Opowiadania

ankaa2222
1. List.

Gdybyś powiedziała mi kiedyś, że ja - twardziel, zajebiście silny szczeniak będę kiedyś płakać na oczach innych, roześmiałabym Ci się w twarz. Nigdy, nikomu nie pokazywałam tego, co czuję. Emocje to mój wewnętrzny, głęboko ukryty świat. Niedostępny nikomu. Tam dopiero zrzucam wszystkie maski, jakie mam dla ludzi. Tam obnażam się do krwi. Tylko ci, którzy przeniknęli przez dwadzieścia trzy mury mojej samotni, mogli dostrzec skrawek mej prawdziwej twarzy. Twarzy małej przestraszonej dziewczynki.
Nie mówiłam nikomu, że zależy mi na nim, że jest ważny, że potrzebuję go. Nie wydawało mi się to konieczne. Po co? Wydawało mi się, że bliscy memu malutkiemu serduszku ludzie domyślą się, jak dużą rolę odgrywają w mym życiu. Wiem dziś - to był błąd. Nikt nie potrafi długo żyć w próżni. Nikt nie jest bogiem. Nikt nie czyta w myślach. Powinnam była. No, ale cóż, nie zmienię już przeszłości.
Gdybym wiedziała, że więcej Cię nie zobaczę, powiedziałabym "dziękuję".
Za te wszystkie dni. Dobre i złe.
Te o zapachu malin i te o posmaku goryczy.
Za każdy uśmiech Twój i każdą łzę wzruszenia.
Za Twe spojrzenie pełne miłości, ufności i wiary.
Za wannę pełną piany o zapachu migdałów.
Za truskawki w zimie, które wypatrywałaś gdzieś specjalnie dla mnie.
Za spacery pośród szeleszczących liści.
Za misia pluszowego.
Za to, że byłaś przy mnie.
Za Twój dotyk i każdy pocałunek.
Za choinkę, którą ubierałyśmy wspólnie.
Za tego chabra, po którego wspinałaś się na pagórek porośnięty ostami.
Za każde słowo i każdą minutę wymownego milczenia.
Gdybym wiedziała, że ten dzień tak szybko nadejdzie, wcześniej kupiłabym Ci tę granatową bieliznę, w której tak seksownie wyglądasz.
Gdybym wiedziała, że czas tak szybko upłynie mi przy Tobie, nie traciłabym cennych chwil na bezsensowne kłótnie.
Nie wyrzucałabym z siebie tylu niepotrzebnych brutalnych słów, które raniły Cię jak ostrze noża.
Nie plułabym jadem nawet w największej złości.
Nie uciekałabym od Ciebie w głąb swojego świata.
Nie milczałabym tak długo z głupiego uporu i dumy.
Gdybym wiedziała, że nasze wczorajsze spotkanie jest ostatnim powiedziałabym "kocham". Jakże trudno mi było wypowiedzieć słowa miłości do Ciebie. Jak wiele strachu musiało być we mnie, że nigdy nie odważyłam się na nie.
Strachu przed Twoją obojętnością na nie.
Przed bólem, gdybyś nie chciała go przyjąć.
Przed sobą, że gdy je wypowiem, utracę coś na zawsze.
Tak bardzo chciałam je wykrzyczeć - wtedy gdy dotykałaś mych blizn i mówiłaś, że je kochasz, bo są moje.
Wtedy, gdy przytulałaś mocno i mówiłaś, że nigdy mnie nie zostawisz.
Wtedy, gdy ze strachu, bezsilności, głupoty piłam a Ty opiekowałaś się mną.
Wtedy, gdy czułam się nikim a Ty mówiłaś, że jestem wszystkim dla Ciebie.
Nie potrafiłam.
Gdybym wiedziała, że już więcej Cię nie zobaczę, powiedziałabym "przepraszam".
Za tę potłuczoną w złości Twoją porcelanową figurkę z dzieciństwa.
Za milczenie.
Za słowa.
Za Twe łzy.
I mój triumfujący uśmiech.
Za ten przypalony bigos na święta.
I za to, że nie wymieniłam żarówki w garażu.
Za alkohol.
I zniszczony komputer.
I głuche telefony w środku nocy.
Za wszystko, co oddalało mnie od Ciebie. Nie wiedziałam, że już dziś wybiorę się w tę podróż. Nie pytaj, dlaczego odchodzę. To nie jest ważne. Gdy dojdę tam, dokąd zmierzam, wypiję Twoje zdrowie. Obiecuję. A może kiedyś znów będziemy razem. Mam tylko jedną prośbę. Zasadź jutro na mym grobie bukiet stokrotek.


