Nie czucie się kobietą a feminizm
Nie czucie się kobietą a feminizm
W innym wątku pojawiło się stwierdzenie, że można nie czuć się kobietą i być feministką. Jak to widzicie? Moim zdaniem to dziwna sprawa, bo z jednej strony niby się powinno, bo to postępowe, a z drugiej ciężko nie poczuć się urażonym, jak kobiety uznają, że ktoś jest zły tylko dlatego, że jest mężczyzną. Bycie jełopem a bycie mężczyzną to dwie różne sprawy. I nie przeczę temu, jełopy są i uwielbiają się panoszyć i ma się ochotę dać im kopa na rozpęd.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
To wtedy jest się chyba feministą.
Chyba że mówisz o osobach niebinarnych.
Chyba że mówisz o osobach niebinarnych.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Ale mężczyzna feminista to nie jest sprzeczność? Na czym by to polegało?
A osoba niebinarna feministyczna? W sumie podobny problem.
Mnie feminizm się kojarzy ze zrzędzeniem na mężczyzn, robieniem zasieków między płciami i z promowaniem stereotypów płci. W moim zawodzie jest 95% mężczyzn, więc każda kobieta, którą się spotka zagaja, solidarność jajników... chyba. I wtedy jedzie po stereotypie kobiecości. Oczywiście nie twierdzę, że to źle myśleć o macierzyństwie, lubić kobiecy ubiór, czy co tam jeszcze. Ale dlaczego ja mam to nagle lubić? Wtedy też czasami następuje następne jechanie po stereotypie, tym razem krytyka cech kojarzonych z mężczyznami (nie ważne, że kobieta też może być "męska", przecież takie nie istnieją ). Może kojarzy mi się tak niesłusznie, ale to spotykam w życiu codziennym pod nazwą feminizm. Kojarzy mi się też z dzieleniem ludzi według kryteriów mało ważnych, jak na przykład w jaki sposób oddają mocz, zamiast według tego kim są. Przepraszam, jeżeli tym kogoś urażam, ale dla mnie to tak wygląda. Pewnie dla większości osób wygląda to inaczej, bo nie mają tak, że zawsze zachowują się jak "nie ta" płeć. Spotkałem promowanie "siostrzeństwa" ponad to, kim się jest, że jest ważniejsze, czy ktoś ma penisa czy waginę, niż to, z kim na przykład lubi się przebywać i ma się coś wspólnego. Oczywiście jest to miłe, jeżeli kogoś się zaprasza gdzieś, ale wymaganie, że temu komuś ma to pasować albo jak nie to jest z nim coś nie tak, jest niefajne. Więc feminizm kojarzy mi się z solidarnością jajników, więc przy odmiennej tożsamosci płci trochę traci to sens, bo właśnie na tym to między innymi polega, identyfikacja.
A osoba niebinarna feministyczna? W sumie podobny problem.
