Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Dziewczyny mam pewien kłopot. Zazwyczaj nie wchodzę na tego typu fora ale teraz jestem wyjątkowo zdesperowana.
Jestem ze swoją dziewczyną już 3 lata, znamy się od 4. Pochodziłyśmy z dwóch różnych miast, ale przeprowadziłam się do niej i od roku mieszkamy razem. I tu się pojawiły schody. Nie mogę nigdzie wyjść sama. Nawet gdy chcę w spokoju się umyć czy skorzystać z toalety, ciągle towarzyszy mi ona. Chcę iść na spacer, to ona też musi iść. Idę do sklepu, to ta leci za mną. Z natury jestem introwertyczką, więc czasami potrzebuję poprzebywać sama ze sobą, na co ona reaguje z furią, że jej nie kocham, albo mam inną albo ona mi się nie podoba. To samo było ubiegłego tygodnia, umówiłam się z koleżanką na posiadówkę u niej w domu na co moja dziewczyna się zgodziła. 3h przed imprezą ta mi oświadcza,że idzie ze mną bo to nienormalne abym ja szła sama będąc w związku. Tłumaczę jej,że to niekulturalne wpraszać się do kogoś kogo się nie zna, chwilę przed imprezą. No i zaczęła się furia, że jak się jest w związku TO WSZĘDZIE SIĘ CHODZI RAZEM. Mówię jej, że to nie prawda,że czasami trzeba od siebie odetchnąć mieć trochę przestrzeni w życiu. Rozpętała się jeszcze większa awantura + słowa jak Ci nie pasuje to wypier*. W rezultacie do koleżanki nie poszłam, bo już nie miałam najmniejszej ochoty na cokolwiek.
Ona sugeruje,że skoro mnie wszędzie zabiera do swoich znajomych to ja ją też muszę. Pragnę zaznaczyć, że ja wcale nie chcę chodzić do jej znajomych bo zwyczajnie to nie moja bajka. Na takich imprezach tylko siedzę i bawię się papierkiem w kieszeni. Chodzę na siłę aby nie było jej przykro a potem mam awantury,że się nie integruję i że musimy mieć wspólnych znajomych.
Jak to wygląda z waszej perspektywy dziewczyny? Uważacie że w związku trzeba robić wszystko razem,czy jednak można czasami odetchnąć w samotności na świeżym powietrzu?
Z góry dzięki
Jestem ze swoją dziewczyną już 3 lata, znamy się od 4. Pochodziłyśmy z dwóch różnych miast, ale przeprowadziłam się do niej i od roku mieszkamy razem. I tu się pojawiły schody. Nie mogę nigdzie wyjść sama. Nawet gdy chcę w spokoju się umyć czy skorzystać z toalety, ciągle towarzyszy mi ona. Chcę iść na spacer, to ona też musi iść. Idę do sklepu, to ta leci za mną. Z natury jestem introwertyczką, więc czasami potrzebuję poprzebywać sama ze sobą, na co ona reaguje z furią, że jej nie kocham, albo mam inną albo ona mi się nie podoba. To samo było ubiegłego tygodnia, umówiłam się z koleżanką na posiadówkę u niej w domu na co moja dziewczyna się zgodziła. 3h przed imprezą ta mi oświadcza,że idzie ze mną bo to nienormalne abym ja szła sama będąc w związku. Tłumaczę jej,że to niekulturalne wpraszać się do kogoś kogo się nie zna, chwilę przed imprezą. No i zaczęła się furia, że jak się jest w związku TO WSZĘDZIE SIĘ CHODZI RAZEM. Mówię jej, że to nie prawda,że czasami trzeba od siebie odetchnąć mieć trochę przestrzeni w życiu. Rozpętała się jeszcze większa awantura + słowa jak Ci nie pasuje to wypier*. W rezultacie do koleżanki nie poszłam, bo już nie miałam najmniejszej ochoty na cokolwiek.
