To nie jest kwestią wyboru, tato - mój coming out

Odważyłem się powiedzieć „jestem gejem”. Moment, na który bardzo długo w swoim życiu czekałem. Pierwsza dowiedziała się siostra, jeszcze przed świętami; w święta dowiedziała się ciotka; dziś przyszedł czas na rodziców, co właściwie oznaczyło konieczność powiedzenia wszystkim.
Nie umiałem inaczej, może przez strach, więc zrobiłem to smsem:

„Cześć tato

muszę wam o czymś powiedzieć

Mama jeszcze nie wie. Jesteś pierwszy

Nie wiem dlaczego, chyba boję się że mama nie pozwoliłaby mi o tym Tobie mówić

Chciałbym wreszcie żyć normalnie, nikogo już nie oszukiwać

chciałbym abyś mnie zrozumiał i pamiętaj że zawsze będę Twoim synem

Nie obwiniaj nikogo, bo nikt nie zawinił, takie jest życie Najbardziej boję się, że zaczniesz oskarżać mamę, że to ona będzie cierpieć przez to kim jestem Dlatego proszę Cię, zaakceptuj to kim jestem i nikogo o to nie oskarżaj, bo nikt się do tego niemógł przyczynić, taki się urodziłem

Boję się zdzwonić, bo nawet jak to pisze to lecą mi łzy, łzy szczęścia że będę mógł być wreszcie sobą; i łzy strachu, że możecie mnie odrzucić, że nie będziecie tego akceptować. ja już nie chcedłużej udawać, bo od dziecka muszę to robić Od dziecka wiem kim jestem i wiem, że może być wam z tym trudno. Mam nadzieję, że zrozumiecie. Mam nadzieję, że nadal będę Twoim synem. Tak tato, jestem gejem. Jest mi teraz lekko, bo wreszcie to powiedziałem. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. nie jestem jeszcze gotowy żeby o tym rozmawiać więc proszę nie dzwoń. Przyjdzie dzień, kiedy o tym porozmawiamy. Taki się urodziłem, to może wydawać się Wam trudne do zaakceptowania, ale taki jestem. Nie mogę za to przepraszać, bo nikt nie jest winny. już wiele lat marzyłem o tym dniu, teraz mogę żyć.

Twój syn

Grześ”

Teraz dowiadują się kolejne osoby - babcie, dziadkowie, ciotki, wujkowie, kuzyni, etc. Komfort przestrzeni, ponad trzystu kilometrów sprawia, że czuję się bezpieczniejszy, choć wewnątrz nie czuję się już komfortowo. Wystawiłem siebie i ich na próbę, dość ciężko i gwałtowną. Zwykle coming out, jest procesem powolnym, najpierw mówimy rodzeństwu, później dowiaduje się mama, jakaś ciocia, wszyscy starają się przygotować do wyjawienia prawdy całej rodzinie, jednak ja swoje wychodzenie z szafy postanawiam zrobić nagle i publicznie, gdyż już chwilę po wysłaniu wiadomości zrzucam z siebie całkowity ciężar, informuję wszem wobec – tak Mamo, tak Tato – jestem gejem!

Wreszcie czuje się lekko.

Teraz ciężar spada na nich, co może zdawać się egoistyczne, jednak protestuje by tak to nazywać. Ja rozumiem, że w chwilę dowiadują się wszyscy, cała rodzina, cała (mała) miejscowość, w której żyją, znajomi bliscy i ci dalsi. Za chwilę dowie się każdy, kto trafi na mojego facebook'a, kto przeczyta to, co teraz piszę. Ale ja z tym szedłem przez całe swoje życie, męczyłem się koniecznością trwania w wiecznym kłamstwie i braku wsparcia, zrozumienia, akceptacji.

Nie rozmawiałem z nimi, nie mam jeszcze odwagi i zapewne trochę to jeszcze potrwa. Tato dość szybko zajął stanowisko - „twój wybór, jesteś pełnoletni. Nic się nie martw, ja to akceptuje”. To nie jest kwestią wyboru, tato. To nie dzieje się bo tak chcę, tylko bo taki jestem. To stanowi różnice. Obawiałem się, że reakcja będzie zupełnie inna, że zostanę odtrącony, niezrozumiany, a okazało się trochę inaczej i może nie powinienem bać się rozmawiać. Wszystko się odwróciło, bo to z mamą zaczął się 'kłopot', to dla niej jest to jeszcze nie do przyjęcia, ciężko się jej z tym pogodzić, mam nadzieję, że z czasem to zrozumie.

Teraz jestem sobą, wreszcie nie muszę się ukrywać, blokować dostępu do informacji o tym kim jestem, kogo kocham, jak żyje, z kim jestem szczęśliwy. Runął dziś ciężar, który nosiłem przez całe swoje życie i wreszcie stałem się wolny i lekki. Marzyłem o dniu, w którym to się stanie, w którym zacznę być tym kim jestem dla wszystkich.

Ostatnia dyskusja nad związkami partnerskimi w sejmie spowodowała falę dyskusji o homoseksualizmie, której nie wątpię, potrzebowaliśmy w Polsce. Jednak wyrządziła też wiele krzywdy, zostawiając rany. Gdy podczas dyskusji nad ustawami siedziałem na galerii w sejmie, to niejedna łza ściekała po moim policzku. Słuchanie, że jest się jałowym, bezproduktywnym, nikomu nie potrzebnym człowiekiem boli. Sprowadzanie twoich uczuć do potrzeb zaspakajania seksualnych popędów; porównywanie do zwierząt; pedofilii; zakazywanie miłości; sugerowanie, że czas zacząć leczenie, jakoby homoseksualizm był chorobą – to był prawdziwy koszmar. Następnego dnia głosowanie nad ustawami i kolejne słowa nienawiści i poniżenia i zwycięstwo podłych ludzi, z których te słowa padały. Mimo tym upokorzeniom, pojawiło się również wsparcie, które dodaje w takich momentach siły i powoduje chęć walki o prawo do godnego życia. Padły wtedy słowa „I Have a Dream” i przypomniałem sobie, że ja też mam marzenie – być sobą.


Jestem gejem i jestem szczęśliwy, że nie muszę się już z tym ukrywać. Przepraszam tych, którzy nie dowiedzieli się tego bezpośrednio ode mnie, ale wychodzenie z szafy, odkrywanie swojej seksualności nie jest łatwym zadaniem. Człowiek boi się odrzucenia, braku zrozumienia, niechęci. Mam nadzieję, że mi wybaczycie - babciu, dziadku... Taki się urodziłem, nikt nie jest winny i nikt zmienić tego nie może. To nie jest kwestia wyboru, chęci, mody, etc. Taki jestem i potrzebuję Was obok, bo fakt bycia gejem nie sprawia, że staję się innym Grzesiem. Jestem tym samym człowiekiem, którego kochaliście przez całe życie.


Grzegorz Janiczak
tokfm.pl
Data publikacji w portalu: 2013-02-14
Podoba Ci się artykuł? Możesz go skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
Aktualna ocena: ocena: 5 /głosów: 1
Zaloguj się, aby zagłosować!
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  


Dopisywanie opini, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

NAPISZ DO NAS

Masz uwagi, zauważyłaś błędy na tej stronie?
A może chciałabyś opublikować swój tekst?
- Napisz do nas!

FACEBOOK

Zapraszamy na nasz profil Facebook
© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024