bicie dzieci...
-
- początkująca foremka
- Posty: 25
- Rejestracja: 7 kwie 2008, o 02:00
bicie dzieci...
... nikt przecież o biciu nie mówi. ale taki klaps to się czasem należy - oto temat. słyszałam Kochanowskiego (Rzeczika Praw Obywatelskich), który występując przeciwko maltretowaniu dzieci przyznał, że klaps to nic złego.
i teraz zagadnienie problemowe wygląda tak 1. co to jest klaps? ja mówię, że dla mnie nie istenieje takie pojęcie, a uderzenie dziecka to po prostu obrzydliwość!!! i to, że RPO udziela takich wypowiedzi to jakiś nieudany żart.
niestety nasza mentalność stosuje ciągle takie argumenty:
- ja też dostałem i nic mi się nie stało
- od jednego klapsa nikt jeszcze nie umarł
- czasem dziecko sobie zasłuży
- jak dostanie w skóre to sobie zapamięta
itd.
teraz Wy coś napiszcię
i teraz zagadnienie problemowe wygląda tak 1. co to jest klaps? ja mówię, że dla mnie nie istenieje takie pojęcie, a uderzenie dziecka to po prostu obrzydliwość!!! i to, że RPO udziela takich wypowiedzi to jakiś nieudany żart.
niestety nasza mentalność stosuje ciągle takie argumenty:
- ja też dostałem i nic mi się nie stało
- od jednego klapsa nikt jeszcze nie umarł
- czasem dziecko sobie zasłuży
- jak dostanie w skóre to sobie zapamięta
itd.
teraz Wy coś napiszcię
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 176
- Rejestracja: 19 maja 2008, o 02:00
Re: bicie dzieci...
Ja też dostałam i nic mi się nie stało. Chybajestem44 pisze: - ja też dostałem i nic mi się nie stało
- od jednego klapsa nikt jeszcze nie umarł
- czasem dziecko sobie zasłuży
- jak dostanie w skóre to sobie zapamięta
itd.
teraz Wy coś napiszcię
Od jednego klapsa jak widać nie umarłam.
Dzieci z pewnością czasem zasługują<na wiele>, bo to przebiegłe istotki są.
Oj z pewnością zapamiętają, ale ja nie pamiętam
- dobranocka13
- super forma
- Posty: 3030
- Rejestracja: 19 lut 2006, o 00:00
-
- początkująca foremka
- Posty: 25
- Rejestracja: 7 kwie 2008, o 02:00
no ale pytanie jest dla mnie takie : czym jest ten lekki klaps?
pod "klaps" da się podciągnąć wszystko niemalże. i kto ma o tym decydować czy to jescze klaps czy już uderzenie? cały czas liczymy na "wyczucie" ojca (ok. 180 cm wzrostu 90kg) w stosunku do dziecka (ok. 100 cm 30 kg)?!
no i zastanawia mnie to, że chcemy cywilizowanego społeczeństwa, w którym będą uznawane prawa każdego obywatela, a dajemy śmiałe przyzwolenie na to, żeby łamać coś zupełnie podstawowego...
pod "klaps" da się podciągnąć wszystko niemalże. i kto ma o tym decydować czy to jescze klaps czy już uderzenie? cały czas liczymy na "wyczucie" ojca (ok. 180 cm wzrostu 90kg) w stosunku do dziecka (ok. 100 cm 30 kg)?!
no i zastanawia mnie to, że chcemy cywilizowanego społeczeństwa, w którym będą uznawane prawa każdego obywatela, a dajemy śmiałe przyzwolenie na to, żeby łamać coś zupełnie podstawowego...