Ona sugeruje,że skoro mnie wszędzie zabiera do swoich znajomych to ja ją też muszę. Pragnę zaznaczyć, że ja wcale nie chcę chodzić do jej znajomych bo zwyczajnie to nie moja bajka. Na takich imprezach tylko siedzę i bawię się papierkiem w kieszeni. Chodzę na siłę aby nie było jej przykro a potem mam awantury,że się nie integruję i że musimy mieć wspólnych znajomych.
Jak to wygląda z waszej perspektywy dziewczyny? Uważacie że w związku trzeba robić wszystko razem,czy jednak można czasami odetchnąć w samotności na świeżym powietrzu?
Z góry dzięki
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Aha zapomniałam jeszcze dodać, że padają w moim kierunku teksty: Jeśli chcesz zachowywać się jak singielka, to zaraz możesz nią zostać. A ja chcę zwyczajnie iść na spacer w koło bloku z dobrą koleżanką, która w dodatku nie jest nawet lesbijką.
Więc o zazdrości tu nie ma mowy. Jeszcze trochę i otwierając garnek z zupą będę widzieć twarz swojej dziewczyny...
Więc o zazdrości tu nie ma mowy. Jeszcze trochę i otwierając garnek z zupą będę widzieć twarz swojej dziewczyny...
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
chyba sama sobie odpowiedziałaś można, a nawet należy, czasem odetchnąć świeżym powietrzem bez towarzystwa tej drugiej osoby
-
- super forma
- Posty: 2580
- Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Przepraszam ale fragment:
"Nawet gdy chcę w spokoju się umyć czy skorzystać z toalety, ciągle towarzyszy mi ona. Idę do sklepu, to ta leci za mną"
wydaje mi się naciągany.
Natomiast inne "wszędzie razem" może być męczące, podobnie jak udawanie, że się dobrze bawię w towarzystwie, które mnie nudzi.
"Nawet gdy chcę w spokoju się umyć czy skorzystać z toalety, ciągle towarzyszy mi ona. Idę do sklepu, to ta leci za mną"
wydaje mi się naciągany.
Natomiast inne "wszędzie razem" może być męczące, podobnie jak udawanie, że się dobrze bawię w towarzystwie, które mnie nudzi.
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Proszę mi uwierzyć, to naprawdę nie jest naciągane. Wystarczy że idę siku a ta wchodzi mi do kibla i zaczyna że mną rozmawiać.
-
- super forma
- Posty: 2580
- Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Ta historia brzmi strasznie...
She's not the chapter. She's all the story
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
strasznie zaborcza. bedzie tylko gorzej
wiec albo wyznaczysz jakies granice albo wyslesz ja na terapie albo sie rozstaniecie.
wiec albo wyznaczysz jakies granice albo wyslesz ja na terapie albo sie rozstaniecie.
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
...inaczej samo Ci się sprzykrzy i ją zostawisz.
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
a do pracy to cie puszcza?
- Wiosennagwiazda
- Moderatorka
- Posty: 3332
- Rejestracja: 21 sie 2005, o 00:00
- Lokalizacja: LND
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Prawie, jak wierna psina;-)
A nie macie zamka w drzwiach do toalety ?;-)
A nie macie zamka w drzwiach do toalety ?;-)
-
- super forma
- Posty: 2128
- Rejestracja: 15 mar 2014, o 17:54
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Smutna historia. Jak Ty wytrzymałaś ten wspólny rok mieszkania? Zwłaszcza będąc introwertykiem. Jasne, że są osoby, zwłaszcza z większych rodzin, które mieszkając w małym mieszkaniu nieustannie z kimś przebywają, ale nie mieć ani chwili dla siebie? Czy czujesz się bezpiecznie, jeśli jesteś nieustannie szantażowana, że nie stosując się do jej zasad, od razu się rozstaniecie? Takie zachowanie jest po prostu toksyczne i niedojrzałe. Masz chociaż prawo do jakichś realizowanych tylko przez siebie zainteresowań? Do oglądania filmów, które tylko Ty lubisz itp.?
Nawiązując do jednego z powyższych postów, znam osobiście sytuację rodziny, w której kobieta "nie była puszczana" do pracy z powodu zaborczości i zazdrości męża.
