SERCE WEDŁUG MNIE, część VI - LĘK
Orzeszek-Quirka
Zamykam za sobą drzwi, gaszę światło. Zostaje przestrzeń pokoju, wiem, co w nim stoi, wiem gdzie, ale nie widzę już nic. Nie waham się, z wprawą zapominam o wszystkim, co działo się tutaj. O słowach.
Za nic nie wrócę tu już nigdy.
Aaaaaaaby przeżyć, chętnie oddam własny los, zamienię, zgubię, sprzedam, oddam, nie, nie zwracajcie mi pamięci. Chciałabym być każdym, tylko nie sobą.
To dla ciebie jestem wojownikiem nasyconym Bushido, wojownikiem w formalinie, klęknę zgrabnie, pas przewiążę białą materią, ułożę haiku, tak, wiśnie pięknie kwitły w tym roku, ale tak późno, tak bardzo późno, wiosna nie chciała przyjść, jakby dane jej było wiedzieć. Jakby dane jej było przygotować się.
Przepis na rozpacz jest taki:
pracuj, a gdy to nie pomaga
walcz za cudzą sprawę, a gdy to nie pomaga
weź cudze twarze, oczy i uszy i oddaj im ból, a gdy to nie pomaga
poproś przyjaciela o tabletki
tak. Przyjaciela. Niech medycyna stanie się bliższa niż koszula ciału.
Weź:
trittico, substancja czynna: chlorowodorek trazodonu, 150 mg.
albo cipramil, seroxal, zoloft (wszystko jedno)
dodaj cyclobarbital, luminal, estazolam, tranxene,
połknij relanium, oxazepam, nitrazepam, lorafen (cokolwiek)
popij wódą
Lęk. Przychodzi, a kiedy już jest - nic nie wygląda tak, jak jeszcze chwilę temu. Boję się, chociaż najgorsze już się stało. Boję się.
Wiem, że to wszystko minie, wszyscy mi tak mówicie. Ale wciąż myślę o naszej ostatniej zabawie, wiesz, o której mówię. Wzięłaś kuszę i kazałaś mi położyć na głowie jabłko, potem złożyłaś się do strzału, a ja zobaczyłam świat od spodu, albo jakoś tak z boku. Spójrz na mnie. Leżę jak przewrócona lalka.
Do widzenia, Kochanie.
Data publikacji w portalu: 2004-07-21
« poprzednie opowiadanie
następne opowiadanie »