Granice
De_Monik www.les.piekielko.pl
Och, zatańczyłabym teraz. Zatańczyła. A najchętniej z Panią..
Pozwoli mi się Pani porwać do tańca?
Pozwoli się poprowadzić? ... Lekko, wolno, odrobinkę zmysłowo...
Chce Pani tego?
Ten niepokój, wewnątrz mnie, towarzyszy mi rozkołysaniem, rozedrganiem już od rana.
Pulsuje, odchyla mi głowę na oparcie kanapy i każe zamykać oczy. A tam, pod powiekami Pani i to lekko zaniepokojone, nieco niepewne spojrzenie. Przechylenie nad przepaścią... Kusi, prawda?
Jakby to było poczuć ten wiatr na twarzy? Po raz pierwszy i po raz ostatni?
Podejdzie Pani do krawędzi? Na sam skraj naszych światów?
Tam bariera rysowana Pani rozsądkiem i moją troską o nie rozchwianie tak długo budowanego w sobie spokoju. Próg. Szlaban. Przysiadam na nim lekko, obserwuję Panią po drugiej stronie granicy. A Pani tam, pomiędzy słowami. Obrazami, w które wciąga mnie codziennie coraz głębiej i to Pani “pourquoi pas ? Ca me surement fera plaisir ... Quelle musique ?” natychmiast ukryte za rosyjską parką zagubioną pod żelazną wieżą.
To Ty rozpisujesz na pięciolinii towarzyszącą naszym krokom muzykę. To Ty... Pamiętaj o tym.
Tańczę, bosa pomiędzy meblami. Miękkie, wolne ruchy, szlak dłoni zsuwającej się sennie po biodrze, na wpółprzymknięte oczy i ten wciąż dokładniej wypełniający mnie rytm. Rytm słów. Rytm pejzaży. Mozaika twarzy i imion.
Nuta po nucie zapraszam do swojego ciała to rozkołysanie. Puls muzyki stapia się z tętnem na przegubach dłoni. Uniesione nad głową ramiona, swobodnie splecione ze sobą palce, ledwo dostrzegalny ruch bioder. Pierwsze, ukradkowe spojrzenie w Pani stronę. Obrót na palcach. Jednoczesne zafalowanie ramion, bioder, odchylenie w tył... Zapraszam. To taniec, tylko taniec...
Pani śmiech przecinany ciszą betonowych filarów, melodia rozmowy wsunięta pomiędzy plisy czasoprzestrzeni. Rozbawienie podsycane ciekawością i kolejny krok w Pani stronę...
Co Pani powie na Vaya Con Dios?
Rytm na cztery zaznacza ślady na dywanie, krąży miękko pomiędzy zielenią kwiatów.
No, chodź... nie daj się dłużej prosić...
Wystarczy, że zamkniesz na chwilę oczy, a poczujesz za sobą zapach moich perfum...
Nie, nie odwracaj się! Pozwól mi tylko spleść się z tobą palcami, objąć lekko w talii i dla równowagi oprzeć lewą dłoń na twoim biodrze. Tak..?
A teraz pierwszy miękki krok, pierwsze zawirowanie ramion, bioder, ud... Czujesz mnie za sobą? Każdy mój ruch jak echo ciebie.
Cichutko... Spokojnie, to twoja melodia, twój taniec...
Nie, nie myśl teraz o naszej grze. Wymarz z pamięci tamte słowa... Tańcz, tylko tańcz...
Jeśli chcesz zamknij oczy. Poprowadzę cię poprzez tą melodię zupełnie tak, jakbym była tobą...
Data publikacji w portalu: 2003-07-29
« poprzednie opowiadanie
następne opowiadanie »