Geny a charakter - fragmenty

Geny a charakter Hamer Dean
Geny a charakter Hamer Dean
Ocena: ocena: 4 /głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić!

Orientacja seksualna

Być może najlepiej znanym, a na pewno najbardziej kontrowersyjnym dziełem genetyki seksu jest odkrycie w moim laboratorium, w 1993 roku, tak zwanego genu homoseksualizmu. W przeciwieństwie do tego na czym koncentrują się media, odkrycie to jest ważne nie tyle przez to, co mówi o samym homoseksualizmie, ile przez to co mówi o orientacji seksualnej i różnicach seksualnych w ogólności. Orientacja seksualna jest w końcu najbardziej fundamentalną różnicą między płciami. We wszystkich kulturach, w ciągu całej historii, prawie wszystkich mężczyzn pociągały kobiety i prawie wszystkie kobiety pociągali mężczyźni. Ponieważ genetyka jest z definicji badaniem różnic dziedzicznych, najlepszym sposobem zrozumienia genetycznych podstaw orientacji seksualnej jest porównanie ludzi o odmiennych upodobaniach, stąd właśnie wzięły się nasze badania na homoseksualistów.

Najtrudniejszą część zadania stanowi zdefiniowanie i pomiar orientacji seksualnej. Niektórzy naukowcy chcą mierzyć tylko zewnętrzne zachowanie: czy dana osoba ma stosunki z mężczyznami, kobietami, czy z oboma płciami? Inni, którzy uważają, że społeczeństwo tłumi spełnienie naszych "rzeczywistych" pragnień, dodadzą do tego równania fantazję: czy marzenia dotyczą mężczyzn, czy kobiet? Inny sposób pomiaru to pytanie wprost: czy jesteś heteroseksualistą, homoseksualistą, czy może biseksualistą?

Tradycyjną metodą pomiaru orientacji seksualnej jest "skala Kinseya" - od nazwiska pioniera badań nad seksem, Alfreda Kinseya. Skala ta rozciąga się od O, co oznacza całkowity heteroseksualizm do 6 punktów, dla całkowitego homoseksualizmu. Wartości pośrednie reprezentują różne nasilenie zachowań i fantazji biseksualnych. Prawdopodobnie najlepszym sposobem pomiaru orientacji seksualnej - którym posłużyliśmy się w naszych badaniach w Narodowym Instytucie Zdrowia - jest uwzględnienie przynajmniej czterech różnych wskaźników: obiektu, który jest atrakcyjny seksualnie, erotycznych fantazji, zachowań i samoidentyfikacji. Wynik danej osoby był średnią pomiarów w tych czterech obszarach. Tak więc mężczyzna, który sypia z jedną kobietą, ale przyznaje się do sporadycznych fantazji na temat mężczyzn uzyska całkowity wynik pomiędzy O a 1.

Większość kobiet i mężczyzn ma wyniki bliskie 0, ponieważ prawie wszyscy ludzie są heteroseksualistami. Niektórzy - szacunki różnią się, ale nie więcej niż o parę procent - uzyskają wynik wyższy jako biseksualiści lub homoseksualiści. W rozkładzie wyników dla mężczyzn i kobiet interesująca jest jednak subtelna, lecz ważna różnica. Różnica ta stanowi klucz do zrozumienia podstaw ludzkiej odmienności płciowej.

Różnica polega na tym, że większość mężczyzn plasuje się na jednym z krańców skali Kinseya: są albo hetero-, albo homoseksualistami - podczas, gdy wyniki kobiet rozciągają się wzdłuż całej skali: wiele z nich przejawia pewien stopień biseksualizmu w zachowaniu, lub - częściej - w myślach. Przykład stanowić może badanie na 4903 bliźniętach w Australii, w którym większość przedstawicieli obu płci deklarowało się jako dominująco lub całkowicie heteroseksualni (w skali Kinseya 0 lub 1). Wykres średniej dla badanych mężczyzn miał kształt zbliżony do litery "u" - bardzo dużo 0 i 1, nieliczne 2, 3 i 4oraz wyraźnie więcej 5 i 6. U kobiet natomiast wystąpił rozkład liniowy, łagodnie opadający w kierunku wysokich wyników. Nie zarysował się żaden szczyt dla niemal stuprocentowych lub zadeklarowanych homoseksualistek - większość nieheteroseksualnych kobiet mieści się w pośredniej, biseksualnej części rozkładu.