- lambda
- super forma
- Posty: 1281
- Rejestracja: 15 cze 2004, o 00:00
-
- początkująca foremka
- Posty: 25
- Rejestracja: 7 kwie 2008, o 02:00
ale to Ty, jako osoba dorosła, masz sobie zdawać sprawe z tego co jest zgodne z prawe a co nie (i nie mam na myśli tu żadnych kodeksów, raczej czyste, logiczne rozumowanie). więc nawet jeśli dziecko łamie jakieś prawo to nie musi być tego świadome (a najmniej świadome może być rangi faktu łamania jakiegoś tam prawa - nawet jesli mowa o prawach z serji ludzkich ,emocjonalnych a nie kodeksu).
no i dziecko dopiero uczy się tego co jest ok a co nie... nie da się od niego na starcie wymagać, że będzie to wiedziało...
no i dziecko dopiero uczy się tego co jest ok a co nie... nie da się od niego na starcie wymagać, że będzie to wiedziało...
- babette
- super forma
- Posty: 7356
- Rejestracja: 25 paź 2005, o 00:00
- Lokalizacja: Spod Grunwaldu
W Newtonach? Wreszcie będzie coś praktycznego na fizyce w szkole.jestem44 pisze:no ale pytanie jest dla mnie takie : czym jest ten lekki klaps?
Na przykład kiedy?dobranocka13 pisze:Nie popadajmy w skrajności.
Osobiście w klapsie (lekkim uderzeniu w tyłek) nie widzę niczego obrzydliwego. Czasami inne "argumenty" nie docierają.
Sądzę, że dzieci nie powinno się bić. W żaden sposób.
Kilka klapsów (sądzę, że nie więcej niż pięć) będąc dziecięciem dostałam, jedne zupełnie nie wiem dlaczego, inne wiem. Pamiętam, że każdemu towarzyszył koktajl różnych nieprzyjemnych uczuć, z których ból był najmniej istotny.
W tej chwili uważam, że uderzenie dziecka jest wyrazem nieporadności rodzica, który doprowadza do sytuacji, w której nie potrafi opanować zachowania dziecka, a na końcu stosuje ostateczny argument - przewagę fizyczną. Dość niehonorowo bić słabszych.
Do tego po zastosowaniu siły część rodziców wpada w poczucie winy i usiłując dziecku własne zachowanie wynagrodzić, zaczynają mu ulegać i postępować niekonsekwentnie.
Na deser Ziemkiewicz - gdy nie wiadomo o co chodzi, chodzi o Gazetę:
http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2008/06/0 ... -o-klapsa/
Jeszcze pytanie - skoro nie można "karcić fizycznie" dorosłych, to dlaczego można dzieci? Bo są "własne?
Wpis pierwotny skonfiskowany.
Niezgodność z ACTA.
Niezgodność z ACTA.
-
- super forma
- Posty: 1616
- Rejestracja: 14 wrz 2005, o 00:00
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 176
- Rejestracja: 19 maja 2008, o 02:00
Ja bynajmniej nigdy na starcie nie dostałam klapsa. Ale już po piątym, dziesiątym upomnieniu, że mamusia nie kupi mi tej laleczki to na pewno.jestem44 pisze:nie da się od niego na starcie wymagać, że będzie to wiedziało...
Osobiście uważam, że to jest nijaka metoda wychowania. Więc moje ewentualne przyszłe dzieci mogą czuć się względnie bezpiecznie.
-
- foremka dyskutantka
- Posty: 176
- Rejestracja: 19 maja 2008, o 02:00
Ja bynajmniej nigdy na starcie nie dostałam klapsa. Ale już po piątym, dziesiątym upomnieniu, że mamusia nie kupi mi tej laleczki to na pewno.jestem44 pisze:nie da się od niego na starcie wymagać, że będzie to wiedziało...
Osobiście uważam, że to jest nijaka metoda wychowania. Więc moje ewentualne przyszłe dzieci mogą czuć się względnie bezpiecznie.
