Co zrobić z nierealną miłością?
Co zrobić z nierealną miłością?
Poznałam ją w kwietniu zeszłego roku. Wtedy jeszcze uczyłam się w gimnazjum, miałam 16 lat. Przyszła na zastępstwo polonistki, która poszła na zwolnienie. (Tak, jest nauczycielką, ale bardzo młodą.) Pierwszy raz zobaczyłam ją na szkolnym korytarzu. Wtedy iskierka błysnęła i powiem skromnie, że po prostu zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Urzekł mnie jej ekscentryzm, choć tylko obok mnie przeszła. Od razu pojawił się uśmiech i szybsze bicie serca. Wiedziałam, że jest niezwykłą osobą. Zaczęłam się o nią wypytywać innych nauczycieli, by się czegoś o niej dowiedzieć. Poznałam jej nazwisko, piękne imię. Powiedziano mi też, że nie jest taka młoda na jaką wygląda. Miała bodajże lat 29, choć dałabym sobie rękę uciąć że 24 na jej uroczą buzię to i tak za dużo. Postanowiłam jakoś ją zaczepić, żeby zamienić kilka słów. W najbliższym czasie miał się odbyć konkurs przedmiotowy, więc postanowiłam wypytać się jej o jego szczegóły.
Dziewczyna o uroczym uśmiechu i błyszczących oczach, przez korytarz nie potrafiła przejść jak normalny człowiek tylko skakała jak gazela. Nosiła ołówki w ustach, gestykulowała sama do siebie... Ekscentryczka pełną parą. Szybko stała się obiektem drwin wśród uczniów. A ja zawsze, nie zważając na ryzyko, broniłam jej. Podobał mi się jej sposób zachowania. Od tamtej pory korzystałam z każdej okazji by z nią porozmawiać. Zaczęłam chodzić do niej podczas dyżurów na korytarzu. Także i ja szybko stałam się obiektem docinek. "Co ty, zakochałaś się w niej, że tak jej bronisz, ciągle o niej mówisz i do niej latasz?" - to usłyszałam z ust mojej koleżanki z klasy. Na co odpowiedziałam z ironią "Jasne! I to po uszy".
Rok szkolny się skończył. Myślałam, że o niej zapomnę. Całe wakacje myślałam o niej, chodziłam ulicami miasta z nadzieją, że ją spotkam, ale bez skutku. Zaczęłam szkołę średnią. Miałam nadzieję na jakąś nową znajomosć i że tam ktoś wpadnie mi w oko. Ale niestety. Moim małym grzeszkiem jest to, że czasami odwiedzam byłą szkołę. A w zasadzie to chodzę tam, żeby ją zobaczyć. Nie zawsze chętnie ze mną rozmawia. I się w ogóle nie dziwię. Bo się jej uczepiłam jak rzep psiego ogona, a ona pewnie nie widzi w tym sensu ani celu.
Dziś minął ponad rok. Niby nie dużo, ale mimo, że jej nie widuję, moje uczucie jest wciąż takie samo. Próbowałam o niej zapomnieć wielokrotnie, ale za każdym razem dochodziłam do wniosku, że tego nie chcę. Nawet wypisałam na kartce jej wszystkie wady, żeby uświadomić sobie, że wcale nie jest taka wspaniała. A to co zrozumiałam po tym beznadziejnym pomyśle, jeszcze bardziej mnie dobiło - kocham jej wady do szaleństwa.
Nie mam pojęcia co mam robić. Teraz mam lat 17, ona 30. 13 lat różnicy jest zdecydowanie za duża na próby okazania mojego zainteresowania jej osobą. Choć nie raz miałam taką odwagę, nie zrobię tego, nie ze względu strachu odrzucenia, czy nawet wyśmiania, ale z szacunku do niej. Nie chcę stwarzać jej problemów.
Ale mimo, że znam ją krótko, wiem że powiedziałaby, że jestem za młoda i nie mam pojęcia o pewnych rzeczach.
Jeszcze tego nie powiedziała, ale przyznaję jej rację
Co robić? Mam już dość myślenia o niej i przepłakanych nocy. Mam na jej punkcie istną schizę. Kogo bym nie spotkała na ulicy, szukam w nim jej cech. Wystarczy, że zobaczę kobietę na rowerze w falistych włosach, okularach i z aparatem na zębach, przyglądam się jej, by się upewnić czy to czasami nie moja miłość mknie jak szalona...