Wyniki świadczą o tym, że seksualna orientacja mężczyzn przypomina prawo- lub leworęczność: pomiędzy skrajnościami pozostaje niewiele miejsca. Wśród mężczyzn występuje heteroseksualna większość i homoseksualna mniejszość. Natomiast wśród kobiet orientacja seksualna bardziej przypomina cechę taką, jak wzrost, z całym jego zakresem zmienności. Nie oznacza to, że nie ma żadnych biseksualistów wśród mężczyzn i pełnych lesbijek wśród kobiet - po prostu jest względnie więcej biseksualnych kobiet niż mężczyzn i względnie więcej homoseksualnych mężczyzn niż kobiet.

Inna różnica dotyczy stałości orientacji, której wskaźnikiem jest trwałość w czasie tych samych wyników w czterech uwzględnionych przez nas obszarach. Zjawisko to potwierdziło się wyraźnie w setkach badań, przeprowadzonych przez nas w trakcie określania genetycznych uwarunkowań homoseksualizmu.

Christine była inteligentną, elokwentną młodą kobietą, profesjonalistką zajmującą kierownicze stanowisko w dużej korporacji. Nie miała trudności w opowiadaniu o swoim życiu seksualnym, upodobaniach i niechęciach, dopóki pewne pytanie nie wprawiło ją w napięcie i niepokój: "Kiedy wyobrażasz sobie stosunek z kimś, na przykład w czasie masturbacji, kto pojawia się w twojej fantazji?"

Christine zaczerwieniła się, spuściła wzrok i cicho spytała: "To zostanie zachowane w sekrecie, prawda? Zapewniono ją, że nikt nie pozna nawet jej tożsamości. "Cóż - mówiła dalej - zwykle są to mężczyźni. Tylko w ten sposób mogę osiągnąć orgazm."

Odpowiedź Christine była o tyle zaskakująca, że opisała się wcześniej jako lesbijka od siedemnastego roku życia. Od ośmiu lat pozostawała w związku z tą samą partnerką. Poza kilkoma randkami w szkole, doświadczenia seksualne miała wyłącznie z kobietami. Pytana o obiekt atrakcyjności, czyli z kim mogłaby naprawdę (a nie w marzeniach) pójść do łóżka - odpowiedziała, że wyłącznie z kobietą. We wszystkich miarach skali Kinseya, prócz fantazji, uzyskała "mocną" szóstkę.

Christine nie jest wyjątkiem. Wiele kobiet wykazuje tego typu niespójności pomiędzy fantazją, obiektem atrakcyjności, zachowaniem i samoidentyfikacją. Odpowiedź Christine nie była też potwierdzeniem mitu, że lesbijki tak naprawdę pragną mężczyzn, ponieważ kobiety heteroseksualne przejawiały w odpowiedziach podobną niekonsekwencję. Na przykład pewna szczęśliwa w małżeństwie heteroseksualistka, nigdy nie mająca doświadczeń seksualnych z kobietami, wyznała, że jej ulubiona fantazją jest "leżeć pod mnóstwem kobiet, które piersiami trącają moja twarz".

