Bogata z biedniejsza
-
- początkująca foremka
- Posty: 43
- Rejestracja: 15 cze 2023, o 22:29
Bogata z biedniejsza
Cześć dziewczyny mam taki tamat.
Od 3lat jestem z partnerką, od zawsze mówiłyśmy że nasz związek to taka wielka miłość. Ona jest starsza i bogata, ja młodsza, nie biedna ale nie tak bogata. Na początku mi to nie przeszkadzało, teraz zaczynam się dziwnie czuć. Otóż ustaliliśmy od początku że tworzymy dom, rodzinę i mamy wspólne życie. A więc nie robimy takich akcji jak płacenie po pół za zakupy, robi to ten kto jest na zakupach:) nie dzielimy rachunku w restauracji, robi to ten kto wziął kartę:) tu jest spoko. Ale zauważam jedną rzecz… moja partnerka Generalnie nie kupuje mi prezentów, co nie jest tak ważne, ale brak kwiatka nawet w urodziny czy imieniny zaczyna mnie boleć.. a co najbardziej mnie boli to taki zupełny brak zainteresowania np.imieninami, ona wie że są ale nie złoży mi żadnych życzeń, po czym następnego dnia potrafi zadzwonić do kogoś z rodziny i złożyć mu najpiękniejsze życzenia przy mnie, kupując górę prezentów.. nie zależy mi na kasie i prezentach… jednak boli mnie takie podzielenie, jakby mi pokazywała że jej na mnie nie zależy, zaczynam łapać dno. Moja partnerka bardzo chciała żebyśmy zamieszkały u niej. Tak jest od dwóch lat. Kupuje co mogę do domu, jakiś sprzęt kuchenny, lodówki itd. W tym naprawdę nie ma problemu. Ale kiedy poruszam temat.. żeby coś zrobić żeby ten dom był nasz wspólny… to jest unikanie i bardzo ciężkie słowa w moją stronę. Słyszę, że jestem z nią tylko dla pieniędzy, że jak będę dla niej dobra to się zastanowi. My planujemy dziecko razem. Co jest ciężkie to fakt, że ona ma bardzo toksyczną rodzinę. Ojca który ją bił i terroryzował w życiu, uganiał się za każdą jej partnerką chcąc zrobić córkę hetero. Do tej pory maja na nią wpływ, Zapraszając ją na święta beze mnie, ostentacyjnie mnie ignorując. Do tego ma dorosłe dziecko, niestety uzależnione od narkotykow i alkoholu, które sprzeda wszystko co ma pod ręką dla używek, byłyśmy już setki razy okradane ze wszystkiego. Dużo siły włożyłam w to, żeby wierzyć że oni nie zniszczą nam życia. Kiedy szczerze rozmawiam z partnerką, że gdyby coś się jej stało, to w przyszłości wyrzuci mnie z domu jej rodzina w jedną sekundę.. to mówi mi że mam nie wybiegać w przyszłość. Z jednej strony chce mieć z nią rodzinę, zadomowić się, z drugiej strony boję się…. Boję się tak strasznie tego co będzie, ta toksyczna rodzina i kompletny brak zainteresowania naszą wspólną przyszłością mojej partnerki mnie przeraża. Ja dla mojej ukochanej zrobiłabym wszystko. Za każdym razem kiedy mówi że o czymś marzy, staje na głowie i sprawia mi to dziką radość, żeby jej to dać. Mówię jej każdego dnia jak ważna dla mnie jest, jak ją kocham i jak bardzo chcę mieć z nią zwykłą rodzinę. Każdego dnia staram się być lepszą dla niej. Moja partnerka nie chce żebym pracowała w mojej obecnej firmie, bo pochłania to za bardzo mój czas, świetnie zarabiam ale wiąże się to ze stresem. Ok, zgodziłam się i rezygnuje dla niej z pracy, żeby zająć się nią, domem (nadal będę w innej formie zdalnie pracować). Dodatkowo mam zająć się jej działalnością, ona chce już odpocząć, dla mnie to też nie problem. Ale znów pojawia się sytuacja kiedy ja pytam ją… Ok Ale jak będę pracować to… to nie jest nasza wspólna firma, wloze w nią wysiłek, pracę, a zawsze pracuje na maksa i kiedyś..? Kiedyś znów mam taką myśl, będę starsza z małym dzieckiem, pracująca dla swojej partnerki.. i jeśli coś się stanie to jej rodzina w 1sek wyrzucą mnie z domu, z pracy i widzę się z małym dzieckiem na bruku. Nawet jeśli nie będzie dziecka to ja sama będę na dnie. I staram się szczerze rozmawiać z moją partnerką, że chce wszystkiego co najpiękniejsze dla niej, wszystko co mam w życiu jest jej, ja jestem jej i chcę mieć z nią jedyna rodzinę. Ale musimy umieć rozmawiać o finansach, przyszłości i zabezpieczeniu się bo ja nie czuję się bezpieczna. A bezpieczeństwo to podstwawa w związku, zwszlaszcza kiedy ja mam rodzic i jednak w tym momencie ona będzie musiała być moja siła i wsparciem… zawsze słyszę, że ona nie chce żeby ktoś z nią był dla kasy, jeszcze nie umiera i kiedyś pomyśli, ale teraz jej się nie chce. Czuję się tak dziwnie, tak źle. Jestem od zawsze pracusiem, w domu w pracy, robię wszystko co mogę żeby była zadowolona. Haruję u siebie w pracy, w jej domu, w jej firmie. Pamiętam o spełnianiu jej marzeń, docenieniu. Moje urodziny i imieniny od 3lat to horror, dla mnie ciężki emocjonalnie kiedy pokazuje mi że kompletnie o mnie nie pamięta. A potem widzę jak pamięta o swojej rodzinie, uzależnionemu dziecku daje prezenty dla setki zł a potem dziesiątki tysięcy zł. A ja marzę o tym żeby tylko zadzwonila do mnie z życzeniami… nie czuję się bezpiecznie, czy mam prawo się bać życia bez myślenia o przyszłości w tym zabezpieczeniu się wspólnie?
