Co ostatnio oglądałyście? [filmy]

[triko777]

obejrzałam wczoraj film pt "Koneser" Pewnie sporo grono Nas oglądała ten film. Jak sądzicie. Czy film jest aż tak przewidywalny czy tylko ja tak uważam ? Już w połowie filmu można się domyśleć jakie będzie zakończenie...

"Koneser" to była czysta przyjemność
Rzeczywiście, zakończenie było przewidywalne ale nie w tym rzecz. Większość filmów jest przewidywalnych a ten film miał coś więcej. Miał Rusha, przekonująco i przejmująco grającego człowieka tak samotnego, znajdującego jedyną bliskość podczas kontaktu ze sztuką. Wie na ten temat wszystko, wszak jest koneserem a nie potrafi porozmawiać z drugą osobą, być z nią blisko. I ten człowiek się zakochuje. A potem, jak to w miłosci często bywa, zostaje oszukany.
Mnie po tym filmie cały czas kołacze się myśl, owszem stracił wszystko ale zyskał życie, takie prawdziwe, z całym jego uniesieniem i upadkiem. I myślę, że jednak było warto.
A poza tym wspaniali aktorzy, piękne zdjęcia i muzyka i scenariusz pierwsza klasa. Troszkę bajkowy, troszkę staroświecki, uroczy.

[dobranocka14]

To nie miłość oszukuje, tylko ludzie. Od samego początku główny bohater dał sobą manipulować w (jak dla mnie) zbyt oczywisty i naiwny sposób zwłaszcza jak na kogoś, kto cynicznie oszukując zdobywał cenne dla siebie eksponaty. Żeby nie streszczać fabuły - do samego końca liczyłam jednak na jakieś mniej oczywiste, może bardziej finezyjne zakończenie i tylko ta nadzieja sprawiła, że nie skończyłam oglądać filmu w połowie. Czy koneser zyskał prawdziwe życie? Myślę, że co najwyżej kilka chwil ulotnych. Czy było warto – możliwe, choć rozczarowanie nie dość, że kosztowne to było również bardzo, bardzo bolesne.

[triko777]

To nie miłość oszukuje, tylko ludzie.

I tu trochę się nie zgodzę. Miłość potrafi otumanić, pozbawić zdrowych zmysłów i rozumu. Nawet tu, na forum czytając niektóre wpisy można się stuknąć w głowę. Łatwo to zrobić gdy serce spokojne ale czasem gdy oszaleje...
Oczywiście ludzie też oszukują, najczęściej mówiąc, że kochają choć tak nie jest.

Od samego początku główny bohater dał sobą manipulować w (jak dla mnie) zbyt oczywisty i naiwny sposób zwłaszcza jak na kogoś, kto cynicznie oszukując zdobywał cenne dla siebie eksponaty. Żeby nie streszczać fabuły - do samego końca liczyłam jednak na jakieś mniej oczywiste, może bardziej finezyjne zakończenie i tylko ta nadzieja sprawiła, że nie skończyłam oglądać filmu w połowie. Czy koneser zyskał prawdziwe życie? Myślę, że co najwyżej kilka chwil ulotnych. Czy było warto – możliwe, choć rozczarowanie nie dość, że kosztowne to było również bardzo, bardzo bolesne.