Mężczyźni są w swej seksualności bardziej konsekwentni, wręcz sztywni. Tych, którzy deklarują heteroseksualizm, zasadniczo zawsze pociągają kobiety i fantazjują na ich temat, natomiast utożsamiający się z homoseksualizmem marzą prawie wyłącznie o mężczyznach. Oczywiście, jeśli chodzi o rzeczywiste zachowania, notujemy wyjątki. Na przykład wielu gejów miało doświadczenia seksualne z kobietami, ale zazwyczaj tylko dlatego, że czuli, iż tego oczekuje od nich rodzina lub otoczenie. Wielu heteroseksualistów ma za sobą przynajmniej przelotne doświadczenia seksualne z innym mężczyznami, lecz najczęściej na zasadzie krótkiego młodzieńczego eksperymentu lub w sytuacji niedostępności kobiet - na przykład w więzieniu.

Trzecią różnicą między kobietami a mężczyznami jest zmienność orientacji w czasie. Przeciętny mężczyzna, czy to homo-, czy heteroseksualista, nie zmienia jej w ciągu całego życia. Chociaż mężczyzna zwykle do późnej młodości lub wczesnej dorosłości nie przyznaje się innym, a nawet przed samym sobą, do swojej orientacji homoseksualnej, aż weźmie ona górę, później zazwyczaj nie ulega ona zmianie. Ponadto zarówno geje jak i heteroseksualiści zwykle pamiętają przejawy swoich upodobań już z dzieciństwa, nawet z czwartego czy piątego roku życia. Przedmiotem pierwszych fascynacji i "szczenięcych miłości" chłopców homoseksualnych bywają często inni chłopcy lub mężczyźni.

Inaczej kobiety. Margaret, osoba pod siedemdziesiątce, opowiadała o swoich dwóch małżeństwach i o satysfakcji ze stosunków z dwoma mężczyznami. Nigdy nie odczuwała żadnego zainteresowania przespaniem się z kobietą i nie miała tego typu doświadczeń. Była kinseyowską Szóstką Doskonałą, przypadkiem zero-jedynkowym. Ale kiedy po skończeniu wywiadu przygotowywała się już do wyjścia, powiedziała:
- Panie doktorze, jest coś, o co pan mnie nie zapytał.
- Co to takiego?
- Nie zapytał pan o moją przyszłość. Widzi pan, choć mam 68 lat, seks nie przestał mnie interesować. A może pan o tym nie wie, lecz mężczyźni w moim wieku są żałośni. Więc postanowiłam, że moim następnym partnerem będzie kobieta.

Po czym wstała i wyszła, pozostawiając zdumionego ankietera w kłopocie, jak przełożyć tę krótką, lecz treściwą wymianę zdań na czyste i jednoznaczne kolumny skali Kinseya.

W miarę postępu okazało się, że Margaret nie była przypadkiem odosobnionym. Angela Pattatucci przeprowadziła dla nas wywiady z innymi kobietami, które deklarowały się jako lesbijki, ale poślubiły mężczyzn, oraz z tymi, które w późniejszym okresie życia "stały się" lesbijkami. Jeszcze inne zmieniały front dwa, trzy lub więcej razy. W przypadku niektórych kobiet orientacja seksualna wydawała się równie płynna, jak waga - tu też na przemian "przybierały" i "traciły".

Badania wykazały, że orientacja seksualna mężczyzn ma wiele własności typowych dla cech uwarunkowanych genetycznie: jest trwała, stabilna i dychotomiczna - to znaczy mężczyzna jest albo hetero-, albo homoseksualny. W przeciwieństwie do tego orientacja seksualna kobiet sprawia wrażenie bardziej chwiejnej i rozmytej, mniej zaprogramowanej z góry - okazała się zróżnicowana, zmienna i rozkładająca się w sposób ciągły - wiele kobiet plasuje się gdzieś pomiędzy homo-, a heteroseksualizmem. To, że jakaś cecha sprawia wrażenie uwarunkowanej genetycznie, nie oznacza, że jest taką rzeczywiście. Znów należało przyjrzeć się bliźniętom, rodzinom i DNA.

