LesTeatr

Z Moniką Rak o teatralnej sztuce lesbijskiej rozmawiały Evil i Yfandes…
Monika Rak; fot. Michał
Monika Rak; fot. Michał
Witaj Moniko. Powiedz może kilka słów o swoim projekcie...
Jestem z Grupy, która nazywa się W.A.G.I.N.A., czyli Warszawska Aktywna Grupa Inicjatyw Natury Artystycznej. Mam pomysł na to, żeby rozbudzić dziewczyny, kobiety, lesbijki do działalności poprzez kulturę, tzn. poprzez teatr. Grupę tę założyłam z przyjaciółkami. W tym momencie jest 5 osobowa, przy czym cały czas drzwi są otwarte - masz pomysł przychodzisz, nie masz ochoty wychodzisz. Chodzi o to, żeby mieć jakiś pomysł, nieważne jaki. Ta grupa stworzyła się w 2003 roku.

Dlaczego powstała W.A.G.I.N.A.? Co stanowiło bodziec do jej założenia?
Chciałyśmy sobie potworzyć i odpowiedzieć na pytanie: czy bycie lesbijką, bycie kobietą homoseksualną albo biseksualną (bo to chodzi o doświadczenie) jest kulturotwórcze, czy takie osoby są w stanie tworzyć swoją osobistą kulturę, swój indywidualny sposób patrzenia na świat.

Istnieje indywidualny sposób patrzenia?
Wydaje mi się, że jest taki sposób patrzenia. Okazało się, że zebrała się jakaś grupa dziewczyn, w której każda ma swoje spojrzenia, a jednocześnie wspólne doświadczenia. Jest to bardzo ciekawe i daje nam dużo do myślenia.

Skąd czerpiecie scenariusze do Waszych przedstawień?
Zasadą tej grupy jest to, że opieramy się wyłączenie na tekstach albo napisanych przez siebie albo na doświadczeniu własnym, czyli mówiąc najkrócej nie korzystamy z literatury innych osób niż my same. Może w przyszłości tak będzie, ale to będzie raczej literatura lesbijska - mam nadzieje, że taka powstanie i będzie nareszcie z czego czerpać. Na razie tworzymy swoją literaturę lesbijską, bo wydaje mi się, że trzeba mówić o sobie i o tym, co się przeżywa.

Dla kogo tworzycie? Kto z założenia powinien zasiadać na widowni?
Teatr na razie ma być kierowany do dziewczyn i dla nich robiony. Wiadomo, że na takie spotkanie zawsze przyjdzie jakiś heteryk i to nie jest problem, ale na razie uważam, że naszą widownią powinnyśmy być my same. To ma nas pobudzić do działania i rozwinąć. Wszystko co prawdziwe jest dobre. Myślę, że jest bardzo duża potrzeba robienia rzeczy dla nas samych, dla lesbijek, bo nie ma takich rzeczy – nie ma literatury, nie ma filmów, nie ma telewizji, nie ma radia ani innych środków przekazu.

Jak zaradzić temu stanowi rzeczy?
Musimy stworzyć sobie własną sieć, żeby potem móc wyjść dalej, bo to wyjście będzie wtedy silniejsze. Na razie róbmy dla siebie, ale jeśli będzie jakiś np. festiwal uliczny i mamy ochotę i odwagę wystąpić jako silna grupa, to zrobimy to – to nie jest żaden problem!

Czym dla Grupy W.A.G.I.N.A. jest Wasza sztuka?
Przede wszystkim traktujemy te nasze działania nie jako terapię, ale jako walkę polityczną.

Jakie są Twoje marzenia, cele tudzież nadzieje związane z teatrem?
Mam nadzieję, że stworzy się sieć takich teatrów przy grupach genderowych, przy jakiś ośrodkach Lambdowych, KPH, grupach dziewczyn – po prostu lesbijek, które będą miały potrzebę zgromadzenia się i stworzenia własnej grupy teatralnej. Mam taką misję - chciałabym pobudzić te osoby do zrobienia tego. W dalszej przyszłości marzy mi się, żeby stworzyła się prawdziwa, lesbijska organizacja. Wydaje mi się, że potrzeba nam takich małych rzeczy, na których się znamy by integrować środowisko - żebyśmy się razem dobrze bawiły, stworzyły coś dobrego i dalej może coś zdziałały dla siebie samych.