Mnie feminizm się kojarzy ze zrzędzeniem na mężczyzn, robieniem zasieków między płciami i z promowaniem stereotypów płci. W moim zawodzie jest 95% mężczyzn, więc każda kobieta, którą się spotka zagaja, solidarność jajników... chyba. I wtedy jedzie po stereotypie kobiecości. Oczywiście nie twierdzę, że to źle myśleć o macierzyństwie, lubić kobiecy ubiór, czy co tam jeszcze. Ale dlaczego ja mam to nagle lubić? Wtedy też czasami następuje następne jechanie po stereotypie, tym razem krytyka cech kojarzonych z mężczyznami (nie ważne, że kobieta też może być "męska", przecież takie nie istnieją ). Może kojarzy mi się tak niesłusznie, ale to spotykam w życiu codziennym pod nazwą feminizm. Kojarzy mi się też z dzieleniem ludzi według kryteriów mało ważnych, jak na przykład w jaki sposób oddają mocz, zamiast według tego kim są. Przepraszam, jeżeli tym kogoś urażam, ale dla mnie to tak wygląda. Pewnie dla większości osób wygląda to inaczej, bo nie mają tak, że zawsze zachowują się jak "nie ta" płeć. Spotkałem promowanie "siostrzeństwa" ponad to, kim się jest, że jest ważniejsze, czy ktoś ma penisa czy waginę, niż to, z kim na przykład lubi się przebywać i ma się coś wspólnego. Oczywiście jest to miłe, jeżeli kogoś się zaprasza gdzieś, ale wymaganie, że temu komuś ma to pasować albo jak nie to jest z nim coś nie tak, jest niefajne. Więc feminizm kojarzy mi się z solidarnością jajników, więc przy odmiennej tożsamosci płci trochę traci to sens, bo właśnie na tym to między innymi polega, identyfikacja.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Jeżeli uważasz, że ludzie powinni mieć równe prawa niezależnie od płci oraz że kobiety mają mniej praw, albo ich prawa są naruszane, możesz spokojnie uważać się za feministę. To że ktoś należy do uprzywilejowanej grupy nie oznacza, że nie może się przejmować losem innych czy działać na rzecz poprawy ich losu. A feminizm spróbuj zgłębić u źródeł : u filozofek i działaczek, a nie słuchając zwulgaryzowanych potocznych opinii.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Według słownika języka polskiego feminizm to ruch na rzecz prawnego i społecznego równouprawnienia kobiet. Chodzi zatem o to, żeby mieć takie same prawa, a nie więcej praw.
Zarówno mężczyzna, jak i osoba niebinarna mogą być feministami, jeżeli tylko uważają, że kobiety powinny mieć takie same prawa jak mężczyźni. To nie problem, ani kwestia sporna, ale fakt.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Okej, czyli rozumiem, że to, co opisałem to nie jest feminizm, to jest popkultura.
I da się być feministą płci nie żeńskiej, dążąc do równouprawnienia, o które chodzi tak naprawdę. Przyjęte.
I da się być feministą płci nie żeńskiej, dążąc do równouprawnienia, o które chodzi tak naprawdę. Przyjęte.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Zastanawiam się, o co chodzi w opisanej przeze mnie sytuacji, w takim razie. Jesteś kobietą - na pewno się tak czujesz i jesteś stereotypowo kobieca? Zdarza Wam się takie coś czasami? Jak sobie z tym radzicie? Albo czy macie na to jakiś pomysł?
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Ja myślałam, że jestem kobieca. Chłopcy się mną interesują, więc jestem przeciętnie ładna. Taka "średnia hetero". Noszę sukienki, długie blond włosy, podobno mam dobrą cerę. Ale od lasek slyszalam często, że jestem niekobieca. No więc chyba jestem chłopięca. Tak twierdzi mój przyjaciel, ale i jemu, i mnie podobają się najbardziej "chłopięce" dziewczyny. Tylko że to dla mnie definicja kobiecości. W moim, może nieco pokracznym odczuciu. Makijaż, elegancja-francja, szpilki - czasem ok, ale naturalne piękno pod zwykłym tshirtem, zniewalająca pewność siebie i delikatna budowa - to dla mnie kobieta kobieca.
Więc tak - dla siebie jestem kobieca i nie mam zamiaru tego zmieniać.
Więc tak - dla siebie jestem kobieca i nie mam zamiaru tego zmieniać.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Nie no, ja też uważam, że kobiety ładne, które noszą wygodne ciuchy są bardzo atrakcyjne, ale nie o atrakcyjność mi chodzi, a o czucie się z czymś na miejscu i o głupie stereotypy właśnie, takie sprzed króla ćwieczka. Jak ktoś się w tym odnajduje to dobrze dla niej, ale dla mnie jest to po prostu nieprzyjemne. Nie wiem, jak takiej kobiecie przerwać, a ja mam ochotę po prostu powiedzieć, że gada głupoty i nie owijać tego w bawełnę. Po pierwsze, czuję się mężczyzną, po drugie nie mam zamiaru żyć jak kobieta, po trzecie, to jakieś stereotypy sprzed króla ćwieczka, które w dzisiejszych czasach powinny odejść do lamusa. Nie chcę wdawać się w niepotrzebny konflikt, a mam dużą ochotę. Z drugiej strony, pewnie to gadanie nie jest źle zamierzone, więc głupio mi się tak wyrywać z ostrą krytyką.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Którą sytuacją? Ja nie mogę znaleźć żadnego opisu sytuacji
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Którą sytuacją? Ja nie mogę znaleźć żadnego opisu sytuacjibiedronca pisze: ↑8 sty 2019, o 20:42[quote=Elinor post_id=783611 time=<a href="tel:1546958003">1546958003</a> user_id=173351]
Zastanawiam się, o co chodzi w opisanej przeze mnie sytuacji, w takim razie. Jesteś kobietą - na pewno się tak czujesz i jesteś stereotypowo kobieca? Zdarza Wam się takie coś czasami? Jak sobie z tym radzicie? Albo czy macie na to jakiś pomysł?
