Gdybym wiedziała wcześniej
Devil-Angel
Gdybym wiedziała wcześniej... Taaak, nie ulega wątpliwości, że temat ten postał w ślicznej główce przewrotnej istoty płci żeńskiej. Któż bowiem, poza facetami, przejmuje się głupstwami typu teoria względności i trajektoria światła. No dobrze, nie czepiam się szczegółów natury fizycznej, ale temat nie należy do bezpiecznych. Dlaczego? Już wyjaśniam.
Miałam kilka miesięcy temu bezsenną nockę i buszowałam po internecie. Trafiłam wtedy na niemożliwie jaskrawoczerwoną stronę.
Kolor tak mnie poraził, że od razu przebudziłam się na dobre i zaczęłam czytać, co to za cudo. Jak się okazało, były to usługi o wdzięcznej nazwie (w moim przekładzie) - "każdemu wedle życzenia i potrzeb". A że mnie, w owym czasie, tylko jedno, a właściwie jedna, była w głowie, więc i takie wyraziłam życzenie. Prośba o tę niezwykłą i nadprzyrodzoną wysłana została w bliżej nieokreślonym kierunku, a ja rozbawiona poszłam spać.
Następnego dnia, nie miałam akurat tak wspaniałego nastroju, ale jak zobaczyłam w poczcie wiadomość od Devil Service, to humor mi się poprawił. Zabawa może i byłaby fajna, gdyby nie fakt, że autorzy tego żartu wykorzystali personalia jakiejś dziewczyny. W mailu, poza licznymi grzecznościami, jak byk były kompletne dane osobowe. Miejsce zamieszkania dziwnym trafem też niezbyt odległe od mojego. To trochę mnie zastanowiło, bo przecież nikt o mnie takich szczegółów nie wiedział. Żart, jak żart, całkiem oryginalny, ale biedna ta dziewczyna, jeśli oczywiście ktoś taki istnieje.
Na kilka tygodni zapomniałam o całej sprawie, ale w czasie porządkowania Outlooka trafiłam na ten dziwny mail. Tym razem ciekawość zwyciężyła i postanowiłam sprawdzić podany adres. I jak się okazało, był to pierwszy krok do samozagłady.
Dziewczyna rzeczywiście istniała, mieszkała tam, gdzie miała mieszkać, była fantastyczna i teoretycznie dostępna. Tak bardzo mi się podobała, że zaczęłam dość regularnie bywać w odwiedzanych przez nią miejscach. Godzinami sączyłam sobie coś tam ze szklaneczki, patrząc oczywiście tylko na nią.
Zaczęły się także i kłopoty. Chciałam ją poznać, porozmawiać, ale coś mnie powstrzymywało. Siedziałam więc cały czas w kącie i toczyłam walkę z własną nieśmiałością, ciekawością i w końcu z...zazdrością. Bezsilnie patrzyłam, jak wychodzi z pubu ze swoja dziewczyną. Roześmiane i, jak sądzę, pełne pomysłów na najbliższe godziny, wsiadały do czekającej taksówki. Otwierałam wtedy kolejną paczkę papierosów i wypijałam następna szklaneczkę.
Tak mijały tygodnie, a ja wpadałam stopniowo w alkoholizm i nałóg nikotynowy. Pewnie wpadłabym nieodwołalnie w te uzależnienia, gdyby nie moja dawna przyjaciółka. Siedziałam, jak zwykle w oparach Marlboro, skupiona na obiekcie uwielbienia, aż słyszę nad sobą szczebiotliwy znajomy głos. Moja przyjaciółka okazała się tak towarzyska, że oprócz mnie znała 3/4 bywalców pubu i oczywiście moją nadprzyrodzoną istotę także. Byłaby to znakomita sytuacja do zawarcia znajomości, gdyby nie mały drobiazg.
Poprzedniego dnia moja ukochana postanowiła obdarzyć specjalnymi względami swoja dziewczynę i to na widoku publicznym. Może trochę przesadzam, pewnie tak, ale wyobraźnia mi szalała. Wróciłam do domu i spędziłam bezsenną noc nad butelką dżinu. Jak wyglądałam następnego dnia, nie muszę chyba mówić. Summa summarum, kiedy moja ukochana podawała mi rękę na powitanie, ja mogłam tylko spojrzeć na nią przekrwionymi, zapuchniętymi oczami i przepalonym głosem zachrypieć - cześć. A co, miałam jej powiedzieć, że wiedziałam wcześniej i ...dlatego tak seksownie wyglądam.
Data publikacji w portalu: 2003-07-29
« poprzednie opowiadanie
następne opowiadanie »