"Z ciała i z duszy" Michaela Cunninghama
Ocena:

/głosów: 0
Zaloguj się, aby ocenić!
Od dziś w księgarniach nowa powieść autora głośnych "Godzin". Zaskakuje akceptacja, z jaką Cunningham traktuje swoich bohaterów. To postacie godne szacunku, szczególnie zaś te, które społeczeństwo najchętniej nazwałoby zboczeńcami
Trzecia powieść amerykańskiego autora, opublikowana po "Domu na skraju świata", a przed "Godzinami", to napisana w niemal XIX-wiecznej konwencji saga rodzinna z wyraźną tezą socjologiczną: tradycyjny model rodziny nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością, z potrzebami i namiętnościami człowieka "z krwi i kości". Załamuje się w zderzeniu z tym, co dla Cunninghama stanowi prawdziwą naturę człowieka, którą jest płynna, zawsze niedookreślona tożsamość. Zwłaszcza płciowa.
Grek w nowym świecie
Tradycyjnego modelu rodziny broni w powieści Cunninghama jej główny bohater, Grek, który w latach 30. ubiegłego wieku wyemigrował do Ameryki. Jego pochodzenie to ważny trop: Grek należy do starego świata.
Ale patriarchalny porządek, w który bezkrytycznie wierzy, okazuje się nie do utrzymania. On sam zresztą nie daje sobie rady z odgrywaniem roli twardego mężczyzny - skutkuje to narastającą agresją. Poczucie osamotnienia i bezradności (raczej niż seksualny apetyt) prowadzi go nawet do erotycznego zbliżenia z córką. Jego syn, homoseksualista, nie spełnia ojcowskich oczekiwań; starsza córka wychodzi za mąż za człowieka bez osobowości, uciekającego w chorobliwy pracoholizm; młodsza łączy się przyjaźnią z transwestytą.
Ta sytuacja przenosi się na drugie pokolenie, w którym grecki patriarcha również nie doczeka się wzorcowego męskiego potomka: jego ulubiony wnuk odkryje w sobie homoseksualne skłonności i popełni samobójstwo. W ujęciu Cunninghama kryzys rodziny sprowadza się do kryzysu tradycyjnych wzorców męskości.
Choć może należałoby tu raczej mówić o "przewartościowaniu" tych wzorców niż o ich "kryzysie", gdyż nie ustępują one miejsca chaosowi, ale zostają zastąpione przez nowe wzorce, które Cunningham wyraźnie obdarza zaufaniem. Najtrwalszym związkiem okazuje się na przykład partnerstwo dwu gejów oparte na więzi emocjonalnej, której brak w innych, heteroseksualnych, związkach. Co więcej, choć rodzina rozpada się, więzy rodzinne pozostają trwałe: rodzeństwo utrzymuje ze sobą bliskie kontakty, wspierając się w potrzebie.
Homoseksualna panorama
Dlatego mylą się ci, którzy sądzą, że Cunningham napisał powieść o mrocznej stronie życia, wpisując w historię jednej rodziny wszelkie możliwe patologie społeczne. Zaskakuje w niej coś zgoła przeciwnego: akceptacja, z jaką autor przedstawia niemal wszystkich swoich bohaterów. To postacie godne szacunku, szczególnie zaś te, które społeczeństwo najchętniej nazwałoby zboczeńcami.
Rozpad tradycyjnego modelu rodziny nie jest więc u Cunninghama patologią. I być nią nie może, gdyż Cunningham, tak w ostatniej powieści, jak i w "Godzinach", tworzy literaturę gejowską - heteroseksualne sceny erotyczne wypadają tu blado i schematycznie w zestawieniu z rozbudowanymi scenami miłości między mężczyznami. Jest to literatura gejowska nowej generacji, w której homoseksualizm jest jednym z oczywistych modeli życia.
Cunningham, w odróżnieniu od Edmunda White'a ("Zuch") czy Alana Hollinghursta ("Klub koryncki"), wychodzi w swoich powieściach poza środowisko gejowskie. Prezentuje szeroką panoramę społeczną, w której homoseksualizm wpisany jest już trwale w krajobraz Ameryki. Błędem byłoby więc rozważanie homoseksualizmu w kategoriach "upadku amerykańskiego mitu" czy stawianie go obok kazirodztwa, narkomanii, kleptomanii i innych patologicznych przypadłości, które naznaczyły życie powieściowych bohaterów Cunninghama. Ta perspektywa, wynikająca z narzucenia na tekst własnych uprzedzeń, musi być obca amerykańskiemu autorowi otwarcie przyznającemu się do homoseksualizmu i aktywnie działającemu w gejowskich organizacjach.
Przegadana ramotka
"Z ciała i z duszy" nie dorównuje innym powieściom Cunninghama. Jej popadająca w schematyzm programowość skłania mnie do uznania, że to bardziej beletryzowana publicystyka społeczna niż literatura. Cunningham, pisząc literacko anachroniczną sagę rodzinną, zbliża swoją powieść do niektórych - równie programowych - powieści feministycznych, które nie tyle nobilitują realizm i popularne gatunki literackie, ile świadomie je wykorzystują, by w społecznie zrozumiałych, akceptowalnych formach przemycać radykalne treści.
Dla amatorów wrażeń czysto literackich książka Cunninghama będzie więc przegadaną ramotką. Dla tych, którzy w literaturze widzą przede wszystkim dokument przemian społecznych i obyczajowych, pozostanie lekturą inspirującą.
Data publikacji w portalu: 2004-03-16
Dom Wydawniczy "Rebis", Poznań
źródło: Gazeta Wyborcza
Podoba Ci się? Możesz to skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
nałka | 2004-03-22 23:44 |
już ostrzę sobie pazurki na tą powieść! :-) |
|
mich redon@op.pl | 2004-11-18 14:18 |
no cóż..."Godziny" to stanowczo najlepsza książka wyżej wspomnianego...czasem jednak zdazra się iz spod kiepskiego pióra wychodzi całkiem niezła książka |
|
rydzyk | 2004-11-18 14:19 |
pedały do gazu!!! |
|
laurka mon-mok@o2.pl | 2007-01-27 11:15 |
piękna książka!!żałuję tylko,że już niestety ją przeczytałam...teraz czegos mi brak. |
|
athaiya hide31@poczta.onet.pl | 2008-05-31 16:46 |
Po "Domu na kra?cu ?wiata" ta ksi??ka mnie strasznie rozczarowa?a... |
|
Dopisywanie opinii, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu
Zaloguj się
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!