Dziewczyna o uroczym uśmiechu i błyszczących oczach, przez korytarz nie potrafiła przejść jak normalny człowiek tylko skakała jak gazela. Nosiła ołówki w ustach, gestykulowała sama do siebie... Ekscentryczka pełną parą. Szybko stała się obiektem drwin wśród uczniów. A ja zawsze, nie zważając na ryzyko, broniłam jej. Podobał mi się jej sposób zachowania. Od tamtej pory korzystałam z każdej okazji by z nią porozmawiać. Zaczęłam chodzić do niej podczas dyżurów na korytarzu. Także i ja szybko stałam się obiektem docinek. "Co ty, zakochałaś się w niej, że tak jej bronisz, ciągle o niej mówisz i do niej latasz?" - to usłyszałam z ust mojej koleżanki z klasy. Na co odpowiedziałam z ironią "Jasne! I to po uszy".
Rok szkolny się skończył. Myślałam, że o niej zapomnę. Całe wakacje myślałam o niej, chodziłam ulicami miasta z nadzieją, że ją spotkam, ale bez skutku. Zaczęłam szkołę średnią. Miałam nadzieję na jakąś nową znajomosć i że tam ktoś wpadnie mi w oko. Ale niestety. Moim małym grzeszkiem jest to, że czasami odwiedzam byłą szkołę. A w zasadzie to chodzę tam, żeby ją zobaczyć. Nie zawsze chętnie ze mną rozmawia. I się w ogóle nie dziwię. Bo się jej uczepiłam jak rzep psiego ogona, a ona pewnie nie widzi w tym sensu ani celu.
Dziś minął ponad rok. Niby nie dużo, ale mimo, że jej nie widuję, moje uczucie jest wciąż takie samo. Próbowałam o niej zapomnieć wielokrotnie, ale za każdym razem dochodziłam do wniosku, że tego nie chcę. Nawet wypisałam na kartce jej wszystkie wady, żeby uświadomić sobie, że wcale nie jest taka wspaniała. A to co zrozumiałam po tym beznadziejnym pomyśle, jeszcze bardziej mnie dobiło - kocham jej wady do szaleństwa.
Nie mam pojęcia co mam robić. Teraz mam lat 17, ona 30. 13 lat różnicy jest zdecydowanie za duża na próby okazania mojego zainteresowania jej osobą. Choć nie raz miałam taką odwagę, nie zrobię tego, nie ze względu strachu odrzucenia, czy nawet wyśmiania, ale z szacunku do niej. Nie chcę stwarzać jej problemów.
Ale mimo, że znam ją krótko, wiem że powiedziałaby, że jestem za młoda i nie mam pojęcia o pewnych rzeczach.
Jeszcze tego nie powiedziała, ale przyznaję jej rację
Co robić? Mam już dość myślenia o niej i przepłakanych nocy. Mam na jej punkcie istną schizę. Kogo bym nie spotkała na ulicy, szukam w nim jej cech. Wystarczy, że zobaczę kobietę na rowerze w falistych włosach, okularach i z aparatem na zębach, przyglądam się jej, by się upewnić czy to czasami nie moja miłość mknie jak szalona...
Re: Co zrobić z nierealną miłością?
dlaczego płaczesz, jeśli tak dobrze zdajesz sobie sprawę z tego że to nie ma przyszłości?markaro69 pisze:Co robić? Mam już dość myślenia o niej i przepłakanych nocy.
to jeszcze nie schizamarkaro69 pisze: Mam na jej punkcie istną schizę. Kogo bym nie spotkała na ulicy, szukam w nim jej cech. Wystarczy, że zobaczę kobietę na rowerze w falistych włosach, okularach i z aparatem na zębach, przyglądam się jej, by się upewnić czy to czasami nie moja miłość mknie jak szalona...
co robić? bawić się, cieszyć życiem, wyjechać gdzieś na wakacje które już za rogiem, rozerwać się, poderwać kogoś innego, choćby tylko dla dobrej zabawy. samo przejdzie, jak wszystkie nastoletnie zauroczenia. ciesz się swoją mlodością, bo ona nie trwa wiecznie, zamiast płakać za dojrzałą kobietą, z którą nic cie nigdy nie łączyło i raczej łaczyło nie będzie.
Re: Co zrobić z nierealną miłością?
Uczucia nie poddają się realizmowi życia. Można jedynie czekać aż miną w nadziei, że w naszym życiu pojawi się ktoś ważniejszy.