No właśnie z tych powodów Ciebie film zawiódł a mnie jak najbardziej ucieszył. Fabuła była na tyle przewidywalna, że mogłam od niej wręcz odpocząć, uwagą obdarzając grę Rusha i emocje jego bohatera. Ów tak bardzo bał się jakiejkolwiek relacji z kimkolwiek, że jedyne uniesienia przeżywał zdobywając piękne portrety kobiet, które podziwiał w samotności. Taką osobę, raczej dość kulawą emocjonalnie bardzo łatwo zmanipulować, trzeba tylko wymyślić jakąś tajemniczą historię. Każda normalna osoba szybko się połapie w czym rzecz. Natomiast ktoś taki jak ów Koneser żyjący w swoim dziwnym świecie szybko da się wciągnąć w grę bo jego życie jest wyrafinowaną grą. Cała ta akcja budowania robota, tajemnice, napady lęków i histerii tej kobiety połączone z agorafobią to wszystko tak dziwaczne, że aż bliskie bohaterowi Rusha. I to właśnie mnie zaciekawiło.
Prawdziwe życie w tym wypadku oznaczało dla mnie jedynie poddanie się uczuciom i zbliżenie z drugą osobą. Czyli coś co do tej pory się nie wydarzyło w jego życiu. I na to potrzeba było całej tej sztucznej dziwaczności. W tym sensie coś zyskał. Symbolicznie zaś aby być z kimś, choć na chwilę, musiał oddać to co było do tej pory jego życiem. Piękne choć przecież sztuczne portrety kobiet na jedną żywą. Czy to dużo czy mało, opłacalne czy nie, to pytanie w filmie zostaje bez odpowiedzi. Mnie się wydaje, że było warto ale myślę, że każda inna odpowiedź jest równoprawna

[zosia24]

Lektor - film wart uwagi.

[dobranocka14]

To nie miłość oszukuje, tylko ludzie.

I tu trochę się nie zgodzę. Miłość potrafi otumanić, pozbawić zdrowych zmysłów i rozumu. Nawet tu, na forum czytając niektóre wpisy można się stuknąć w głowę. Łatwo to zrobić gdy serce spokojne ale czasem gdy oszaleje...
Oczywiście ludzie też oszukują, najczęściej mówiąc, że kochają choć tak nie jest.

Myślę, że miłość czy raczej zauroczenie może zaślepić, zmienić optykę ale oszustwo rozumiem jako celowe, ludzkie jednak działanie, wprowadzające w błąd i w tym przypadku tak właśnie było .

(...) uwagą obdarzając grę Rusha i emocje jego bohatera.

Tu się zgodzę – talent Rush’a jest niewątpliwie najmocniejszym punktem tego filmu. Jest wiarygodny i jako samotny, chłodny, opanowany dyrektor domu aukcyjnego (oraz oszust) i jako mężczyzna, który nagle, po raz pierwszy w życiu doświadcza realnej i tak niezwykle silnej fascynacji kobietą…

ale:

Taką osobę, raczej dość kulawą emocjonalnie bardzo łatwo zmanipulować, trzeba tylko wymyślić jakąś tajemniczą historię. Każda normalna osoba szybko się połapie w czym rzecz. Natomiast ktoś taki jak ów Koneser żyjący w swoim dziwnym świecie szybko da się wciągnąć w grę bo jego życie jest wyrafinowaną grą. Cała ta akcja budowania robota, tajemnice, napady lęków i histerii tej kobiety połączone z agorafobią to wszystko tak dziwaczne, że aż bliskie bohaterowi Rusha.

w to, że inteligentny, perfekcyjny, niepoddający się łatwo emocjom znawca sztuki daje się tak łatwo wciągnąć w intrygę tylko dlatego, że jak po nitce do kłębka, niby przypadkiem ciągle znajduje brakujące elementy robota – to już budzi mój sprzeciw i irytację, podobnie jak wydumana historia z tajemniczą kobietą, jej histeryczne zachowanie i nagłe uzdrowienie.

Prawdziwe życie w tym wypadku oznaczało dla mnie jedynie poddanie się uczuciom i zbliżenie z drugą osobą. Czyli coś co do tej pory się nie wydarzyło w jego życiu. W tym sensie coś zyskał.

Rozumiem co masz na myśli i też podobnie myślę, choć nasz koneser w konsekwencji zyskał świadomość bycia wyłącznie środkiem do celu, bycia oszukiwanym w przyjaźni i miłości.Dlatego pisałam o chwilach ulotnych .

[kompot]

Tylko i wyłącznie dla fanek gatunku horroru polecam "Contracted"
W skrócie: lesbijka jednej niefortunnej nocy przesypia się z facetem i załapuje koszmarnego wirusa, który ją pożera i doprowadza do obłędu. Przesłanie jest jasne

[zosia24]

Chloe - najpierw zrobiłam wielkie oczy z powodu miłego zaskoczenia , później zrobiłam wieeeelkie oczy z przerażenia

[noemimoabit]

a co tam takiego strasznego

[zosia24]

Trzeba obejrzeć ... na koniec się śmiałam z okna.