2. Telefon dzwoni.

Telefon dzwoni. Nie jestem w stanie podnieść słuchawki. Boję się usłyszeć Twój głos. Wiem, że jeśli powiesz "chodź do mnie" - pobiegnę. Nie chcę tak. Nie mogę. Nie potrafię. A jednak wciąż idę, gdy tego chcesz. I wychodzę nad ranem. Bo nigdy nie prosisz, bym została dłużej. Nigdy!
Nie zasypiam przy Tobie. Nie budzę się w Twoich ramionach. Nie parzę Ci kawy. Nie robię śniadania. Jestem na rozkaz i na rozkaz odchodzę. A później czekam. Rzucam się na każdy telefon z nadzieją, że to Ty dzwonisz i złoszczę się, gdy okazuje się, że to ktoś inny. I czekam na ciebie. Czekam, czekam, czekam.
I po co? Przecież i tak nie pozwolisz zostać mi do rana.
Dlaczego nigdy nie jadłyśmy razem obiadu? Nie chodzimy na spacery do parku? Ani do teatru? Nie wychodzimy nigdzie razem? Nie spędzamy razem świąt, wakacji, Sylwestra? Nie jesteśmy ze sobą!
Po co więc dzwonisz? Dlaczego chcesz, bym przyszła do Ciebie? Dlaczego patrzysz na mnie w ten sposób? Dlaczego właśnie tak dotykasz? Dlaczego oddajesz mi swe ciało? Dlaczego nie chcesz oddać duszy?
Telefon dzwoni - nie odbieram. Boję się, że to Ty będziesz po drugiej stronie kabla.
Boję się, że to nie Ty tam będziesz.


3. Tęsknię...

Nie pamiętam, kiedy ostatnio jadłam.
Nie pamiętam, czy spałam dzisiejszej nocy, albo wczorajszej.
Ostatnie co pamiętam to rozmowę z Tobą.
I to, że biegłam, przedzierając się przez deszcz.
Tak właśnie - przedzierając... Twoje ogromne szare oczy w blasku ulicznej lampy wydawały się jeszcze bardziej lśniące. Krople deszczu na Twojej twarzy tworzyły jakiś nieokreślony kształt. Łączyły się ze łzami.
Biegłam do Ciebie.
Twój głos kazał mi zatrzymać się na chwilę.
Słowa wbiły w ziemię.
Spojrzenie.
Bezgłośnie wypowiedziane "Żegnaj"
Jak ostrze noża cięło serce.
(...)
Który to raz przechodzę pod Twoim oknem? Próbuję dostrzec choć Twój cień za firanką.
Światła rażą.
Chciałabym uciec stąd. Ale nie mogę się ruszyć.
Niczym masochista stoję i patrzę jak wchodzisz z nią.
Zdejmujesz jej płaszcz.
Parzysz herbatę.
Uśmiechasz się do niej.
Czule gładzisz jej twarz.
Płaczę...
(...)
Uciekam od samej siebie.
Uciekam od tego, co mogłabym poczuć.
Od tego, co mogłabym zrobić.
Biegnę przed siebie, póki starcza sił.
Upadam na mokry asfalt.
Jest mi wszystko jedno.
(...)
Powoli odbudowuję swój świat. Bez Ciebie. Uczę się żyć sama bez Twojej obecności.
Co robisz w moim klubie? Przecież to ja tu przychodzę. To miał być mój azyl. Jesteś z nią.
Ona tak słodko wtulona w Twoje ramiona.
Gładzisz jej włosy.
Śmiejecie się.
Dostrzegasz mnie.
Na chwilę ściera to uśmiech z Twojej twarzy.
Lecz jej pocałunek...
(...)
Który to już dzień bez Ciebie??
176?
177?
178?
Zgubiłam się w rachunkach.
Bezwolnie wykonuję swoje zadania.
Mechanicznie.
Bezuczuciowo.
Nielogicznie.
Po bajronowsku.
Jak szaleniec.
Chyba.
Bo przecież szaleńcy mają ochotę zabijać.
A ja mam ochotę zabijać.
(...)
Czy ona podaje Ci śniadanie do łóżka?
Czy myje Ci plecy granatową gąbką?
Czy szepcze "Dobranoc, kochanie"
Czy jest dobra dla Ciebie?
(...)
Wiesz, wczoraj byłam w Parku Szczęśliwickim.
Tam, gdzie chodziłyśmy na śniadanie we wtorki na moim okienku.
Nasza ławka czekała na nas...
(...)
Tęsknię za Tobą.
Cholernie...
Data publikacji w portalu: 2003-07-29
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2023