Nawiązując do jednego z powyższych postów, znam osobiście sytuację rodziny, w której kobieta "nie była puszczana" do pracy z powodu zaborczości i zazdrości męża.
-
- super forma
- Posty: 2580
- Rejestracja: 22 gru 2013, o 22:15
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Trochę to śmieszne ale bardziej straszne.Wiosennagwiazda pisze: ↑18 lut 2019, o 15:56Prawie, jak wierna psina;-)
A nie macie zamka w drzwiach do toalety ?;-)
-
- natchniona foremka
- Posty: 468
- Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Tez mi sie skojarzylo z psem, a dokladnie z zakladaniem smyczy.
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Ja myślę, że wcale nie jest największym problemem to, że wszędzie chce być z Tobą, bo ludzie mają różną potrzeby dotyczące bliskości. Natomiast przerażające jest to, że na rozmowy o tym reaguje agresją i awanturą. Spróbuj z nią jeszcze raz spokojnie porozmawiać o tym, czego potrzebujesz. Ale jeśli nie będzie skłonna iść na żaden kompromis, żebyś czuła się lepiej w związku, to raczej nic z tego nie będzie.
I jasne, że masz prawo do swojej przestrzeni i czasu dla siebie. Związek to nie więzienie.
I jasne, że masz prawo do swojej przestrzeni i czasu dla siebie. Związek to nie więzienie.
-
- natchniona foremka
- Posty: 468
- Rejestracja: 12 lis 2017, o 20:08
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
moja rada- uciekaj!!
You look like Marilyn Monroe and it makes me wanna run...... for president.
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Już za sam tekst „ jak Ci nie pasuje to wyp***” spakowałabym walizkę i podziękowała za współpracę. Dziewczyna za grosz nie ma do Ciebie szacunku. Ma za to emocjonalne problemy. Wymusza na tobie pewne zachowania, zeby ona miała poczucie komfortu. Porozmawiaj z nią bo każda z Was ma inna wizje związku. Jeśli nie zrozumie to pomyślałabym o rozstaniu.
- buzi_zabci
- uzależniona foremka
- Posty: 536
- Rejestracja: 7 lis 2013, o 19:40
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Zamurowalo mnie. Kazdy potrzebuje oddechu. Taka zaborczosc to choroba. Zeby w kiblu nie miec spokoju? Zeby nie moc rozgraniczyc moich/twoich znajomych? Zeby sie wlec za Toba wszedzie i zawsze. Uwierz mi, ludzie tak nie zyja. Strach pomyslec jak zechcesz odejsc.
Pamietam takie ogloszenie na KK i zmrozilo mnie, ze laska chce poznac ukochana i bedzie zerkac przez ramie co czyta, i wpatrywac sie w nia.. brrr...
Pamietam takie ogloszenie na KK i zmrozilo mnie, ze laska chce poznac ukochana i bedzie zerkac przez ramie co czyta, i wpatrywac sie w nia.. brrr...
Kontrola jest najwyższą formą zaufania.
- ola39
- uzależniona foremka
- Posty: 789
- Rejestracja: 13 sty 2014, o 19:58
- Lokalizacja: Wrocław,Nowa Ruda, każde miejsce z internetem
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
No tak , nikt nie jest doskonaly
Ola
Ps. Trzymam kciuki, polecam prosta terapię dla par , o tym że mamy prawo być inne i to nie oznacza że się nie kochamy.
Everything be made as simple as possible, but not SIMPLER !
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Taka chorobliwa zazdrosc prędzej czy pozniej was zniszczy. Ja bym serio przy następnym tekscie o tym, ze zaraz bedziesz singielką powiedziala, że moze tak byłoby lepiej albo cos w ten deseń. Niech wie, że cie krzywdzi.
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Nigdy nie pozwoliła bym na taką ingerencję,że strony partnerki. Zastanów się nad sobą, dlaczego pozwalasz się tak traktować!? To jest toksyczne. Przepraszam,ale mój pies ma więcej swobody niż Ty.