Od 3lat jestem z partnerką, od zawsze mówiłyśmy że nasz związek to taka wielka miłość. Ona jest starsza i bogata, ja młodsza, nie biedna ale nie tak bogata. Na początku mi to nie przeszkadzało, teraz zaczynam się dziwnie czuć. Otóż ustaliliśmy od początku że tworzymy dom, rodzinę i mamy wspólne życie. A więc nie robimy takich akcji jak płacenie po pół za zakupy, robi to ten kto jest na zakupach:) nie dzielimy rachunku w restauracji, robi to ten kto wziął kartę:) tu jest spoko. Ale zauważam jedną rzecz… moja partnerka Generalnie nie kupuje mi prezentów, co nie jest tak ważne, ale brak kwiatka nawet w urodziny czy imieniny zaczyna mnie boleć.. a co najbardziej mnie boli to taki zupełny brak zainteresowania np.imieninami, ona wie że są ale nie złoży mi żadnych życzeń, po czym następnego dnia potrafi zadzwonić do kogoś z rodziny i złożyć mu najpiękniejsze życzenia przy mnie, kupując górę prezentów.. nie zależy mi na kasie i prezentach… jednak boli mnie takie podzielenie, jakby mi pokazywała że jej na mnie nie zależy, zaczynam łapać dno. Moja partnerka bardzo chciała żebyśmy zamieszkały u niej. Tak jest od dwóch lat. Kupuje co mogę do domu, jakiś sprzęt kuchenny, lodówki itd. W tym naprawdę nie ma problemu. Ale kiedy poruszam temat.. żeby coś zrobić żeby ten dom był nasz wspólny… to jest unikanie i bardzo ciężkie słowa w moją stronę. Słyszę, że jestem z nią tylko dla pieniędzy, że jak będę dla niej dobra to się zastanowi. My planujemy dziecko razem. Co jest ciężkie to fakt, że ona ma bardzo toksyczną rodzinę. Ojca który ją bił i terroryzował w życiu, uganiał się za każdą jej partnerką chcąc zrobić córkę hetero. Do tej pory maja na nią wpływ, Zapraszając ją na święta beze mnie, ostentacyjnie mnie ignorując. Do tego ma dorosłe dziecko, niestety uzależnione od narkotykow i alkoholu, które sprzeda wszystko co ma pod ręką dla używek, byłyśmy już setki razy okradane ze wszystkiego. Dużo siły włożyłam w to, żeby wierzyć że oni nie zniszczą nam życia. Kiedy szczerze rozmawiam z partnerką, że gdyby coś się jej stało, to w przyszłości wyrzuci mnie z domu jej rodzina w jedną sekundę.. to mówi mi że mam nie wybiegać w przyszłość. Z jednej strony chce mieć z nią rodzinę, zadomowić się, z drugiej strony boję się…. Boję się tak strasznie tego co będzie, ta toksyczna rodzina i kompletny brak zainteresowania naszą wspólną przyszłością mojej partnerki mnie przeraża. Ja dla mojej ukochanej zrobiłabym wszystko. Za każdym razem kiedy mówi że o czymś marzy, staje na głowie i sprawia mi to dziką radość, żeby jej to dać. Mówię jej każdego dnia jak ważna dla mnie jest, jak ją kocham i jak bardzo chcę mieć z nią zwykłą rodzinę. Każdego dnia staram się być lepszą dla niej. Moja partnerka nie chce żebym pracowała w mojej obecnej firmie, bo pochłania to za bardzo mój czas, świetnie zarabiam ale wiąże się to ze stresem. Ok, zgodziłam się i rezygnuje dla niej z pracy, żeby zająć się nią, domem (nadal będę w innej formie zdalnie pracować). Dodatkowo mam zająć się jej działalnością, ona chce już odpocząć, dla mnie to też nie problem. Ale znów pojawia się sytuacja kiedy ja pytam ją… Ok Ale jak będę pracować to… to nie jest nasza wspólna firma, wloze w nią wysiłek, pracę, a zawsze pracuje na maksa i kiedyś..? Kiedyś znów mam taką myśl, będę starsza z małym dzieckiem, pracująca dla swojej partnerki.. i jeśli coś się stanie to jej rodzina w 1sek wyrzucą mnie z domu, z pracy i widzę się z małym dzieckiem na bruku. Nawet jeśli nie będzie dziecka to ja sama będę na dnie. I staram się szczerze rozmawiać z moją partnerką, że chce wszystkiego co najpiękniejsze dla niej, wszystko co mam w życiu jest jej, ja jestem jej i chcę mieć z nią jedyna rodzinę. Ale musimy umieć rozmawiać o finansach, przyszłości i zabezpieczeniu się bo ja nie czuję się bezpieczna. A bezpieczeństwo to podstwawa w związku, zwszlaszcza kiedy ja mam rodzic i jednak w tym momencie ona będzie musiała być moja siła i wsparciem… zawsze słyszę, że ona nie chce żeby ktoś z nią był dla kasy, jeszcze nie umiera i kiedyś pomyśli, ale teraz jej się nie chce. Czuję się tak dziwnie, tak źle. Jestem od zawsze pracusiem, w domu w pracy, robię wszystko co mogę żeby była zadowolona. Haruję u siebie w pracy, w jej domu, w jej firmie. Pamiętam o spełnianiu jej marzeń, docenieniu. Moje urodziny i imieniny od 3lat to horror, dla mnie ciężki emocjonalnie kiedy pokazuje mi że kompletnie o mnie nie pamięta. A potem widzę jak pamięta o swojej rodzinie, uzależnionemu dziecku daje prezenty dla setki zł a potem dziesiątki tysięcy zł. A ja marzę o tym żeby tylko zadzwonila do mnie z życzeniami… nie czuję się bezpiecznie, czy mam prawo się bać życia bez myślenia o przyszłości w tym zabezpieczeniu się wspólnie?
-
- uzależniona foremka
- Posty: 762
- Rejestracja: 18 wrz 2019, o 22:30
Re: Bogata z biedniejsza
Czytając uderzyło mnie to, że chcesz zmienić swoją sytuację zawodową i jeszcze bardziej się od niej uzależnić. Nie czujesz się bezpieczna w tym związku a chcesz urodzić dziecko, które także nie będzie się czuło bezpiecznie, a Ty wtedy będziesz czuła się tak jak teraz tylko, że podwójnie, a za dziecko jej zachowanie będzie bolało 1000 razy bardziej.
Jeśli nie składa Tobie życzeń a następnego dnia robi to przez telefon przy Tobie i składa życzenia rodzinie to coś jest na rzeczy.