Co zaproponowałabyś lesbijkom, które chciałyby się tym zająć?
Żeby się rozruszać można na początku zrobić warsztaty opierające się na krótkich 'performensach' (performance). A potem niech każda grupa robi sobie swój teatr – jak ktoś ma ochotę niech robi teatr słowa, ktoś inny wycinanki lubelskie - to jakby nie jest ważne, chodzi o to, żeby zacząć wspólnie tworzyć, żeby podłożem porozumienia stała się sztuka. Zapraszam wszystkich, którzy chcieliby sobie zorganizować warsztaty - ja mogę je poprowadzić.

A co z tą materialną stroną twórczości?
Są osoby, które mówią, że można zdobyć pieniądze na różne działania. Zwykle zdobywają te pieniądze i to nie są małe pieniądze. Podziwiam je, naprawdę. Szukamy też managera, szukamy takich osób, które umiałyby znaleźć pieniądze. Nie wiem, jak się takie coś zdobywa, nie umiem robić takich projektów. Nigdy tego nie robiłam, ale tego też chciałabym się nauczyć.

Podobno brałyście udział w warszawskim Lady Festiwalu? Co Was skłoniło do wzięcia w nim udziału?
Po prostu zapytano nas, czy nie chcemy wziąć w tym udziału. No i się zgodziłam. Zrobiłyśmy dwa małe performance - pierwszy raz grałyśmy na żywo. Powiem wam, że to się zaczynało po pierwszej w niedziele - czyli następnego dnia ludzie szli do pracy, do szkoły - ale mnóstwo z nich zostało, także branżowych dziewczyn i było to dla nich bardzo silne przeżycie, jakoś na nie podziałało. Jedna nawet do mnie podeszła i powiedziała, że jakoś ją to wzruszyło. To mnie zaskoczyło.

Dlaczego?
Dlatego, że nie były to duże rzeczy, jednak temat był dosyć wrażliwy. I okazuje się, że to jest potrzebne, bo tego prawie nie ma. Także ze względu na to, co mi powiedziała kiedyś jedna z dziewczyn – nie wiem czy to dobrze czy źle, ja poczułam, że niedobrze – iż niezależnie od tego co pokażemy i jak to będzie wyglądało, to zawsze będzie się podobało. Mi się od razu robi zimno.

Skąd u Ciebie to uczucie zimna?
Bo ja czuję, że żeby coś pokazać, musi to być dobre. Ale okazuje się, że rynek jest tak głodny, że każde działanie jest pozytywnie przyjęte. Więc wszyscy, którzy zaczynają tworzyć takie grupy nie maja powodów do lęku, że od razu muszą być Wisławą Szymborską z kogucikiem. Nie musisz być od razu najlepsza, żeby coś zrobić, bo na pewno będzie widownia, a to jest fajne, żeby mieć odbiorcę i żeby odbiorca chciał do Ciebie przyjść.

Dlaczego akurat teatr? Czemu nie np. piosenka?
Z zawodu jestem aktorką. Studiowałam teatrologię w Warszawie. Obecnie nie zarabiam w ten sposób na chleb, ale zawsze zostaje we mnie ta pasja i chęć. Lubię robić rzeczy, które od początku do końca zależą ode mnie i to się akurat zdarzyło w W.A.G.I.N.I.E. Wszystkie mamy pomysły, współdziałamy i to jest fajne.

Eh, wszystko dzieje się zawsze w cholernej Warszawie...
Wszystko w cholernej Warszawie, ale co ja zrobię - tam się urodziłam, nic na to nie poradzę. Ale widzisz, wszystko w cholernej Warszawie, ale może być równie dobrze w cholernym Gdańsku albo w cholernych Katowicach tylko trzeba to stworzyć. Mojej grupy nikt nie zmuszał do tego, by to zrobić. Ja po prostu tak chciałam i tak wymyśliłam. Uparłam się i łaziłam do ludzi, mówiłam - chodźcie zróbmy coś, zróbmy coś, zróbmy coś... i okazało się, że są takie osoby, które chcą robić. Wasza grupa* też chce robić - wczoraj mnie po prostu poraziło.

Co Cię wczoraj poraziło?
Gdy w piętnaście minut zrobiliście pięć teatrów i każdy miał coś do powiedzenia, każdy był inny w smaku. Jakbyście wymieszali te grupy i znowu zabawili się w to samo, to zrobilibyście znowu pięć teatrów - całkiem innych. To kwestia pomysłów ludzi, którzy się spotykają i systematycznej pracy - raz w tygodniu trzeba sobie znaleźć godzinę, półtorej, spotykać się i działać.