- Hanni-Bunny
- początkująca foremka
- Posty: 13
- Rejestracja: 21 lut 2019, o 15:17
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Dramat.. Po prostu dramat... Ja bym psychicznie nie wytrzymała mimo tego, ze fajny związek i w ogóle (kiedyś), ale każdy ma swoje granice.
Można? MOŻNA!
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Nie brzmi to, jakbyście były dla siebie stworzone
Zaborczość to rzeczywiście okropna sprawa. Każdy potrzebuje oddechu, czasu dla siebie, możliwości do zatęsknienia. Super według mnie jest to, że spędzając czas osobno mamy potem możliwość opowiedzenia wszystkiego, co robiliśmy swojej drugiej połówce. Ja to uwielbiam. Czasami jednak serio zdarza się tak, że ludzie mają zupełnie inne potrzeby. W moim poprzednim związku chłopak był introwertykiem, a ja zupełnie nie potrafiłam zrozumieć idei spędzania czasu samotnie. Jak to on chce iść na spacer sam? Musieliśmy pogadać i ustalić, że mamy inne potrzeby, które musimy szanować.
Ale są też rzeczy w twoim zachowaniu, które mnie zastanawiają. Nie zabierzesz swojej dziewczyny na spotkanie do koleżanki, bo to niekulturalne się wpraszać do kogoś kogo się nie zna? Nie wiem na ile to poważny dla ciebie związek, ale ja moją dziewczynę przedstawiam swoim wszystkim znajomym i nie wyobrażam sobie, żeby jej powiedzieć, że gdzieś się wprasza. Nie zrozum mnie źle - ja uważam, że jak najbardziej trzeba wychodzić osobno i spotykać się ze swoimi znajomymi bez drugiej połówki. Ale w życiu bym swojej dziewczynie nie uargumentowała tego mówiąc, że jest gdzieś nieproszona.
Kolejna sprawa to twoje zachowanie w stosunku do jej znajomych. Nie chcesz chodzić do jej znajomych? No sorry, ale ja wychodzę z założenia, że jak jesteśmy z kimś w związku to często przyjaciół bierzemy w pakiecie. Nie musimy się z nimi pokochać, ani sami mocno zaprzyjaźnić, ale twoja postawa tutaj jest czysto ignorancka.
Zaborczość to rzeczywiście okropna sprawa. Każdy potrzebuje oddechu, czasu dla siebie, możliwości do zatęsknienia. Super według mnie jest to, że spędzając czas osobno mamy potem możliwość opowiedzenia wszystkiego, co robiliśmy swojej drugiej połówce. Ja to uwielbiam. Czasami jednak serio zdarza się tak, że ludzie mają zupełnie inne potrzeby. W moim poprzednim związku chłopak był introwertykiem, a ja zupełnie nie potrafiłam zrozumieć idei spędzania czasu samotnie. Jak to on chce iść na spacer sam? Musieliśmy pogadać i ustalić, że mamy inne potrzeby, które musimy szanować.
Ale są też rzeczy w twoim zachowaniu, które mnie zastanawiają. Nie zabierzesz swojej dziewczyny na spotkanie do koleżanki, bo to niekulturalne się wpraszać do kogoś kogo się nie zna? Nie wiem na ile to poważny dla ciebie związek, ale ja moją dziewczynę przedstawiam swoim wszystkim znajomym i nie wyobrażam sobie, żeby jej powiedzieć, że gdzieś się wprasza. Nie zrozum mnie źle - ja uważam, że jak najbardziej trzeba wychodzić osobno i spotykać się ze swoimi znajomymi bez drugiej połówki. Ale w życiu bym swojej dziewczynie nie uargumentowała tego mówiąc, że jest gdzieś nieproszona.
Kolejna sprawa to twoje zachowanie w stosunku do jej znajomych. Nie chcesz chodzić do jej znajomych? No sorry, ale ja wychodzę z założenia, że jak jesteśmy z kimś w związku to często przyjaciół bierzemy w pakiecie. Nie musimy się z nimi pokochać, ani sami mocno zaprzyjaźnić, ale twoja postawa tutaj jest czysto ignorancka.