- Wiosennagwiazda
- Moderatorka
- Posty: 3332
- Rejestracja: 21 sie 2005, o 00:00
- Lokalizacja: LND
Re: Co zrobić z nierealną miłością?
13 lat to nie jest duża różnica, tyle, że Ty w liceum jesteś....
Re: Co zrobić z nierealną miłością?
Powracam po czasie, powiedzieć, że uczucie nie przeminęło. Może ugasło już szaleństwo, ale wydaje mi się, że moje zakochanie dojrzało. Postęp zrobiłam taki, że teram mam jej nr telefonu. Zawsze będzie dla mnie tą pajpierwszą i najwspanialszą...
Re: Co zrobić z nierealną miłością?
mialyscie kontakt przez te lata? czy to tylko wymyslona milosc?
-
- super forma
- Posty: 2128
- Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54
Re: Co zrobić z nierealną miłością?
A czy spotykałaś się z kimś innym od tamtego czasu? Czy po prostu "pielęgnujesz" wizję uczucia?
Re: Co zrobić z nierealną miłością?
Umawiałam się - nic nie wyszło. Nawet nie potrafię spojrzeć na kogoś bez jej pryzmatu, bez porównywania.justsomebody10 pisze: ↑24 lis 2018, o 19:26A czy spotykałaś się z kimś innym od tamtego czasu? Czy po prostu "pielęgnujesz" wizję uczucia?
Re: Co zrobić z nierealną miłością?
Mamy kontakt bardzo rzadki. Zaglądam do niej do pracy raz na około pół roku. Zawsze pogadamy i jest fajnie. Odkąd mam jej nr czasem wysyła mi jakieś łańcuszki, czy życzenia świąteczne. Niestety nie chce się spotkać tak po prostu, po koleżeńsku na kawę. Pytałam dwa razy. Otrzymałam wymijające odpowiedzi.
-
- super forma
- Posty: 2128
- Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54
Re: Co zrobić z nierealną miłością?
Umawiałam się - nic nie wyszło. Nawet nie potrafię spojrzeć na kogoś bez jej pryzmatu, bez porównywania.
[/quote]
Doskonale to rozumiem. I tylko zastanów się, czy lepiej Ci będzie z pielęgnowaniem swojego nieodwzajemnionego uczucia i czerpania z niego pewnej przyjemności związanej z posiadaniem obiektu miłości (nawet jeśli nie ma się do niego dostępu ani szansy), co jest równoznaczne z kolejnymi nieudanymi realnymi znajomościami, czy lepiej próbować pozbyć się tego uczucia i szukać szczęścia w realu. Nie wiem, jakie były dziewczyny, z którymi się umawiałaś. Może i tak żadna by Cię nie zaintrygowała, a może jednak uznałabyś którąś za bardziej interesującą, gdybyś tylko nie miała zajętego serca i umysłu. Być może taką okazję już straciłaś i być może stracisz kolejną, nawet tego nie zauważając.
Re: Co zrobić z nierealną miłością?
Sama sie nakręcilas (i chyba nadal to robisz) na cos skazanego na niepowodzenie - moze to zabrzmi protekcjonalnie, ale jak już zrozumiesz ten fakt to będziesz o krok bliżej osiagnięcia dojrzalosci emocjonalnej.
Re: Co zrobić z nierealną miłością?
Każdy kiedys podkochiwal sie w swojej nsauczycielce/ nauczycielu, ale jednak warto zachować zdrowy dystans do takiego zauroczenia. Tez potrafilam fantazjowac o swojej matematyczce, ale w realu nigdy by mi nie wpado do glowy aby mialo sie to jakos urealnić.
- LisekChytrusek
- początkująca foremka
- Posty: 29
- Rejestracja: 2 kwie 2019, o 15:03
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Co zrobić z nierealną miłością?
Pospiewaj sobie "let it go" i weź do serca refren
A tak powaznie, po prostu nie brznij w to. Napotkasz w swoim zyciu jeszcze dziesiatki kobiet ktore beda ci sie podobać i z ktorymi nie bedziesz miala szans cokolwiek ugrać. Im wcześniej sie do tego przyzwyczaisz, tym lepiej.
A tak powaznie, po prostu nie brznij w to. Napotkasz w swoim zyciu jeszcze dziesiatki kobiet ktore beda ci sie podobać i z ktorymi nie bedziesz miala szans cokolwiek ugrać. Im wcześniej sie do tego przyzwyczaisz, tym lepiej.