Nauczycielka
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 4 lip 2020, o 22:44
Nauczycielka
Witam wszystkich!
Było już parę podobnych tematów, ale jestem tu pierwszy raz i postanowiłam zamieścić nowy, zamiast podpinać się do starszych.
Jak w tytule zdradziłam, chodzi o pewną nauczycielkę. Od kilku miesięcy jestem nią totalnie zauroczona. Ma w sobie coś, co strasznie mnie ciągnie. Teraz, kiedy są wakacje, wszystko zaczęło mnie męczyć. Jej brak i moje ciągłe myślenie i analizowanie tego, co działo się w roku szkolnym. Niby nic takiego nie było, a jednak nie daje mi to spokoju. Dlatego mam nadzieję na szczere odpowiedzi, ocenę osób z dystansem, które być może w końcu sprowadzą mnie na ziemię.
Więc tak: jestem w liceum. Owa nauczycielka uczyła mnie pierwszy rok. Zwróciłam na nią uwagę od początku, ale najpierw tylko dlatego, że kogoś mi przypominała. Dopiero później zobaczyłam w niej kogoś więcej niż " kopię " ukochanej nauczycielki z poprzedniej szkoły. Nagle i ona zaczęła się mną interesować . Chociaż może " interesować " to za dużo słowo. Cały czas boję się, że źle interpretowałam jej zachowania, jednak koleżanki utwierdzały mnie w przekonaniu, że moja Pani trochę dziwnie się wobec mnie zachowuje.
Na lekcjach, tłumacząc temat, patrzyła się tylko na mnie. Myślałam, że to dlatego, że jedyna wyglądałam na zainteresowaną lekcją. Potem doszły uśmiechy. Parę razy na lekcji " przyłapałam " ją na tym,że obserwuje mnie i się uśmiecha. Nie peszyło jej, że widzę jak się patrzy , dalej spokojnie się uśmiechała, tylko to ja zawsze zawstydzona odwracałam wzrok i robiłam się cała czerwona. Były lekcje, kiedy siląc się na odwagę, nie odwracałam wzroku. Przez te 20 sekund, które zdawały się trwać wiecznie, patrzyłyśmy się sobie w oczy, ona z uśmiechem, jakby reszta klasy robiąca zadania nie istniała. Ale mówiłam sobie, że to przecież nic nie znaczy. Na jednej lekcji, kiedy robiłam zadanie na tablicy, Pani lustrowała mnie wzrokiem. Niestety to też wiem tylko od koleżanek, sama byłam zbyt zajęta opanowaniem trzęsącej się ręki. Jeśli moja wybranka jest zbyt blisko, nie umiem się opanować. Kiedy miała dyżur, całą przerwę potrafiła patrzeć się tylko na mnie. Widziałam to, ale starałam się zbytnio nie cieszyć. Na koniec semestru, ze średniej lekko powyżej 3 wystawiła mi 4, natomiast mojej koleżance ze średnią 3.74 - 3. Wiem, wiem, naciągane ocen jeszcze o niczym nie świadczy. Może widzi we mnie potencjał.
Było też kilka lekcji, kiedy wyraźnie mnie ignorowała. Chociaż może to znów ja przesadzałam. Podchodziła do wszystkich sprawdzić zadanie - na mnie nawet nie spojrzała.
Koleżanki mi opowiadały, że kiedy nie było mnie na lekcjach była smutna. Ale na ile to prawda, nie dowiem się.
Około dwóch miesiący temu, podczas lekcji online, padły słowa, niby nic nie znaczące, o których do tej pory myślę.
Na platformie, na której lekcje się odbywały, mieliśmy ustawione zdjęcia profilowe. Powiedziała wtedy : ,, A najbardziej podoba mi się zdjęcie * moje imię *, takie piękne i radosne". Niestety nic nie odpowiedziałam, za bardzo się wstydziłam.
