Sprawy Sadowskiej

Zofia Sadowska (1887-1960), pierwsza kobieta i pierwsza Polka, która obroniła - z wyróżnieniem - doktorat z medycyny na Cesarskiej Wojenno-Medycznej Akademii w Sankt Petersburgu, feministka, działaczka społeczna, publicystka, naukowczyni i praktykująca lekarka, automobilistka, prywatna przedsiębiorczyni, kobieta nowoczesna. Otwarcie adorowała kobiety i nie ukrywała swoich związków.
a weseli - sprawy sadowskiej - portret - rys. beata sosnowska
a weseli - sprawy sadowskiej - portret - rys. beata sosnowska
W połowie lat 20. oskarżona przez brukową prasę o uwodzenie nieletnich dziewcząt, rozbijanie małżeństw, lesbijskie orgie, sadyzm, podawanie kobietom narkotyków. Wytoczyła trzy procesy o zniesławienie, wszystkie przegrała, przez sąd Izby Lekarskiej skazana na roczne odebranie prawa wykonywania zawodu. Bohaterka "starogreckiego skandalu", kilkuset artykułów prasowych, mnóstwa dowcipów i satyrycznych rysunków. "Garbata", "szpetna", "ma (...) jakiś niesamowity wpływ". "Jako lekarz (...) jak najsumienniejsza i jak najtroskliwsza". "Miły chłopak z Mazowieckiej" "o kroku wyćwiczonego szeregowca".

Orientację heteroseksualną nazywała "tak zwaną >normalną<" "drogą życia płciowego", twierdziła, że "homoseksualizm jest tylko odmianą przyrodzoną, nie chorobą lub wstydem". "Homoseksualistka czynna", która "nie rozumie, że jej zboczenie jest co najmniej nienormalne", "niebezpieczna dla swych pacjentek", "tym niebezpieczniejsza, że przy braku hamulców (...) posiada zdolności umysłowe i mocną, żądną panowania wolę". "Posępny, shisteryzowany, zwyrodniały Aryman", "genjusz, któremu mózg rozsadza czaszkę", "szkodnik społeczny".

Po wielomiesięcznych poszukiwaniach archiwalnych i bibliotecznych, po szeregu spotkań i rozmów, po licznych radujących duszę historyczki odkryciach sprawy Zofii Sadowskiej stały się dla mnie nie tylko tematem badań, ale także punktem wyjścia do refleksji nad polską współczesnością, a w tym kontekście - kwestią istotną również osobiście. Pierwotnie sądziłam, że napiszę artykuł, potem myślałam o niewielkiej książce. Teraz już mam pewność, że "sprawy Sadowskiej" zasługują na dogłębne opracowanie, które, jak rzadko w podobnych sprawach, można oprzeć na bogatym materiale źródłowym.

"Sprawy Sadowskiej" są doskonałą ilustracją procesów przemian obyczajowych oraz zmian w sferze kultury seksualnej. Jak w soczewce skupia się w nich wiele zagadnień obyczajowych, lecz także medycznych, prawnych, a nawet dotyczacych wizji polskości. Jakie to sprawy?

Po pierwsze - sprawa lesbijki przed sądem, gdy próba dochodzenia praw przekształciła się w swego rodzaju społeczny sąd nad Sadowską, podczas którego wykorzystane zostały języki władzy: dyskurs prawa i powiazany z nim dyskurs nauki.

Po drugie: sprawa kobieca, dążenie do równouprawnienia kobiet, w które Sadowska była osobiście zaangażowana.

Po trzecie - sprawa polska: konieczność walki w obronie moralności Polaków, jaką uzasadniały swoje zainteresowanie skandalizujące gazety codzienne, ale także sprawa polskiej niepodległości, na rzecz której Sadowska działała przed 1918 rokiem.

Po czwarte: sprawa narodowa, istotna zarówno dla przedstawicieli kościoła katolickiego, jak i dla eugeników. I wreszcie napięcie pomiędzy sprawą publiczną a sprawą prywatną.

