Koniec warszawskiego klubu Le Madame

Ochroniarze prywatnej firmy na zlecenie komornika wyciągnęli wczoraj z klubu Le Madame protestujących przeciw jego zamknięciu. To jeden z najbardziej znanych warszawskich klubów.

Le Madame działało przez dwa lata na warszawskiej Starówce i było czymś więcej niż klubem muzycznym. Mieściła się tu scena teatralna, na której premierę miał m.in. społecznie zaangażowany spektakl "Miss HIV". Tutaj występowali performerzy z londyńskiej grupy Whatever Club, odbywały się pikniki rodzinne i Wigilie dla samotnych. W Le Madame zbierano pieniądze dla białoruskiej opozycji, spotykały się w klubie i dyskutowały młodzieżówki różnych partii politycznych, odbywały spotkania literackie.

Władze Warszawy uważały jednak, że "Le Madame to zwykły wyszynk, w którym chodzi tylko o to, by opić się piwa i innych trunków" - taką opinię w lutym wystawił klubowi Artur Brodowski, burmistrz Śródmieścia. Ogromnym problemem dla władz był charakter Le Madame - klub był otwarty na wszelkie organizacje mniejszościowe i wolnościowe.

Spór między Le Madame a miastem trwa już ponad rok. Najpoważniejszy zarzut władz miasta wobec Le Madame jest taki, że klub wynajmował powierzchnię w kamienicy przy ul. Koźlej od firmy Eureka, która nie miała prawa rozporządzać budynkiem. Ratusz wygrał z Eureką proces, a jej umowę z Le Madame uznał za nieważną.

Dodatkowo miasto domaga się od właścicieli klubu 256 tys. zł zaległego czynszu. Krystian Legierski, właściciel Le Madame, ripostuje, że nie dostawał faktur i nie wiedział, ile ma płacić. Miasto zaś ignorowało wszystkie próby dogadania się z nim w sprawie wysokości czynszu. Żeby uregulować stan prawny, rok temu złożył wniosek o wynajęcie bezprzetargowe. Ten wniosek miasto też zignorowało.

W poniedziałek do klubu przyszedł komornik z decyzją sądu o eksmisji. Bywalcy Le Madame zorganizowali pikietę, okupowali klub i do eksmisji nie doszło. Następnego dnia komisarz Warszawy Mirosław Kochalski polecił ją wstrzymać i ponownie przeliczyć wysokość długu. Od jego spłaty uzależniał dalsze rozmowy. Legierski zapłacił 10 tys. zł, ale wczoraj komornik z prywatnymi ochroniarzami usunął protestujących przeciw zamknięciu Le Madame.

Nie pomogły protesty i apele mediów oraz artystów. Krytyk literacki Kazimiera Szczuka, reżyser teatralny Grzegorz Jarzyna, redaktor naczelny czasopism "Aktivist" i "Exklusiv" Zuza Ziomecka, pisarka Krystyna Kofta, Barbara Andrunik ze szwajcarskiej fundacji na rzecz kultury Pro Helvetia, muzyk Milo Kurtis, a nawet gwiazda Hollywood John Malkovich prosili władze Warszawy, by podjęły chociaż rozmowy z właścicielami Le Madame. Do protestu w ostatnich dniach przyłączyli się politycy, w tym Wojciech Olejniczak (SLD), Marek Borowski (SdPl) i Paweł Śpiewak (PO).

Wszystko wskazuje na to, że miasto budynek wystawi na sprzedaż.
Łukasz Kamiński
Data publikacji w portalu: 2006-04-01
Podoba Ci się artykuł? Możesz go skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
Aktualna ocena: ocena: 0 /głosów: 0
Zaloguj się, aby zagłosować!
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  


Dopisywanie opini, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

Witaj, Zaloguj się

FACEBOOK

Zapraszamy na nasz profil Facebook
© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024