I można by powiedzieć, że po prostu chce być miła.Ale dla innych taka nie jest. Zwykle jest oschła, czasem nawet uszczypliwa. Łatwo ją zdenerwować, kiedy nie zna się odpowiedzi. A i tak ją uwielbiam. Nie wiem co o tym myśleć, staram się nie nakręcać. Nie ukrywam - bardzo bym chciała żeby to było coś więcej, ale wiem, że ma męża i dzieci. Czemu te niedostępne ciągną najbardziej?
Było już parę podobnych tematów, ale jestem tu pierwszy raz i postanowiłam zamieścić nowy, zamiast podpinać się do starszych.
Jak w tytule zdradziłam, chodzi o pewną nauczycielkę. Od kilku miesięcy jestem nią totalnie zauroczona. Ma w sobie coś, co strasznie mnie ciągnie. Teraz, kiedy są wakacje, wszystko zaczęło mnie męczyć. Jej brak i moje ciągłe myślenie i analizowanie tego, co działo się w roku szkolnym. Niby nic takiego nie było, a jednak nie daje mi to spokoju. Dlatego mam nadzieję na szczere odpowiedzi, ocenę osób z dystansem, które być może w końcu sprowadzą mnie na ziemię.
Więc tak: jestem w liceum. Owa nauczycielka uczyła mnie pierwszy rok. Zwróciłam na nią uwagę od początku, ale najpierw tylko dlatego, że kogoś mi przypominała. Dopiero później zobaczyłam w niej kogoś więcej niż " kopię " ukochanej nauczycielki z poprzedniej szkoły. Nagle i ona zaczęła się mną interesować . Chociaż może " interesować " to za dużo słowo. Cały czas boję się, że źle interpretowałam jej zachowania, jednak koleżanki utwierdzały mnie w przekonaniu, że moja Pani trochę dziwnie się wobec mnie zachowuje.
Na lekcjach, tłumacząc temat, patrzyła się tylko na mnie. Myślałam, że to dlatego, że jedyna wyglądałam na zainteresowaną lekcją. Potem doszły uśmiechy. Parę razy na lekcji " przyłapałam " ją na tym,że obserwuje mnie i się uśmiecha. Nie peszyło jej, że widzę jak się patrzy , dalej spokojnie się uśmiechała, tylko to ja zawsze zawstydzona odwracałam wzrok i robiłam się cała czerwona. Były lekcje, kiedy siląc się na odwagę, nie odwracałam wzroku. Przez te 20 sekund, które zdawały się trwać wiecznie, patrzyłyśmy się sobie w oczy, ona z uśmiechem, jakby reszta klasy robiąca zadania nie istniała. Ale mówiłam sobie, że to przecież nic nie znaczy. Na jednej lekcji, kiedy robiłam zadanie na tablicy, Pani lustrowała mnie wzrokiem. Niestety to też wiem tylko od koleżanek, sama byłam zbyt zajęta opanowaniem trzęsącej się ręki. Jeśli moja wybranka jest zbyt blisko, nie umiem się opanować. Kiedy miała dyżur, całą przerwę potrafiła patrzeć się tylko na mnie. Widziałam to, ale starałam się zbytnio nie cieszyć. Na koniec semestru, ze średniej lekko powyżej 3 wystawiła mi 4, natomiast mojej koleżance ze średnią 3.74 - 3. Wiem, wiem, naciągane ocen jeszcze o niczym nie świadczy. Może widzi we mnie potencjał.
Było też kilka lekcji, kiedy wyraźnie mnie ignorowała. Chociaż może to znów ja przesadzałam. Podchodziła do wszystkich sprawdzić zadanie - na mnie nawet nie spojrzała.
Koleżanki mi opowiadały, że kiedy nie było mnie na lekcjach była smutna. Ale na ile to prawda, nie dowiem się.
Około dwóch miesiący temu, podczas lekcji online, padły słowa, niby nic nie znaczące, o których do tej pory myślę.
Na platformie, na której lekcje się odbywały, mieliśmy ustawione zdjęcia profilowe. Powiedziała wtedy : ,, A najbardziej podoba mi się zdjęcie * moje imię *, takie piękne i radosne". Niestety nic nie odpowiedziałam, za bardzo się wstydziłam.
