Dziękuję ci

ankaa2222
Zagubiłam się w tym całym pędzie za szczęściem. W poszukiwaniu miłości zatraciłam siebie. Romantyczne uniesienia zamieniłam na brudny seks w kiblu w klubie. Kilka szybkich, rytmicznych ruchów ręki, wyuzdany pocałunek – musiało mi to wystarczyć zamiast szczerego ciepłego „Kocham Cię” o północy. Jakiś drink postawiony przez obcą kobietę lub obcej kobiecie zastąpił spacery brzegiem morza i romantyczne śniadania przy świecach. Upodliłam się. Zamiast bliskości odczuwałam z każdym dniem większą obcość. I już nie wiedziałam co jest dobre a co złe. Wracałam do domu, do swoich pustych ścian. Czasem zdarzało mi się zapłakać nad sobą, ale już dawno wyczerpałam zapas łez. Ból duszy, serca za pomocą żyletki starałam się zamienić w coś fizycznego. Coś co łatwiej uleczyć. I już nawet śnić o lepszym świecie przestałam. Bo po co? Po co łudzić się, po co marzyć. „Sny co się nigdy nie spełnią zwielokrotniają obcość zamkniętych drzwi...” Zamknęłam swoje serce na ludzi. Nie zamierzałam już nic im dawać. Wszystko co dla nich miałam – ciepło, swą wrażliwość, miłość nawet – wylądowało na śmietniku. Dość krzyczałam. I żyłam dalej – pusta, zimna, taki mały nikt w wielkim świecie...A potem spotkałam Ciebie. Namiętność i pożądanie pomyliłam z miłością i uczepiłam się Ciebie jak niemowlak matki. Przyssałam się do Twoich czułych słówek, do Twych obietnic o zamku na piasku, o wspólnym życiu tylko we dwie. Spijałam każde słowo z Twoich ust, a Ty bawiłaś się patrząc na mnie. Widziałaś że jak szczeniak pragnę odrobiny ciepła i czułości. Dawałaś je bo wiedziałaś że dostaniesz za to stokroć więcej. Lojalność, wierność, oddanie. Byłam na każdy Twój znak, każde skinienie. A Ty byłaś panią i władcą. Od czasu do czasu rżnęłaś mnie jak dziwkę, nie wkładając w to ani odrobiny serca. Z ironicznym uśmieszkiem na twarzy wchodziłaś we mnie robiłaś swoje, odwracałaś się plecami i zasypiałaś. Nawet nie wymagałaś bym się odwdzięczała. Nie. To by znaczyło że choć przez moment musisz oddać kontrolę nad tym co się dzieje. A do tego dopuścić nie mogłaś. Co by było gdybyś zatraciła się w namiętności? A ja trwałam w tym jak głupie cielę. W służalczym pokłonie żebrałam o Twoje zainteresowanie, bliskość, każdy czulszy dotyk. Pozbawiona godności, dumy, honoru. Osiągnęłaś swój cel. Stałam się Twą dziwką. Sprzedałam się. Dla pozornego, złudnego poczucia bezpieczeństwa, dla fałszywego poczucia że nie jestem sama. Fałszywego bo przecież nigdy tak naprawdę nie byłam z Tobą. Byłam dla Ciebie. Wierny piesek i jego pani. Ale wiesz co? Dziękuję Ci za to jak mnie traktowałaś. Dziękuję bo otworzyłaś mi oczy. Teraz już wiem że nie warto szukać miłości...
Data publikacji w portalu: 2003-10-05
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2025