[/quote]
O Jezu faktycznie. Za dużo edycji przed wysłaniem.
Kobiety się do mnie doczepiają, że mam z nimi "grać w drużynie", zrzędzić na mężczyzn, ogólnie rozumieć ją lepiej niż jej chłopaka, rozmyślać o konwencjonalnie pojętym macierzyństwie, modzie itp.
Ale to już zbaczam z pierwotnego tematu.
-
- natchniona foremka
- Posty: 468
- Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Zalezy jak spojrzec... Z jednej strony moze jestem "sterootypowa". Jako dzieciak bawilam sie lalkami, zawsze mialam dlugie wlosy, moj ladny wyglad jest dla mnie wazny i na dodatek do tego studia kosmetologiczne jak "wiekszosc" lasek, haha! Ostatnio trudno mnie wyciagnac z obcasow;) Jednak nigdy nie bylo mi po drodze z niczym co da sie zaszufladkowac, albo zamknac do pudelka. Myslenie stereotypowe przewazenie mnie bawi, fascynuje mnie "innosc" , a otwary umysl znaczy dla mnie prawie wszystko....
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Też nie myślę szufladkami, a myślenie szufladkowe frustruje mnie, ponieważ spotykam go za dużo na swojej drodze. Jest moim zdaniem z gruntu rzeczy brakiem zrozumienia. Jeżeli czegoś nie rozumiesz i nie umiesz w pełni "zobaczyć", to starasz się to zaklasyfikować do jakiegoś typu, w którym jedne cechy idą z drugimi i przyjmujesz to wtedy z założenia.
Niemniej jednak, jak odmówić, a nie potraktować takiej szufladkującej kobiety brutalnie?
Niemniej jednak, jak odmówić, a nie potraktować takiej szufladkującej kobiety brutalnie?
-
- natchniona foremka
- Posty: 468
- Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Badz po prostu soba.. Ja np. nie lubie plotkowania w pracy, nie lubie oceniac innych znajac ich tylko troche i chyba juz sie wszyscy przyzwyczaili, ze jak beda chcieli kogos obgadac to nie ze mna, bo to nie moje klimaty. Lepiej sie skupiac na tym co sie lubi niz na tym czego sie nie lubi, bo zycie wtedy w magiczny sposob mnozy te wszystkie rzeczy i zjawiska
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Dla mnie sprawa mody jest bardzo prosta Jak się ubrać na luzie to w męski tshirt a jak elegancko to w garnitur Koniec. Eee szczerze mówiąc nie mam do tego głowy, nie lubię spędzać godzin przed lustrem, a nawet jak coś mi się babskiego spodoba i to nawet kupię, to potem czuję się niekomfortowo nosząc to. Ale w krótkiej fryzurze jest mi średnio, dlatego zapuszczam włosy do takiej średniej długości. Krótkie włosy też ciężko ułożyć. No ale warto było spróbować. Można też się ogolić prawie na łyso i wtedy nie ma problemu z układaniem, ale to mało twarzowe, przynajmniej w moim wypadku.