I można by powiedzieć, że po prostu chce być miła.Ale dla innych taka nie jest. Zwykle jest oschła, czasem nawet uszczypliwa. Łatwo ją zdenerwować, kiedy nie zna się odpowiedzi. A i tak ją uwielbiam. Nie wiem co o tym myśleć, staram się nie nakręcać. Nie ukrywam - bardzo bym chciała żeby to było coś więcej, ale wiem, że ma męża i dzieci. Czemu te niedostępne ciągną najbardziej?
-
- uzależniona foremka
- Posty: 690
- Rejestracja: 18 wrz 2019, o 22:30
Re: Nauczycielka
Bo niedostępne
Może też jej kogoś przypominałaś?
Tak na prawdę trudno to oceniać?
Jak miałam 19lat miałam podobną historię ale nic z niej nie wyszło.
Jeśli jesteś pełnoletnia a ona ma nie wiele więcej od Ciebie, być może jest zaraz po studiach to kto wie, może coś w tym jest więcej.
Tak się zastanawiam czy zwrociłabyś uwagę na nią gdyby nie jej wyjątkowe traktowanie Ciebie.
- buzi_zabci
- uzależniona foremka
- Posty: 536
- Rejestracja: 7 lis 2013, o 19:40
Re: Nauczycielka
Kazdy kochal sie w nauczycielce. Moja patrzyla tez tylko na mnie i najpiękniej wstawiała pały z polskiego
To dla niej w podstawówce uczyłam się wierszy na pamięć.
Nasza miłość została brutalnie przerwana kiedy jej mąż został przeniesiony do innej jednostki wojskowej.
To dla niej w podstawówce uczyłam się wierszy na pamięć.
Nasza miłość została brutalnie przerwana kiedy jej mąż został przeniesiony do innej jednostki wojskowej.
Kontrola jest najwyższą formą zaufania.
Re: Nauczycielka
A jak się jest zauroczonym to każdy jej gest obraca się na swoją korzyść
patrzy sie na mnie inaczej niż na innych
odwróciła głowę w moją stronę
itd...
a już najlepszy tekst "spojrzała się na mnie i uśmiechnęła i to coś na pewno znaczy, to, że jej się podobam"
a co miała zrobić? posępną minę? jezyk pokazać?
patrzy sie na mnie inaczej niż na innych
odwróciła głowę w moją stronę
itd...
a już najlepszy tekst "spojrzała się na mnie i uśmiechnęła i to coś na pewno znaczy, to, że jej się podobam"
a co miała zrobić? posępną minę? jezyk pokazać?
-
- rozgadana foremka
- Posty: 146
- Rejestracja: 18 paź 2019, o 20:33
Re: Nauczycielka
Jeśli masz rację i rzeczywiście się na Ciebie patrzy bo coś ją w Tobie pociąga, a jednocześnie ma męża i dzieci i jest nauczycielką w szkole średniej, to nie powinna tego robić. Patrzenie się komuś w oczy przez 20 sekund jest pewnym przekroczeniem granicy intymności. Nie wiem, dlaczego to robi i jakie ma intencje, może sama nie wie i świadomie nie ma żadnych intencji, ale nie dziwię się, że jej zachowanie może wytrącać Cię z równowagi. Ja bym skupiła się na Twoim miejscu na swoim życiu, starała się poznać jakieś fajne osoby w realu. Szkoda energii na rozkminy, które zajmą Ci całe wakacje...
-
- początkująca foremka
- Posty: 14
- Rejestracja: 30 paź 2019, o 19:44
Re: Nauczycielka
Ja też zawsze miałam słabość do nauczycielek. Najpierw zakochiwałam się w swoich, potem w nauczycielce mojego dziecka, a potem tu na kk poznałam pewną nauczycielkę...
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 4 lip 2020, o 22:44
Re: Nauczycielka
[/quote]
Tak się zastanawiam czy zwrociłabyś uwagę na nią gdyby nie jej wyjątkowe traktowanie Ciebie.
[/quote]
Też się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku, że tak- zwróciłabym na nią uwagę, tylko może nie tak szybko.
