Rozmowa z...

De_Monik www.les.piekielko.pl
Wieczór. Trzask ognia dyskretnie zapewnia o dobrych czasach, która n a p e w n o nadejdą.
Stół przybrany do kolacji. Puste krzesło przed dodatkowym nakryciem. Unoszę kieliszek w geście toastu. "Za nas".

"Za nas" - odpowiada moja towarzyszka.

Wolno rozkładam na kolanach chusteczkę. Wzrokiem zadowolonego gospodarza wiodę po stole.

"Prawdziwa uczta. Brakuje tylko sałaty w sosie winegret. 13,50 na głowę! Z pewnością nie pójdziemy za to do nieba."

"Nie pójdziemy do nieba również za inne rzeczy. Obżarstwo to nie jest nasz największy grzech"

"Oj, a cóż takiego zrobiłyśmy, żeby nie zasłużyć na odrobinę tęczy na stare lata?" - szukam śladu uśmiechu w jej oczach. Na próżno.

"Odważyłyśmy się być szczęśliwe wbrew panującemu przeświadczeniu, że kobieta nie jest stworzona do samotności".

"Przecież ja nie jestem samotna. Mam ciebie".

Dolewam sobie wina. Krwistoczerwony płyn sięga niemal krawędzi szkła. Kieliszek mojej towarzyszki stoi nietknięty.

"To był bardzo udany dzień" - uśmiecham się na wspomnienie huku rozbijających się o nadbrzeżne skały fal. Ocean. Nie jakieś tam "morze". Ocean.

"Tak, wydawałaś się bardzo szczęśliwa"

"Bo byłam. A ty?". Wciąż się uśmiecham, ale już coś każe mi zacząć być czujną.

"Cóż, w takie dni jak ten dzisiejszy zapominasz o mnie. O moim istnieniu" - suche stwierdzenie faktu, żadnego żalu w głosie, ja jednak już wiem. Już czekam.

"Nigdy nie zapominam o twoim istnieniu. Płyniesz w moich żyłach".

"Jak to wino?" - drwina.

Sięgam po kieliszek i z rozmysłem przechylam go tak, że wino zaczyna ciec mi po palcach.

"Chcesz mi popsuć wieczór?" - czuję, jak rośnie we mnie złość. Patrzę w kpiące oczy przede mną i mam ochotę chlusnąć jej tym winem w twarz.

"Sama go sobie psujesz. Po co zapraszałaś mnie do swojego stołu?"

Jednym haustem opróżniam kieliszek i sięgam po butelkę. Nie pozwolę jej mnie sprowokować. Nie dzisiaj. Dzisiaj jest Moja Niedziela, spędziłam cudowny dzień. Po raz pierwszy w życiu widziałam ocean... Stałam tam i patrząc w dół, czułam jego ogrom i siłę. Mogę być równie jak on silna i niezależna. Wiem to. Ona mnie nie złamie. Nie tym razem.

"Nie zapraszałam cię. I zawsze możesz odejść. Nikt cię tu nie więzi".

"Nikt mnie tu nie więzi? A to nowina! Myślisz, że gdybyś nie trzymała się mnie tak kurczowo, to byłabym tu jeszcze? Właśnie, że jestem więźniem. Twoim więźniem!".

Chłód w jej stalowych oczach nie pozwala zebrać mi myśli. Czuję, jak zaczynam tracić grunt pod nogami. Patrzę, jak leniwie podnosi do ust widelec.


"Nawet dobre" - uśmiech - no, już! Nie złość się. Pamiętasz - "od Zawsze, po Zawsze"? Jesteśmy na siebie skazane. Kłótnie tylko pogorszą sytuację. Spróbujmy być dla siebie milsze, to wszystko.
Czy o wiele proszę?".

Walczę z napływającymi do oczu łzami. Boże! Nie chcę jej w moim życiu Spraw, by czas się cofnął i żebym nigdy nie spotkała jej na swojej drodze.

"Dlaczego nie pijesz wina? Kupiłam dokładnie takie, jakie lubisz?"

"Ależ piję! - szkło w jej dłoni - Nasze zdrowie kochanie."

Podnoszę kieliszek. Ogarnia mnie bezradna wściekłość

"Żałuję, że nie zatrzasnęłam przed tobą drzwi do mojego życia Piję za to, byś z niego zniknęła!"

"Według życzenia - nieukrywana kpina - nie mogę się doczekać, aż wyrzucisz mnie za drzwi. Ciekawe, ile kobiet tym razem zakpi sobie z ciebie, nakarmi swoimi kłamstwami, ile kopów dostaniesz od życia, zanim znowu przyrzekniesz mi wierność do grobowej deski. Proszę, mogę zniknąć z twojego życia choćby w tej chwili, tylko otwórz mi drzwi."

"Sama je sobie otwórz!:"

"O! Czyżbym widziała tchórza? No, proszę, a miało być tak pięknie... ocean, kolacja, wino. Dlaczego nie potrafisz się tym cieszyć? Wiesz, gdzie jest twój problem? Ty nie potrafisz być sama. Ty ZAWSZE będziesz SAMOTNA!"

Dławiący płacz nie pozwala mi odpowiedzieć. Łzy niepohamowanie płyną po mojej twarzy. Nie mam nawet siły, by przerwać tę tyradę. Roztrzęsionymi rękoma sięgam po kieliszek z winem.

"Pewnie! Napij się! Napij. I poużalaj nad sobą! Biedną, samotną lesbijką... Tylko to potrafisz!"

"Zamknij się!"
"Zamknij się? I tylko tyle? A gdzie zwyczajowe 'nie chcę tak żyć' albo 'wolę umrzeć, niż spędzić z tobą choćby jeszcze jeden dzień'? - śmiech - wiesz, na twoim miejscu popełniłabym samobójstwo. Serio!"

"Wynoś się!!!"

"To mnie wypuść..."

"Mówiłam ci już, nikt cię tu nie trzyma!"

"Więc otwórz mi drzwi..."

"Jak mam to zrobić?! Nie potrafię! Nie wiem jak!" - smak łez miesza się z winem.

Widzę siebie z roztrzaskaną o skały głową. Pochłaniają mnie wody oceanu...

"Jestem na ciebie skazana..."


Puste krzesło przed dodatkowym nakryciem.
Moja towarzyszka podsuwa mi swój kieliszek.

"Nalejesz mi jeszcze?"
"Oczywiście"

Jej oczy znowu są łagodne.
Data publikacji w portalu: 2003-07-29
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024