W ciągu ostatnich czterdziestu lat opisano kilkanaście badań nad orientacją seksualną mężczyzn, w których powtarzał się ten sam wzór. Identyczny genetycznie jednojajowy brat-bliźniak geja ma olbrzymią - choć nie stuprocentową - szansę, że również będzie gejem. Jest ona wyższa, niż w przypadku bliźniąt dwujajowych, która z kolei jest wyższa od średniej dla ludzi niespokrewnionych. Dokładnie taki sam układ wyników jest typowy dla cechy pozostającej pod wpływem genów, ale nie całkowicie przez nie zdeterminowanych. Uśrednienie wyników wszystkich dotychczasowych badań pozwala określić dziedziczność orientacji seksualnej na około 50 procent sprawą genetyki, a w 50 procentach jakichś innych wpływów, którą to proporcję odnajdujemy w wielu innych cechach behawioralnych.

A co z brakującymi pięćdziesięcioma procentami? Dlaczego jakiś mężczyzna może być gejem, nawet kiedy jego jednojajowy brat-bliźniak nim nie jest? Odpowiedź wciąż nie jest jasna, ale źródła są albo biologiczne, jak działanie odmiennych hormonów w życiu płodowym, albo tkwią w wyjątkowych doświadczeniach życiowych. Sprawą niewielkiej wagi są warunki dorastania dzieci, a szczególnie środowisko tworzone przez rodziców. W najdokładniejszych z przeprowadzonych dotychczas badań najlepsze matematyczne oszacowanie udziału wspólnego środowiska w ogólnej zmienności wyniosło 0 procent. Innymi słowy, jeżeli z dwóch chłopców wychowywanych w tej samej rodzinie jeden zostanie gejem, a drugi heteroseksualistą, różnica między nimi nie jest bynajmniej spowodowana stylem wychowawczym rodziców.

W przypadku kobiet siła wpływu genetycznego jest czymś bardziej tajemniczym, częściowo z powodu mniejszej jak dotąd liczby badań, ale również za sprawą większej płynności orientacji seksualnej. Wyniki najdokładniejszych nowych badań sugerują, że identyfikacja seksualna kobiet jest bardziej dziełem środowiska niż dziedziczności. Te nowe badania przeprowadził w Australii Nicholas Martin, bardzo ceniony genetyk zachowania, wraz z Michaelem Baileyem z Northwestern University, który ma w małym palcu większość prac genetycznych na temat orientacji seksualnej w dzisiejszej populacji Stanów Zjednoczonych. Zamiast rekrutować badanych przez ogłoszenia w prasie, co niesie ze sobą niebezpieczeństwo deformacji wyników, sięgnęli do liczącej 1912 bliźniaczek w wieku 17 do 50 lat próbki z ogólnokrajowego spisu ludności. Współczynnik homoseksualizmu był w niej wyższy od średniej krajowej, ale nie stwierdzono różnicy pomiędzy bliźniaczkami jedno - i dwujajowymi, co oznacza brak istotnej roli genów. Wyniki te świadczą o najsilniejszym wpływie na orientację seksualną środowiska - wychowania w tym samym domu, przez tych samych rodziców - przy znikomym wpływie genów.

Homoseksualizm w rodzinie

Cechy uwarunkowane genetycznie, na przykład kolor oczu, powtarzają się w rodzinach regularnie, ale to samo dotyczy cech uwarunkowanych środowiskowo, jak język. Zagadką badań genetycznych jest to, w jaki sposób cechy (także orientacja seksualna) przenoszą się z pokolenia na pokolenie i czy biorą się "z krwi", czy "z powietrza".

Wcześniejsze badania, zwłaszcza prace bostońskiego psychiatry, profesora Richarda Pillarda, wykazały, że brat gej ma czterokrotnie wyższe szanse na to, że również zostanie gejem. Ale badania Pillarda nie mówią, dlaczego bracia zostali gejami. Ponieważ dorastali razem, mogło to być skutkiem zarówno działania genów, jak otoczenia rodzinnego. Może więcej informacji dostarczy nam badanie innych krewnych, takich jak wujkowie i kuzyni, którzy mają częściowo wspólne geny, ale nie żyją pod jednym dachem. To właśnie staraliśmy się sprawdzić w roku 1992, przy okazji badań, pierwotnie zaprojektowanych jako sprawdzian roli genów w zachorowalności na mięśniak Kaposiego, nowotwór złośliwy, który atakował mężczyzn-gejów zarażonych AIDS.

