Coming out
Coming out
Nie potrzebuje rady, ale poznac wasze zdanie.
Pół roku temu poznałam kobietę. Nie szukałam wtedy nikogo, było mi dobrze samej. Wstawiłam posta na jedna z grup na fb i tak sie zaczęła kilkugodzinna rozmowa która przekształciła sie znajomość i chyba związek, choć to ciezko ocenić. Ale nie o tym mowa.
Wiec tak kobieta jest duzo starsza odemnie, mieszkamy w dwóch różnych częściach świata i przechodząc do sedna sprawy wszyscy wiedza ze jest lesbijka, mam na mysli rodzine, choć z mama nie utrzymuje kontaktu. Szczerze to nie wiem z jakiego powodu.
Od samego początku byłam z nia szczera i powiedziałam jej ze moja mama o mnie nie wie. Ze jakies 2 lata temu chciałam jej powiedzieć ale tego nie zrobiłam. Ze nadal nosze sie z takim zamiarem ale nie wiem kiedy i czy w ogóle to nastąpi. Przyjęła to do wiadoamoci.
Wiec wszystko ładnie i pięknie. Ostatnio miałam wizytę w Polsce, u mamy bo złamała rękę i pojechałam jej pomoc i trochę z nia pobyć.
Wróciłam do siebie a kobieta z która pisze zarzuciła mi ze ja oklamalam w kwestii coming out bo pojechałam do mamy i jej nie powiedziałam o sobie.
Kurczę ja nawet o tym nie pomyślałam. Jechałam do domu zeby pomoc mamie a nie z nia rozmawiać o sobie i robić coiming out.
Wiec doszło do wielkiej sprzeczki i kobieta ta postawiła mi 4 warunki kontynuacji znajomości, jednym z nich jest coming out.
Ja mam na to swoje zdanie. Chciałabym poznac wasze. Wiec zapraszam do dyskusji.
Pół roku temu poznałam kobietę. Nie szukałam wtedy nikogo, było mi dobrze samej. Wstawiłam posta na jedna z grup na fb i tak sie zaczęła kilkugodzinna rozmowa która przekształciła sie znajomość i chyba związek, choć to ciezko ocenić. Ale nie o tym mowa.
Wiec tak kobieta jest duzo starsza odemnie, mieszkamy w dwóch różnych częściach świata i przechodząc do sedna sprawy wszyscy wiedza ze jest lesbijka, mam na mysli rodzine, choć z mama nie utrzymuje kontaktu. Szczerze to nie wiem z jakiego powodu.
Od samego początku byłam z nia szczera i powiedziałam jej ze moja mama o mnie nie wie. Ze jakies 2 lata temu chciałam jej powiedzieć ale tego nie zrobiłam. Ze nadal nosze sie z takim zamiarem ale nie wiem kiedy i czy w ogóle to nastąpi. Przyjęła to do wiadoamoci.
Wiec wszystko ładnie i pięknie. Ostatnio miałam wizytę w Polsce, u mamy bo złamała rękę i pojechałam jej pomoc i trochę z nia pobyć.
Wróciłam do siebie a kobieta z która pisze zarzuciła mi ze ja oklamalam w kwestii coming out bo pojechałam do mamy i jej nie powiedziałam o sobie.
Kurczę ja nawet o tym nie pomyślałam. Jechałam do domu zeby pomoc mamie a nie z nia rozmawiać o sobie i robić coiming out.
Wiec doszło do wielkiej sprzeczki i kobieta ta postawiła mi 4 warunki kontynuacji znajomości, jednym z nich jest coming out.
Ja mam na to swoje zdanie. Chciałabym poznac wasze. Wiec zapraszam do dyskusji.
Re: Coming out
Wiesz postaw takie szalki przed sobą i zważ.
Na jednej : relacja z Twoją kobietą, Wasza miłość
Na drugiej : uznanie Twojej mamy
Która przeważa?
Na jednej : relacja z Twoją kobietą, Wasza miłość
Na drugiej : uznanie Twojej mamy
Która przeważa?
-
- początkująca foremka
- Posty: 29
- Rejestracja: 16 lip 2015, o 23:09
Re: Coming out
Ania, no chyba nie jest to takie proste...
Nie można narzucać komuś swojego zdania, nawet w związku, a może szczególnie w związku!
To nie jest kwestia wyboru między kobietą a mamą, a kwestia stanowienia samej o sobie.
Kobieta może wytłumaczyć jak się z tym czuje i czego oczekuje, ale nie może mówić, co ta druga ma robić.
Jako, że autorka pyta o nasze zdanie.
Ja ni pozwoliłabym sobie na to, żeby ktoś wobec mnie stawiał takie ultimatum.
Nie można narzucać komuś swojego zdania, nawet w związku, a może szczególnie w związku!
To nie jest kwestia wyboru między kobietą a mamą, a kwestia stanowienia samej o sobie.
Kobieta może wytłumaczyć jak się z tym czuje i czego oczekuje, ale nie może mówić, co ta druga ma robić.
Jako, że autorka pyta o nasze zdanie.
Ja ni pozwoliłabym sobie na to, żeby ktoś wobec mnie stawiał takie ultimatum.
Re: Coming out
nikt nie może cię zmusić żebyś zrobiła coś na co nie czujesz się gotowa.
Teraz stawia 4 warunki a za pół roku kolejne dojdą. I tak będzie stawiać warunki aż będziesz żyć pod jej dyktando.
Poza tym mówiłaś jej że nie jesteś na to gotowa, po drugie sama nie wiesz czy jesteś z nią w związku. A po trzecie co to za "związek" oparty na warunkach "jeżeli nie zrobisz tego co chce to........."
