PROMYK SŁOŃCA
Świrek
Obudził ją dźwięk deszczu uderzającego o parapet. Było już południe, ale Magdę to nie interesowało. Zawinięta w swojej pościeli, z zapuchniętymi oczami o bardzo smutnym spojrzeniu leżała nieruchomo i wpatrywała się w sufit. W pokoju było ciemno, nigdy nie odsłaniała okien, nie chciała więcej widzieć słońca. Panowała tam ponura atmosfera, na ścianach nie było już zdjęć z bardzo szczęśliwymi osobami, wisiały tylko rysunki przedstawiające anioły bez skrzydeł, które tak bardzo Magdę przypominały.
Kiedy wstała, pierwszą jej czynnością było włączenie komputera i obejrzenie zdjęć pewnych brązowych oczu, które wypaliły w jej sercu dziurę tak wielką, że czuła się już martwa. Zmusiła się do zjedzenia kawałka chleba i wróciła z powrotem do łóżka.
Tak wyglądał jej każdy dzień. Każdy, odkąd pełna radości pojechała do Marty, by jej zrobić niespodziankę i zastała ją w ramionach innej. Co więcej, okazało się, że była zdradzana już od miesięcy. Upokorzona, załamana, na granicy wytrzymałości wróciła do domu, aby tam otrzymać kolejny cios...
Na progu stała mama. Gdy tylko ją zobaczyła, rzuciła gniewne spojrzenie i zaczęła krzyczeć. Wyzywała ją od najgorszych... a to tylko dlatego, że znalazła pamiętnik Magdy i przeczytała o jej wielkim uczuciu do kobiety. Magda nie wierzyła własnym uszom... Kobieta, która ją urodziła, która zawsze była przy niej, wspierała ją i kochała, w jednej chwili potrafiła przekreślić wszystko tylko dlatego, że była lesbijką. Nie wiedziała, jak to możliwe... jak dwie najbliższe jej osoby mogły tak bardzo ją zranić.
Dźwięk otwieranych drzwi przywrócił ją do rzeczywistości. Do pokoju weszła Ada - koleżanka z klasy, zaniepokojona częstym opuszczaniem przez Magdę zajęć szkolnych. Wtedy do pokoju Madzi przedostał się promyk słońca i tak z każdym dniem jej pokój jaśniał coraz bardziej, aż w końcu stanęła na nogi.
Mama, co prawda, nadal się do niej nie odzywała, ale teraz miała Adę, która zawsze przy niej była i niezwykle się o nią troszczyła. Magda nie mogła uwierzyć we własne szczęście, nie wiedziała, że można pokochać drugi raz i to wcale nie mniej... Rozsadzała ją radość, gdy Ada przyszła do niej i powiedziała jej, że też jest lesbijką i co więcej, że chyba się zakochała.
W sobotni wieczór Magda, nie mogąc już dłużej usiedzieć w domu, wybrała się na spacer po okolicy. Gdy przechodziła obok parku usłyszała znajomy, roześmiany głos. Nie, nie mogła się mylić, to był głos Ady. Uradowana wbiegła do parku, aby się przywitać i zastała Adę całującą się z Martą - jej byłą dziewczyną.
W jej pokoju znów zapanował zmrok, a bezwzględna i okrutna cisza wypełniała każdy jego zakątek. I nigdy więcej nie zajrzy już do niego słońce, bo kolejnego ciosu Magda nie była w stanie przeżyć...
Data publikacji w portalu: 2005-10-13
« poprzednie opowiadanie
następne opowiadanie »