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 6 mar 2019, o 18:13
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Hmmm...to nie jest miłość,to nie jest zdrowa relacja ,brak szacunku do drugiej osoby jej przestrzeni myślę że w dużej mierze spowodowany brakiem poczucia własnej wartości !!!
Psycholog wskazany dla tej Pani w trybie pilnym.
A Ty ...polecam na YouTube Damian demasta " jak nie być pizdą- poradnik - toksyczny związek ( sorrka za słowa)
Pozdrawiam
Psycholog wskazany dla tej Pani w trybie pilnym.
A Ty ...polecam na YouTube Damian demasta " jak nie być pizdą- poradnik - toksyczny związek ( sorrka za słowa)
Pozdrawiam
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
O to to to. Uważam, że opcja "każda ma swoich własnych znajomych" jest dość głupia, zwłaszcza w połączeniu z jakimś absolutnym nieznaniu się z przyjaciółmi drugiej połówki. Tu nawet nie chodzi o to, żeby poznawać ich dla nowych znajomości, ale no goddamit - jak znajomi zaproponuja ci wspolne wakacje albo sylwestra to tez kazesz swojej dziewczynie spadać bo to ty byłaś zapraszana? Dla mnie to zwykły brak empatii i szacunku do swojej dziewczyny.Ania-94 pisze: ↑3 mar 2019, o 15:40Nie brzmi to, jakbyście były dla siebie stworzone
Nie zrozum mnie źle - ja uważam, że jak najbardziej trzeba wychodzić osobno i spotykać się ze swoimi znajomymi bez drugiej połówki. Ale w życiu bym swojej dziewczynie nie uargumentowała tego mówiąc, że jest gdzieś nieproszona.
Kolejna sprawa to twoje zachowanie w stosunku do jej znajomych. Nie chcesz chodzić do jej znajomych? No sorry, ale ja wychodzę z założenia, że jak jesteśmy z kimś w związku to często przyjaciół bierzemy w pakiecie. Nie musimy się z nimi pokochać, ani sami mocno zaprzyjaźnić, ale twoja postawa tutaj jest czysto ignorancka.
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Serio? Nie ogarniam tego wątku. Dziewczyna idzie na piwo ze znajomymi, no dziś nie możemy się spotkać - spoko. Jadę się spotkać z przyjaciółmi - też spoko. Jeśli jest to większą impreza - tak, chętnie ją zaproszę. Chcesz mnie poznać ze swoimi znajomymi? Spoko, akurat mam czas, czemu nie. Ale sorry, dziś widzę się z przyjacielem/z przyjaciółką, tak, mogę nie odpisywać. Tak, wiem że mi ufasz, tak, odpiszę rano jak wstanę. Nie wyobrażam sobie wpieprzania się komuś w spotkania, zakładam, że jeśli ona i znajomi będą się czuli komfortowo razem ze mną, to zostanę zaproszona. Ale jeśli mają akurat obgadywać egzamin z prawa, to po co ja tam? Kwiatek do kożucha?eLeven pisze: ↑11 mar 2019, o 15:02O to to to. Uważam, że opcja "każda ma swoich własnych znajomych" jest dość głupia, zwłaszcza w połączeniu z jakimś absolutnym nieznaniu się z przyjaciółmi drugiej połówki. Tu nawet nie chodzi o to, żeby poznawać ich dla nowych znajomości, ale no goddamit - jak znajomi zaproponuja ci wspolne wakacje albo sylwestra to tez kazesz swojej dziewczynie spadać bo to ty byłaś zapraszana? Dla mnie to zwykły brak empatii i szacunku do swojej dziewczyny.Ania-94 pisze: ↑3 mar 2019, o 15:40Nie brzmi to, jakbyście były dla siebie stworzone
Nie zrozum mnie źle - ja uważam, że jak najbardziej trzeba wychodzić osobno i spotykać się ze swoimi znajomymi bez drugiej połówki. Ale w życiu bym swojej dziewczynie nie uargumentowała tego mówiąc, że jest gdzieś nieproszona.