Teraz stawia 4 warunki a za pół roku kolejne dojdą. I tak będzie stawiać warunki aż będziesz żyć pod jej dyktando.
Poza tym mówiłaś jej że nie jesteś na to gotowa, po drugie sama nie wiesz czy jesteś z nią w związku. A po trzecie co to za "związek" oparty na warunkach "jeżeli nie zrobisz tego co chce to........."
Re: Coming out
Źle do tego podchodzicie.
Autorka taką postawą nigdy nie wykona coming outu, bo żyć w ukryciu jest bezpiecznie.
Jeśli na szali mamy powodzenie nowej relacji, dobrze, że już na początku pojawia się taki zgrzyt.
Starsza kobieta jasno wskazuje na czym jej zależy.
Młoda niech się ustosunkuje.
Czy rzeczywiście chodzi o to by bronić swojej wolności wyboru... ale czy o wolność tu naprawdę chodzi?
Czy raczej o strach autorki?
Bojaźń przed opinią matki?
Autorka taką postawą nigdy nie wykona coming outu, bo żyć w ukryciu jest bezpiecznie.
Jeśli na szali mamy powodzenie nowej relacji, dobrze, że już na początku pojawia się taki zgrzyt.
Starsza kobieta jasno wskazuje na czym jej zależy.
Młoda niech się ustosunkuje.
Czy rzeczywiście chodzi o to by bronić swojej wolności wyboru... ale czy o wolność tu naprawdę chodzi?
Czy raczej o strach autorki?
Bojaźń przed opinią matki?
-
- początkująca foremka
- Posty: 13
- Rejestracja: 4 cze 2017, o 22:49
Re: Coming out
Stawiam się w Twojej sytuacji- masz prawo nie być gotowa, masz prawo nie chcieć teraz się ujawniać z wielu różnych powodów- przecież chodzi o Ciebie, o Twoje życie. Są tacy, którzy nie mają z tym problemu i mówią otwarcie wszystkim wokół:"cześć, jestem lesbijką, a Ty"? A są i tacy, którzy nie potrafią się przyznać do tego przed najbliższymi. I nie ma w tym nic złego. Ale stawianie warunków to już inna sprawa... Może ma najszczersze chęci i zamiary, może chce dobrze, a może po prostu nie wie, że to Ciebie rani, bo Cię ta na prawdę nie zna... I wrzuca Cię do worka w którym ona siedzi, bo może sobie myśleć, że skoro jesteś lesbijką, to nie ma dla Ciebie znaczenia czy wiedzą o tym wszyscy czy nikt- a to jest ogromna różnica, to wiele zmienia- i tu uwaga- zmienia w TWOIM życiu, nie w jej...
Ja mam 26 lat- do tej pory nie powiedziałam nikomu, jeszcze nie potrafię się przełamać, wiem, że na ten moment nie dam rady, wiem też, że moja rodzina nie udzwignęłby tego, teraz, nie wiem jak będzie kiedyś...
Porozmawiaj z nią, powiedz jak się z tym czujesz, bądz szczera- przed sobą i przed nią. Powodzenia!
Ja mam 26 lat- do tej pory nie powiedziałam nikomu, jeszcze nie potrafię się przełamać, wiem, że na ten moment nie dam rady, wiem też, że moja rodzina nie udzwignęłby tego, teraz, nie wiem jak będzie kiedyś...
Porozmawiaj z nią, powiedz jak się z tym czujesz, bądz szczera- przed sobą i przed nią. Powodzenia!
"Większość ludzi jest z kimś ze strachu przed samotnością.
Ty szukasz magii. To rzadkość."
Ty szukasz magii. To rzadkość."
Re: Coming out
Wlasnie tego sie obawiam ze teraz są 4 warunki a za jakiś czas moze byc ich więcej.Melbo pisze:nikt nie może cię zmusić żebyś zrobiła coś na co nie czujesz się gotowa.
Teraz stawia 4 warunki a za pół roku kolejne dojdą. I tak będzie stawiać warunki aż będziesz żyć pod jej dyktando.
Poza tym mówiłaś jej że nie jesteś na to gotowa, po drugie sama nie wiesz czy jesteś z nią w związku. A po trzecie co to za "związek" oparty na warunkach "jeżeli nie zrobisz tego co chce to........."
Moim zdaniem nie na tym polega jakkolwiek relacja czy to przyjaźń czy związek.
Re: Coming out
Dziękuje za Twoja odpowiedz. U mnie to jest tak ze w pracy wiedza, znajomi wiedza, ta cześć rodziny której udało sie byc w moich znajomych na fb moze sie domyślać ze jestem ale nie ma_Galadriela_ pisze:Stawiam się w Twojej sytuacji- masz prawo nie być gotowa, masz prawo nie chcieć teraz się ujawniać z wielu różnych powodów- przecież chodzi o Ciebie, o Twoje życie. Są tacy, którzy nie mają z tym problemu i mówią otwarcie wszystkim wokół:"cześć, jestem lesbijką, a Ty"? A są i tacy, którzy nie potrafią się przyznać do tego przed najbliższymi. I nie ma w tym nic złego. Ale stawianie warunków to już inna sprawa... Może ma najszczersze chęci i zamiary, może chce dobrze, a może po prostu nie wie, że to Ciebie rani, bo Cię ta na prawdę nie zna... I wrzuca Cię do worka w którym ona siedzi, bo może sobie myśleć, że skoro jesteś lesbijką, to nie ma dla Ciebie znaczenia czy wiedzą o tym wszyscy czy nikt- a to jest ogromna różnica, to wiele zmienia- i tu uwaga- zmienia w TWOIM życiu, nie w jej...