Lalki były dla mnie zagadką, zabawy w dom, klocki i sport były dla mnie lepszą zabawą. No i w sumie w dorosłym wieku inżynieruję i uwielbiam sport i jak coś się dzieje. A dzieci i moda... nie moja bajka. Marzą mi się różne ekstremalne sporty, ale żal mi zdrowia. Te, które uprawiam i tak dostarczają mi możliwości kontuzji.
No i wiadomo... podobają mi się też kobiety, więc fizyczną bliskość ze strony takiej kobiety odbieram jako flirt. A kobiety hetero szukają fizycznej bliskości w ramach przyjaźni z drugą kobietą. Na tym forum to przerobiony temat.
Lalki były dla mnie zagadką, zabawy w dom, klocki i sport były dla mnie lepszą zabawą. No i w sumie w dorosłym wieku inżynieruję i uwielbiam sport i jak coś się dzieje. A dzieci i moda... nie moja bajka. Marzą mi się różne ekstremalne sporty, ale żal mi zdrowia. Te, które uprawiam i tak dostarczają mi możliwości kontuzji.
No i wiadomo... podobają mi się też kobiety, więc fizyczną bliskość ze strony takiej kobiety odbieram jako flirt. A kobiety hetero szukają fizycznej bliskości w ramach przyjaźni z drugą kobietą. Na tym forum to przerobiony temat.
Hmmm z tym że też tak robię i problem się nie rozwiązuje. Może nadmiernie na to reaguję, ale coś jest nie halo z tym, że ludzie mają mi prawo sprawiać przykrość, a ja nie mam prawa im o tym powiedzieć. Po prostu nie wiem jak, ale może bez czyjejś przykrości się nie obejdzie, albo będzie przkro mi, albo tej drugiej osobie.Sad_Rabbit pisze: ↑9 sty 2019, o 14:56Badz po prostu soba.. Ja np. nie lubie plotkowania w pracy, nie lubie oceniac innych znajac ich tylko troche i chyba juz sie wszyscy przyzwyczaili, ze jak beda chcieli kogos obgadac to nie ze mna, bo to nie moje klimaty. Lepiej sie skupiac na tym co sie lubi niz na tym czego sie nie lubi, bo zycie wtedy w magiczny sposob mnozy te wszystkie rzeczy i zjawiska
-
- natchniona foremka
- Posty: 468
- Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Jesli jest Ci przykro to zdecydowanie powinienes o tym powiedziec, najlepiej najprosciej jak sie da. Jesli komus bedzie przykro, no to trudno:/
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Może rzeczywiście powiedzenie najprościej to nie jest wdawanie się w kłótnie.
-
- natchniona foremka
- Posty: 468
- Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Przedstaw swoja perspektywe tak, by inni nie mieli wyjscia i jedyne co moga to tylko uszanowac twoje zdanie. Jesli jestes otoczony rozumnymi osobami to nie powinno byc problemu, a jesli bedzie problem, to nie Twoj tylko ich;)
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Ogólnie to odnoszę takie wrażenie, może niesłuszne, jakby "czuję się mężczyzną" to było dramatyczne wyznanie. Tak mi ktoś kiedyś powiedział, żeby z tym nie wyskakiwać, bo... nie pamiętam czemu. Ale może to był inny moment i inny poziom akceptacji. Chyba miało mnie to uchronić przed nieprzyjemnymi komentarzami.
O "ale ja nie lubię takich rzeczy" i "przecież to przestarzałe stereotypy" też mnie kiedyś skrytykowano, bo to podobno niekulturalnie / nieuprzejmie tak komuś powiedzieć, więc już nie wiem.
O "ale ja nie lubię takich rzeczy" i "przecież to przestarzałe stereotypy" też mnie kiedyś skrytykowano, bo to podobno niekulturalnie / nieuprzejmie tak komuś powiedzieć, więc już nie wiem.
-
- natchniona foremka
- Posty: 468
- Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Nie znam Twojego srodowiska, wiec ciezko tak doradzac, ale fajnie gdybys mogl powiedziec jak jest, ze utozsamiasz sie z plcia meska i tyle. Przeciez nie robisz nikomu nic zlego, nie ma czego ukrywac....