Może za bardzo się starasz? Może za bardzo myślisz o niej zamiast o sobie a ona odbiera to tak, że robisz to dla jej pieniędzy. Może tak została wychowana i nie umie inaczej. Powinnaś zrobić wszystko, żeby zadbać o swoje bezpieczeństwo zanim pojawi się dziecko, chyba, że już jesteś w ciąży? Nie napisałaś w jaki sposób ona pokazuje Ci, że jej na Tobie zależy? Z opisu wygląda na to, że tylko Ty się starasz dla niej a ona i tak żąda od Ciebie większego i większego zaangażowania. Planując dziecko chcecie tworzyć rodzinę, a rodzina spędza wspólnie razem święta, jeśli teraz spędzasz święta sama a ona ze swoją rodziną, to znaczy, że nie traktuje Cię jak rodziny, czy zacznie tak traktować Cię jak urodzisz dziecko? Czy jesteś pewna, że ona będzie chciała wychować Twoje dziecko jak swoje? Nie zatracaj się tak dla tego związku, takie osoby, jak ona, gdy się uzależnisz od nich potrafią niszczyć, teraz może Cię tylko szantażować.
Jeśli nie składa Tobie życzeń a następnego dnia robi to przez telefon przy Tobie i składa życzenia rodzinie to coś jest na rzeczy.
Może za bardzo się starasz? Może za bardzo myślisz o niej zamiast o sobie a ona odbiera to tak, że robisz to dla jej pieniędzy. Może tak została wychowana i nie umie inaczej. Powinnaś zrobić wszystko, żeby zadbać o swoje bezpieczeństwo zanim pojawi się dziecko, chyba, że już jesteś w ciąży? Nie napisałaś w jaki sposób ona pokazuje Ci, że jej na Tobie zależy? Z opisu wygląda na to, że tylko Ty się starasz dla niej a ona i tak żąda od Ciebie większego i większego zaangażowania. Planując dziecko chcecie tworzyć rodzinę, a rodzina spędza wspólnie razem święta, jeśli teraz spędzasz święta sama a ona ze swoją rodziną, to znaczy, że nie traktuje Cię jak rodziny, czy zacznie tak traktować Cię jak urodzisz dziecko? Czy jesteś pewna, że ona będzie chciała wychować Twoje dziecko jak swoje? Nie zatracaj się tak dla tego związku, takie osoby, jak ona, gdy się uzależnisz od nich potrafią niszczyć, teraz może Cię tylko szantażować.
-
- początkująca foremka
- Posty: 43
- Rejestracja: 15 cze 2023, o 22:29
Re: Bogata z biedniejsza
Jak o mnie dba? Ma czasem tak piękne dni, że potrafi dla mnie ze mną jechać 20km po nasze ulubione rogaliki. Kiedy ja wstaję o 6 rano do pracy czasem wstanie ze mną żeby mi tylko zrobić kawę. Bardzo to lubię. Są takie dni kiedy mówi tak pięknie o naszej przyszłości, że będziemy zawsze razem, że ja odciążę w pracy, że będzie wtedy szczęśliwa. I ja faktycznie to robię, coraz więcej ogarniam w jej firmie. Jednocześnie sama pracuję u siebie intensywnie, ogarniam porządki w domu, czasem.. aż brak mi sił. Moja partnerka nie znosi sprzątać, ogarniam dom ja, za to ona cudownie gotuje. Uzupełniamy się, akceptujemy swoje wady. I faktycznie dobrym rozwiązaniem żebym się nie zajechała fizycznie jest wspólną praca. Ona ma czasem do mnie żal że ja nie angażuje się tak na milion % w jej firmie, a ja czasami po prostu nie mam sił, pracuję u siebie na etat. Wiem że ona ma rację że dobrym wyborem będzie praca razem. Tylko dlaczego ja się tak boję? Przeraża mnie myśl.. dom nie mój, praca nie moja ani firma.. co będzie za 5, 10 lat.. co będzie kiedy jej się coś stanie? Nawet nie wiecie jak nienawidzi mnie jej rodzina, tak fizycznie za nic, za to że jestem po prostu. Nigdy nikomu nie powiedziałam złego słowa, nie zraniłam, nie obraziłam, nic nigdy nikomu nie zabrałam. Jestem wykształcona, kulturalna, miła, ale stawiam granice, nie chce np.akceptować narkomanii czy okradania mnie. Jej rodzina traktuje mnie jak wroga. Ten sam fakt powoduje że moje serce i umysł panikują. Gdyby pojawiło się dziecko wiem że będzie wojna po ich stronie… na pewno nie będziemy traktowane jak rodzina. Dla mnie jej rodzina nie ma znaczenia, dla mnie ma znaczenie co ona myśli i czuję. Kiedy ma zły dzień potrafi mi powiedzieć, że każdy zarabia na siebie i ona nie chce utrzymanki. Kiedy ma dobry dzień, chce wspólnego całego życia. A ja kiedy myślę że będąc w ciąży, która w moim przypadku z góry jest zagrożona.. będę liczyć na nią, pod każdym względem, tym finansowym też… to aż mi serce pęka. Bardzo ją kocham i staram się z nią rozmawiać tak żeby nie było tematów tabu między nami.
Jednak kiedy wchodzę na temat zabezpieczania siebie nawzajem prawnie… to jakby bomba wybuchala… żeby było jasne, mam pracę, dobrze zarabiam, zawsze ja byłam ta która finansowo ciągnie dom w innych związkach, pracuje jak wół i nigdy się nie poddaje. Spotkałam jednak osobę, która wyjątkowo ma więcej niż ja i pierwszy raz w życiu widzę jak to jest czuć kiedy ktoś na Ciebie patrzy z góry… kiedy ja myślę że moja partnerka miałaby urodzić nasze dziecko, to myśli z radości mi eksplodują, ściągnęłabym jej gwiazdkę z nieba bez pytania czyja to gwiazdkach chciałabym jej spokoju i bezpieczeństwa. Kiedy myślę o moim rodzeniu dziecka… boję się, strasznie. Czy ja jestem materialistką bo boję się żyć w nie swoim domu, nie swojej pracy z ludźmi którzy obok mnie nienawidzą?
Jednak kiedy wchodzę na temat zabezpieczania siebie nawzajem prawnie… to jakby bomba wybuchala… żeby było jasne, mam pracę, dobrze zarabiam, zawsze ja byłam ta która finansowo ciągnie dom w innych związkach, pracuje jak wół i nigdy się nie poddaje. Spotkałam jednak osobę, która wyjątkowo ma więcej niż ja i pierwszy raz w życiu widzę jak to jest czuć kiedy ktoś na Ciebie patrzy z góry… kiedy ja myślę że moja partnerka miałaby urodzić nasze dziecko, to myśli z radości mi eksplodują, ściągnęłabym jej gwiazdkę z nieba bez pytania czyja to gwiazdkach chciałabym jej spokoju i bezpieczeństwa. Kiedy myślę o moim rodzeniu dziecka… boję się, strasznie. Czy ja jestem materialistką bo boję się żyć w nie swoim domu, nie swojej pracy z ludźmi którzy obok mnie nienawidzą?