- AssaAbloy
- super forma
- Posty: 5491
- Rejestracja: 26 wrz 2004, o 00:00
ale co zrobic, kiedy wlasnie nie da sie opanowac...?W tej chwili uważam, że uderzenie dziecka jest wyrazem nieporadności rodzica, który doprowadza do sytuacji, w której nie potrafi opanować zachowania dziecka
oprocz wychowania rodzicielskiego jest wiele innych czynnikow, ktore skutecznie na dzieci wplywaja; czasem bardzo trudno stworzyc przeciwwage;
jak bede rodzicem, to sama sobie zobacze jak to jest
znam czlowieka, ktory do dzis jest wdzieczny swojemu ojcu, ze jak byl na "rozstaju drog", to ojciec mu wlal nie raz (i to nie byly klapsy, a porzadny lomot pasem); twierdzi, ze to byl ten moment, kiedy strach przed laniem zadecydowal o kilku slusznych wyborach...
reguly to nie tworzy absolutnie, ale i zasada dzialajaca w druga strone moze byc klopotliwa;
w czasach, gdy dziecko coraz czesciej mowi do nauczyciela/rodzica: "no i co mi zrobisz?" nie jest latwo znalezc metode...
http://arsneo.pl
- osiol
- Moderatorka
- Posty: 2193
- Rejestracja: 17 sty 2006, o 00:00
- Lokalizacja: znów gdzieś tam ;)
Kara cielesna to pokazanie swojej słabości. Nic więcej. I nie daje nic poza buntem który kiełkuje kiełkuje aż wyrasta z niego wielki wielki gniew. I żal do rodziców. Albo innych ludzi bijących.
Jest milion sposobów na ukaranie krnąbrnego dziecka. I milion jeden na wynagrodzenie go oprócz braku bicia.
I klaps jeden czy drugi może i nie zaszkodził mi czy milionom innych ale nadal to była jest będzie słabość dorosłego.
Nie umiesz nie bić słabszych nie rób sobie dziecka. To nie jest darmowy worek treningowy.
Jest milion sposobów na ukaranie krnąbrnego dziecka. I milion jeden na wynagrodzenie go oprócz braku bicia.
I klaps jeden czy drugi może i nie zaszkodził mi czy milionom innych ale nadal to była jest będzie słabość dorosłego.
Nie umiesz nie bić słabszych nie rób sobie dziecka. To nie jest darmowy worek treningowy.
- lambda
- super forma
- Posty: 1281
- Rejestracja: 15 cze 2004, o 00:00
Nie "jakies" prawo tylko" czyjes prawo" bo napisałas ze chcemy cywilizowanego spoleczenstwa w ktorym beda uznawane prawa kazdego obywatela.jestem44 pisze:ale to Ty, jako osoba dorosła, masz sobie zdawać sprawe z tego co jest zgodne z prawe a co nie (i nie mam na myśli tu żadnych kodeksów, raczej czyste, logiczne rozumowanie). więc nawet jeśli dziecko łamie jakieś prawo [..]
..no i dziecko dopiero uczy się tego co jest ok a co nie... nie da się od niego na starcie wymagać, że będzie to wiedziało
Jak sie ma nauczyc, gdy nie dostanie wyraznego sygnalu ze cos nie jest ok?
Załozmy, ze chce wydlubac pieskowi oczko, zareagujesz od razu czy bedziesz probowala mu cierpliwie tlumaczyc. az byc moze zrozumie( chociaz watpie)
-
- rozgadana foremka
- Posty: 109
- Rejestracja: 1 cze 2008, o 02:00
- Lokalizacja: z piekla rodem
- lambda
- super forma
- Posty: 1281
- Rejestracja: 15 cze 2004, o 00:00
Czasami jak widze rozwrzeszcone bachory w supermarkecie terroryzujaceosiol pisze: Jest milion sposobów na ukaranie krnąbrnego dziecka. I milion jeden na wynagrodzenie go oprócz braku bicia.
I klaps jeden czy drugi może i nie zaszkodził mi czy milionom innych ale nadal to była jest będzie słabość dorosłego.
wszytskich dookola ,to sama mam ochote wymierzyc im tęgiego klapsa.
Nie przesadzaj, nie sadze by ktokolwiek na tym forum był za biciem dzieci.Nie umiesz nie bić słabszych nie rób sobie dziecka. To nie jest darmowy worek treningowy.
