Mam pytanie czy któraś borykała się z podobnym problemem i udało jej się go przezwyciężyć ?
6 lat temu przeżyłam niepowodzenie miłosne , a byłam najmocniej w swoim życiu zakochana.
Od tamtej pory nie umiem zauroczyć się żadną dziewczyną. Kobiety przestały mnie pociągać również fizycznie , umiem docenić atrakcyjność i nie ma mowy o pójściu do łóżka bo tego w ogóle nie czuję. Traktuje wszystkie napotkane kobiety jak zwykle znajome.
Mimo że czasem chadzam na randki i naprawdę marzę o tym żeby się zakochać to nie potrafię. Żadna mnie nie pociąga , nie umiem się też w jakiś sposób zafascynować nowo poznaną kobietą. A jak wyczuje zainteresowanie z drugiej strony to szybko sie wycofuję .
W tym roku kończę 40tke. Nie oczekuje już szalonego zakochania, ale żeby tak nie czuć nic ?
Kiedyś budowałam normalne związki , a 5 lat singielstwa zaczęło mnie wręcz przytłaczać.
Chciałabym otworzyć sie na kobietę ale jak coś poczuć ?
Patrzę na pary i wspominam że tak samo kiedyś chodziłam wspólnie na zakupy , do kina , jeździłam na wakacje i nie wiem jak do tego doszło ze stałam się nieczuła na drugą osobę