Tak się zastanawiam czy zwrociłabyś uwagę na nią gdyby nie jej wyjątkowe traktowanie Ciebie.
[/quote]
Też się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku, że tak- zwróciłabym na nią uwagę, tylko może nie tak szybko.
-
- początkująca foremka
- Posty: 17
- Rejestracja: 2 paź 2018, o 16:07
Re: Nauczycielka
A może po prostu chce stoworzyć z Tobą jakąś więź, żeby zmotywować Cię do nauki danego przedmiotu? Kiedyś coś o tym czytałam.. Swoją drogą miałam podobną sytuację kilka lat temu, też w liceum, po jakimś czasie nauczycielka przeniosła się do innej szkoły a mnie zostały tylko jakieś wspomnienia. Moja znajoma miała z kolei doczynienia z nauczycielką, która dawała jej konkretne sygnały, że jest nią zainteresowana i nawet kiedyś postanowiła poczekać na nią po szkole i zaoferować jej podrzucenie do domu mimo, iż ta mieszkała kompletnie w innym miejscu... Moim zdaniem nie warto jest za bardzo przejmować się takimi sytuacjami i lepiej skoncentrować się na czymś innym, kimś z kim stworzenie relacji było by bardziej prawdopodobne.
-
- rozgadana foremka
- Posty: 119
- Rejestracja: 1 gru 2014, o 15:58
Re: Nauczycielka
Pani Ewa od języka niemieckiego Do tej pory mile wspominam moje pierwsze zauroczenie nauczycielką
-
- Posty: 2
- Rejestracja: 24 kwie 2019, o 23:31
Re: Nauczycielka
Te Ewy od niemieckiego to coś serca łamią. Mi też jedna taka złamała.myselfandi pisze: ↑6 lip 2020, o 13:52Pani Ewa od języka niemieckiego Do tej pory mile wspominam moje pierwsze zauroczenie nauczycielką
A tak na poważnie, do autorki - moja dobra rada - ODPUŚĆ. Jeśli już zauważyła, że się w niej zauroczyłaś, to zapewne się Tobą bawi, żeby Ci nie zrobić przykrości / żeby Cię zmotywować do nauki.
Dla przestrogi powiem Ci, że jeśli zaczniesz przesadzać (nawet nie jakoś dwuznacznie, po prostu szukać kontaktu poza szkołą), to zacznie Cię ignorować. Tak było w moim przypadku, nawet gdy wcześniej deklarowała, że będzie za 20 lat popijać ze mną kawę, a jak po germanistyce
skończę pod mostem, to codziennie będzie mi przynosić kanapki. Ale ja akurat miałam z nią indywidualne. Powiem Ci szczerze, że do dziś oglądam z łezką w oku książkę, którą mi podarowała po niemiecku, a o której wiedziała, że to moja ulubiona.
Im szybciej z nią skończysz, tym lepiej. Wiem, że to trudne. Ale odrzucenie jest jeszcze gorsze.
Re: Nauczycielka
Żeby ci trochę pomóc, może spojrzeć na tą sytuację z dystansem opowiem o swojej historii z pewną polonistką w szkole średniej.
Nasze pierwsze spotkanie w klasie było takie, że na całą klasę wypowiedziała te słowa i to podekscytowana "K ale ty mi przypominasz moją sąsiadkę" a cała klasa na mnie.
Długie spojrzenia, ale ja miałam tak jak Ty, czyli peszyłam się po krótkim czasie. Na korytarzu zaczepiała mnie o byle pierdołe coś w stylu, zawiązuje buta na korytarzu a ona podchodzi do mnie kładzie swoją rękę na moim ramieniu i mówi " K nie musisz mnie przepraszać", a ja burak na całego. Często jak była okazja mnie przytulała, np. zdany egzamin, święta itp.
Naciąganie ocen to chyba oklepany standard.