Co innego bicie i wymierzanie kary( dla mnie własnie sam fakt wymierzania kary jest czyms nie do przyjecia), co innego klaps co innego swiadome bicie.[/b]
- babette
- super forma
- Posty: 7356
- Rejestracja: 25 paź 2005, o 00:00
- Lokalizacja: Spod Grunwaldu
No ale w jakiej konkretnej sytuacji?AssaAbloy pisze:ale co zrobic, kiedy wlasnie nie da sie opanowac...?W tej chwili uważam, że uderzenie dziecka jest wyrazem nieporadności rodzica, który doprowadza do sytuacji, w której nie potrafi opanować zachowania dziecka
Możemy poćwiczyć symulacje
Zobaczysz, zobaczyszAssaAbloy pisze:oprocz wychowania rodzicielskiego jest wiele innych czynnikow, ktore skutecznie na dzieci wplywaja; czasem bardzo trudno stworzyc przeciwwage;
jak bede rodzicem, to sama sobie zobacze jak to jest
Nie twierdzę, że wychowanie dziecka to prosta sprawa, ale myślę, że wkład rodziców i siła ich wpływu na dziecko może być tak duża, że zrównoważy wpływ otaczającego świata. Tylko że wpływać trzeba konsekwentnie i od początku, a nie wieku np. pięciu lat ze zdziwieniem stwierdzać, że "dziecko jest krnąbrne".
I nie ma co zwalać na gry komputerowe
Do tych rozstajów dochodził stopniowo, prawda? Może gdyby ktoś zareagował wcześniej, pas nie byłby konieczny?AssaAbloy pisze:znam czlowieka, ktory do dzis jest wdzieczny swojemu ojcu, ze jak byl na "rozstaju drog", to ojciec mu wlal nie raz (i to nie byly klapsy, a porzadny lomot pasem); twierdzi, ze to byl ten moment, kiedy strach przed laniem zadecydowal o kilku slusznych wyborach...
reguly to nie tworzy absolutnie, ale i zasada dzialajaca w druga strone moze byc klopotliwa;
w czasach, gdy dziecko coraz czesciej mowi do nauczyciela/rodzica: "no i co mi zrobisz?" nie jest latwo znalezc metode...
Może się mylę, może bicie to nic takiego, ale jakoś niespecjalnie mogę uwierzyć w katharsis po laniu.
Wpis pierwotny skonfiskowany.
Niezgodność z ACTA.
Niezgodność z ACTA.
- FR
- super forma
- Posty: 1223
- Rejestracja: 28 sie 2006, o 00:00
Tu bym sie zgodzila, to czy to dziala, to sprawa drugorzedna, bo jest "niecywilizowane" Ze uzyje przykladu dzieki inspiracji Shadowland z innego watku: to jak miec nielubiana sasiadke, ktora w kolko u nas przesiaduje, mozna jej sugerowac na milion sposobow, zeby nie przychodzila, mozna tez obrzygac jej drzwi.osiol pisze:Kara cielesna to pokazanie swojej słabości. Nic więcej.
Zakladam, ze to ostatnie byloby najskuteczniejszym
Jak wydlubuje oczka, to wystarczy je przytrzymac, ostro powiedziec itp. Bicie to przekaz skuteczny (jakich malo), ale sa inne przekazy, niosace te sama informacje.
Dziecko musi rozrozniac nie, ze:
- nie wolno, bo dostaniesz po tylku i bedzie Cie bolalo
ale
- nie wolno, bo pieska bedzie bolalo, bedzie chory, smutny, nie da sobie rady itp.
Latwo dziecku nie tlumaczyc swiata i dawac po czterech literach, albo straszyc tym ilekroc "trzeba". Trudniej dziecko ulozyc tak, zeby wiedzialo, co jest dobre, co zle i jakich wyborow dokonywac (w dluzszej skali niz etap pieskow rowniez )
Dziecko "bite" nie uczy sie rozrozniania dobra od zla (wlasciwego zachowania od niewlasciwego), ono sie uczy rozrozniania bol-lek/brak bolu-leku.