Ja mam 26 lat- do tej pory nie powiedziałam nikomu, jeszcze nie potrafię się przełamać, wiem, że na ten moment nie dam rady, wiem też, że moja rodzina nie udzwignęłby tego, teraz, nie wiem jak będzie kiedyś...
Porozmawiaj z nią, powiedz jak się z tym czujesz, bądz szczera- przed sobą i przed nią. Powodzenia!
tego potwierdzonego.
Jesli chodzi o mamę to ja mam zasadę 'ona nie pyta a ja nie mowie'. Tak naprawdę to nie mam pojęcia dlaczego boje sie jej powiedzieć. Nie mieszkamy razem, ba nawet mieszkamy w innych krajach, utrzymuje sie sama. Nie wiem, moze dlatego ze nie chce jej zranić. Kurczę, nie wiem.
Rozmawiałam juz o tym z nia. Ba, ja nawet byłam z nia szczera od samego początku.
A teraz mi wyskoczyła z 4 regułami gdzie jedna z nich jest coming out.
Powiedziala mi ze jak sie wyautuje mamie to wtedy będziemy mogły dalej kontynuować znajomość.
Re: Coming out
To ja się pobawię w adwokata diabła.
O ile twój coming out jest twoją prywatną sprawą, o tyle w przypadku związku już tak nie jest. Jeśli twoja kobieta jest wyoutowana, a ty nie, to niejako stawiasz ją w sytuacji, w której może być zmuszona do ukrywania się razem z tobą. Na przykład, gdyby coś ci się stało i wylądowałabyś w szpitalu, mogłoby dojść do spotkania twojej kobiety z twoją mamą i klops. Niechęć do wyautowania może też poważnie skomplikować przyszłość związku, na przykład wspólnego mieszkania lub formalizacji. To dość zrozumiałe, że ona może bać się zaangażować. Na początku relacji to może być nieistotne, co innego z budowaniem wspólnego życia. Jeśli macie jakiekolwiek poważne plany, to decyzja o życiu out lub in musi być wspólna, bo na dłuższą metę nie da się funkcjonować trochę tak i trochę tak. A przynajmniej jest to trudne, nie każda zechce, a prawdopodobieństwo przypadkowego wyoutowania ogromne. Także zastanów się czy i jak wyobrażasz sobie wasz związek za dwa lata, pięć lat, dziesięć.
O ile twój coming out jest twoją prywatną sprawą, o tyle w przypadku związku już tak nie jest. Jeśli twoja kobieta jest wyoutowana, a ty nie, to niejako stawiasz ją w sytuacji, w której może być zmuszona do ukrywania się razem z tobą. Na przykład, gdyby coś ci się stało i wylądowałabyś w szpitalu, mogłoby dojść do spotkania twojej kobiety z twoją mamą i klops. Niechęć do wyautowania może też poważnie skomplikować przyszłość związku, na przykład wspólnego mieszkania lub formalizacji. To dość zrozumiałe, że ona może bać się zaangażować. Na początku relacji to może być nieistotne, co innego z budowaniem wspólnego życia. Jeśli macie jakiekolwiek poważne plany, to decyzja o życiu out lub in musi być wspólna, bo na dłuższą metę nie da się funkcjonować trochę tak i trochę tak. A przynajmniej jest to trudne, nie każda zechce, a prawdopodobieństwo przypadkowego wyoutowania ogromne. Także zastanów się czy i jak wyobrażasz sobie wasz związek za dwa lata, pięć lat, dziesięć.
Re: Coming out
Ewentualna wizyta w szpitalu i ich spotkanie jest niewykonalne. Ale rozumiem Twój punkt widzenia.reader pisze:To ja się pobawię w adwokata diabła.
O ile twój coming out jest twoją prywatną sprawą, o tyle w przypadku związku już tak nie jest. Jeśli twoja kobieta jest wyoutowana, a ty nie, to niejako stawiasz ją w sytuacji, w której może być zmuszona do ukrywania się razem z tobą. Na przykład, gdyby coś ci się stało i wylądowałabyś w szpitalu, mogłoby dojść do spotkania twojej kobiety z twoją mamą i klops. Niechęć do wyautowania może też poważnie skomplikować przyszłość związku, na przykład wspólnego mieszkania lub formalizacji. To dość zrozumiałe, że ona może bać się zaangażować. Na początku relacji to może być nieistotne, co innego z budowaniem wspólnego życia. Jeśli macie jakiekolwiek poważne plany, to decyzja o życiu out lub in musi być wspólna, bo na dłuższą metę nie da się funkcjonować trochę tak i trochę tak. A przynajmniej jest to trudne, nie każda zechce, a prawdopodobieństwo przypadkowego wyoutowania ogromne. Także zastanów się czy i jak wyobrażasz sobie wasz związek za dwa lata, pięć lat, dziesięć.
Ale ja jej nie karze sie ukrywać. Ona zyje otwarcie a ja na tyle ile moge. Była u mnie. Chodziłyśmy po mieście, trzymając sie za rękę, przytulając sie do siebie itp itd. Na ewentualny wyjazd do polski nie było czasu.
Jak napisałam wyzej to jest tylko 1 z 4 warunkow.
Ogólnie obawiam sie tego ze na tym sie nie skończy.