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 11 wrz 2020, o 17:14
Re: Bogata z biedniejsza
Dlaczego po prostu nie kupisz swojego mieszkania i go nie wynajmiesz? Skoro piszesz że dobrze zarabiasz czyli pewnie minimum 15 000 z etatu + około 10 000 z jej działalności to mogłabyś śmiało kupić nawet dwa mieszkania (pewnie jedno już masz z poprzedniego życia). Zobaczyłabyś wtedy jak ona się zachowuje gdy zobaczy, że nie jesteś już od niej uzależniona. Nie dziw się jej rodzinie, jeżeli Twoja kobieta mówi do Ciebie chwilami że jesteś utrzymanką to znaczy, że do nich o Tobie też tak mówi. Nie możesz oczekiwać od nich entuzjazmu wobec własnej osoby. Po prostu zabezpiecz się mieszkaniowo a jednocześnie tworząc sobie dochód pasywny i problemy znikną.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 11 wrz 2020, o 17:14
Re: Bogata z biedniejsza
Masz wyższe wykształcenie, więc możesz też ogarnąć sobie dochody kapitałowe, teraz są duże możliwości możesz sobie zrobić poduszkę finansową np. na 4 lata do przodu na czas ciąży i pierwszych lat maleństwa.
-
- natchniona foremka
- Posty: 475
- Rejestracja: 8 lut 2022, o 08:03
Re: Bogata z biedniejsza
Czytając to czułam jak coraz bardziej zagłębiam się w skomplikowane życie młodej kobiety, która na horyzoncie ma czerwoną flagę za czerwoną flagą. Z boku widać to jak za każdym faktem pali się lampka ostrzegawcza. Już po samych przykrych i wręcz toksycznych słowach Twojej kobiety widać na czym jej tylko i wyłącznie zależy i na kim. Relacje z rodziną chore do rozpuku, na Twoich oczach wyraża zgodę aby tak jej rodzina Cię traktowała, czyli nijak. Ona widzi, że się starasz, widzi Twoją szczerość, zaufanie i oddanie, pomoc i troskę. Ślepa nie jest i z tego korzysta, widzi Twoją naiwność ( sorry ). W zamian nie daje prawie nic żebyś się dobrze czuła i była bezpieczna. Teksty o byciu jej utrzymanka itp są poniżej pasa, ktoś kto szczerze kocha nigdy tego nie wypowie. Omijanie tematów związanych z wspólnym domem, majątkiem świadczy jednogłośnie, że nie chce tego, nie myśli o tym poważnie abyście miały coś wspólnego. Sprawa dziecka to już szok dla mnie, że wogóle tutaj ktoś go planuje i myśli o dziecku mając takie podejście. Ona nie potrafi własnego dziecka ogarnąć, te narkotyki itp to jest chyba skutek czegoś co się wcześniej zadziało w życiu i jej i tego jej dziecka. Sorry, że piszę tak chaotycznie i emocjonalnie ale tak jak stoję bym wyszła i nie wróciła. Pieniądze to nie wszystko, a czasem miłość to za mało, czasem trzeba czegoś innego. Trzeba myśleć o sobie, popatrzeć też i tylko na siebie, nie wolno się, az tak zatracać w kimś i dla kogoś.
-
- początkująca foremka
- Posty: 43
- Rejestracja: 15 cze 2023, o 22:29
Re: Bogata z biedniejsza
Mam już swoje małe mieszkanko, na kredyt ale mam. Z wynajmu spłacam kredyt. Nigdy nie byłam niczyja utrzymanka zawsze pracowałam za dziesięciu. Pracując czy robiąc coś dla mojej partnerki nie biorę za to pieniędzy, nie umiałabym. Pracuję dla niej i tyle. Poza tym mam swoją pracę na maksa wymagającą. Więc nie mam żadnych 10.000 z jej działalności, ze swojej pracy mam dużo, jednak żeby mieć dziecko muszę tą pracę poświęcić. Poza tym moja partnerka chce żebym pracowała za nią, w jej firmie, żeby mieć więcej czasu dla związku. Moja partnerka jest starsza, nie zajmie się tak na codzień dzieckiem, to będzie moja rola. Ja już też mam swoje lata i bardzo chciałabym mieć dziecko, staram się jak mogę zrobić sobie poduszkę finansową, biorę zadanie za zadaniem w swojej firmie żeby spłacić kredyt. Czuję się jakbym biegła w wyścigu, ucieka mi czas na dziecko, a ja myślę co zrobić i jak długo i mocno pracować by i ja i to dziecko byliśmy spokojni. Nie rozumiem tego wszystkiego, zawsze marzyłam lub wydawało się że rodzinę zakłada się po to, by wziasc w dłonie tego drugiego człowieka i wspólnie z nim żyć. Wspólnie. By to był „mój człowiek”, którego chronię i o którego dbam. Jej szczęście jest dla mnie najważniejsze, tego jestem pewna. Jednocześnie boję się tego co będzie… czasem myślę o tym tak… wasze babcie i dziadkowie tworzyli rodziny, rodziły się dzieci… oni po prostu wspólnie żyli, wspólne domy, czasem biega, czasem bogactwo, ale wspólnie. Dlaczego w naszych związkach tak ciężko jest móc stworzyć trwałą rodzinę, mam wrażenie że wszystko jest na chwilę a każdy ma być przygotowany na odejście. Każdy pilnuje swojego. Czuję się jakbym miała być na chwilę, a potem wypad..
-
- rozgadana foremka
- Posty: 153
- Rejestracja: 29 kwie 2020, o 20:53
Re: Bogata z biedniejsza
Tutaj chyba nie o poziom zamożności chodzi, ale o coś innego.
Piszesz w pierwszym poście, że chciałabyś, aby ona zadzwoniła do Ciebie z życzeniami urodzinowymi czy imieninowymi.
Wynika z tego, że jednak mieszkacie osobno?
Z tego, co napisałaś można przypuszczać, że ona mieszka z synem i rodzicami w ich domu, a Ty tam pomieszkujesz?.
Jej rodzice Ciebie nie akceptują. Po co chcesz się tam z nimi mieszkać?
Piszesz, że poświęcasz swój czas i energię na sprzątanie w jej domu, pracę w jej firmie bez wynagrodzenia i umowy, a ona nie odwzajemnia się takim samym zaangażowaniem w relację z Tobą. Zastanawiające jest, co Was właściwie łączy?
Piszesz, że chcesz urodzić dziecko. To chyba jest w tym momencie dla Ciebie najważniejsze. Czy twoja partnerka też tego chce?