[noemimoabit]

oglądałam ale watek z oknem -nie za bardzo.

[zosia24]

tak ją popchnęła, że całe okno z ramą wypadło, a ona razem z tym oknem

[bonz]

Ale spojlerujecie, bardzo nieładnie. Grzech niewprawnego kinomana.
A sam filo Chloe niezły, na piątkowy wieczór całkiem spoko. I ładna obsada.

[noemimoabit]

to ja już wolę ,,Pocałuj mnie"

[Rilla]

Obejrzałam "Franka" i jestem zachwycona. Jak nie wypuszczą oficjalnego soundtracku to będę niepocieszona.

[dorawu]

Zdecydowanie polecam film "Her" - świetnie zagrany i zrobiony film, nie tylko dla wrażliwców na wiosnę według mnie również może się spodobać "Sekretne życie Waltera Mitty" - jak nie cierpię Bena Stillera tak w tym filmie warto go zobaczyć, no i te obłędne kadr z Islandii...

Mnie film "Ona" nie zachwycił. Przyjemnie się ogląda Joaquina Phoenixa, są ładne zdjęcia i muzyka, ale liczyłam, że film powie coś ciekawego na temat współczesnego świata. Zamiast tego, dostajemy garść banałów, które można przeczytać w pierwszej lepszej gazecie (ludzie są coraz bardziej autystyczni, nie potrafią nawiązywać trwałych relacji, potrafią kochać tylko siebie itd.).

[bonz]

Zdecydowanie polecam film "Her" - świetnie zagrany i zrobiony film, nie tylko dla wrażliwców na wiosnę według mnie również może się spodobać "Sekretne życie Waltera Mitty" - jak nie cierpię Bena Stillera tak w tym filmie warto go zobaczyć, no i te obłędne kadr z Islandii...

Mnie film "Ona" nie zachwycił. Przyjemnie się ogląda Joaquina Phoenixa, są ładne zdjęcia i muzyka, ale liczyłam, że film powie coś ciekawego na temat współczesnego świata. Zamiast tego, dostajemy garść banałów, które można przeczytać w pierwszej lepszej gazecie (ludzie są coraz bardziej autystyczni, nie potrafią nawiązywać trwałych relacji, potrafią kochać tylko siebie itd.).

Widać, że w pisaniu scenariusza maczał palce Arcymistrz Paulo Coelho

Ja polecam film, o którym piszecie. Przemówił do mnie, znalazłam w nim wiele barw. Od (u)śmiechu po wzruszenie i dzięki temu ten film oceniam 8/10.

Wczoraj widziałam film Skazaniec, który spokojnie mogę polecić ludziom lubiącym mało wymagające, ale pełne wartkiej akcji kino. Jak można się domyślić, akcja dzieje się w więzieniu, więc kwiatków i piękna w nim nie będzie, ale dzieje się i bohaterowie są dobrze rozrysowani.
Podobało mi się też to, że nie rozdmuchiwali i nie rozciągali niepotrzebnie wstępu, celem zbliżenia widza do postaci,
tylko po chwili przeszli do rzeczy i było już tylko lepiej. 7,5/10

[Rilla]

Z polecenia przyjaciela obejrzałam "Walk the line", czyli biograficzny film o Johnnym Cashu.
Trochę się zmartwiłam, kiedy ów przyjaciel powiedział mi, że główne role grają Joaquin Phoenix i Reese Witherspoon - ona we wszystkim co widziałam była tępą blond dzidą, on tyle razy grał psycholi, że z trudem przychodziło mi wyobrażenie sobie go w jakiejkolwiek innej roli (trochę zmienił to wspominany wcześniej film "Her", ale jednak mimo wszystko nie byłam jego fanką). Ale - o bogowie - jaki kawał dobrej roboty odwalili!
Film sam w sobie jest bardzo dobry, może miejscami trochę papkowato romantyczny, ale jest - wydaje mi się - wierny realiom. Muzycznie też jest zaskoczeniem, bo aktorzy sami śpiewali... Joaquin jest wokalnie tak bardzo podobny do oryginału, że ode mnie za samo to ma Oskara . Reese nie przypomina June, ale śpiewa bardzo dobrze i ma przeuroczy akcent, który w jakiś dziwny sposób dodaje jej postaci charakteru.

