JEJ UŚMIECH

ankaa2222
Byłam padnięta po tym szkoleniu. Tydzień zajęć za zajęciami. A przede mną jeszcze ponad godzina jazdy. Pocieszające było to, że w domu czeka na mnie Maja. Ma bogini. Nie wie, że wracam właśnie dziś. Liczę, że zrobię jej miłą niespodziankę. Bardzo stęskniłam się za nią. Za jej idealnym ciałem. Pięknymi, okrągłymi, jędrnymi piersiami. Cudownymi pośladkami. Wspaniałymi, czarnymi jak noc, puszystymi włosami. Błękitnymi oczami. Seksownym, melodyjnym głosem. Bosze, jak ja ją kocham.
Oczyma duszy ujrzałam jej uśmiech. Pamiętam, jak zobaczyłam go po raz pierwszy. Cudowny, przyprawiający o dreszcze uśmiech. Zahipnotyzowała mnie nim. Zniewoliła. To było w maju. Branżowy zlocik gdzieś nad morzem w jakimś przytulnym pensjonacie oddanym tylko do naszego użytku. Lizałam wtedy rany po odejściu Dony. Nie chciałam tam jechać, ale znajomi zaciągnęli mnie niemalże siłą. Pierwszego wieczoru, gdy zeszliśmy do pubu, usiadłam sobie cichutko w kącie sali i obserwowałam innych. Nie miałam ochoty na rozmowy o niczym i sztuczne uśmiechy. A potem zobaczyłam ją. Patrzyła na mnie. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, powaliła mnie uśmiechem właśnie. Nie zważając na moją pochmurną minę, podeszła i zagadnęła:
- Zamierzasz tak przesiedzieć cały zlot?
- Nie. Czasem wstanę, by pójść po piwo, do łazienki albo przespać się.
- Aha. A czy mogę się przysiąść?
- To wolny kraj.
- Taak.
I tak siedziałyśmy sobie chwilę w milczeniu. Myślałam, że się znudzi i sobie pójdzie, ale ona nie dawała za wygraną i próbowała wciągnąć mnie do rozmowy:
- Jestem Maja.
- Mhm.
- A mogę się zapytać, jak Ty masz na imię?
- Pytać zawsze można.
- Ale powiesz mi czy nie.
- Anka.
- Ania... Ładnie.
- Anka. Nie Ania.
- Ania. (zaczęła się ze mną droczyć)
- Anka
- Ania
- Anka. Zdrobnienia są zarezerwowane dla przyjaciół i bliskich znajomych. - (zaczynała
mnie drażnić)
- No, już dobrze, dobrze. Niech będzie Anka. Coś Ty taka ponura?
- Tak jakoś...
Nie wiem, jak jej się udało zmienić mój nastrój, ale w pewnym momencie po prostu zaczęłam z nią rozmawiać, śmiać się, żartować. Przegadałyśmy całą noc. Nad ranem odprowadziłam ją do pokoju. Dostałam buzi w policzek na dobranoc i znikła za drzwiami. Poszłam do siebie. Tej nocy miałam dobre sny.

Do końca zlotu spędzałyśmy razem każdą wolną chwilę. Zapomniałam przy niej o Donie. I, o dziwo, nie traktowałam jej jak kolejnego klina. Cieszyłam się z każdej minuty spędzonej w jej towarzystwie. Wygłupiałyśmy się, śmiałyśmy, chodziłyśmy na długie spacery brzegiem morza. Zdarzyło nam się nawet obejrzeć wschód słońca. Wzięła mnie wtedy za rękę. Mocno ścisnęłam jej dłoń. Już wtedy wiedziałam że chcę być zawsze blisko niej. Z nią. Dla niej.
Zlot się kończył. Zbliżało się rozstanie. Nie chciałam tego, bo ona mieszkała 300 km ode mnie. A ja nie wierzyłam w związki na odległość. Zaczynałam więc godzić się z myślą, że to była przygoda. Krótka, ale jakże wspaniała. W dzień wyjazdu wymieniłyśmy numery telefonów. Chciało mi się płakać, gdy wsiadała do pociągu. Pomachałam jej a zaraz potem pociąg zniknął. Poszłam do swojego. Znajomi próbowali mnie pocieszać, ale nawet ich nie słuchałam. Myślami byłam z Mają. Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu:
- Już za Tobą tęsknię - usłyszałam - wiesz, Anka, ja Ciebie bardzo...
- Ja Ciebie też... Możesz mówić Ania, jeśli chcesz.
- Spotkamy się jeszcze?
- Kiedy tylko zechcesz.
- Przyjadę za tydzień do Warszawy.
- W takim razie zapraszam do siebie.
- Do zobaczenia zatem. Całuję
- Ja Ciebie też.
Na mojej mordce zagościł uśmiech i nie schodził z niej ani na chwilę.
Przez ten tydzień codziennie rozmawiałyśmy na czacie, przez telefon. Pisałyśmy maile, sms-y, które z dnia na dzień stawały się coraz odważniejsze.
Przygotowałam romantyczną kolację na jej przyjazd. Przywitałam kwiatami na dworcu. Spędziłyśmy trzy cudowne dni. Pierwszy raz się wtedy pocałowałyśmy. To było coś niesamowitego. Zakochałam się...
Przez następne trzy miesiące kursowałyśmy naprzemiennie Wawa - Wrocław, Wrocław - Wawa. Rachunki za telefon wzrosły trzykrotnie, od komputera gdybym mogła, nie odchodziłabym wcale.
W tym czasie poznałam cudowny smak jej ciała. Nasz wspólny pierwszy raz zapamiętam jako najcudowniejszą drogę do raju.
Po trzech miesiącach wręczyłam jej szczoteczkę do zębów i poprosiłam, by ze mną zamieszkała. Zgodziła się bez namysłu. Dwa dni później przywiozła swoje rzeczy i już miałam ją całą dla siebie i na wyciągnięcie ręki.
I w szczęściu tym trwamy już trzy lata. Za kilka dni mija trzecia rocznica naszego pierwszego spotkania, a we wrześniu naszego ślubu. Nieoficjalnego, niestety.
Pociąg wjechał na Dworzec Centralny. Koniec trasy. Jeszcze pół godziny i będę na miejscu. Jak dobrze wracać do domu, do mego słodkiego kochanie.
Otworzyłam drzwi. Poczułam zapach migdałów. Tak samo pachniały nasze wspólne kąpiele. Czyżby przeczuła, że wracam dziś i przygotowała mi niespodziankę? Otworzyłam drzwi do sypialni i... zamarłam. Maja wyglądała cudownie. Jak zawsze, gdy jest podniecona i zbliża się do orgazmu. Zawsze wygląda pięknie, ale w takich chwilach szczególnie. Kropelki potu pokrywające całe ciałko, półprzymknięte oczy, zagryzione wargi, mięśnie brzucha tak słodko drgające. Ach, Ma bogini. Tylko...? Kto to jest ta druga, skoro ja stoję tutaj????????
Data publikacji w portalu: 2004-05-20
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024