Zaczęliśmy od wywiadów z gejami na temat orientacji seksualnej w ich rodzinach. Następnie, w miarę możliwości, przeprowadziliśmy także wywiady z członkami rodzin. Już w analizie pierwszej serii wyników ich rozkład okazał się zaskakujący. Gejowie mieli nie tylko więcej braci-gejów - ten sam wynik uzyskał Pillard - lecz także więcej wujów i kuzynów-gejów. Ponieważ ci krewni wychowywali się w innych rodzinach, często w odległych częściach kraju, coraz więcej przemawiało za genami.

Jeszcze bardziej uderzające było to, że wujowie i kuzyni-geje skupiali się po stronie matki. W przypadku mężczyzny-geja istnieją zwiększone szanse, że brat jego matki jest gejem, ale nie dotyczy to brata ojca. Jeśli chodzi o kuzynów, zwiększone prawdopodobieństwo homoseksualizmu dotyczy tylko syna siostry matki - szanse syna brata matki i jakiegokolwiek kuzyna ze strony ojca są w normie. Był to wynik tak uderzający, że postanowiliśmy zweryfikować go na innej grupie badanych, w tym przypadku na rodzinach gejów, dobranych specjalnie ze względu na wielu krewnych gejów, zwłaszcza braci. I tutaj układ wyników powtórzył się: większość gejów byli to krewni matki.

Czuliśmy, że trafiliśmy na coś ważnego, ale mieliśmy świadomość, że istnieją cechy przekazywane przez matki, nie mające nic wspólnego z genami. Na przykład bycie Żydem dziedziczy się po kądzieli, ponieważ tak stanowi żydowskie prawo. Matka przekazuje też przepisy na ciastka - z powodów czysto kulturowych. Ale dla genetyka owo nagromadzenie genów po kądzieli oznacza jedno: chodzi o chromosom X. Ponieważ mężczyźni zawsze otrzymują chromosom X od matki, od niej tylko pochodzi każdy znajdujący się na nim gen. Wzorzec męskiego homoseksualizmu rzeczywiście wydawał się podobny do wzorca daltonizmu czy hemofilii, dwu klasycznych cech związanych z X. Dziedziczność była słabsza niż dla cech czysto genetycznych, ale to nie dziwiło, zważywszy złożoność identyfikacji seksualnej, która uzależniona jest od wielu różnych genów i czynników środowiskowych. W porównaniu z cechą czysto genetyczną, jak daltonizm, orientacja seksualna jest jak akwarelowa kopia olejnego obrazu - kontury są te same, lecz barwy mocno rozwodnione.

W tym samym czasie Angela Pattatucci odtwarzała drzewa genealogiczne badanych kobiet i, podobnie jak w przypadku gejów-mężczyzn, okazało się, że lesbijki skupiają się w rodzinach. Na przykład siostra lesbijki ma 6 procent szans zostania lesbijką, co jest mniej więcej sześciokrotnością normy. Wynikiem najbardziej zaskakującym jest wyższa od innych wartość korelacji pomiędzy lesbijkami matkami a córkami. Współczynnik wyniósł aż 33 procent, co oznacza, że córka lesbijki ma jedną trzecią szans, że także zostanie lesbijką.

Z genetycznego punktu widzenia taki rezultat jest niemożliwy. Był to jedyny wzorzec rodzinnych wyników, którego źródłem nie mogły być geny. Nie istnieje model genetyczny, który mógłby wytłumaczyć, w jaki sposób rodzic i dziecko mogą być do siebie bardziej podobni niż dwie siostry. Układ przeciwny - większe podobieństwo sióstr niż matek i córek - można było łatwo wytłumaczyć działaniem genów recesywnych. Ale układ przez nas zaobserwowany może oznaczać tylko jedno: bycie lesbijką, czy kobietą nie-heteroseksualną nie jest dziedziczone, lecz "przekazywane kulturowo".