W skrócie: jeśli ktoś ma ochotę na dobre kino, sporo bluesa, to nawet jeśli nie jest fanem Johnny'ego Casha, "Walk the line", powinno mu się podobać .

[triko777]

"Her" mnie urzekł ładną scenografią i ciepłymi, nasyconymi kolorami. Lubię Joaquina Phoenixa i miło było go zobaczyć w innej nie psychopatycznej roli, głos Scarlett jak i ja samą bardzo a nawet jeszcze bardziej . Generalnie film sprawił mi przyjemność choć po miesiącu nic z niego, prócz powyższych wrażeń, nie zostało. Ale i niczego więcej się nie spodziewałam.

Wielbicielkom filmów gangsterskich z lat 70' oraz Cliva Owena i Marion Cotillard, polecam "Więzy krwi". Dwaj bracia, gangster i policjant. Może nie jest to "arcydzieło jakie kiedyś wyszłoby spod ręki Scorsese"a z taką opinią się gdzieś spotkałam ale całkiem niezły. Klasyka gatunku plus świetni aktorzy o dość nieoczywistej, zakapiorskiej urodzie oraz piękne aktorki. Dwie godziny dobrej rozrywki. No i ta muzyka, ach, ach.

[alababa321]

Ostatnio oglądałam film pt. Closer - Adaptacja sztuki Patricka Marbera. Film opowiada o dwóch parach: dermatologu Larrym i fotograf Annie oraz pisarzu Danie i striptizerce Alice. Ich historie się krzyżują. Alternatywny film nie dla wszystkich, ale myślę, że tematyka wam się spodoba. Nie chcę za bardzo spoilerować, żeby nie wyjawić wszystkiego. Oglądałam go razem z moją dziewczyną - idealny na romantyczny wieczór

[kasiowaona]

Ja ostatnio oglądałam film "Flicka" opowiada o przyjaźni dziewczyny i jej konia. Piękny, magiczny film Oczywiście na domowym TV nie mogłam tego obejrzeć, bo zajęty był. Musiałam skorzystać z telewizji online. Udało się obejrzeć za darmo i nic się nie zacinało. Uratował mnie e-screen i jestem szczęśliwa że mogłam obejrzeć "Flickę" http://pl.e-screen.tv/

[Akumu]

obejrzałam wczoraj zachwalane przez przyjaciela "Życie Adeli" i powiem szczerze - jestem zawiedziona. film mi się dłużył, sceny erotyczne przesadnie bezpośrednie, a sama relacja Adele - Emma potraktowana strasznie płytko. właściwie twórcy zaserwowali nam trzy godziny zagubionej dziewczynki z wiecznie otwartą buźką i tępym spojrzeniem. i jeszcze te irytujące cięcia fabularne i przeskoki - no koszmarek z tego filmu wyszedł, a mogło być tak pięknie..
ale nie żeby plusów nie było - aktorka grająca Emmę niezwykle przyciągająca

dla równowagi wspomnę jeszcze o filmie, na którym w kinie byłam w poniedziałek, a mianowicie "Guardians of the Galaxy". polecam każdemu, kto lubi filmy akcji i kreskówkowy humor. film uchronił się przed wzniosłością, która z takich chociażby Avengersów wręcz kipi - i to mi się chyba najbardziej spodobało. absolutnie przezajefajny wskoczył na pierwsze miejsce wśród moich ulubionych produkcji Marvela.
I AM GROOT!