-
- początkująca foremka
- Posty: 75
- Rejestracja: 30 sty 2017, o 17:35
Re: Coming out
Przede wszystkim to Twoja sprawa kiedy i komu chcesz o tym powiedzieć. Jeżeli masz czyste sumienie, to nie ma sensu wojować z nią na jakiekolwiek argumenty. 4 warunki to dużo i bez sensu. Ktoś kto je stawia musi faktycznie chcieć ingerować w Twoje życie i nim sterować. Nie akceptuje Twoich działań w całości. Nie wyobrażam sobie żebym wymuszała coś na kimkolwiek. Każdy ma wolną rękę i to, że ona oczekiwała, że pojedziesz do mamy jej o tym powiedzieć, wcale nie znaczy, że zaraz musisz to robić. Nie chcesz = nie musisz. Pamiętaj, żeby robić tak, aby Tobie było dobrze.
Re: Coming out
Dobra duszyczko, dziękuje z całego serca za komentarz bo zaczynałam myślec ze cos ze mną jest nie tak.fullofempathy pisze:Przede wszystkim to Twoja sprawa kiedy i komu chcesz o tym powiedzieć. Jeżeli masz czyste sumienie, to nie ma sensu wojować z nią na jakiekolwiek argumenty. 4 warunki to dużo i bez sensu. Ktoś kto je stawia musi faktycznie chcieć ingerować w Twoje życie i nim sterować. Nie akceptuje Twoich działań w całości. Nie wyobrażam sobie żebym wymuszała coś na kimkolwiek. Każdy ma wolną rękę i to, że ona oczekiwała, że pojedziesz do mamy jej o tym powiedzieć, wcale nie znaczy, że zaraz musisz to robić. Nie chcesz = nie musisz. Pamiętaj, żeby robić tak, aby Tobie było dobrze.
-
- super forma
- Posty: 4600
- Rejestracja: 27 lis 2007, o 00:00
Re: Coming out
Pół roku to taki czas, który często upływa , gdy się kogoś poznaje i chce zdecydować czy być z tą osobą czy rozluźnić znajomość.
Otrzymałaś informacje od tej kobiety mówiące, czego ona oczekuje od Ciebie i co jest dla niej ważne. Być może wyraziła to w sposób zbyt (?) kategoryczny i potraktowałaś to jako warunki, które musisz spełnić. Z dyskusji na forum widać, że nie chcesz spełniać tych oczekiwań (o których, poza jednym - szczera rozmowa z matką, nie piszesz). Odnoszę wrażenie, że ta kobieta chyba nie odpowiada Twoim oczekiwaniom (o których też nic nie piszesz) i szukasz powodu (i usprawiedliwienia).
Moim zdaniem, jeśli chodzi o kwestię coming outu, mogłabyś odpowiedzieć sobie na pytanie czy jesteś gotowa na to, żeby przedstawić tą kobietę matce, czy nie wstydzisz się jej i swojego sposobu życia? I z drugiej strony - czy byłabyś gotowa na życie zgodne z Twoim wyborem (z tą kobietą) nawet, jeśli matka w pierwszym odruchu odrzuciłaby Ciebie (czy skrytykowała).
Otrzymałaś informacje od tej kobiety mówiące, czego ona oczekuje od Ciebie i co jest dla niej ważne. Być może wyraziła to w sposób zbyt (?) kategoryczny i potraktowałaś to jako warunki, które musisz spełnić. Z dyskusji na forum widać, że nie chcesz spełniać tych oczekiwań (o których, poza jednym - szczera rozmowa z matką, nie piszesz). Odnoszę wrażenie, że ta kobieta chyba nie odpowiada Twoim oczekiwaniom (o których też nic nie piszesz) i szukasz powodu (i usprawiedliwienia).
Moim zdaniem, jeśli chodzi o kwestię coming outu, mogłabyś odpowiedzieć sobie na pytanie czy jesteś gotowa na to, żeby przedstawić tą kobietę matce, czy nie wstydzisz się jej i swojego sposobu życia? I z drugiej strony - czy byłabyś gotowa na życie zgodne z Twoim wyborem (z tą kobietą) nawet, jeśli matka w pierwszym odruchu odrzuciłaby Ciebie (czy skrytykowała).
Re: Coming out
Ona sama określiła to jako jej warunki. Sama napisała ze możemy byc razem tylko i wyłącznie kiedy powiem mamie o sobie. To są jej słowa a nie moje. Ja z tym zamiarem 'nosze' sie od jakiś 2 lat, ale jakos brakuje mi odwagi byc moze tez okazji na ta rozmowe.moja_alchemia pisze:Pół roku to taki czas, który często upływa , gdy się kogoś poznaje i chce zdecydować czy być z tą osobą czy rozluźnić znajomość.
Otrzymałaś informacje od tej kobiety mówiące, czego ona oczekuje od Ciebie i co jest dla niej ważne. Być może wyraziła to w sposób zbyt (?) kategoryczny i potraktowałaś to jako warunki, które musisz spełnić. Z dyskusji na forum widać, że nie chcesz spełniać tych oczekiwań (o których, poza jednym - szczera rozmowa z matką, nie piszesz). Odnoszę wrażenie, że ta kobieta chyba nie odpowiada Twoim oczekiwaniom (o których też nic nie piszesz) i szukasz powodu (i usprawiedliwienia).
Moim zdaniem, jeśli chodzi o kwestię coming outu, mogłabyś odpowiedzieć sobie na pytanie czy jesteś gotowa na to, żeby przedstawić tą kobietę matce, czy nie wstydzisz się jej i swojego sposobu życia? I z drugiej strony - czy byłabyś gotowa na życie zgodne z Twoim wyborem (z tą kobietą) nawet, jeśli matka w pierwszym odruchu odrzuciłaby Ciebie (czy skrytykowała).
Napewno ostatnia wizyta w Polsce nie była dobra okazja do tego. Oczywiście ona tego nie rozumie.