Kolejna sprawa to twoje zachowanie w stosunku do jej znajomych. Nie chcesz chodzić do jej znajomych? No sorry, ale ja wychodzę z założenia, że jak jesteśmy z kimś w związku to często przyjaciół bierzemy w pakiecie. Nie musimy się z nimi pokochać, ani sami mocno zaprzyjaźnić, ale twoja postawa tutaj jest czysto ignorancka.
Tak, każdy ma swoich znajomych, co więcej, tak, oczywiście gadam z nimi o niej, i nie ma w tym nic złego, bo to raczej takie dzielenie się moimi emocjami/uczuciami, a nie jakieś plotkowanie.
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Część,rozumiem Cię doskonale co przeżywasz.Ja również jestem introwertykiem i jestem w związku dłużej niż Ty..Przez cały ten okres słyszałam podobne ,jak nie takie same stwierdzenia że musimy wszystko robić wspólnie,mieć tych samych znajomych itd.Jak już się zgodzila na moje wyjście to po pół godzinie były telefony,smsy kiedy wrócę.W tej chwili mamy poważny kryzys nie wiem co z tego wyniknie.Obawiam się ,że ludzie się nie zmieniają i nic z tego nie będzie.Podejrzewam ,że Twoja partnerka ma mocno zaniżona własna wartosc ,a to jest duży problem.
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Będzie Ci trudno. Twoja dziewczyna ma zupełnie inne wyobrażenie na temat waszego związku i funkcjonowania w nim. Fajnie gdyby zrozumiała, że bycie z kimś nie jest równoznaczne z posiadaniem bliźniaka syjamskiego. W ogóle z posiadaniem. Tylko czy jesteś w stanie dotrzeć do niej, pomóc zrozumieć skąd bierze się w niej ta zaborczość, chęć kontrolowania i zakładania złotego łańcucha u nogi? Trzeba umieć widzieć źródło problemu, czasem tylko specjalista może pomóc takiej osobie więc psychoterapia byłaby pewnie wskazana.
Masz prawo do swojej przestrzeni, swoich zainteresowań, do spotykania się samej ze znajomymi czy wychodzenia samej do kina/teatru/baru jeśli masz w danym momencie taką potrzebę. Fajnie jest gdy można później wrócić do domu, pocałować dziewczynę w czoło, przytulić i móc porozmawiać, opowiedzieć co się robiło / zapytać jak minął jej dzień ale pokazać też tym słowem, gestem jak wyjątkowe miejsce zajmuje w naszym życiu.
Masz prawo do swojej przestrzeni, swoich zainteresowań, do spotykania się samej ze znajomymi czy wychodzenia samej do kina/teatru/baru jeśli masz w danym momencie taką potrzebę. Fajnie jest gdy można później wrócić do domu, pocałować dziewczynę w czoło, przytulić i móc porozmawiać, opowiedzieć co się robiło / zapytać jak minął jej dzień ale pokazać też tym słowem, gestem jak wyjątkowe miejsce zajmuje w naszym życiu.