Sympatyczna1974 napisała o tych czerwonych flagach i znakach ostrzegawczych, i nie powinnaś tego ignorować.
Dziecko możesz mieć i wychować sama lub z pomocą swoich rodziców czy bliskich. Dlaczego z nią, skoro tak źle ciebie traktuje? W ten sam sposób może traktować twoje dziecko.
Piszesz w pierwszym poście, że chciałabyś, aby ona zadzwoniła do Ciebie z życzeniami urodzinowymi czy imieninowymi.
Wynika z tego, że jednak mieszkacie osobno?
Z tego, co napisałaś można przypuszczać, że ona mieszka z synem i rodzicami w ich domu, a Ty tam pomieszkujesz?.
Jej rodzice Ciebie nie akceptują. Po co chcesz się tam z nimi mieszkać?
Piszesz, że poświęcasz swój czas i energię na sprzątanie w jej domu, pracę w jej firmie bez wynagrodzenia i umowy, a ona nie odwzajemnia się takim samym zaangażowaniem w relację z Tobą. Zastanawiające jest, co Was właściwie łączy?
Piszesz, że chcesz urodzić dziecko. To chyba jest w tym momencie dla Ciebie najważniejsze. Czy twoja partnerka też tego chce?
Sympatyczna1974 napisała o tych czerwonych flagach i znakach ostrzegawczych, i nie powinnaś tego ignorować.
Dziecko możesz mieć i wychować sama lub z pomocą swoich rodziców czy bliskich. Dlaczego z nią, skoro tak źle ciebie traktuje? W ten sam sposób może traktować twoje dziecko.
-
- początkująca foremka
- Posty: 43
- Rejestracja: 15 cze 2023, o 22:29
Re: Bogata z biedniejsza
Mieszkamy razem od 2 lat. Wyjeżdżam rano do pracy, czekam więc na sms/telefon z życzeniami w ciągu dnia, albo nie wiem jakieś dobre słowo jak wrócę z pracy. Niestety. Mieszkamy same, jej rodzina mieszka osobno ale w tym samym mieście. Ja nie mogę liczyć na pomoc mojej rodziny, już nie żyją…zostałam praktycznie sama. już czas na moją rodzinę, założenie jej, po prostu czuję to, potrzebę, pragnienie bycia z najbliższą osobą, wspólnego życia, stworzenia czegoś najpiękniejszego czyli dziecka.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 11 wrz 2020, o 17:14
Re: Bogata z biedniejsza
Z tego co piszesz odczuwasz bardzo silny instynkt macierzyński dodatkowo wiek Cię pogania. Może pora na do bólu praktyczne rozmowy z Twoją kobietą: zaproponuj przekształcenie jej działalności w spółkę z o.o. Ty wniesiesz kapitał + swoją pracę w zamian za dywidendę - ona wtedy zobaczy, że nie jesteś ślepo zakochana, ale również pragmatyczna. Na własne urodziny kup sobie sama np. Chanelkę - na jej ewentualną negatywną uwagę powiedz, że była tańsza niż narkotyki. Zrób jej kilka shit testów, tak żeby straciła pewność, że Cię "ma". Nie wiem jak zamierzasz ogarnąć dawcę nasienia, ale w Twojej sytuacji wydaje się to łatwiejsze niż zrobienie z Twojej kobiety "drugiej" mamusi.
-
- natchniona foremka
- Posty: 475
- Rejestracja: 8 lut 2022, o 08:03
Re: Bogata z biedniejsza
Autorko napisałaś w swojej ostatniej wypowiedzi zdanie „ czuję jakby to miało być na chwilę a potem wyp…” To zdanie kryje w sobie Twoją ukrytą intuicję, bo to co opisujesz po prostu tak wygląda. Myśl o sobie i nie ufaj, zatracając się w tą kobietę, bo któregoś dnia zapłacisz za to emocjonalną cenę. Nie uważasz, że jesteś od niej uzależniona właśnie emocjonalnie ?
-
- początkująca foremka
- Posty: 43
- Rejestracja: 15 cze 2023, o 22:29
Re: Bogata z biedniejsza
Tak być może jestem emocjonalnie od niej uzależniona. Na pewno ją kocham i czekam marząc że może jednak nie jest tak jak czuje…
-
- uzależniona foremka
- Posty: 762
- Rejestracja: 18 wrz 2019, o 22:30
Re: Bogata z biedniejsza
Zaufaj swojej intuicji, ona wie lepiej, bo rozum chyba jest zablokowany przez serce. Poczucie bezpieczeństwa w związku jest najważniejsze, szczególnie wtedy kiedy chcesz wprowadzić do tego związku nowe życie. Dziecko nigdy nie jest rozwiązaniem problemów a odwrotnie, wyciągnie te problemy na wierzch ale Tobie będzie trudniej mając pod opieką dziecko w nieswoim domu, utrzymując je za nieswoje pieniądze. Powinnaś postawić sprawę jasno, tak jak tutaj dziewczyny piszą, jeśli masz porzucić pracę dla pracy w jej firmie, zaproponuj spółkę, koniecznie zabezpiecz się. Nie pozwól na to, żeby Twoje dziecko słyszało kiedyś, że jesteście oboje na jej utrzymaniu.odpoczatkuwr pisze: ↑2 cze 2024, o 18:47Tak być może jestem emocjonalnie od niej uzależniona. Na pewno ją kocham i czekam marząc że może jednak nie jest tak jak czuje…
Re: Bogata z biedniejsza
Uzależnienie od drugiej osoby spowoduję, że Twoja samoocena spadnie do minimum lub do zera ......
Co nie wróży nic dobrego dla Ciebie i Waszego związku.
Czujesz , że jesteś zaniedbywana i jest Ci z tym już teraz źle, a wyobraź sobie co będzie po latach .... Zastanów się......
Czy potrafisz to wszystko zaakceptować i pogodzić się z taką sytuacją ??? Pewnie nie .....
Trudna jest relacja, w której ewidentnie czujesz, że Ona emocjonalnie jest gdzieś tam ......... A nie przy Tobie kiedy tego potrzebujesz.
Tylko czy Twoja partnerka od początku tak Cię traktowała ???
Bo jak tak, to wydaje mi się, że będzie trudno coś zmienić.
Ona zwyczajnie może tego nie rozumieć i nie czuje, że Ci źle. Może warto jednak Ja poinformować, że coś nie gra ...... Przedstawić Jej sytuację z Twojego punktu widzenia i wyjaśnić jak się czujesz ......
Pamiętaj proszę, że Ty powinnaś być tak samo ważna dla Niej, jak Ona dla Ciebie.
