no nie, nie mylę - to nie są trudne pojęcia i mam je opanowane. Nie zakładałam nadliczbówek, mówiłam o gołej podstawie. Nie wiem ile zarabia nauczyciel początkujący. Moja mama jest nauczycielką i szału nigdy nie było, za to dodatki, które dostawała ( i dostaje, mimo że już nie pracuje od kilku lat ) są naprawdę super. Akademicki zarabia już z tego, co wiem całkiem nieźle, chociaż narzekają na kontrakty zamiast umów o pracę - elastyczność rynku się kłania. Babeczka ostatnio na zajęciach mówiła, że wyciąga koło czwórki netto (serio, netto. ) ale kontrakt ją stresuje bo ma go na trzy lata. stanowisko adjunkt.Interlokutorka pisze:Sondaż wśród wybranych pracownic biedry, którą mam ulicę dalej. Po pierwsze pozwolę sobie zauważyć, że chyba mylisz brutto z netto, po drugie: przy jakich warunkach pracy? Ilu godzinach nadliczbowych, które trzeba brać? To odnośnie biedry. I po trzecie, to ile wg. Ciebie zarabiają nauczyciele, ci początkujący? A nauczyciele akademiccy? A pielęgniarki? Zejdźże dziewczyno na ziemię.pannaeliza pisze: nie jestem pewna czy wiesz o tym mówisz. robiłaś sondaż wśród pracowników biedronek ? A tak w ramach ciekawostki, u mnie w korpie na starcie pracownik niższego szczebla dostaje może 1700 netto i wątpliwą satysfakcję z pracy w znanej powszechnie korpie. W biedrze na start masz 2200 ( mówię o wrocławiu, nie wiem czy zarobki są takie same we wszystkich miastach) i lepszy socjal niż u nas.
nie szalałabym z tą biedronką ale to tylko drobna dygresja bo jestem czepliwa.
zgadzasz się ze mną wybiórczo, to też urocze.Interlokutorka pisze:Wreszcie ktoś mądrze pisze.pannaeliza pisze: Bieda w Polsce jest, rozwarstwienie społeczne rośnie a nie maleje. Rośnie też liczba bezdomnych i osób żyjących poniżej minimum egzystencji i mogę na to przytoczyć źródła i tabelki, łatwo jest to wszystko znaleźć.
nie, nie biotechnologia. i nie ma co gdybać, matmę uwielbiam i ta miłość jest dla mnie dodatkowym źródłem dochodu. ale słucham propozycjiInterlokutorka pisze:Niech zgadnę, biotechnologia? Gdybyś lubiła matmę, to umiałabym Ci podopowiedzieć fajny kierunek zawodowypannaeliza pisze:ja po kierunku technicznym ale na tyle marny ze mnie inżynier, że w zawodzie nie pracuję, douczam się na humanie.
nie hołduję neoliberalizmowi, wręcz przeciwnie, i niejednokrotnie pisałam na forum o pracujących biednych, nowym prekariacie jakim są pracownicy korporacji i o tym, jak elastyczność rynku i przejście z fordyzmu do postfordyzmu negatywnie wpływa na rozwarstwienie społeczne i alokację kapitału w kierunku bogatych ( terminy socjologiczne).Interlokutorka pisze:Czy naprawdę myślisz, że takie zachowanie jest problemem statystycznego Polaka? A nie to, że jest "biednym pracującym" (nazwa socjologiczna), czyli że żyje na skraju ubóstwa, pomimo że pracuje? Czy naprawdę wszystkie lesbijki (poza mną ) hołdują neoliberalizmowi i uważają, że bieda takich osób jest wyłącznie ich winą?pannaeliza pisze: A moglysmy, naprawdę moglysmy usiąść, zapic się, mnożyć długi i czekać aż ktoś nam pomoże. Czemu nie? Przez chwilę zresztą tak to wyglądało, nic nie robilysmy, imprezowałysmy za cudzy hajs i narzekałysmy, że nie ma co jeść rano, świat jest do dupy i odłączyli nam internet, złodzieje. Cóż.
odbiegamy od tematu ale daleka jestem w wychwalaniu neoliberalizmu. To, że uważam , że jednostka ma moc sprawczą i może wiele zdziałać oraz to, że nie jestem zwolenniczką porównywania się do tych, którym trzeba pomóć bo im się nie udało, nie czyni mnie kapitalistką. Wiele psałam o teroii wyuczonej bezradności ( termin socjologiczny również, moja Droga), którą podaje się jako jedną z głównych przyczyn niepowodzeń życiowych. Mój post był krytyką skierowaną głównie pod adresem omen-nomen-omen, która(y?) próbowała nam wpoić, że jest źle i już, pis to zmieni, nikt inny nie, patrz na rzesze pracujących biednych, musisz mieć świetny kapitał z domu albo po Tobie - zatem chciałam wyjaśnić, że niekoniecznie. Kapitał społeczny jako taki może i miałam, mam wykształconych rodziców i obyło się bez patologii ale mimo tego, w pewnym momencie zostałam pozostawiona sama sobie. Zatem, smarując tego posta działałam ku pokrzepieniu serc, jak i robiła to też dalidaa, dzieląc się swoim przykładem. Nie wiedziałam, że wiara we własne możliwości jest tożsama z tym, że nie zauważam problemów innych ludzi - zauważam, uwierz i nawet pokuszę się o stwierdzenie, że sporo na ten temat wiem - i w praktyce i w teorii.
amen.
Idę na manifestację KOD we Wrocławiu, chociaż z mniejszym entuzjazmem niż koło środy, kiedy podjęto decyzję o tym, że ona się odbędzie. Entuzjazm mi spadł z pobudek prywatnych, między innymi chodzi mi o to, że naprawdę nie wiem czy jest sens ciągać tam na przykład Wałęsę. Ale pójdę. W czwartek we Wrocławiu było organizowane spotkanie KOD, śledzę grupę dolnośląską na facebooku i miałam na nie również pójść ale przystopowałam ostatecznie z tym angażowaniem się, nie jestem pewna w jakim kierunku zmierzają - zobaczymy. Ale wspomóc pójdę.