- LisekChytrusek
- początkująca foremka
- Posty: 29
- Rejestracja: 2 kwie 2019, o 15:03
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
No ale chwila moment - piszesz jasno ze zrobila ci awanture o nie wziecie jej na impreze do znajomej wiec dlaczego wyskakujesz nagle z wpieprzaniem sie w jakies indywidualne spotkania? Mam wrazenie, ze patrzysz na to strasznie narcystycznie i nawet nie przeszlo ci przez mysl, ze moze on po prostu chcialaby byc czymś wiecej niż tylko ladną maskotką do spotkań w cztery oczy i chcialaby z tobą dzielic wspolne doswiadczenia? Nie mowie ze pozwalanie jej chodzic ze sobą wszędzie jest ok bo nie jest, ale ty idziesz z kolei w drugą skrajnosc i ewidentnie izolujesz ją od swoich jakichkolwiek znajomych.jasandra pisze: ↑11 mar 2019, o 16:00Serio? Nie ogarniam tego wątku. Dziewczyna idzie na piwo ze znajomymi, no dziś nie możemy się spotkać - spoko. Jadę się spotkać z przyjaciółmi - też spoko. Jeśli jest to większą impreza - tak, chętnie ją zaproszę. Chcesz mnie poznać ze swoimi znajomymi? Spoko, akurat mam czas, czemu nie. Ale sorry, dziś widzę się z przyjacielem/z przyjaciółką, tak, mogę nie odpisywać. Tak, wiem że mi ufasz, tak, odpiszę rano jak wstanę. Nie wyobrażam sobie wpieprzania się komuś w spotkania, zakładam, że jeśli ona i znajomi będą się czuli komfortowo razem ze mną, to zostanę zaproszona. Ale jeśli mają akurat obgadywać egzamin z prawa, to po co ja tam? Kwiatek do kożucha?eLeven pisze: ↑11 mar 2019, o 15:02O to to to. Uważam, że opcja "każda ma swoich własnych znajomych" jest dość głupia, zwłaszcza w połączeniu z jakimś absolutnym nieznaniu się z przyjaciółmi drugiej połówki. Tu nawet nie chodzi o to, żeby poznawać ich dla nowych znajomości, ale no goddamit - jak znajomi zaproponuja ci wspolne wakacje albo sylwestra to tez kazesz swojej dziewczynie spadać bo to ty byłaś zapraszana? Dla mnie to zwykły brak empatii i szacunku do swojej dziewczyny.Ania-94 pisze: ↑3 mar 2019, o 15:40Nie brzmi to, jakbyście były dla siebie stworzone
Nie zrozum mnie źle - ja uważam, że jak najbardziej trzeba wychodzić osobno i spotykać się ze swoimi znajomymi bez drugiej połówki. Ale w życiu bym swojej dziewczynie nie uargumentowała tego mówiąc, że jest gdzieś nieproszona.
Kolejna sprawa to twoje zachowanie w stosunku do jej znajomych. Nie chcesz chodzić do jej znajomych? No sorry, ale ja wychodzę z założenia, że jak jesteśmy z kimś w związku to często przyjaciół bierzemy w pakiecie. Nie musimy się z nimi pokochać, ani sami mocno zaprzyjaźnić, ale twoja postawa tutaj jest czysto ignorancka.
Tak, każdy ma swoich znajomych, co więcej, tak, oczywiście gadam z nimi o niej, i nie ma w tym nic złego, bo to raczej takie dzielenie się moimi emocjami/uczuciami, a nie jakieś plotkowanie.
Re: Wszędzie razem? Czy aby na pewno?
Ale że kto? Bo jasandra nie jest autorką wątku.
A dodatkowo autorka wątku opisywała sytuację w której: pojawiło się zaproszenie na posiadówkę u znajomej, dziewczyna autorki nie miała nic przeciwko żeby autorka na nią poszła sama, na kilka godzin przed imprezą stwierdziła że też idzie. Nieistotne co organizatorzy spotkania na to, nieistotne że organizatorzy mieliby zostać postawieni przed faktem dokonanym. Idę i koniec. Autorka nie podała więcej szczegółów czy miały byś same z koleżanką czy miały być jeszcze inne osoby, ale nawet jeśli miały być jeszcze inne osoby, to takie wpieprzanie się do kogoś w ostatniej chwili jest co najmniej niekulturalne.
A dodatkowo autorka wątku opisywała sytuację w której: pojawiło się zaproszenie na posiadówkę u znajomej, dziewczyna autorki nie miała nic przeciwko żeby autorka na nią poszła sama, na kilka godzin przed imprezą stwierdziła że też idzie. Nieistotne co organizatorzy spotkania na to, nieistotne że organizatorzy mieliby zostać postawieni przed faktem dokonanym. Idę i koniec. Autorka nie podała więcej szczegółów czy miały byś same z koleżanką czy miały być jeszcze inne osoby, ale nawet jeśli miały być jeszcze inne osoby, to takie wpieprzanie się do kogoś w ostatniej chwili jest co najmniej niekulturalne.