Nie wstydzę sie ani tego kim jestem i jak zyje. Nie wstydzę sie także jej, gdyby tak było to nigdy byśmy sie nie spotkały. Doszło do jednego spotkania po 6 miesiącach pisania. Miało dojść do kolejnego ale napisała mi również ze mam do niej nie przyjeżdżać.
Coming out to jeden z jej warunkow.
Poza tym nie należę do osob ktore robią to co im ktoś karze lub oczekuje.
Kolejnym warunkiem była deklaracja przeprowadzki do niej. Wiec co mam rzucić swoje dotychczasowe życie, spakować sie i kupić bilet w jedna stronę. Zaznaczam ze nie miałam okazji jej odwiedzić. Podróż do niej była planowana na koniec sierpnia.
Re: Coming out
Czekaj, widziałyście się raz? I masz z nią być? Dość niecodzienna sprawa . A czy Ty postawiłaś jej jakieś warunki? Bo wygląda to na dość jednostronną zażyłość. Czy wyjaśniła Ci choć, czego się obawia?
-
- super forma
- Posty: 4600
- Rejestracja: 27 lis 2007, o 00:00
Re: Coming out
Moim zdaniem, trzeba się dość dobrze poznać, żeby zdecydować na wspólne życie i zamieszkanie.
Kwestia przeprowadzki jest jednak sprawą indywidualną, bywa, że ktoś tam gdzie jest/mieszka w danej chwili nie widzi swojej przyszłości i wyjazd (zamieszkanie) z kimś nawet niezbyt dobrze poznanym jest szansą na zmianę swojego życia na lepsze (nawet, gdyby relacja się rozsypała).
Stawianie kategorycznych warunków zniechęca. Jednak - zastanów się, dlaczego ona zachowuje się w taki sposób. Być może Tobie nie ufa? To Ty masz wejść do jej życia, w jej środowisko, do niej się przeprowadzić.
Szczera rozmowa z matką bywa trudna, z różnych względów, dojrzeć do tego muszą obie strony. Jednak - może ona w ten sposób "sprawdza" Twoją dojrzałość?
Kwestia przeprowadzki jest jednak sprawą indywidualną, bywa, że ktoś tam gdzie jest/mieszka w danej chwili nie widzi swojej przyszłości i wyjazd (zamieszkanie) z kimś nawet niezbyt dobrze poznanym jest szansą na zmianę swojego życia na lepsze (nawet, gdyby relacja się rozsypała).
Stawianie kategorycznych warunków zniechęca. Jednak - zastanów się, dlaczego ona zachowuje się w taki sposób. Być może Tobie nie ufa? To Ty masz wejść do jej życia, w jej środowisko, do niej się przeprowadzić.
Szczera rozmowa z matką bywa trudna, z różnych względów, dojrzeć do tego muszą obie strony. Jednak - może ona w ten sposób "sprawdza" Twoją dojrzałość?
Re: Coming out
Tak, widziałyśmy sie tylko raz. Przyleciala do mnie na 2.5 tygodnia. Niestety ze względów formalnych ja nie mogłam do niej lecieć wcześniej, choć bardzo chciałam.jasandra pisze:Czekaj, widziałyście się raz? I masz z nią być? Dość niecodzienna sprawa . A czy Ty postawiłaś jej jakieś warunki? Bo wygląda to na dość jednostronną zażyłość. Czy wyjaśniła Ci choć, czego się obawia?
Teraz znaczy sie jeszcze dwa tygodnie temu szukalam biletów zeby do niej poleciec, zobaczyć jej świat i poznac jej znajomych.
Nie jestem osoba która stawia warunki. Dla mnie jakakolwiek relacja czy to przyjaźń czy to związek nie powinna sie opierać na stawianiu warunkow. Związek to rozmowy i szukanie wspólnych rozwiązań.
Oczywiście byłam przygotowana ze czas rozmowy o wspólnym byciu i zamieszkaniu pojawi sie kiedy tam bd lub krótko po moim powrocie do siebie i wtedy przyszedłby czas na podjęcie decyzji itp itd.
Nie powiedziała czego sie obawia. Ona i ja czekałyśmy na czas kiedy do niej przylece i poznam jej świat.
Jak to powiedziała to ona była zawsze ta która podejmowała decyzje o przeprowadzce do swoich byłych dziewczyn. Była w dwóch takich związkach. Jeden w Niemczech a drugi u siebie w Stanach tylko inny stan - miasto.
Z tego co mowila to najpierw odwiedziła obecna wtedy dziewczynę nim podjęła decyzje o przeprowadzce. U tej w Niemczech to nawet 3 miesiące była nim podjęła/podjęły decyzje o jej przeprowadzce. A odemnie oczekuje ze sie zdeklaruje po 6 miesiącach ze sie do niej przeprowadze.
Miałam skłamać i powiedzieć tak, kochanie do końca tego roku z tobą zamieszkam. Pojechać do niej jak było planowane w sierpniu, zobaczyć jej świat i wtedy sie rozmyślić? Sorry, ale nie należę do takich osob.
Re: Coming out
Wlasnie trzeba sie poznac. Trzeba pojechać i zobaczy także jej świat i życie nim sie podejmie jakakolwiek decyzje czy nawet sie zdeklaruje. Ja nie miałam takiej możliwości a bez niej nic nie bd decydować.moja_alchemia pisze:Moim zdaniem, trzeba się dość dobrze poznać, żeby zdecydować na wspólne życie i zamieszkanie.