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Nie no, w moim środowisku betonu raczej nie ma.
Może po prostu tak mi powiedzieli i się wystraszyłem, bo ja byłem w fazie wystraszenia się tym wszystkim i może inni też się wystraszyli i powiedzieli coś irracjonalnego w stylu "na pewno stanie się kataklizm".
W sumie... masz rację, nie robię nikomu nic złego.
Z resztą nie wiem czy może być jeszcze "gorzej" w moim przypadku, jeżeli chodzi o podpadanie betonowi.
Może po prostu tak mi powiedzieli i się wystraszyłem, bo ja byłem w fazie wystraszenia się tym wszystkim i może inni też się wystraszyli i powiedzieli coś irracjonalnego w stylu "na pewno stanie się kataklizm".
W sumie... masz rację, nie robię nikomu nic złego.
Z resztą nie wiem czy może być jeszcze "gorzej" w moim przypadku, jeżeli chodzi o podpadanie betonowi.
-
- natchniona foremka
- Posty: 468
- Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Moze to zabrzmi troche crazy, ale ja bardzo lubie tego typu ‘kataklizmy’. Spuszczanie tego typu bomby na ludzi jest najlepsze, a pozniej obserwowanie kto wyszedl z tego calo
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Ha ha dobra masz na to świeże, bardziej optymistyczne spojrzenie Widzę, co masz na myśli
-
- natchniona foremka
- Posty: 468
- Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
No i nie robisz tego tylko dla siebie, ale tez dla tych, ktorzy beda szli podobna droga po Tobie:)
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
A czy w takim przypadku trzeba czuć się mężczyzną? To co przypisywane jest jako męskie ma sprawić że automatycznie trzeba poczuć się mężczyzną? Mam zdecydowanie androgyniczny wygląd, sylwetkę, wysoki wzrost, noszę męskie ciuchy a nawet bokserki, mam opanowany, bardziej męski styl bycia i sposób zachowania ale bez takich przerysowanych męskich gestów i wulgarności, zdecydowanie męską fryzurę, nietypowe zainteresowania i pasje, taką rycerską szarmancką postawę, gdzieś tam jestem jak wojownik, ale to wszystko nie przekreśla wnętrza, gdzie tkwi przecież pewna przestrzeń piękna, piękna kobiety. Czy zatem naprawdę potrzeba czuć się mężczyzną, używać męskich zaimków, męskiego imienia, zmieniać tożsamość na męską? Jaki to ma sens, jeśli można po prostu być nietypową, silną kobietą.
Chyba że to jest rodzaj buntu, odrzucenie identyfikacji siebie jako kobiety z tymi kobiecymi przedstawicielkami płci pięknej zainteresowanymi modą, wyglądem, czy kobiecymi ploteczkami. To nie jest moje tak więc nie identyfikuję się z tym, odrzucam to, w takim razie jestem facetem bo oni tak mają jak ja, chociaż nie wszyscy, są faceci także zainteresowani modą, wyglądem czy tym podobnymi rzeczami, chodzący do kosmetyczki. Ale to nadal przecież nie sprawia tego iż ktoś musi identyfikować się z byciem mężczyzną, chyba że jest transseksualny a to wtedy jest niezależne od tej osoby ponieważ jest spowodowane silną dysforią.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Nie, to nie ma sensu i nie trzeba. Ale ja tak się czuję i mam taką potrzebę.