Machała do mnie z piętra wyżej, jak tylko na nią spojrzałam. Raz pamiętam jak stałam z nią, nauczycielką i innymi uczniami, oni poszli a my zostałyśmy same i widziałam po niej, że się speszyła i nie wiedziała jak zagadać. W klasie jak większość osób przeklinała, to ona słyszała tylko mnie i zawsze otrzymywałam komentarz zwrotny. Czasami się ze mną droczyła.
Były też tak jak u Ciebie dni kiedy mnie ignorowała na całego. Potem ja ignorowałam ją i ona nagle znowu się mną interesowała. Tuż przed maturą zaczęła być w stosunku do mnie bardziej dwuznaczna, przynajmniej ja tak to wtedy odebrałam. Siedzimy w klasie i kolega przyniósł jaszczurkę, siedzi na ławce i patrzy się na mnie a moja nauczycielka do mnie z tekstem "spodobałaś się jej K" i tak ze trzy razy powtórzyła na całą klasę.
Kiedyś na rozpoczęcie roku przyszłam pierwszy raz w sukience i przywitała mnie tekstem "K czy to ty ?!", a potem zaczepiła mnie w sekretariacie mówiąc że mnie nie poznała w tej sukience, pytam się "podoba się?" a ona że bardzo. Dziwna też była moja studniówka, oczywiście komplementowała mnie, że świetnie wyglądam. Tańczyła ze wszystkimi oprócz mnie, więc się odważyłam i jej to powiedziałam poszłam usiąść, a ona podeszła do mnie wyciągnęła mnie na parkiet i powiedziała " masz nigdzie nie iść", ale głupia ja poszłam...
Potem mój partner sobie o mnie przypomniał i poszliśmy na parkiet, trochę go wykorzystałam, żeby sprawdzić czy ona zareaguje. Zaczęłam go miziać i przytulać a ona cały czas się na nas patrzyła i pewnie widziała, że robiąc to z partnerem patrzyłam się perfidnie na nią...głupia ja
Na drugi dzień oczywiście na forum klasy weszliśmy na temat mojego tańca z partnerem i moja nauczycielka powiedziała " No K widziałam, że tam z A było gorąco", a ja na to "Dlatego wyszliśmy na zewnątrz" a ona już się nie odezwała, odwróciła dumnie głowę w drugą stronę i zajęła się lekcją.
Jak dla mnie te wszystkie sytuacje są co najmniej dziwne, ale nic z tego więcej nie wynikło. Może niektóre nauczycielki takie po prostu są. Nie przytoczyłam wszystkich sytuacji było ich trochę więcej, ale i tak się za dużo rozpisałam. Nawet po latach jak odwiedziłam starą szkołę ona zauważyła mnie już ze schodów, stanęła i było widać że w szoku, ale takim pozytywnym. Podeszła, ja wyciągnęłam do niej rękę, a ona się przytuliła i pierwsze co to złapała mnie za rękę i spytała o mój stan cywilny.
No i dalej wielkie NIC.
Moja rada ODPUŚĆ, bo ja przez nią straciłam zbyt wiele czasu. Nie warto.
Nasze pierwsze spotkanie w klasie było takie, że na całą klasę wypowiedziała te słowa i to podekscytowana "K ale ty mi przypominasz moją sąsiadkę" a cała klasa na mnie.
Długie spojrzenia, ale ja miałam tak jak Ty, czyli peszyłam się po krótkim czasie. Na korytarzu zaczepiała mnie o byle pierdołe coś w stylu, zawiązuje buta na korytarzu a ona podchodzi do mnie kładzie swoją rękę na moim ramieniu i mówi " K nie musisz mnie przepraszać", a ja burak na całego. Często jak była okazja mnie przytulała, np. zdany egzamin, święta itp.
Naciąganie ocen to chyba oklepany standard.
Machała do mnie z piętra wyżej, jak tylko na nią spojrzałam. Raz pamiętam jak stałam z nią, nauczycielką i innymi uczniami, oni poszli a my zostałyśmy same i widziałam po niej, że się speszyła i nie wiedziała jak zagadać. W klasie jak większość osób przeklinała, to ona słyszała tylko mnie i zawsze otrzymywałam komentarz zwrotny. Czasami się ze mną droczyła.