Kwestia przeprowadzki jest jednak sprawą indywidualną, bywa, że ktoś tam gdzie jest/mieszka w danej chwili nie widzi swojej przyszłości i wyjazd (zamieszkanie) z kimś nawet niezbyt dobrze poznanym jest szansą na zmianę swojego życia na lepsze (nawet, gdyby relacja się rozsypała).
Stawianie kategorycznych warunków zniechęca. Jednak - zastanów się, dlaczego ona zachowuje się w taki sposób. Być może Tobie nie ufa? To Ty masz wejść do jej życia, w jej środowisko, do niej się przeprowadzić.
Szczera rozmowa z matką bywa trudna, z różnych względów, dojrzeć do tego muszą obie strony. Jednak - może ona w ten sposób "sprawdza" Twoją dojrzałość?
Nikt mnie nie będzie tak sprawdzał. Dojrzewam do tej decyzji ale to ja zdecyduje kiedy przeprowadzę ta rozmowe. Nikt nie będzie za mnie tej decyzji podejmował.
- takeyoudowntown
- super forma
- Posty: 2049
- Rejestracja: 3 lis 2014, o 09:19
Re: Coming out
Wcale jej nie znasz, a ona już chce wchodzić z butami w Twoje życie i stawia Ci warunki. Zastanów się co robisz i komu ufasz.
Be someone who makes you happy
Re: Coming out
Masz racje. Ja juz decyzje podjęłam. Byłam tylko ciekawa co inni myślą na ten temattakeyoudowntown pisze:Wcale jej nie znasz, a ona już chce wchodzić z butami w Twoje życie i stawia Ci warunki. Zastanów się co robisz i komu ufasz.
- kwadracik
- natchniona foremka
- Posty: 404
- Rejestracja: 23 maja 2016, o 20:21
- Lokalizacja: Zagłębie Miedziowe
Re: Coming out
Na wyjście z ukrycia nigdy nie ma dobrego momentu ale powinnaś to zrobić nie tyle dla niej co dla siebie._Galadriela_ pisze:Stawiam się w Twojej sytuacji- masz prawo nie być gotowa, masz prawo nie chcieć teraz się ujawniać z wielu różnych powodów- przecież chodzi o Ciebie, o Twoje życie. Są tacy, którzy nie mają z tym problemu i mówią otwarcie wszystkim wokół:"cześć, jestem lesbijką, a Ty"? A są i tacy, którzy nie potrafią się przyznać do tego przed najbliższymi. I nie ma w tym nic złego. Ale stawianie warunków to już inna sprawa... Może ma najszczersze chęci i zamiary, może chce dobrze, a może po prostu nie wie, że to Ciebie rani, bo Cię ta na prawdę nie zna... I wrzuca Cię do worka w którym ona siedzi, bo może sobie myśleć, że skoro jesteś lesbijką, to nie ma dla Ciebie znaczenia czy wiedzą o tym wszyscy czy nikt- a to jest ogromna różnica, to wiele zmienia- i tu uwaga- zmienia w TWOIM życiu, nie w jej...
Ja mam 26 lat- do tej pory nie powiedziałam nikomu, jeszcze nie potrafię się przełamać, wiem, że na ten moment nie dam rady, wiem też, że moja rodzina nie udzwignęłby tego, teraz, nie wiem jak będzie kiedyś...
Porozmawiaj z nią, powiedz jak się z tym czujesz, bądz szczera- przed sobą i przed nią. Powodzenia!
Ja byłam w związku z kobietą 10 lat i przez ten cały czas "uchodziła za moją kuzynkę"(dla osób postronnych,sąsiadów) Tylko moja rodzina wiedziała jak jest prawda a dla jej rodziny byłam tylko koleżanką z pracy i szczerze mówiąc jak przez pierwszy okres(czyt.rok)jeszcze to uchodziło bo każdy jest inny-tak już później zaczęło to już być uciążliwe bo zmuszało mnie do ciągłych kłamstw,krętactw.Jeżeli ktoś nie jest gotowy dla siebie i Jej na ujawnienie choćby przed własną mamą to ani teraz ani później tego nie zrobi a wynajdywanie wymówek będzie normą.Poza tym musiałaś się liczyć z tym,że prędzej czy później Ona(czy inna) będzie chciała-wymagała tego od ciebie-choćby dla własnego komfortu.No chyba,że przez całe życie będziesz chciała przed tym uciekać bo nigdy nie będzie to odpowiedni moment.Wiem to z własnej autopsji bo takie życie pod wieczną przykrywką prędzej czy później wiąże się z kłopotami w związku.
I jeżeli nie myślałaś o tym dla Niej to zrób to dla siebie.Nie masz już chyba 18 czy 20 lat i jeżeli masz odwagę być z kobietą to miej też odwagę się do tego przyznać Choć z drugiej strony tak sobie myślę,że może nie jesteś Jej pewna i swoich uczuć,bo gdyby tak było to nie miałabyś najmniejszych wątpliwości przed podjęciem decyzji Twoją partnerkę doskonale rozumiem.A Ty cokolwiek zdecydujesz to powinnaś mieć świadomość,że to Twoje życie i Twoja przyszłość,a straconego czasu nigdy nie odzyskasz.
Wiśta wio,łatwo powiedzieć ...