-
- początkująca foremka
- Posty: 65
- Rejestracja: 12 paź 2018, o 00:22
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
alpha21 pisze: ↑29 sty 2019, o 01:46Wydaje mi się, że kluczem jest dysforia - poczucie, że nie chce się mieć piersi i waginy. Cała reszta, to jest wygląd, cechy psychiczne, zainteresowania można realizować jako kobieta. Z drugiej strony łatwiej być "męską" kobietą niż na odwrót. Czytałaś autobiografię Anny Grodzkiej? Dziewczynkom pozwala się chodzić w spodniach, mieć krótkie włosy, bawić się w "chłopięce" zabawy. Annie nie pozwalano nosić sukienek, nie chciano kupić lalki, ciągano ją do fryzjera. Dlatego miała sekretne pudełko z sukienkami, swój sekretny kobiecy świat, który w określonym momencie zdecydowała się upublicznić. Czy gdyby pozwalano jej w dzieciństwie na ekspresję kobiecości to nadal identyfkowała by się jako kobieta, czy jako mężczyzna z kobiecymi cechami? Wiem, że to kwestia samoidentyfikacji danej osoby, ale i tak dało mi to do myślenia.Elinor pisze: ↑8 sty 2019, o 19:01Chyba że to jest rodzaj buntu, odrzucenie identyfikacji siebie jako kobiety z tymi kobiecymi przedstawicielkami płci pięknej zainteresowanymi modą, wyglądem, czy kobiecymi ploteczkami. To nie jest moje tak więc nie identyfikuję się z tym, odrzucam to, w takim razie jestem facetem bo oni tak mają jak ja, chociaż nie wszyscy, są faceci także zainteresowani modą, wyglądem czy tym podobnymi rzeczami, chodzący do kosmetyczki. Ale to nadal przecież nie sprawia tego iż ktoś musi identyfikować się z byciem mężczyzną, chyba że jest transseksualny a to wtedy jest niezależne od tej osoby ponieważ jest spowodowane silną dysforią.
-
- początkująca foremka
- Posty: 65
- Rejestracja: 12 paź 2018, o 00:22
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
spacerowiczka8 pisze: ↑29 sty 2019, o 12:21Widzę, że tekst mi się źle wkleił na górze i wygląda jak cytat. A to była odpowiedź do alphy21.alpha21 pisze: ↑29 sty 2019, o 01:46Wydaje mi się, że kluczem jest dysforia - poczucie, że nie chce się mieć piersi i waginy. Cała reszta, to jest wygląd, cechy psychiczne, zainteresowania można realizować jako kobieta. Z drugiej strony łatwiej być "męską" kobietą niż na odwrót. Czytałaś autobiografię Anny Grodzkiej? Dziewczynkom pozwala się chodzić w spodniach, mieć krótkie włosy, bawić się w "chłopięce" zabawy. Annie nie pozwalano nosić sukienek, nie chciano kupić lalki, ciągano ją do fryzjera. Dlatego miała sekretne pudełko z sukienkami, swój sekretny kobiecy świat, który w określonym momencie zdecydowała się upublicznić. Czy gdyby pozwalano jej w dzieciństwie na ekspresję kobiecości to nadal identyfkowała by się jako kobieta, czy jako mężczyzna z kobiecymi cechami? Wiem, że to kwestia samoidentyfikacji danej osoby, ale i tak dało mi to do myślenia.Elinor pisze: ↑8 sty 2019, o 19:01Chyba że to jest rodzaj buntu, odrzucenie identyfikacji siebie jako kobiety z tymi kobiecymi przedstawicielkami płci pięknej zainteresowanymi modą, wyglądem, czy kobiecymi ploteczkami. To nie jest moje tak więc nie identyfikuję się z tym, odrzucam to, w takim razie jestem facetem bo oni tak mają jak ja, chociaż nie wszyscy, są faceci także zainteresowani modą, wyglądem czy tym podobnymi rzeczami, chodzący do kosmetyczki. Ale to nadal przecież nie sprawia tego iż ktoś musi identyfikować się z byciem mężczyzną, chyba że jest transseksualny a to wtedy jest niezależne od tej osoby ponieważ jest spowodowane silną dysforią.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Tak, to jest straszna szkoda, że osoby urodzone z penisem spotykają się z taką dyskryminacją, jeżeli chcą wyglądać kobieco albo bawić się w dziewczęce zabawy jako dzieci. To powinno się zmienić.
Z tą dysforią to czy ja wiem? Na pewno dla wielu osób jest to istotne. Ale wydaje mi się, że jest pewna płynna granica, za którą funkcjonowanie jako przeciwna płeć lub pomiędzy płciami zaczyna mieć więcej sensu. Jest tak, że spróbujesz i czujesz: tak, to jest to. I że jest w tym pewna naturalność.