"Bog to wielki zartownis."
- osiol
- Moderatorka
- Posty: 2193
- Rejestracja: 17 sty 2006, o 00:00
- Lokalizacja: znów gdzieś tam ;)
- babette
- super forma
- Posty: 7356
- Rejestracja: 25 paź 2005, o 00:00
- Lokalizacja: Spod Grunwaldu
Jak się ma nauczyć, że przemoc nie jest w porządku, skoro w ramach nauki dostaje wpierdol?lambda pisze:..no i dziecko dopiero uczy się tego co jest ok a co nie... nie da się od niego na starcie wymagać, że będzie to wiedziało
Jak sie ma nauczyc, gdy nie dostanie wyraznego sygnalu ze cos nie jest ok?(...)
Wystarczy wyjca zignorować, to mu minie.lambda pisze:Czasami jak widze rozwrzeszcone bachory w supermarkecie terroryzujace
wszytskich dookola ,to sama mam ochote wymierzyc im tęgiego klapsa.
To klaps jest nieświadomym biciem?lambda pisze:Co innego bicie i wymierzanie kary( dla mnie własnie sam fakt wymierzania kary jest czyms nie do przyjecia), co innego klaps co innego swiadome bicie.
Czy świadomą czynnością wychowawczą?
Wpis pierwotny skonfiskowany.
Niezgodność z ACTA.
Niezgodność z ACTA.
- wiedzmak
- uzależniona foremka
- Posty: 799
- Rejestracja: 19 mar 2008, o 01:00
- Lokalizacja: ∫t∫εt∫in
Nie wiem czy ignorowanie to jest taka dobra metoda, (sama potrafiłam urządzać 3 godzinne samotne arie)babette pisze: Wystarczy wyjca zignorować, to mu minie.
ale czasami właśnie w sklepach szlag mnie trafia jak rodzice z uporem maniaka olewają dziecko, które już później właściwie może robić co mu się podoba bo rodzice czekają aż mu złość czy histeria przejdzie. Nie wiem, może lepiej byłoby takiego dzieciaka wziąć za wszarz (nie mylić z biciem!) i ustawić do pionu- pokazać mu kto tu rządzi... Chyba, że są lepsze metody?
panie boże daj rozumu ze trzy grosze
- Silene
- uzależniona foremka
- Posty: 677
- Rejestracja: 22 sty 2007, o 00:00
- Lokalizacja: Londyn
większość dzieci jest "złych" właśnie z winy rodziców... mnie nigdy nie wytłumaczyli że czegoś robić nie powinnam, wytłumaczyli to właśnie takim mocniejszym "klapsem" dzięki czemu ja starałam sie słaba i mam problemy z własną psychiką... jestem im za to bardzo wdzięczna:/ ... i zamiast wytłumaczyć mi dlaczego coś robie źle woleli użyć siły, ja nie rozumiałam o co chodzi... teraz mają pretensje że czasem nie rozumiem że czegoś nie powinnam robić... tak samo jak pretensje mają do mojego brata że zaczął ćpać... jego nikt nie uświadamiał co to znaczy dobro i zło... dla niego coś dobre czy coś złe to może być w smaku czy wyglądzie... nie ma dla niego pojęcia dobro i zło... to są efekty wychowywania z "klapsami"... ja wole siedzieć i czasem nawet pół godziny tłumaczyć bratankowi że nie wolno wykręcać kota za ogon niż go za to uderzyć... poświeciło mu sie czas na wytłumaczenie i teraz z kotkiem bawi sie już grzecznie
- Rilla
- super forma
- Posty: 1927
- Rejestracja: 2 kwie 2006, o 00:00
- Lokalizacja: Wrocław
Jako dziecko, które było "wychowywane klapsem" (nie jakimś bardzo agresywnym i nieuzasadnionym biciem, tylko właśnie klapsem) mam mieszane uczucia, choć w sporej części podpisałabym się pod tym co napisała Silene.