Były też tak jak u Ciebie dni kiedy mnie ignorowała na całego. Potem ja ignorowałam ją i ona nagle znowu się mną interesowała. Tuż przed maturą zaczęła być w stosunku do mnie bardziej dwuznaczna, przynajmniej ja tak to wtedy odebrałam. Siedzimy w klasie i kolega przyniósł jaszczurkę, siedzi na ławce i patrzy się na mnie a moja nauczycielka do mnie z tekstem "spodobałaś się jej K" i tak ze trzy razy powtórzyła na całą klasę.
Kiedyś na rozpoczęcie roku przyszłam pierwszy raz w sukience i przywitała mnie tekstem "K czy to ty ?!", a potem zaczepiła mnie w sekretariacie mówiąc że mnie nie poznała w tej sukience, pytam się "podoba się?" a ona że bardzo. Dziwna też była moja studniówka, oczywiście komplementowała mnie, że świetnie wyglądam. Tańczyła ze wszystkimi oprócz mnie, więc się odważyłam i jej to powiedziałam poszłam usiąść, a ona podeszła do mnie wyciągnęła mnie na parkiet i powiedziała " masz nigdzie nie iść", ale głupia ja poszłam...
Potem mój partner sobie o mnie przypomniał i poszliśmy na parkiet, trochę go wykorzystałam, żeby sprawdzić czy ona zareaguje. Zaczęłam go miziać i przytulać a ona cały czas się na nas patrzyła i pewnie widziała, że robiąc to z partnerem patrzyłam się perfidnie na nią...głupia ja
Na drugi dzień oczywiście na forum klasy weszliśmy na temat mojego tańca z partnerem i moja nauczycielka powiedziała " No K widziałam, że tam z A było gorąco", a ja na to "Dlatego wyszliśmy na zewnątrz" a ona już się nie odezwała, odwróciła dumnie głowę w drugą stronę i zajęła się lekcją.
Jak dla mnie te wszystkie sytuacje są co najmniej dziwne, ale nic z tego więcej nie wynikło. Może niektóre nauczycielki takie po prostu są. Nie przytoczyłam wszystkich sytuacji było ich trochę więcej, ale i tak się za dużo rozpisałam. Nawet po latach jak odwiedziłam starą szkołę ona zauważyła mnie już ze schodów, stanęła i było widać że w szoku, ale takim pozytywnym. Podeszła, ja wyciągnęłam do niej rękę, a ona się przytuliła i pierwsze co to złapała mnie za rękę i spytała o mój stan cywilny.
No i dalej wielkie NIC.
Moja rada ODPUŚĆ, bo ja przez nią straciłam zbyt wiele czasu. Nie warto.
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 4 lip 2020, o 22:44
Re: Nauczycielka
Dziękuję, że opisała Pani ( nie znam wieku, więc chyba bezpieczniejsza będzie forma oficjalna ) swoją historię. Ciekawi mnie, skąd się biorą u niektórych nauczycielek takie zachowania. Tylko mieszają w głowie.
Dziękuję też za wszystkie odpowiedzi. I faktycznie - lepiej będzie sobie odpuścić, chociaż może być to trochę trudne,kiedy znów ją zobaczę.
PS. Z góry przepraszam, jeśli znów nie udało mi się zacytować fragmentu, ale system mnie przerasta.
Re: Nauczycielka
DuzeK pisze: ↑6 lip 2020, o 21:04Żeby ci trochę pomóc, może spojrzeć na tą sytuację z dystansem opowiem o swojej historii z pewną polonistką w szkole średniej.
Nasze pierwsze spotkanie w klasie było takie, że na całą klasę wypowiedziała te słowa i to podekscytowana "K ale ty mi przypominasz moją sąsiadkę" a cała klasa na mnie.
Długie spojrzenia, ale ja miałam tak jak Ty, czyli peszyłam się po krótkim czasie. Na korytarzu zaczepiała mnie o byle pierdołe coś w stylu, zawiązuje buta na korytarzu a ona podchodzi do mnie kładzie swoją rękę na moim ramieniu i mówi " K nie musisz mnie przepraszać", a ja burak na całego. Często jak była okazja mnie przytulała, np. zdany egzamin, święta itp.
