ZABIŁAŚ MNIE, KOCHANIE...

ankaa2222
Dałaś mi gwiazdkę z nieba. Totalnie omotałaś. Ja skorpion, buntownik z wyboru, samotnik z natury, kochający wolność, chadzający własnymi drogami, byłam na każde Twoje zawołanie, gest, skinienie. Znajomi śmiali się, że stałam się pantofelkiem. Ale to nie było tak. Przy Tobie po prostu nie musiałam szukać dodatkowych podniet. Nie musiałam uciekać w głąb swojego świata, bo czułam się bezpiecznie. Kiedy czułam się niepewnie, kiedy świat znów dał w kość, kiedy ktoś potraktował jak zero, biegłam do Ciebie. Twoje mądre, dobre oczy, Twój ciepły uśmiech, Twój kojący głos, pozwalały zapomnieć o smutkach i problemach dnia codziennego. Każdego dnia jak na skrzydłach wracałam z pracy do domu. Przygotowywałam obiad i czekałam na Twój powrót. Żyłam jak w raju. Sprawiałaś, że czułam się ważna, potrzebna, piękna i wyjątkowa. Seks z Tobą z każdym dniem stawał się dojrzalszy. Coraz lepiej poznawałyśmy nasze ciała. Aż w końcu znałyśmy je na pamięć. Mimo to wciąż było nam mało bliskości.

Nie wiem, dlaczego pewnego dnia zapragnęłam uciec. Kochałam Cię i czułam się kochana przez Ciebie. Mimo to spakowałam kilka rzeczy i bez pożegnania wyszłam z domu. Zanim poznałam Ciebie, to był mój ulubiony sposób na życie. Ucieczki opanowałam do perfekcji. Prosty mechanizm akcja - reakcja. Problem - ucieczka. Konflikt - ucieczka. Trudne uczucia - ucieczka. Emocjonalna, psychiczna, fizyczna - nieważne. Byleby znaleźć się w kąciku. Bezpiecznym i tylko moim.

Tak było i tym razem. Wsiadłam do pociągu i ruszyłam przed siebie. Bo pewnego dnia po prostu zaczął trawić mnie jakiś niewyjaśniony niepokój, jakiś dziwny lęk. Znalazłam się nad morzem. Tarasik domku wychodził prosto na wodę. Całymi dniami siedziałam na nim i wpatrywałam się w taflę. Liczyłam fale i przelatujące ptaki. Wiedziałam, że gdzieś tam umierasz z niepokoju. Mój telefon milczał, nie dawałam żadnego znaku życia. Ale wiesz, nie myślałam wtedy o Tobie. Nie myślałam chyba o niczym. Pogrążyłam się w pustce. Po prostu siedziałam, popijałam wódkę z colą i patrzyłam w morze.

Aż pewnego dnia zobaczyłam ją...
Wyłoniła się niczym nimfa wodna, szła brzegiem, szukała bursztynu. Kiedy tylko ją zobaczyłam, zapragnęłam ją mieć, posiąść. Była idealnie piękna. Ciemne, lśniące, krótko przystrzyżone włosy roztrzepane przez wiatr, duże zielone oczy, dołeczki w policzkach, gładka aksamitna skóra, nieduże okrągłe piersi. Boginka. W jednej sekundzie stała się moją obsesją. Wiedziałam, że nie wyjadę stąd, dopóki nie będzie moja. Wybiegłam za nią nad ten brzeg. Nie wiem jakim cudem, bo przecież zawsze byłam nieśmiała, w ciągu kilku minut zdołałam przekonać ją, aby przyjęła zaproszenie do mnie na wieczór...

Przygotowałam kolację, zadbałam o nastrój. Nie byłam w stanie myśleć o niczym innym. A przecież nawet nie wiedziałam czy jest homo czy hetero. Nie wiedziałam o niej nic. Nie znałam nawet jej imienia.
Nie wiem, jak doszło do pierwszego pocałunku, nie wiem, kto kogo pierwszy pocałował, wiem tylko, że właśnie tego wtedy chciałam. To był dziki, namiętny seks. Drapieżno - delikatny. Nie została do rana. Za to ja, kiedy tylko wstałam, spakowałam się i wróciłam do domu.

Kiedy mnie zobaczyłaś, wiedziałaś, co się stało. Nie musiałaś pytać. Znałaś mnie zbyt dobrze, żeby nie wyczytać tego z mojej twarzy. W Twoich oczach zamigotały łzy. Zrobiłaś się taka mała i krucha. Ty, okaz siły, po prostu się rozkleiłaś. Wiem, że bardzo Cię zraniłam. Ale kiedy tak siedziałaś, zapragnęłam tylko znaleźć się w Twych ramionach. Jakbym to ja doznała jakiejś krzywdy. Jakbym to ja została zraniona. Nie wyobrażałam sobie życia bez Ciebie. Gdybym mogła, cofnęłabym czas.

Podeszłam wtedy do Ciebie i wyszeptałam "Przepraszam". Długo się nie odzywałaś, po czym szepnęłaś "Zabiłaś mnie, kochanie..."
Data publikacji w portalu: 2004-05-12
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024