Powodzenia życzę.
Co nie wróży nic dobrego dla Ciebie i Waszego związku.
Czujesz , że jesteś zaniedbywana i jest Ci z tym już teraz źle, a wyobraź sobie co będzie po latach .... Zastanów się......
Czy potrafisz to wszystko zaakceptować i pogodzić się z taką sytuacją ??? Pewnie nie .....
Trudna jest relacja, w której ewidentnie czujesz, że Ona emocjonalnie jest gdzieś tam ......... A nie przy Tobie kiedy tego potrzebujesz.
Tylko czy Twoja partnerka od początku tak Cię traktowała ???
Bo jak tak, to wydaje mi się, że będzie trudno coś zmienić.
Ona zwyczajnie może tego nie rozumieć i nie czuje, że Ci źle. Może warto jednak Ja poinformować, że coś nie gra ...... Przedstawić Jej sytuację z Twojego punktu widzenia i wyjaśnić jak się czujesz ......
Pamiętaj proszę, że Ty powinnaś być tak samo ważna dla Niej, jak Ona dla Ciebie.
Powodzenia życzę.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: 26 maja 2019, o 21:00
Re: Bogata z biedniejsza
Smutne jest to co piszesz. Pomijając fakt braku poczucia bezpieczeństwa, kwestii finansowych takze, mieszkania razem itd. Dlaczego niektóre rodziny muszą być takie, toksyczne? Gdzie jest w tym wszystkim milosc, szczescie drugiego człowieka, szacunek. Jesteś w zwiazku z kobieta, która kochasz, a ona kocha Ciebie. Dlaczego pozwala swojej rodzinie na takie traktowanie Ciebie. Niestety, ale nie potrafię tego pojąć. Przykre jest to co piszesz. Chyba nie byłaby w stanie tak funkcjonować.
Gdzie zrozumienie, akceptacja, otwartość?
Gdzie zrozumienie, akceptacja, otwartość?
-
- początkująca foremka
- Posty: 43
- Rejestracja: 15 cze 2023, o 22:29
Re: Bogata z biedniejsza
Staram się zawsze być szczera. Tak też szczerze zawsze jej mówiłam co czuję. Bardzo źle mi z tym, że większość rozmów kończy się słowami „wyolbrzymiasz”, odejściem od stołu, po prostu wstaje i wychodzi.
Bardzo się w tym wszystkim gubię…
Bardzo się w tym wszystkim gubię…
-
- początkująca foremka
- Posty: 43
- Rejestracja: 15 cze 2023, o 22:29
Re: Bogata z biedniejsza
Niestety z jej rodziną jest ciężko.
Czuję się jakbym nigdy nie była wystarczająco dobra.. nieważne ile kierunków skoczyłam, jak dobra, piękna jestem. Kiedyś na święta.. dzień przed wigilią.. którą mieliśmy spędzać u nich.. kazali mi jechać do rodziny, która niestety nie żyje. Dla mnie to było dramatem, dla nich norma..
Czuję się jakbym nigdy nie była wystarczająco dobra.. nieważne ile kierunków skoczyłam, jak dobra, piękna jestem. Kiedyś na święta.. dzień przed wigilią.. którą mieliśmy spędzać u nich.. kazali mi jechać do rodziny, która niestety nie żyje. Dla mnie to było dramatem, dla nich norma..
-
- natchniona foremka
- Posty: 475
- Rejestracja: 8 lut 2022, o 08:03
Re: Bogata z biedniejsza
Dziwna jest ta historia tak dziwna, że aż toksyczna
-
- uzależniona foremka
- Posty: 762
- Rejestracja: 18 wrz 2019, o 22:30
Re: Bogata z biedniejsza
Mam poczucie, że zgubiłaś siebie dla siebie. Jej zachowanie nie jest w porządku, jest unikające i toksyczne. Nawet jeśli jej zdaniem coś wyolbrzymiasz, to przychodzisz do niej z wątpliwościami, na które ona jest zobowiązana Ci odpowiedzieć, a jako kochający człowiek, uspokoić, zapewnić, dać poczucie bezpieczeństwa.odpoczatkuwr pisze: ↑5 cze 2024, o 00:49Staram się zawsze być szczera. Tak też szczerze zawsze jej mówiłam co czuję. Bardzo źle mi z tym, że większość rozmów kończy się słowami „wyolbrzymiasz”, odejściem od stołu, po prostu wstaje i wychodzi.
Bardzo się w tym wszystkim gubię…
Niedawno usłyszałam ciekawą odpowiedź na pytanie - dlaczego jesteśmy w niszczącej nas relacji? Dlatego, żeby wzmocnić siebie.
Zachowanie jej rodziny przed wigilią przykre, niezrozumiałe, niewybaczalne. Jeśli ona nie zareagowała i pozwoliła na takie słowa w Twoim kierunku bez żadnej odpowiedzi dla nich, jeśli mimo ich słów zostawiła Cię w wigilię i pojechała do nich, to jest taka sama.
Na prawdę chcesz być w tym związku i urodzić dziecko? Piszesz, że masz dobrą pracę, może masz jakichś znajomych, z którymi możesz na ten temat porozmawiać i otrzymać wsparcie, gdybyś chciała jednak zrezygnować z tego związku?
Odpowiedz sobie czy chcesz zawalczyć o siebie w tym związku? Co może być sporym wyzwaniem skoro ona nie słucha i kończy rozmowy mówiąc, że wyolbrzmiasz, to nie wiem czy bez kogoś z zewnątrz, np. terapeuty będzie możliwe. Czy chcesz zawalczyć o siebie bez niej?
Re: Bogata z biedniejsza
Wogole ,to jakie ma znaczenie zasobność portfela .
Delikatna i wrażliwą z Ciebie kobieta .
A posługujesz się podziałem, w którym Ty stoisz niżej.
Zadaj sobie pytanie :Czy kobieta ,która sprawia, że czuję się gorsza od niej ,jest dla mnie odpowiednią?
Czy gdyby nie robila ci uwag ,dotyczących tego ,zwróciłabys wogole na ten aspekt uwagę?
Ona oprócz pieniędzy nie ma nic do zaoferowania ,że czuję się tak wykorzystana ,że przegina w drugą stronę i traktuje Cię oschle ?
Człowieka można ocenić na wiele różnych sposobów, ona akurat wybrała ten ,w którym Ty jesteś na gorszej pozycji .
Czy naprawdę chcesz tak się czuć przez kolejne lata?
Gorsza ,smutna ,žle traktowana?