Z jednej strony, chodziłam niemal jak w zegarku, sporo rzeczy, które ogólnie kwalifikuje się jako wybryki, dla mnie były po prostu nie wyobrażalne i nie rozumiałam dlaczego inne dzieci robią takie okropne rzeczy - no bo czy one się nie boją kary? I nauczyło mnie to też takiego respektu, szacunku do rodziny, osób starszych/dorosłych i w ogóle do ludzi, jakiego do dziś w wielu spotykanych osobach mi brakuje.
Z drugiej jednak strony, mam do rodziców ogromny żal, że wybrali taką metodę, mimo że byłam grzecznym dzieckiem, a nie takim o jakim nieraz piszecie, że ciężko znieść - rozhisteryzowanym, terroryzującym etc. (zresztą, takie zachowanie dzieci, jest również 'winą' rodziców, konsekwencją postępowania z dzieckiem). Stałam się chorobliwie nieśmiała, wszystkiego i wszystkich się bałam (do dziś jeszcze z tym walczę!), zakompleksiona, a między nami nigdy nie było realnej bliskości, jedynie pogłębiający się dystans. Dziś jestem, m.in. z tego powodu, pacyfistką i przemoc jednoznacznie kojarzy mi się z negatywnymi konsekwencjami, bez usprawiedliwień.
Ale są takie momenty, kiedy mam ochotę właśnie takie np. krzyczące w sklepie dziecko, trzepnąć w tyłek raz czy dwa, żeby się zwyczajnie zamknęło... Widzę w tym to samo, co robili moi rodzice i siebie jako tego malucha, który nie rozumie co się właściwie stało i dlaczego.
I nie wiem jak będę postępować z własnymi dziećmi...
Uważam, że bicie dziecka (=kogokolwiek, właściwie), nawet te niewinne z pozoru klapsy, są złe i w bliższych lub dalszych konsekwencjach odbijają się negatywnie na psychice danej osoby - chciałabym, żeby te moje swego rodzaju wywnętrznienie się przeczytały osoby, które uważają, że klaps to nic złego i nikomu nie dzieje się krzywda...
Mam 20 lat i a efekty klapsów z przed kilkunastu lat odczuwam do dziś.
Z jednej strony, chodziłam niemal jak w zegarku, sporo rzeczy, które ogólnie kwalifikuje się jako wybryki, dla mnie były po prostu nie wyobrażalne i nie rozumiałam dlaczego inne dzieci robią takie okropne rzeczy - no bo czy one się nie boją kary? I nauczyło mnie to też takiego respektu, szacunku do rodziny, osób starszych/dorosłych i w ogóle do ludzi, jakiego do dziś w wielu spotykanych osobach mi brakuje.
Z drugiej jednak strony, mam do rodziców ogromny żal, że wybrali taką metodę, mimo że byłam grzecznym dzieckiem, a nie takim o jakim nieraz piszecie, że ciężko znieść - rozhisteryzowanym, terroryzującym etc. (zresztą, takie zachowanie dzieci, jest również 'winą' rodziców, konsekwencją postępowania z dzieckiem). Stałam się chorobliwie nieśmiała, wszystkiego i wszystkich się bałam (do dziś jeszcze z tym walczę!), zakompleksiona, a między nami nigdy nie było realnej bliskości, jedynie pogłębiający się dystans. Dziś jestem, m.in. z tego powodu, pacyfistką i przemoc jednoznacznie kojarzy mi się z negatywnymi konsekwencjami, bez usprawiedliwień.
Ale są takie momenty, kiedy mam ochotę właśnie takie np. krzyczące w sklepie dziecko, trzepnąć w tyłek raz czy dwa, żeby się zwyczajnie zamknęło... Widzę w tym to samo, co robili moi rodzice i siebie jako tego malucha, który nie rozumie co się właściwie stało i dlaczego.
I nie wiem jak będę postępować z własnymi dziećmi...