Nam się podobały Twoje zajęcia... Powiedz, jak prowadzisz swoje warsztaty teatralne?
Każdy warsztat zależy przede wszystkim od ludzi, którzy się spotykają, od grupy. Ja mam wymyślone podstawowe ćwiczenia - jakby bazę - i tego jest spokojnie na kilka godzin ćwiczeń, albo i więcej, ale tak naprawdę każdy warsztat jest indywidualny przez to, że przychodzę do nowej grupy ludzi, chcę im dać coś nowego. Nie chcę odtwarzać rzeczy, których się nauczyłam od innych, bo też chcę się czegoś nauczyć i dlatego wymyślam dalej.

Skąd się wzięły pomysły na te ćwiczenia?
Ćwiczenia sama przeszłam na innych warsztatach w szkole teatralnej lub poza szkołą - z Teatrem Pieśni Kozła (bardzo fajny teatr zresztą). Trenowałam karate - rozgrzewki, które robiliśmy były z karate, są takie energetyczne, fajne. Zawsze mnie interesował ruch i działanie. Byłam i jestem aktorką bardzo charakterystyczną i ciągle walczącą ze swoją fizycznością. Zawsze mi trochę przeszkadzała i, żeby coś z tym robić, bardzo dużo pracowałam nad ciałem. W końcu ta praca zaczęła mnie bawić, jest ciekawa i można iść w tym kierunku.

Wspominałaś, że jedno z ćwiczeń wymyśliłaś specjalnie na potrzeby naszego warsztatu...?
Te warsztaty są w sumie... mają jakiś swój kościotrupek, nie kościotrupek tylko... jak się to nazywa... trzon, nie trzon tylko kręgosłup - o! kręgosłup! Ten warsztat, który z wami przeprowadziłam, to był pomysł, który tak sobie mi wszedł i mówię sobie - uda się nie uda, zobaczymy, i się udało! Wiem jaki chciałam osiągnąć u was efekt tym ćwiczeniem, czego was nauczyć, i do tego sobie wymyśliłam zdarzenie. Wiem, co jest potrzebne do tego, żeby zacząć na siebie reagować, żeby był dialog pomiędzy ludźmi, a przynajmniej jego próba. To jest bardzo potrzebne w pracy - przede wszystkim dialog - nawet jeśli się nie mówi to i tak zawsze się rozmawia. Właśnie takie ćwiczenie było wymyślone i akurat się udało. I wiem, że będę mogła je powtórzyć dalej , bo skoro się sprawdziło raz to się sprawdzi następnym razem.

Co powiesz Czytelniczkom portalu Kobiety Kobietom?
Kobiety ruszcie się!
Evil, Yfandes
Data publikacji w portalu: 2004-12-11
* Zobacz także relację z wyjazdu, na którym były prowadzone warsztaty - "Po nitce do wiedzy".

Kontakt do Moniki Rak i Grupy W.A.G.I.N.A.: siostra71@gazeta.pl
Podoba Ci się artykuł? Możesz go skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
Aktualna ocena: ocena: 0 /głosów: 0
Zaloguj się, aby zagłosować!
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  

iskierka7672004-12-27 10:54
Monika Kocham Cię!!!!! i będę zawsze przy Tobie!!!

siostra712005-01-02 12:26
buziaczek dla Iskierki która moja żona jest

skoterska  sjukskoterska@interia.pl2007-05-21 15:46
ładne słowa nic poza tym

Ann_Wawa2011-10-14 20:11
jasne, że tylko słowa :)

iskierka7672011-10-14 22:52
Przecież to oczywiste, że słowa ale te 3 lata były magiczne, dużo mnie nauczyły o sobie, dziękuję Monika...

Ann_Wawa2011-10-14 22:54
a o mnie ani słowa:P

iskierka7672011-10-14 22:55
Mam nadzieję, że to co się dzieje z Anią teraz też będzie magiczne:))))

happyplus2011-10-15 16:42
"Czy bycie lesbijką, bycie kobietą homoseksualną albo biseksualną jest kulturotwórcze?" - a dlaczego mialoby nie byc?


Dopisywanie opini, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Witaj, Zaloguj się

NAPISZ DO NAS

Masz uwagi, zauważyłaś błędy na tej stronie?
A może chciałabyś opublikować swój tekst?
- Napisz do nas!

FACEBOOK

Zapraszamy na nasz profil Facebook
© KOBIETY KOBIETOM 2001-2025