Ona wprowadza narracje wielkiego wykorzystywania jej ,w finansowy sposób ,przez co nie stara się, źle Cię traktuje ,Ty się czujesz gorsza i jeszcze masz się z tego tłumaczyć.
Mi by było szkoda życia na takie toksyczne zabawy.
Pieniądze dzisiaj są, jutro ich może nie być.
A czas mija .
Czas jest najcienniejszy .
Czy poświęcisz go na swoje szczęście, czy będziesz go traciła na rzeczy które przynoszą Ci smutek .
Delikatna i wrażliwą z Ciebie kobieta .
A posługujesz się podziałem, w którym Ty stoisz niżej.
Zadaj sobie pytanie :Czy kobieta ,która sprawia, że czuję się gorsza od niej ,jest dla mnie odpowiednią?
Czy gdyby nie robila ci uwag ,dotyczących tego ,zwróciłabys wogole na ten aspekt uwagę?
Ona oprócz pieniędzy nie ma nic do zaoferowania ,że czuję się tak wykorzystana ,że przegina w drugą stronę i traktuje Cię oschle ?
Człowieka można ocenić na wiele różnych sposobów, ona akurat wybrała ten ,w którym Ty jesteś na gorszej pozycji .
Czy naprawdę chcesz tak się czuć przez kolejne lata?
Gorsza ,smutna ,žle traktowana?
Ona wprowadza narracje wielkiego wykorzystywania jej ,w finansowy sposób ,przez co nie stara się, źle Cię traktuje ,Ty się czujesz gorsza i jeszcze masz się z tego tłumaczyć.
Mi by było szkoda życia na takie toksyczne zabawy.
Pieniądze dzisiaj są, jutro ich może nie być.
A czas mija .
Czas jest najcienniejszy .
Czy poświęcisz go na swoje szczęście, czy będziesz go traciła na rzeczy które przynoszą Ci smutek .
Re: Bogata z biedniejsza
Jak Twoja partnerka na to zareagowała?odpoczatkuwr pisze: ↑5 cze 2024, o 00:51Niestety z jej rodziną jest ciężko.
Kiedyś na święta.. dzień przed wigilią.. którą mieliśmy spędzać u nich.. kazali mi jechać do rodziny, która niestety nie żyje. Dla mnie to było dramatem, dla nich norma..
-
- uzależniona foremka
- Posty: 638
- Rejestracja: 15 mar 2013, o 18:41
Re: Bogata z biedniejsza
W punktSympatyczna1974 pisze: ↑2 cze 2024, o 15:47Czytając to czułam jak coraz bardziej zagłębiam się w skomplikowane życie młodej kobiety, która na horyzoncie ma czerwoną flagę za czerwoną flagą. Z boku widać to jak za każdym faktem pali się lampka ostrzegawcza. Już po samych przykrych i wręcz toksycznych słowach Twojej kobiety widać na czym jej tylko i wyłącznie zależy i na kim. Relacje z rodziną chore do rozpuku, na Twoich oczach wyraża zgodę aby tak jej rodzina Cię traktowała, czyli nijak. Ona widzi, że się starasz, widzi Twoją szczerość, zaufanie i oddanie, pomoc i troskę. Ślepa nie jest i z tego korzysta, widzi Twoją naiwność ( sorry ). W zamian nie daje prawie nic żebyś się dobrze czuła i była bezpieczna. Teksty o byciu jej utrzymanka itp są poniżej pasa, ktoś kto szczerze kocha nigdy tego nie wypowie. Omijanie tematów związanych z wspólnym domem, majątkiem świadczy jednogłośnie, że nie chce tego, nie myśli o tym poważnie abyście miały coś wspólnego. Sprawa dziecka to już szok dla mnie, że wogóle tutaj ktoś go planuje i myśli o dziecku mając takie podejście. Ona nie potrafi własnego dziecka ogarnąć, te narkotyki itp to jest chyba skutek czegoś co się wcześniej zadziało w życiu i jej i tego jej dziecka. Sorry, że piszę tak chaotycznie i emocjonalnie ale tak jak stoję bym wyszła i nie wróciła. Pieniądze to nie wszystko, a czasem miłość to za mało, czasem trzeba czegoś innego. Trzeba myśleć o sobie, popatrzeć też i tylko na siebie, nie wolno się, az tak zatracać w kimś i dla kogoś.
-
- uzależniona foremka
- Posty: 638
- Rejestracja: 15 mar 2013, o 18:41
Re: Bogata z biedniejsza
Myślę, że mają poprostu problem z tym, że jesteś kobietą nie mężczyzną. Nawet gdybyś na rzęsach stanęła nie zaakceptują Cię.odpoczatkuwr pisze: ↑5 cze 2024, o 00:51Niestety z jej rodziną jest ciężko.
Czuję się jakbym nigdy nie była wystarczająco dobra.. nieważne ile kierunków skoczyłam, jak dobra, piękna jestem. Kiedyś na święta.. dzień przed wigilią.. którą mieliśmy spędzać u nich.. kazali mi jechać do rodziny, która niestety nie żyje. Dla mnie to było dramatem, dla nich norma..
Na Twoim miejscu zakończyłabym ten toksyczny związek. Twoja partnerka też nie dorosła do tego związku
Te teksty o utrzymance są poprostu wstrętne i niesprawiedliwe. Ona też ma problem, że jesteś kobietą. Nie umie się w takim związku odnaleźć. To jest nic innego jak wewnętrzna homofobia.
Współczuję Ci bardzo, bo na to wszystko nie zaslugujesz. Czujesz dodatkowo tykanie zegara biologicznego co komplikuje sprawę, ale wierz mi czasem lepiej i szybciej jest zakończyć taki toksyczny związek bez przyszłości niż w nim trwać. Wierz mi odetchniesz.
-
- początkująca foremka
- Posty: 43
- Rejestracja: 15 cze 2023, o 22:29
Re: Bogata z biedniejsza
Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi. Generalnie ja wiem że to jest mega toksyczne. Przykład: ze mną na ciężkie tematy (które trzeba przerobić nie ma innego wyjścia..) nie chce rozmawiać, mówi że jest „przebodzcowana”, wogole ze mną wtedy nie rozmawia kilka dni. Zawsze mi mówi, że chce być sama i ja to szanuję. Ale jednocześnie non stop przebywa z ze swoją rodziną, czasem osobami obcymi. To nie jest zle, jednak mnie to boli. Kierowanie się tam, gdzie jest łatwiej, zamiast walki o związek, boli mnie to. Jednoczenie dziś miałam taką sytuację, umówiłyśmy się że sprzątamy dom, który od lat był zapuszczony przez rodzinę mojej partnerki. Sprawia mi radość dbanie o niego, odkopywanie pokój po pokoju, w końcu to już też mój dom. Ale kiedy dziś miałyśmy razem sprzątać dramatyczny przedpokój, z tobą rzeczy na środku, tona kurzu, stwierdziła że jedzie do rodziny.