Uważam, że bicie dziecka (=kogokolwiek, właściwie), nawet te niewinne z pozoru klapsy, są złe i w bliższych lub dalszych konsekwencjach odbijają się negatywnie na psychice danej osoby - chciałabym, żeby te moje swego rodzaju wywnętrznienie się przeczytały osoby, które uważają, że klaps to nic złego i nikomu nie dzieje się krzywda...
Mam 20 lat i a efekty klapsów z przed kilkunastu lat odczuwam do dziś.
- koukla
- super forma
- Posty: 1199
- Rejestracja: 15 cze 2005, o 00:00
Moje arie rodzice ignorowali i bardzo szybko się nauczyłam, że wrzaskiem niczego nie wymuszę. Metoda skuteczna byle stosować ją konsekwentnie.wiedzmak pisze:Nie wiem czy ignorowanie to jest taka dobra metoda, (sama potrafiłam urządzać 3 godzinne samotne arie)babette pisze: Wystarczy wyjca zignorować, to mu minie.
кому-то легче жить с закрытыми глазами
это их выбор а мы свой делаем сами
это их выбор а мы свой делаем сами
- shadowland
- super forma
- Posty: 1824
- Rejestracja: 1 maja 2005, o 00:00
inspiruje Cie chyba tylko wlasna chora wyobraznia a nie ShadowlandFR pisze: Ze uzyje przykladu dzieki inspiracji Shadowland z innego watku: to jak miec nielubiana sasiadke, ktora w kolko u nas przesiaduje, mozna jej sugerowac na milion sposobow, zeby nie przychodzila, mozna tez obrzygac jej drzwi.
Zakladam, ze to ostatnie byloby najskuteczniejszym
.
-
- początkująca foremka
- Posty: 25
- Rejestracja: 7 kwie 2008, o 02:00
"Jak sie ma nauczyc, gdy nie dostanie wyraznego sygnalu ze cos nie jest ok?"
No ale,że co? ten wyraźny sygnał to uderzenie?!
"Załozmy, ze chce wydlubac pieskowi oczko, zareagujesz od razu czy bedziesz probowala mu cierpliwie tlumaczyc. az byc moze zrozumie( chociaz watpie)"
masz chyba złe mniemanie o dzieciach... rozumiem,że są dzieci ewenementy, do których faktycznie jak grochem o ścianę. ale wierz mi, że to są wyjątkowe przypadki. a w wielu wielu sytuacjach zależy to od osoby, która tłumaczy. widzę rodziców, którzy nie potrafią nic wytłumaczyć bo nie wiedzą jak... i co? to teraz uderzymy to dziecko bo rodzic nie dał rady mu wyjaśnić, żeby nie krzywdzić tego psa? to akurat nie trudny temat z tym psem. (tzn nie trudno to wyjaśnić dziecku)
No ale,że co? ten wyraźny sygnał to uderzenie?!
"Załozmy, ze chce wydlubac pieskowi oczko, zareagujesz od razu czy bedziesz probowala mu cierpliwie tlumaczyc. az byc moze zrozumie( chociaz watpie)"
masz chyba złe mniemanie o dzieciach... rozumiem,że są dzieci ewenementy, do których faktycznie jak grochem o ścianę. ale wierz mi, że to są wyjątkowe przypadki. a w wielu wielu sytuacjach zależy to od osoby, która tłumaczy. widzę rodziców, którzy nie potrafią nic wytłumaczyć bo nie wiedzą jak... i co? to teraz uderzymy to dziecko bo rodzic nie dał rady mu wyjaśnić, żeby nie krzywdzić tego psa? to akurat nie trudny temat z tym psem. (tzn nie trudno to wyjaśnić dziecku)
-
- początkująca foremka
- Posty: 25
- Rejestracja: 7 kwie 2008, o 02:00
już skumałam jak cytowaćkoukla pisze:Moje arie rodzice ignorowali i bardzo szybko się nauczyłam, że wrzaskiem niczego nie wymuszę. Metoda skuteczna byle stosować ją konsekwentnie.wiedzmak pisze:Nie wiem czy ignorowanie to jest taka dobra metoda, (sama potrafiłam urządzać 3 godzinne samotne arie)babette pisze: Wystarczy wyjca zignorować, to mu minie.