[DK8]

obejrzałam wczoraj zachwalane przez przyjaciela "Życie Adeli" i powiem szczerze - jestem zawiedziona. film mi się dłużył, sceny erotyczne przesadnie bezpośrednie, a sama relacja Adele - Emma potraktowana strasznie płytko. właściwie twórcy zaserwowali nam trzy godziny zagubionej dziewczynki z wiecznie otwartą buźką i tępym spojrzeniem. i jeszcze te irytujące cięcia fabularne i przeskoki - no koszmarek z tego filmu wyszedł, a mogło być tak pięknie..
ale nie żeby plusów nie było - aktorka grająca Emmę niezwykle przyciągająca

Ja nie dałam rady tego obejrzeć normalnie, tj. przeskakiwałam ze sceny na scenę (czasem tak mam, z Czarnym łabędziem też tak miałam) Zdaję sobie sprawę z tego, że to kiepski sposób oglądania filmów i później nie jest się w stanie właściwie odnieść rzetelnie do tak oglądanego filmu, bo a nuż coś się przeskoczyło co było właśnie "tym czymś" za co kto inny uważa ten film za dobry czy wręcz rewelacyjny, ale czasem nie potrafię się zmusić.
Wracając do "Życia Adeli"...
Tyle dobrego się o tym filmie naczytałam, a dla mnie to wyglądało tak:
- nudne gadki, pseudo głębsze (tudzież tej głębi nie wychwyciłam, bo oglądałam "po rusku") przeplatane wykładami z lesbijskiej kamasutry (sporo pozycji przerobiły...) i chyba nie dam rady do niego wrócić i obejrzeć po ludzku.

Co ostatnio oglądałam normalnie... "Niebiańskie stworzenia" - szczerze, spodziewałam się czegoś więcej, trochę mnie rozczarował. "I twoją matkę też" - taki sobie. "Smażone zielone pomidory" i "To nie jest kraj dla starych ludzi" na plus, ale bez jakichś rewelacji.
I taką baję "Zaklęta w sokoła" z Michelle Pfeiffer, bo mnie wzięło na baje. Całkiem sympatyczna.

[Interlokutorka]

Jutro w telewizorni "Żegnaj, królowo" z les wątkiem. Ciekawe, czy warto? [I tak nie mam telewizorni. ]

[moja_alchemia]

Jutro w telewizorni "Żegnaj, królowo" z les wątkiem. Ciekawe, czy warto? [I tak nie mam telewizorni. ]

na którym kanale?

[azzardo-eta]

Niedawno obejrzałam film "Lucy"- zaufałam pozytywnie wystawionej opinii przez mojego kolegę. Sama też stwierdziłam, że niezły, pomimo szczerości absurdu, w sam raz dla nastolatków. Pomysł według mnie jest oryginalny i warto zobaczyć

[Interlokutorka]

Jutro w telewizorni "Żegnaj, królowo" z les wątkiem. Ciekawe, czy warto? [I tak nie mam telewizorni. ]

na którym kanale?

Canal +

[moja_alchemia]

Jutro w telewizorni "Żegnaj, królowo" z les wątkiem. Ciekawe, czy warto? [I tak nie mam telewizorni. ]

na którym kanale?

Canal +

a ja nie mam Canal+

[Katta]

Ostatnio katuje polskie kino i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.
"Miasto44'
"Kamienie na szaniec"
"Bogowie"
"Służby Specjalne"
Wszystkie filmy godne polecenia ( "Miasto" i Bogowie" obowiązkowe pozycje).

[ama]

Ostatnio katuje polskie kino i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.
"Miasto44'
"Kamienie na szaniec"
"Bogowie"
"Służby Specjalne"
Wszystkie filmy godne polecenia ( "Miasto" i Bogowie" obowiązkowe pozycje).

Ja niestety jeszcze nie widziałam żadnego z tych filmów, po prostu tam gdzie mieszkam nie ma kina niestety Ostatnio w nasze TV obejrzałam "Pokłosie" Pasikowskiego, jak dla mnie genialne kino, od początku do końca film trzyma w napięciu, genialna gra aktorska. Sztur absolutnie doskonały! Dawno nie widziałam tak dobrego współczesnego, polskiego filmu, no ale nie widziałam tych powyżej.

[dalidaa]

"Czarna Venus" - dobry film, ale jak dla mnie nieco za mocny i ciut przydługi... Jednak wspaniale pokazuje okrutne czasy rozpasanego kolonializmu w Europie