ROZMOWA

Agradka
- Sądzisz, że można rozmawiać z tobą, skoro wcinasz właśnie belgijskie warzywka w samym sercu posranego klasztoru?
- Uhm, czemu nie? (brokuł przywiędły)
- A uważasz, że warto by teraz pociągnąć za ten wyświechtany i troszkę przetarty sznureczek?
- Znaczy się, hm, ale co, do cholery, masz na myśli? Nie każ mi się głowić, z dwunastu godzin odległości to niełatwe
- Kurde, dziecinko, klasztor, wszystko śpi snem utajonym a tam mała polska lesbiche, do tego z klasą i nieużywanym od dwóch tygodni maleństwem, jawnoanielica
- Hiehie, że niby miałaby teraz czytać de Sade`a i osiągać szczyty banału, bo innych nie ma w pobliżu?
- No, na ten przykład...
- A co będziemy robić, jak wrócę? A co będziemy robić, jak wrócisz?
- Kochać się, od progu bzykać pod łóżkiem czy rżnąć pół nocy między kołderką i poduchami? - pójdziemy do kina, ugotujemy kolację czy wolisz jechać do chaty i porządnie się wyspać?
- Chcesz w papę?
- Wiesz, Misielko, zależy czym...
- A czemu nie zależy?
- A czemu miałoby zależeć?
- Dobra, wymiękam
- Tak beze mnie? Wiesz? Lubię cię troszkę
- Co Ty powiesz? Wiesz, że nienawidzę tego troszkę, kochasz mnie całym wielbiącym sercem albo znikaj
- A mogę na ten przykład pożądać dołem, rozpływać się pośrodku i tęsknić najwyżej, tam, gdzie światło zawsze dochodzi?
- Została jeszcze mała marchewka ozdobna
- Ta słodka! miałaś przywieźć mi jedną plus najładniejszą etykietkę plus zawartość butelki
- No, przecież nie zjem całej marchewki ozdobnej, wariatko
- Dobrze, że nie, furiatko
- Sądzisz, że jesteśmy normalne? i my mamy mieć dzieci?
- Psssst... jesteś w klasztorze, kochanie, nie mam słów po prostu
- Na klasztor?
- Nie, na ciebie
- Ale?
- Na ciebie, na nazwanie, rozczulanie, wykrzyczenie, nie wzięłam żadnych majtek z twojej szuflady i muszę wąchać palce
- Świntucha...
- Żartowałam przecież, tak naprawdę żyję bardzo grzecznie, jak pustelnica, dziewczyna rozpustnicy, czyli mezalians stulecia, ograny i niewybrzmiały, za to kiedyś może brzemienny
- I będziemy miały bebitko, a tobie nawet zus-u nie płacą
- No, wiem, wiem

Masielita właśnie wyszła z wanny, lubię robić budyń z jej ksywy. Bonito pewnie pakuje, on lubi pakować i w siebie te białe proszki bez złudzeń. Nic nie rozkołysało się ani nie ma żadnego napięcia przedimprezowego. Pada rozgotowany śnieg, jest półmróz, taki, że najchętniej wzięłabym lekuchne kamaszki i ciepłe pod pachę, żeby grzały, bo moje wyższe o półtorej głowy maleństwo całe wzięło i wyjechało. Mam bezrobotne oczy te z tyłu, którymi na nią patrzę i mówię o niej w trzeciej osobie a tego

- Nie lubimy, prawda?
- No, jasne, że nie, już się odrobinę obraziłam
- Skarbeczku, wybacz albo po prostu olej ciepłym, wiesz, czym
- Jeszcze dodaj, żebym miała to w pompeczce
- Wiesz, to jakiś szał ze zdrobnieniami, kiedyś słowa były z drewna, ciosało się w nich nawet misternie, ale jednak ciosało, a ty przyszłaś i zmiękczyłaś je, wyżułaś i teraz boję się mocniej je przycisnąć, bo już nie noszę kamaszy, tylko kamaszki, staniorki, paputy
- Heihei, tak, tak to jest dobre, byłaś twarda i nieugięta jak harcująca stal
- Skąd ta ironia, waćpanno? chcesz ze mnie kpić?
- Ależ broń boże i klasztorze

Tęsknię za jej zgrabnymi palcami, które wiedzą, gdzie najlepiej wpaść na dłuższą pogawędkę i bez niej czuję się jak operator kriokomory. Już dawno powinnam się wypicować i wyrychtować, a tu: ślę senne eski i przypominam sobie ostatni z pierwszych razów, bo jak dotąd każdy był pierwszy. Albo jak się zaplątujemy w pocałunku po blancie, bo po blancie nagle wszystko ma swoją strukturę ujawnioną. Albo jak się można uwolnić od braku potrzeby krzyczenia i wrzeszczeć z radości i z tego, ze gdzieś musi ujść to, co już jest blisko, ale zbliża się tak wolno, że chce się to wypchnąć, pozbyć się tego, bo jest jak łaskotanie i rodzenie rozkosznej kropelki jednocześnie.

- Co ty powiesz? hm hm hm
Data publikacji w portalu: 2005-03-13
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024