Lubuskie Lato Filmowe
Lubuskie Lato Filmowe
40 lat minęło jak jeden dzień... To też mógłby być motyw przewodni inauguracji 40 Lubuskiego Lata Filmowego. Imprezę otwierał koncert filharmoników zielonogórskich pod batutą Czesława Grabowskiego. Po raz pierwszy i mam nadzieję, nie ostatni. Temat- muzyka filmowa. Klasycy polskiego i zagranicznego kina tak niesamowicie bliscy po przez wykonanie na żywo. Muzyka jest nieodłączną częścią ekranizacji, jedną z tych które rzutują w wielkim stopniu na obraz całości. Fantastyczne wykonanie i równie wiele emocji. Na wrażenia wizualne zapraszam na żywca. Jutro o 20 "Sala samobójców". Jest późno. Idę spać. Koncert był świetny!
''quem dii diligunt, adolescens moritur...''
W lodówce pocięta w plastry puszcza do mnie oko krowa... codzienność
W lodówce pocięta w plastry puszcza do mnie oko krowa... codzienność
Re: Lubuskie Lato Filmowe
Jestem po "Sali samobójców". Równie dobrze mogłabym napisać, że jestem po operacji na otwartym mózgu. Jako delikwent na stole leżący. O tym filmie wiele już napisano. Nie chciałabym powielać kolejnych ochów i achów ale przyznać muszę, że jest to jeden z lepszych obrazów nakręconych przez rodzimych filmowców ostatnimi czasy, jednocześnie nie będący ekranizacją lektury lub do bólu głupawą komedią. Dla mnie bomba. Może poza przydługimi sekwencjami wirtualnego świata .
''quem dii diligunt, adolescens moritur...''
W lodówce pocięta w plastry puszcza do mnie oko krowa... codzienność
W lodówce pocięta w plastry puszcza do mnie oko krowa... codzienność