pannaeliza pisze: To brzydko zazdrościć ludziom domów i samochodów.
Niekoniecznie. Zazdrość to ludzka rzecz. Jeśli tylko nie ukradniesz im tego ich auta, nie włamiesz się do ich domu, to żaden problem. Możesz sobie w ciszy pozazdrościć, nic nikomu od tego nie ubędzie.
pannaeliza pisze:
ludzie głupieją, społeczeństwo jest konsumpcyjne i niemiłe i jeśli Ci się chce z tym walczyć to powodzenia,daj znać jak coś wywalczysz.
Nie zamierzam z tym walczyć. Mało tego, wychodzę z założenia, że "niech każdy ma jak najwięcej, to może wtedy nie będzie chciał zabrać niczego mi".
pannaeliza pisze: Ale nie zgodzę się, że posiadanie domów i samochodów stawiasz jako odpowiednik słabości u chwiejne emocjonalnych nastolatek, tu w wersji dojrzałej.
Zbyt się rozpędziłaś. Nie napisałam nic podobnego. Napisałam za to, że te wspólne domy i inne dobra (z akcentem na "wspólne") mają w dużej mierze cementować związek, być taką kotwicą dla pary. Na zasadzie: "mamy coś bardzo wartościowego i to jest nasze wspólne, i ma świadczyć o tym, że nasz związek jest równie wartościowy". Poniekąd te domy itd. spełniają swoją rolę, bo naprawdę trudniej jest się potem rozstać, gdy wiążą jakieś wspólne interesy. Często ludzie nie rozstają się z tego powodu, że dorobili się czegoś razem i jedno lub drugie nie ma dokąd pójść, bo na drugi dom ich nie stać, więc trzeba pozostać w tym jednym - wspólnym. Ale jest też cała masa osób, które uważają siebie za dojrzałe, poważne i wartościowe, bo się szarpnęły na własny dom
Który będą do śmierci spłacać.. No ale fakt, gdzieś mieszkać trzeba. Tylko przestańcie utożsamiać dobra materialne z byciem dojrzałym, poważnym, itd. bo to nieprawda.
pannaeliza pisze: Szpieguja (niektóre) bo są jeszcze trochę głupie a ich związki mniej poważne i może oparte trochę na czymś innym, niż powinny zostać oparte kilka lat później.
Nie używaj takich słów. Jedyne co powinnaś to myć zęby.
pannaeliza pisze:
Czyli przyznajesz, że potrzeba sprawdzania, szpiegowania i kupowania rzeczy przez X dla y, czy tam odwrotnie jest wynikiem słabości i chwiejnosci?;)
Absolutnie nie. To jest normalna potrzeba, zdrowa i ludzka. Pojawia się u każdego, komu zależy. I nie chodzi o kupno rzeczy, bo to był tylko przykład, ale ogólnie o przetestowanie kogoś. Nie chodziło o to, że wejdę w posiadanie jakiejś rzeczy, ale o to, czy ktoś spełni moją prośbę. A mogę wymyślić milion takich próśb i wcale nie muszą się wiązać z kupowaniem czegokolwiek.
Wiadomo, nie będę testować kogoś, kto jest mi obojętny. Ale jeśli traktuję kogoś poważnie i zamierzam z nim spędzić kolejne 50 lat życia, to go prześwietlę z każdej strony. Poza tym ta potrzeba zwykle pojawia się na różnych etapach, np. na początku relacji, ale też potem, jak przychodzą różne kryzysy. Rzadko u których ludzi jest ona na porządku dziennym przez całe życie (ale nawet jeśli jest, to nie świadczy to o żadnej chorobie, ktoś tak ma i już). Teraz na przykład obserwuję kilka par w wieku 50-60 lat, które przechodzą jakiś kryzys wieku średniego. Osoby te pobierały się w bardzo młodym wieku, mając po około 20 lat. Wtedy były atrakcyjne, wiadomo. Dziś wyglądają już zupełnie inaczej, grube, pomarszczone, siwe, łyse, schorowane, itd. I widać po nich, że mają potrzebę, by mąż/żona na nowo potwierdziły ich atrakcyjność. Niedojrzałość u 50-60 latków, którzy przeżyli ze sobą 20-30 lat? Nie sądzę. Po prostu taki etap. Przyszedł jakiś kryzys, wywołany starzeniem się organizmu i zmianami ciała, więc chcą sie upewnić, że dalej są atrakcyjne dla męża/żony. A jak wyglądają te prowokacje do zapewnień, że wszystko jest w dalszym ciągu ok, to już pisać nie będę. Ale naprawdę mają ludzie niesamowite pomysły.. I to dojrzali ludzie, w bardzo słusznym wieku.
Tak jest, było i będzie. Za bardzo rzucacie oskarżeniami o niedojrzałość, postawy kliniczne, psychozy, schizy, infantylność, etc. A to wszystko jest szeroko pojętą normą.