Re: Coming out
Brawa!kwadracik pisze:Na wyjście z ukrycia nigdy nie ma dobrego momentu ale powinnaś to zrobić nie tyle dla niej co dla siebie._Galadriela_ pisze:Stawiam się w Twojej sytuacji- masz prawo nie być gotowa, masz prawo nie chcieć teraz się ujawniać z wielu różnych powodów- przecież chodzi o Ciebie, o Twoje życie. Są tacy, którzy nie mają z tym problemu i mówią otwarcie wszystkim wokół:"cześć, jestem lesbijką, a Ty"? A są i tacy, którzy nie potrafią się przyznać do tego przed najbliższymi. I nie ma w tym nic złego. Ale stawianie warunków to już inna sprawa... Może ma najszczersze chęci i zamiary, może chce dobrze, a może po prostu nie wie, że to Ciebie rani, bo Cię ta na prawdę nie zna... I wrzuca Cię do worka w którym ona siedzi, bo może sobie myśleć, że skoro jesteś lesbijką, to nie ma dla Ciebie znaczenia czy wiedzą o tym wszyscy czy nikt- a to jest ogromna różnica, to wiele zmienia- i tu uwaga- zmienia w TWOIM życiu, nie w jej...
Ja mam 26 lat- do tej pory nie powiedziałam nikomu, jeszcze nie potrafię się przełamać, wiem, że na ten moment nie dam rady, wiem też, że moja rodzina nie udzwignęłby tego, teraz, nie wiem jak będzie kiedyś...
Porozmawiaj z nią, powiedz jak się z tym czujesz, bądz szczera- przed sobą i przed nią. Powodzenia!
Ja byłam w związku z kobietą 10 lat i przez ten cały czas "uchodziła za moją kuzynkę"(dla osób postronnych,sąsiadów) Tylko moja rodzina wiedziała jak jest prawda a dla jej rodziny byłam tylko koleżanką z pracy i szczerze mówiąc jak przez pierwszy okres(czyt.rok)jeszcze to uchodziło bo każdy jest inny-tak już później zaczęło to już być uciążliwe bo zmuszało mnie do ciągłych kłamstw,krętactw.Jeżeli ktoś nie jest gotowy dla siebie i Jej na ujawnienie choćby przed własną mamą to ani teraz ani później tego nie zrobi a wynajdywanie wymówek będzie normą.Poza tym musiałaś się liczyć z tym,że prędzej czy później Ona(czy inna) będzie chciała-wymagała tego od ciebie-choćby dla własnego komfortu.No chyba,że przez całe życie będziesz chciała przed tym uciekać bo nigdy nie będzie to odpowiedni moment.Wiem to z własnej autopsji bo takie życie pod wieczną przykrywką prędzej czy później wiąże się z kłopotami w związku.
I jeżeli nie myślałaś o tym dla Niej to zrób to dla siebie.Nie masz już chyba 18 czy 20 lat i jeżeli masz odwagę być z kobietą to miej też odwagę się do tego przyznać Choć z drugiej strony tak sobie myślę,że może nie jesteś Jej pewna i swoich uczuć,bo gdyby tak było to nie miałabyś najmniejszych wątpliwości przed podjęciem decyzji Twoją partnerkę doskonale rozumiem.A Ty cokolwiek zdecydujesz to powinnaś mieć świadomość,że to Twoje życie i Twoja przyszłość,a straconego czasu nigdy nie odzyskasz.
- wiosenna_burza
- początkująca foremka
- Posty: 56
- Rejestracja: 21 gru 2012, o 19:37
Re: Coming out
W sumie to czy nasi rodzice muszą zawsze o wszystkim wiedzieć, to nasza sprawa. Jeśli zechcesz to się z nią tym podzielisz, jeśli nie to nie. Ja swoim wolałam powiedzieć, to teraz patrzą na mnie chyba bardziej łaskawie, nie naciskają na poznanie mężczyzny, ślub, dzieci, takie rzeczy. Wszystko ma plusy i minusy, nie podoba mi się jednak postawa tej starszej kobiety. Nie powinna stawiać warunków, skoro znacie się jako bardziej znajome. To twoja osobista sprawa co i jak mówisz innym, nikt ci nie powinien narzucać swojego zdania. Ja osobiście zanim powiedziałam mamie, że jestem w związku minęło chyba z kilka dobrych miesięcy. Pewnie się domyślała, teraz o wszystkim wie. Moja dziewczyna, miała nieco trudniejszą sytuację, bo jej mama nawet nie wiedziała, że lubi kobiety, ale i ona wie o nas. Ostatnio obie nasze mamy się spotkały, było bardzo miło. Nie mniej życzę powodzenia
-
- początkująca foremka
- Posty: 42
- Rejestracja: 19 lut 2016, o 12:38
Re: Coming out
Rób co ty chcesz, co czujesz a nie co ktoś Ci każe robić. Na wszystko jest odpowiednia pora i czas. Nie zmuszaj się do niczego
Re: Coming out
Dziękuje. Tez tak Myśle.Kleopatrax pisze:Rób co ty chcesz, co czujesz a nie co ktoś Ci każe robić. Na wszystko jest odpowiednia pora i czas. Nie zmuszaj się do niczego
Re: Coming out
W domu rodzinnym nie mieszkam juz od prawie 14 lat. Nawet nie mieszkam w tym samym kraju co moja mama.wiosenna_burza pisze:W sumie to czy nasi rodzice muszą zawsze o wszystkim wiedzieć, to nasza sprawa. Jeśli zechcesz to się z nią tym podzielisz, jeśli nie to nie. Ja swoim wolałam powiedzieć, to teraz patrzą na mnie chyba bardziej łaskawie, nie naciskają na poznanie mężczyzny, ślub, dzieci, takie rzeczy. Wszystko ma plusy i minusy, nie podoba mi się jednak postawa tej starszej kobiety. Nie powinna stawiać warunków, skoro znacie się jako bardziej znajome. To twoja osobista sprawa co i jak mówisz innym, nikt ci nie powinien narzucać swojego zdania. Ja osobiście zanim powiedziałam mamie, że jestem w związku minęło chyba z kilka dobrych miesięcy. Pewnie się domyślała, teraz o wszystkim wie. Moja dziewczyna, miała nieco trudniejszą sytuację, bo jej mama nawet nie wiedziała, że lubi kobiety, ale i ona wie o nas. Ostatnio obie nasze mamy się spotkały, było bardzo miło. Nie mniej życzę powodzenia
Poza tym jesli teraz ulegnę jej warunkom to co będzie dalej. Moze za kolejne 6 miesięcy powie mi sprzedaj mieszkanie i daj mi pieniądze. Związek to nie dyktowanie drugiej osobie tego co ma robić.