Z tą dysforią to czy ja wiem? Na pewno dla wielu osób jest to istotne. Ale wydaje mi się, że jest pewna płynna granica, za którą funkcjonowanie jako przeciwna płeć lub pomiędzy płciami zaczyna mieć więcej sensu. Jest tak, że spróbujesz i czujesz: tak, to jest to. I że jest w tym pewna naturalność.
Re: Nie czucie się kobietą a feminizm
Ale z czego wynika taka potrzeba? Czy potrafisz to zdefiniować? Meskie zainteresowania czy odrzucenie roli płciowej w sensie społecznym / kulturowym nie czynią z kobiety mężczyzny. Dlaczego tracić swoją tożsamość nietuzinkowej i silnej kobiety na rzecz ''bycia facetem''? W taki sposób to jakby utrwala stereotypowe i wręcz seksistowskie racje że aby być kimś i zaznaczyć siebie, coś znaczyć, to trzeba być facetem. To jakby przekreśla feminizm.
Tak, ponieważ męskość to tabu. Którego nie należy przekraczać w pojęciu kulturowym i społecznym, ta rola męska jest silnie osadzona w ramach - taki masz być bo jesteś facetem. Mężczyzni mają sztywniejsze ramki zachowań w zakresie płci. Być może wiele transseksualistek mogłoby funkcjonować jako ''kobiecy mężczyzna'' lub mężczyzna z kobiecymi cechami bez potrzeby korekty płci.spacerowiczka8 pisze: ↑29 sty 2019, o 12:21Z drugiej strony łatwiej być "męską" kobietą niż na odwrót. Czytałaś autobiografię Anny Grodzkiej? Dziewczynkom pozwala się chodzić w spodniach, mieć krótkie włosy, bawić się w "chłopięce" zabawy. Annie nie pozwalano nosić sukienek, nie chciano kupić lalki, ciągano ją do fryzjera. Dlatego miała sekretne pudełko z sukienkami, swój sekretny kobiecy świat, który w określonym momencie zdecydowała się upublicznić. Czy gdyby pozwalano jej w dzieciństwie na ekspresję kobiecości to nadal identyfkowała by się jako kobieta, czy jako mężczyzna z kobiecymi cechami? Wiem, że to kwestia samoidentyfikacji danej osoby, ale i tak dało mi to do myślenia.
Transseksualne osoby odczuwają dysforię, w przeciwnym razie nie byłyby transseksualistami. I to właśnie ta dysforia, silna, popycha ich do korekty. W jaki sposób będąć kobietą możesz funkcjonować jako mężczyzna? Możesz być po prostu kobietą z pewnymi męskimi cechami, ale nie bedziesz funkcjonować w społeczeństwie jako mężczyzna. Dlatego transi robią sobie korektę aby właśnie funcjonować jako mężczyzni w społeczności. Bez HRT, czyli testosteronu, Ty nawet nie wiesz co to jest ogólnie być mężczyzną i jak to jest czuć się mężczyzną.Elinor pisze: ↑29 sty 2019, o 11:49Z tą dysforią to czy ja wiem? Na pewno dla wielu osób jest to istotne. Ale wydaje mi się, że jest pewna płynna granica, za którą funkcjonowanie jako przeciwna płeć lub pomiędzy płciami zaczyna mieć więcej sensu. Jest tak, że spróbujesz i czujesz: tak, to jest to. I że jest w tym pewna naturalność.
Podejmujesz męską rolę w sensie ostrej rywalizacji z mężczyznami, utrzymania kobiety, rodziny, podejmowania ryzyka, zapewnienia wysokiego statusu i osiągnięć, budowania swiata? Bo wiesz, mówienie tylko sobie - kupiłem sobie fajną kieckę lub szminkę - nie jest tym byciem facetm... mówienie o sobie - on, zrobiłem, poszedłem, etc, nie jest byciem facetem i podjęciem męskiej roli w społeczeństwie.