LIST DO B...

ankaa2222
Dlaczego odwiedzasz mnie w nocy? Dlaczego podstępnie wkradasz się do moich snów? Zatruwasz je swoim jadem. Odejdź proszę. Odejdź błagam. Ale Ty z tym swoim perfidnym uśmieszkiem zostajesz i kopiesz w serce, i depczesz uczucia, i odbierasz wszystko co dobre we mnie. Pozbawiasz ostatnich odruchów człowieczeństwa. Jak długo jeszcze - pytam? Jak długo będziesz częścią mego życia. Chciałam Cię z niego wyrzucić, wytrzeć wspomnienia jak szkolną tablicę z kredy. Ale nie pozwalasz mi na to. Chcesz bym cierpiała. Byś Ty znów był górą. Ale ja nie pozwolę ci na to. Już nigdy nie zwyciężysz mnie. Nie zeszmacisz. Nie zmienisz mego życia w piekło. Nie pozwolę Ci - słyszysz? Nie pozwolę...
Wiesz, jak trudno obudzić się, gdy wie się, że nowy dzień nie będzie wcale różnił się od poprzedniego? Wiesz, jak trudno jest zasnąć, gdy ma się świadomość, że będziesz w snach? Uciekłam fizycznie od Ciebie. Już nigdy nie dotkniesz mnie. Nigdy już Twoje brudne łapy nie zhańbią mego ciała. Twój wstrętny zapach nie zmiesza się z moim. Twe plugawe słowa nie wbiją się we mnie jak tysiące małych szpilek. Jesteś setki kilometrów ode mnie. Miałam odzyskać tu spokój. Miałam zbudować dom. Miało być tak pięknie: ja, Ona, kot, pies i nasze cztery ściany. I zachód słońca nad morzem. I tysiące przegadanych, przemilczanych, przekochanych, prześmianych godzin. Ona Cię nienawidzi, chciałaby zabić Cię, okaleczyć, albo przecwelić. Ja chcę tylko, abyś zniknął z mego życia. Po prostu zniknął. Rozpłynął się jak senna mara. Mógłbyś?
Wiesz. To nieprawda, że jesteśmy rodzeństwem. Być może płynie w nas ta sama krew. Być może oboje nas spłodziło tych samych dwoje ludzi. Ale nigdy nie byliśmy bratem i siostrą. Od zawsze byliśmy wrogami. Na dwóch różnych barykadach. Wiecznie przeciwko sobie. Nigdy nie pozwoliłeś mi zbliżyć się do Ciebie. Zawsze uważałeś mnie za kogoś gorszego. Ale wiesz. Ja już wiem. Ja już wierzę, że nie jestem gorsza, brudna. Że nie jestem nikim. Wiesz? Jestem kimś. Udowodnić Ci to? Pokochała mnie kobieta, która na Ciebie nawet by nie splunęła. Jest piękna, mądra, ciepła, dobra. Ma cudowne szare oczy. I ramiona, w których potrafi mnie schować. Oddała mi swoje serce. Oddała mi też część duszy. I ja ofiarowałam Jej siebie. Pierwszy raz czuję się tak bezpiecznie, tak dobrze, tak czyjaś. Gdybym była śmieciem, jak próbowałeś mi wmówić, nie pokochałby mnie. Nie została moją żoną. I nie budziła się przy mnie co rano.
Skasuj mój numer telefonu, zapomnij moje imię, wydrzyj z notesu stronę z moim adresem. Niech umrę dla Ciebie. Umrzyj Ty dla mnie. Bądź szczęśliwy. Byleby z dala ode mnie.
Data publikacji w portalu: 2004-05-20
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2023