Zofia Sadowska żyła w czasach bardzo ważnych dla Polek, uczestniczyła osobiście w przemianach społecznych i politycznych, a w pewnym sensie - poniosła ich konsekwencje: wybór zawodu lekarskiego obciążał ją w oczach współczesnych dodatkową moralną odpowiedzialnością, wybór męskiego stroju i męskiego sposobu bycia zwracał uwagę w negatywnym sensie.

"Sprawy Sadowskiej" to świetne ćwiczenie z nowoczesnych badań historycznych: z konieczności trzeba tutaj wykorzystać bardzo zróżnicowane źródła, od wspomnieniowych przez prasowe, sadowe, medyczne, a także z zakresu oral history. To także detektywistyczne ćwiczenie z historii kobiet, dobitnie unaoczniające szczególne warunki poszukiwania śladów historii kobiet niehetronormatywnych. Dla wielu obszarów życia Zofii Sadowskiej brak źródeł, z kolei istniejące materiały umożliwiają, na przykład, obserwowanie, w jaki sposób (motywując to dbałością o moralność publiczną) gazety stworzyły potwora - męską lesbijkę zgodną z wyobrażeniami epoki - i odmalowały opętane przez nią ofiary.

Właściwości źródeł każą nieustannie zachowywać czujność, tak, aby analizować język publicznego dyskursu w mediach, języki prawa i medycyny, ale nie reprodukować ich. Z drugiej strony wielość i zróżnicowanie materiałów stanowią niepowtarzalną szansę: tym razem dysponujemy nie ułamkami danych, lecz możemy zestawić rozmaite perspektywy. Szansę na nowe podejście zawdzięczamy samej bohaterce badań, ponieważ Zofia Sadowska w Polskiej historii przed 1989 rokiem była jednym z niezwykle rzadkich przypadków kobiety, której związki, również seksualne, z innymi kobietami, są pewne, a nie pozostają w sferze domysłów.

"Sprawa Sadowskiej" to również pierwszy w Polsce przypadek rozgłosu wokół lesbianizmu, po raz pierwszy "lesbijka" - tak właśnie nazwana - pojawiła się, doskonale widoczna, w sferze publicznej. Mówienie o tym temacie było możliwe na tle przemian związanych z I wojną światową oraz między innymi dlatego, że Sadowska, ze swoją męską stylizacją, z "męskim" zawodem i ze swoimi "praktykami", jak je określano, rzucała się w oczy, inaczej niż pisarki, malarki, działaczki, które wiązały swoje życie z kobietami w XIX i w początkach XX wieku. Dała też dowody, że była bardzo świadoma własnej tożsamości psychoseksualnej, i potrafiła bronić jej integralności.

Przy okazji badania "spraw Sadowskiej" natrafiłam na postaci innych, współczesnych jej kobiet, które wybierały podobne życie. Również ze względu na nie warto kontynuować badania - były to "kobiety bezpańskie", nie istniał powód, dla którego mogłyby zaistnieć w źródłach, nie posiadały społecznego tła, jakim byłoby małżeństwo, macierzyństwo, życie rodzinne. Z innego powodu niż w przypadku "skandalistki" Sadowskiej, lecz również ich tożsamość znalazła się na marginesie pamięci.

Jest mnóstwo przyczyn, dla których warto zagłębić się w te sprawy. Zapraszam!
Agnieszka Weseli
Data publikacji w portalu: 2011-08-17
Podoba Ci się artykuł? Możesz go skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
Aktualna ocena: ocena: 5 /głosów: 3
Zaloguj się, aby zagłosować!
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  

dagzof2011-08-17 16:27
świetny art! nie wiedziałam, ze miałyśmy takie postacie

abs_ik2011-08-17 19:17
O, widzę, że prace nad książką idą do przodu. Super, już nie mogę się doczekać finału:)

austin_alex2011-08-17 21:37
Pani Agnieszko. Talmud poucza: nie pokazuj głupim połowy roboty.


Dopisywanie opini, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

Witaj, Zaloguj się

FACEBOOK

Zapraszamy na nasz profil Facebook
© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024