I tak za każdym razem, jestem sama w ogarnianiu. Ja rozumiem, że ona gotuje, ja sprzątam, ale mówimy o przesuwaniu ciężkich szaf, dźwiganiu ciężkich worków gdzie uwaga nie mogę sama nic wyrzucić - bo to nie moje rzeczy. Za każdym razem dbam o dom sama. Czuję się jak sprzątaczka, osoba do pracy, która nie zasługuje na rozmowy, długie i cierpliwe, która nie zasługuje na wsparcie czy pomoc. Jak uważacie czy dbanie o wspólny dom razem, to ważna część życia wspólnego? (Nie mówię o pendantyzmie ale naprawdę o dużym syfie). Czy ja przesadzam? Ale się popłakałam nie mam sił być w tym wszystkim sama…
I tak za każdym razem, jestem sama w ogarnianiu. Ja rozumiem, że ona gotuje, ja sprzątam, ale mówimy o przesuwaniu ciężkich szaf, dźwiganiu ciężkich worków gdzie uwaga nie mogę sama nic wyrzucić - bo to nie moje rzeczy. Za każdym razem dbam o dom sama. Czuję się jak sprzątaczka, osoba do pracy, która nie zasługuje na rozmowy, długie i cierpliwe, która nie zasługuje na wsparcie czy pomoc. Jak uważacie czy dbanie o wspólny dom razem, to ważna część życia wspólnego? (Nie mówię o pendantyzmie ale naprawdę o dużym syfie). Czy ja przesadzam? Ale się popłakałam nie mam sił być w tym wszystkim sama…
-
- początkująca foremka
- Posty: 43
- Rejestracja: 15 cze 2023, o 22:29
Re: Bogata z biedniejsza
Czuję się jakby przyjemności, życie, plany były zarezerwowane dla jej rodziny. A praca, praca i ogarnianie to mój obowiązek. Jak żyć w takim syfie, że nie da się przejść przez przedpokój, trzeba iść nad szkłem, torbami, a w kuchni plesnieja rzeczy. Nie da się iść boso bo brud czepia się do stóp. Nie umiem tak. Ja wiem, ze to umiem ogarnąć, ale żeby choć słowa dziękuję nie usłyszeć…. Żeby było zabawniej kupiłam jej dziś rano kwiaty (często to robię) żeby jej pokazać jak kocham. Pierwszy raz powiedziałam pass poczułam się jak prywatna sprzątaczka.
Re: Bogata z biedniejsza
Już pomijając całą resztę... jak można dopuścić chałupę do takiego stanu.
I jeszcze się tym chwalić. Jesteś z tego dumna, czy co?
'prywatna sprzątaczka'. Dobre sobie.

'prywatna sprzątaczka'. Dobre sobie.
-
- początkująca foremka
- Posty: 43
- Rejestracja: 15 cze 2023, o 22:29
Re: Bogata z biedniejsza
Ja nie dopuściłam domu do takiego stanu.
Zamieszkałam tu, u mojej partnerki i go porządkuje.
Zamieszkałam tu, u mojej partnerki i go porządkuje.
Re: Bogata z biedniejsza
Coraz lepiej. Przez dwa lata mieszkałaś w tym syfie?
-
- początkująca foremka
- Posty: 43
- Rejestracja: 15 cze 2023, o 22:29
Re: Bogata z biedniejsza
Od dwóch lat ogarniam potężny dom.
Pokój nie doszłam synowej odmalowałam zrobiłam pokój relaksu, pokój nie wiem czyj sprzątałam na kolanach zrobiłam siłownię, gabinet.. sprzątałam kilka tygodni wywalając kg śmieci, salon jadalnie kuchnię ogarniam regularnie, ogród … sama ścinałam chwasty, zdzierałam darn, sadziłam trawę, kopałam oczko, myłam elewację… myślisz że wracając do domu, po codziennej pracy i widząc wywalony do góry nogami przedpokój (bo ktoś szukał klucza), wywalone wszystko na podłogę bez różnicy co to.. myślisz że człowiek po 12h pracy ma siłę na dalszą walke? Moja partnerka kocha segregację bio, to wspaniale co robi, ale jakoś tak to jej wychodzi że gromadzi w kuchni odpadki, które mnie doprowadzają do łez… codzienne 2h dojeżdżam do pracy, pracuje dużo, 2h wracam, sprzątam, ogarniam dalej ile się da z tego domu… co z tego jeśli ogarnę i wracając zastaję dawne zwyczaje. Właśnie to jest bycie sprzątaczka, ogarniam, po co my wracam do takiego samego stanu.
Pokój nie doszłam synowej odmalowałam zrobiłam pokój relaksu, pokój nie wiem czyj sprzątałam na kolanach zrobiłam siłownię, gabinet.. sprzątałam kilka tygodni wywalając kg śmieci, salon jadalnie kuchnię ogarniam regularnie, ogród … sama ścinałam chwasty, zdzierałam darn, sadziłam trawę, kopałam oczko, myłam elewację… myślisz że wracając do domu, po codziennej pracy i widząc wywalony do góry nogami przedpokój (bo ktoś szukał klucza), wywalone wszystko na podłogę bez różnicy co to.. myślisz że człowiek po 12h pracy ma siłę na dalszą walke? Moja partnerka kocha segregację bio, to wspaniale co robi, ale jakoś tak to jej wychodzi że gromadzi w kuchni odpadki, które mnie doprowadzają do łez… codzienne 2h dojeżdżam do pracy, pracuje dużo, 2h wracam, sprzątam, ogarniam dalej ile się da z tego domu… co z tego jeśli ogarnę i wracając zastaję dawne zwyczaje. Właśnie to jest bycie sprzątaczka, ogarniam, po co my wracam do takiego samego stanu.
Re: Bogata z biedniejsza
Robisz dla niej wszystko. Żeby była zadowolona, zwróciła na Ciebie uwagę, powiedziała/zrobiła coś miłego, złożyła urodzinowe życzenia itd. itp.... a ona ma Cię najwyraźniej tam, gdzie powinnaś ją już dawno kopnąć... a Ty zamiast to zrobić kopałaś oczko, bo może tym razem będzie inaczej.
Odpuść. To nie ma żadnego sensu.
Odpuść. To nie ma żadnego sensu.