Naciąganie ocen to chyba oklepany standard.
Machała do mnie z piętra wyżej, jak tylko na nią spojrzałam. Raz pamiętam jak stałam z nią, nauczycielką i innymi uczniami, oni poszli a my zostałyśmy same i widziałam po niej, że się speszyła i nie wiedziała jak zagadać. W klasie jak większość osób przeklinała, to ona słyszała tylko mnie i zawsze otrzymywałam komentarz zwrotny. Czasami się ze mną droczyła.
Były też tak jak u Ciebie dni kiedy mnie ignorowała na całego. Potem ja ignorowałam ją i ona nagle znowu się mną interesowała. Tuż przed maturą zaczęła być w stosunku do mnie bardziej dwuznaczna, przynajmniej ja tak to wtedy odebrałam. Siedzimy w klasie i kolega przyniósł jaszczurkę, siedzi na ławce i patrzy się na mnie a moja nauczycielka do mnie z tekstem "spodobałaś się jej K" i tak ze trzy razy powtórzyła na całą klasę.
Kiedyś na rozpoczęcie roku przyszłam pierwszy raz w sukience i przywitała mnie tekstem "K czy to ty ?!", a potem zaczepiła mnie w sekretariacie mówiąc że mnie nie poznała w tej sukience, pytam się "podoba się?" a ona że bardzo. Dziwna też była moja studniówka, oczywiście komplementowała mnie, że świetnie wyglądam. Tańczyła ze wszystkimi oprócz mnie, więc się odważyłam i jej to powiedziałam poszłam usiąść, a ona podeszła do mnie wyciągnęła mnie na parkiet i powiedziała " masz nigdzie nie iść", ale głupia ja poszłam...
Potem mój partner sobie o mnie przypomniał i poszliśmy na parkiet, trochę go wykorzystałam, żeby sprawdzić czy ona zareaguje. Zaczęłam go miziać i przytulać a ona cały czas się na nas patrzyła i pewnie widziała, że robiąc to z partnerem patrzyłam się perfidnie na nią...głupia ja
Na drugi dzień oczywiście na forum klasy weszliśmy na temat mojego tańca z partnerem i moja nauczycielka powiedziała " No K widziałam, że tam z A było gorąco", a ja na to "Dlatego wyszliśmy na zewnątrz" a ona już się nie odezwała, odwróciła dumnie głowę w drugą stronę i zajęła się lekcją.
Jak dla mnie te wszystkie sytuacje są co najmniej dziwne, ale nic z tego więcej nie wynikło. Może niektóre nauczycielki takie po prostu są. Nie przytoczyłam wszystkich sytuacji było ich trochę więcej, ale i tak się za dużo rozpisałam. Nawet po latach jak odwiedziłam starą szkołę ona zauważyła mnie już ze schodów, stanęła i było widać że w szoku, ale takim pozytywnym. Podeszła, ja wyciągnęłam do niej rękę, a ona się przytuliła i pierwsze co to złapała mnie za rękę i spytała o mój stan cywilny.
No i dalej wielkie NIC.
Moja rada ODPUŚĆ, bo ja przez nią straciłam zbyt wiele czasu. Nie warto.
Re: Nauczycielka
A ja lubię pisać to samo na wielu wątkach forum, jestem nauczycielką od 10 lat i tak szczerze, to miło byłoby jakby jakaś uczennica w końcu do mnie zarwała. Tyle tego typu historii na forum widzę, a tu nic się nie dzieje w moim życiu, żeby chociaż jedna się odważyła na tych wszystkich facetów mnie na kawę i piwo zapraszało. Powinnam sobie przyczepić jakąś tęczową przypinkę na lekcje czy co....