Poza tym jesli sie zdecyduje na rozmowe to zrobię to osobiście i nie telefonicznie jak to zostało powiedziane, moze lepiej zasugerowane.
Re: Coming out
To powinno zależeć od Ciebie. Inaczej gdybyśmcie mieszkały i żyły razem kupe lat i rzeczywiście miałyby przyjść dzieci, czy hajtanie się, to można jakąś presje wywierać/ A tak to Twoja sprawa i postępuj zgodnie z tym co czujesz.
-
- początkująca foremka
- Posty: 75
- Rejestracja: 30 sty 2017, o 17:35
Re: Coming out
Polecam sięjucha_22 pisze:Dobra duszyczko, dziękuje z całego serca za komentarz bo zaczynałam myślec ze cos ze mną jest nie tak.fullofempathy pisze:Przede wszystkim to Twoja sprawa kiedy i komu chcesz o tym powiedzieć. Jeżeli masz czyste sumienie, to nie ma sensu wojować z nią na jakiekolwiek argumenty. 4 warunki to dużo i bez sensu. Ktoś kto je stawia musi faktycznie chcieć ingerować w Twoje życie i nim sterować. Nie akceptuje Twoich działań w całości. Nie wyobrażam sobie żebym wymuszała coś na kimkolwiek. Każdy ma wolną rękę i to, że ona oczekiwała, że pojedziesz do mamy jej o tym powiedzieć, wcale nie znaczy, że zaraz musisz to robić. Nie chcesz = nie musisz. Pamiętaj, żeby robić tak, aby Tobie było dobrze.
Re: Coming out
Z mojego punktu widzenia - mam 20 lat. Od 4 lat żyję w stałym związku z kobietą a o swojej orientacji "dowiedziałam się" 6 lat temu. Do tej pory ani ja ani moja partnerka nie zrobiłyśmy coming outu. Stwierdziłyśmy, że nie jesteśmy na to gotowe. A skoro nie mamy tej potrzebnej odwagi to po co "wychodzić z szafy"?
Stawianie warunków w relacji co do ujawnienia swej orientacji jest bardzo niesmacznym zagraniem. To tak jakby ktoś miał nas przymuszać do stosunku seksualnego - to pogwałcenie naszego prawa do decyzji.
Co jest pewne - nie musisz tego robić. Nikt nie jest w stanie zmusić Cię do postąpienia wbrew Twej woli, ponieważ jesteś wolnym człowiekiem.
Pamiętaj też o tym, że stawiając Ci warunki zaczyna Cię "wychowywać po swojemu".
Nie ma czegoś takiego jak miłość z warunkami. Szczególnie krzywdzącymi.
Sama wyciągnij wnioski z moich słów. Ja twierdzę, że nie warto robić coś wbrew sobie. To Twoje życie.
Stawianie warunków w relacji co do ujawnienia swej orientacji jest bardzo niesmacznym zagraniem. To tak jakby ktoś miał nas przymuszać do stosunku seksualnego - to pogwałcenie naszego prawa do decyzji.
Co jest pewne - nie musisz tego robić. Nikt nie jest w stanie zmusić Cię do postąpienia wbrew Twej woli, ponieważ jesteś wolnym człowiekiem.
Pamiętaj też o tym, że stawiając Ci warunki zaczyna Cię "wychowywać po swojemu".
Nie ma czegoś takiego jak miłość z warunkami. Szczególnie krzywdzącymi.
Sama wyciągnij wnioski z moich słów. Ja twierdzę, że nie warto robić coś wbrew sobie. To Twoje życie.
Czytaj moje posty w całości. Czasem pieprzę jak potłuczona ale później morał z tego wyniknie. Jestem chaotyczną osobą, wybacz
Re: Coming out
Dziękuje za odpowiedz. Zgadzam sie z tym co napisałaś.Cavalier pisze:Z mojego punktu widzenia - mam 20 lat. Od 4 lat żyję w stałym związku z kobietą a o swojej orientacji "dowiedziałam się" 6 lat temu. Do tej pory ani ja ani moja partnerka nie zrobiłyśmy coming outu. Stwierdziłyśmy, że nie jesteśmy na to gotowe. A skoro nie mamy tej potrzebnej odwagi to po co "wychodzić z szafy"?
Stawianie warunków w relacji co do ujawnienia swej orientacji jest bardzo niesmacznym zagraniem. To tak jakby ktoś miał nas przymuszać do stosunku seksualnego - to pogwałcenie naszego prawa do decyzji.
Co jest pewne - nie musisz tego robić. Nikt nie jest w stanie zmusić Cię do postąpienia wbrew Twej woli, ponieważ jesteś wolnym człowiekiem.
Pamiętaj też o tym, że stawiając Ci warunki zaczyna Cię "wychowywać po swojemu".
Nie ma czegoś takiego jak miłość z warunkami. Szczególnie krzywdzącymi.
Sama wyciągnij wnioski z moich słów. Ja twierdzę, że nie warto robić coś wbrew sobie. To Twoje życie.