ja się podpisuję pod tym. jest wiele metod, które można zastosować zamiast nieszczęsnego bicia. uderzenie dziecka to niemoc i niewiedza rodzica. a nam niestety nie chce się zastanawiać nad "wychowywaniem" bo... no właśnie nie wiem dlaczego. albo wydaje nam się, że skoro ma się dziecko to to jakoś samo wychodzi. a tymczasem gdyby się zastosować choćażby do takiej "konsekwencji", to zdziwimy się jakie to może mieć efekty.
ktoś napisał, że trzeba pokazać, że rodzic to rodzic a nie kolega.
i ja się z tym zgadzam. ale na prawdę da się to zrobić inaczej niż naruszając granice fizyczności tego dziecka...
- lambda
- super forma
- Posty: 1281
- Rejestracja: 15 cze 2004, o 00:00
Nie mam złego mniemiania o dzieciach, więcej uważam, że dzieci są swietnymi rozmówcami i słuchaczami, więc nie tutaj( nomen -omen ) pies bogrzebany.jestem44 pisze:"
masz chyba złe mniemanie o dzieciach...
Oczywiście,że trzeba dziecku tłumaczyć swiat, wyjasniac co jest dobre ,a co złe( zresztą nie tylko dzieciom).
Relacja z dzieckiem oparta na zasadzie klaps- brak klapsa i nic więcej to chora relacja i nikt nie ma co do tego wątpliwości, pytanie w temacie było czy w ogole wymierzac( idotyczne słowo ) klapsy.
Nie wiem co jest dla dziecka gorszą forma sygnału, ze cos nie jest tak: potrzasanie i ostrzegawcze krzyki, czy własnie klaps.
W sumie teoretyzowac mozemy jak i pisac wzorowe wypracowania wziete z podrecznika o idealnym wychowywaniu dzieci.
Dla mnie ten temat jest bez sensu, nie o klapsy powinno w nim chodzic tylko o relacje z dzieckiem.
- lambda
- super forma
- Posty: 1281
- Rejestracja: 15 cze 2004, o 00:00
-
- początkująca foremka
- Posty: 25
- Rejestracja: 7 kwie 2008, o 02:00
dużo pracuję, i mówię tutaj bardzo poważnie: dla dziecka najgorsza jest świadomość, że zrobiło coś co, mówiąc naszym językiem, emocjonalnie zabolało kogoś na kim mu zależy, kto jest dla niego autorytetem. jeżeli stawiasz dziecko w jasnej sytuacji "sprawiłeś mi wielką przykrość tym, że to zrobiłeś" i mówisz to poważnym tonem to to jest najlepszy sygnał dla dziecka, że zrobiło coś źle. i to nie jest metoda z podręcznika, tylko miliard razy sprawdzona w prawktyce. coś tak banalnego a przynosi efekt, że ho ho.lambda pisze:"
Nie wiem co jest dla dziecka gorszą forma sygnału, ze cos nie jest tak: potrzasanie i ostrzegawcze krzyki, czy własnie klaps.
W sumie teoretyzowac mozemy jak i pisac wzorowe wypracowania wziete z podrecznika o idealnym wychowywaniu dzieci.
Dla mnie ten temat jest bez sensu, nie o klapsy powinno w nim chodzic tylko o relacje z dzieckiem.
co masz na myśli mówiąc, że nie o klapsy chodzi tylko o relację z dzieckiem?
dla mnie jasne jest to - chcesz mieć dobrą relację z dzieckiem, to traktuj je poważnie i nie prowokuj pokątnych emocji, których nie da rady wyrazić (myślę, że to się dzieje przez takie właśnie klapsy czy jako to tam nazwiemy). inaczej "dobra relacja" będzie mitem istniejącym w Twojej głowie.