Re: Nauczycielka
Może masz zajęcia w podstawówce. Wtedy zamiast zaproszenia na kawkę spodziewaj się laurkitrusia26 pisze: ↑29 lip 2020, o 23:05A ja lubię pisać to samo na wielu wątkach forum, jestem nauczycielką od 10 lat i tak szczerze, to miło byłoby jakby jakaś uczennica w końcu do mnie zarwała. Tyle tego typu historii na forum widzę, a tu nic się nie dzieje w moim życiu, żeby chociaż jedna się odważyła na tych wszystkich facetów mnie na kawę i piwo zapraszało. Powinnam sobie przyczepić jakąś tęczową przypinkę na lekcje czy co....
Re: Nauczycielka
A mam zajęcia z dorosłymi, tak tak, 18+ Opowiadam o LGBT+ w trakcie zajęć, w końcu to angielski, można przy gramatyce poruszyć tyle wątków, że ohoho. Opowiadam ile ja to nie znam takich osób, ile to ja tęczowych rodzin nie poznałam, na jakich wydarzeniach to ja nie bywam i nic. Jakby nie to forum, to bym nawet nie wierzyła, że laski czują pociąg do nauczycielek.
Może masz zajęcia w podstawówce. Wtedy zamiast zaproszenia na kawkę spodziewaj się laurki
-
- natchniona foremka
- Posty: 352
- Rejestracja: 26 sty 2014, o 18:23
-
- początkująca foremka
- Posty: 11
- Rejestracja: 19 sty 2019, o 01:38
Re: Nauczycielka
Dobre.
Ja jakiś czas temu wyznałam "mojej" nauczycielce co do Niej czułam - co czuję, bo zawsze coś zostaje. Nie można kochać, a potem nagle nie. Męczyło mnie to emocjonalnie - te wszystkie wspomnienia i uczucia. Zrobiłam to mailowo - bez odpowiedzi. Jednak. Czuję się już lżej i mam też nadzieję, że moje wyznanie nie było dla Niej czymś dziwnym, że zrobiło się Jej miło po prostu. Ot, ktoś kogo uczyła napisał parę wzniosłych słów i ok. Mam nadzieję, że "moja" Pani od angielskiego ma się dobrze i jest szczęśliwa. Oklepana historia, ale - nie zakochujemy się przecież w zawodach tylko w osobach. Akurat Ona była nauczycielką, a równie dobrze mogłaby sprzedawać w sklepie. To coś w Niej mniej zainteresowało, a nie to, że jest nauczycielką. Morał z tego taki, że jak ma trafić kosa na kamień to trafi.
Ja jakiś czas temu wyznałam "mojej" nauczycielce co do Niej czułam - co czuję, bo zawsze coś zostaje. Nie można kochać, a potem nagle nie. Męczyło mnie to emocjonalnie - te wszystkie wspomnienia i uczucia. Zrobiłam to mailowo - bez odpowiedzi. Jednak. Czuję się już lżej i mam też nadzieję, że moje wyznanie nie było dla Niej czymś dziwnym, że zrobiło się Jej miło po prostu. Ot, ktoś kogo uczyła napisał parę wzniosłych słów i ok. Mam nadzieję, że "moja" Pani od angielskiego ma się dobrze i jest szczęśliwa. Oklepana historia, ale - nie zakochujemy się przecież w zawodach tylko w osobach. Akurat Ona była nauczycielką, a równie dobrze mogłaby sprzedawać w sklepie. To coś w Niej mniej zainteresowało, a nie to, że jest nauczycielką. Morał z tego taki, że jak ma trafić kosa na kamień to trafi.
trusia26 pisze: ↑29 lip 2020, o 23:16A mam zajęcia z dorosłymi, tak tak, 18+ Opowiadam o LGBT+ w trakcie zajęć, w końcu to angielski, można przy gramatyce poruszyć tyle wątków, że ohoho. Opowiadam ile ja to nie znam takich osób, ile to ja tęczowych rodzin nie poznałam, na jakich wydarzeniach to ja nie bywam i nic. Jakby nie to forum, to bym nawet nie wierzyła, że laski czują pociąg do nauczycielek.
Może masz zajęcia w podstawówce. Wtedy zamiast zaproszenia na kawkę spodziewaj się laurki