Co dokładnie zostaje przekazane, nie mieliśmy pojęcia. Myślą najbardziej oczywistą było, że matki w jakiś sposób "uczą" córki bycia lesbijką. Może, gdy mała dziewczynka ma mamę lesbijkę, to, dorastając, naśladuje ją. Ale w wielu rodzinach homoseksualizm córki ujawnia się wcześniej niż matki. Na przykład jedna z matek opisała, jak jej córka przyprowadziła któregoś dnia do domu na Boże Narodzenie przyjaciółkę z koledżu. Dwa lata później matka rozwiodła się, a męża zastąpiła jej przyjaciółka. Wszystkie cztery kobiety świętowały następne Boże Narodzenie w barze dla gejów.

Być może tym, co zostaje przekazane, jest pociąg do kobiet, ale raczej chodzi o pewne szczególne podejście do życia. Może to skłonność do słuchania raczej głosu serca, niż dyktatu społeczeństwa, albo otwartość na nowe uczucia i nowe doświadczenia. A także uwarunkowanie pociągu do kogoś jego indywidualnością, a nie kształtem genitaliów.

Jeśli te wyniki zostaną potwierdzone w dalszych badaniach, okaże się, że cokolwiek przekazywane jest lesbijkom, jest to zasadniczo różne od tego, co jest przekazywane homoseksualistom męskim. Jest to bardziej środowiskowe niż genetyczne, należy do otoczenia, a nie do natury. Skąd bierze się tak głęboka różnica?

Niektórzy uważają, że wszelkie różnice orientacji seksualnej między kobietami a mężczyznami maja charakter dużo bardziej kulturowy niż genetyczny. Kobiety częściej niż mężczyźni są biseksualne, zmieniają orientację seksualną i pozostają pod wpływem matek nie z powodów genetycznych, lecz społecznych. Kobiety zachęca się do kontaktu z własnymi uczuciami, natomiast od mężczyzn wymaga się tłumienia homoseksualnych myśli. Chłopców ośmiesza się za dziewczęcość, ale dziewczyny-kumpelki są w cenie. To jest prawda o naszej kulturze, ale skąd się to wzięło? Być może stąd, że mężczyźni i kobiety są tacy naprawdę, a nasze obyczaje powstały, by wspierać "stan naturalny". W ten sposób kultura pomaga biologii, a natura wspiera wychowanie.
Dean Hamer, Petera Copeland
Data publikacji w portalu: 2004-03-10
Podoba Ci się? Możesz to skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  


Dopisywanie opinii, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

WYSZUKIWARKA


KSIĘGARNIA DLA LESBIJEK

Dzięki współpracy z kilkoma księgarniami oraz porównywarką cen Nokaut.pl mamy katalog kilkudziesięciu tysięcy książek i możemy pokazać ceny i miejsca gdzie możesz kupić książki najtaniej.

Nasza specjalność to oczywiście wybór literatury o tematyce LGBTQ i feminizmu.

Korzystaj, oceniaj, zaznaczaj książki, które chcesz przeczytać, komentuj. A już wkrótce zobaczysz zestawienia i porównania jakich nigdzie indziej nie znajdziesz.

NAPISZ DO NAS

Jeśli przeczytałaś książkę, która Cię poruszyła, podziel się wrażeniami. To nie musi byc profesjonalna recenzja. Takie możemy przeczytać w gazetach i na innych portalach. Może być nawet parę zdań, byle subiektywnie.

Zaprzaszam też do przesyłania wszelkich uwag, pomysłów, sugestii. Ty też możesz współtworzyć ten dział:)

Napisz do nas: info@kobiety-kobietom.com

FACEBOOK

Zapraszamy na nasz profil Facebook
Artykuły zoologiczne na Ceneo
© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024