MARZĘ O TOBIE

jayzee
Piątek

Ostatni dzień parszywego tygodnia na okrutnych zajęciach... Nareszcie! Jeszcze tylko jedno koło i... i przez weekend będzie trzeba ryć do następnego...Tak... Przecież dobrze wiedziałam, co robię decydując się na studiowanie chemii. Całe szczęście, że jesteś Ty... To dzięki tobie mam jeszcze siłę...
Najbardziej lubię piątki, bo tylko wtedy jesteśmy na jednych zajęciach razem. Ta jedna jedyna godzina napełnia mnie siłą na kolejny tydzień oczekiwania na znienawidzoną przez innych fizyczną. Przeze mnie właściwie też, ale...

- Jak tam na dzisiejsze koło? - pytasz.
- No, jak zwykle wszystko wiem i wszystko rozumiem.
- Może wspólnymi siłami coś napiszemy, co? Może usiądziesz obok mnie?
Zdziwiona tym pytaniem przez moment nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Przez ostatnie tygodnie miałam wrażenie, że raczej mnie unikałaś, a tu proszę...
- Jasne... może razem chociaż jedno zadanie rozwiążemy
No i nie rozwiązałyśmy. Jak zwykle zadania były wzięte bardziej z kosmosu niż z poprzednich zajęć, ale nie to było najważniejsze. Może bym i rozwiązała chociaż jedno, ale nie byłam w stanie myśleć obok ciebie. Trochę mi głupio, bo obie nie zdamy, a mogłyśmy zdać.
- Słuchaj, czy twoja grupa też ma w poniedziałek koło z biochemii? - zapytałaś
- Niestety, tak... Zupełnie nie wiem, jak się za to zabrać. Całe szczęście, że moi współlokatorzy wyjeżdżają na weekend, to będę mieć trochę spokoju.
- A może pouczyłybyśmy się razem? Mam wszystkie wykłady, bo ty zdaje się, że nie, co? Tylko raz widziałam cię na wykładzie.
- No wiesz...- rany, zwracała uwagę czy chodzę na wykłady - mam kilka. Ale Twoje na pewno by się przydały. Ja planuje siedzieć już od dzisiaj nad tym aż do niedzieli. Muszę wykorzystać spokój w mieszkaniu.
- A czy nie byłoby problemem...
- Nie, nie byłoby problemem. Możesz zamieszkać u mnie przez te kilka dni.
- Super! Będę dzisiaj wieczorem ok?
- Ok.
Ja chyba śnię! Niech mnie ktoś uszczypnie i to szybko! Albo nie... Jeśli to sen, to nie chcę się obudzić. Cały weekend z nią! Muszę się trochę uspokoić, bo przecież mamy się uczyć. Tego koła nie można zawalić...

"Szykuj notatki, wsiadam do tramwaju" - sms o 17:47
To już?! Rany, a ja jeszcze nic ze sobą nie zrobiłam!!! Przecież nie mogę tak wyglądać!!! 15 minut i byłam gotowa. Czekam i czekam, a Ciebie nie ma... Już 18:30... Dzwonek do drzwi. Otwieram... Stoisz cała przemoczona.
- Cholerny tramwaj musiał się zepsuć akurat teraz!
- Nie było zastępczego?
- Miał przyjechać dopiero koło 19, więc zdecydowałam, że się przejdę i zaczęło padać...
- Chodź, dam Ci ręcznik i coś do przebrania.

Zrobiłam gorącej herbaty i poszłyśmy do pokoju. Tam już leżał stos notatek i książek do nauki. Spojrzałyśmy na to z niechęcią, ale cóż... Nie było wyjścia, trzeba to chociaż raz przeczytać.

- To od czego zaczniemy? - spytałam
- Może enzymy i receptory, a na koniec zostawmy wirusa HIV ok.?
- Ok. akurat z tego mam notatki.
Zaczęłyśmy przeglądać wszystko, co było na te tematy. Po jakimś czasie zgłodniałyśmy, więc zamówiłam olbrzymią pizzę (w lodówce jak zwykle pustki). Była już prawie 22.

Postanowiłyśmy zrobić sobie przerwę i obejrzeć jakiś film.
- Nie masz nic przeciwko, żeby to był rzeźnicki horror? - zapytałam
- Super! Uwielbiam takie klimaty. A co to będzie?
- Francuski "Haute Tension"
Zaczęłyśmy oglądać. Specjalnie wybrałam ten film dla tej jednej sceny. Chciałam zobaczyć, jak zareaguje (scena, gdy Marie jest sama ze sobą... Dobrze się wtedy ukryłaś z odczuciami, bo nie dałaś bo sobie nic poznać. Po prostu, oglądałaś film. W nieco mocniejszych momentach filmu przysuwałaś się troszkę do mnie, co było miłe... nawet bardzo. Po filmie postanowiłyśmy wrócić jeszcze na godzinkę do biochemii. Czytałam głośno jej notatki, a ona słuchała... Ale nie tak, jak wcześniej... Zauważyłam, że nie słuchała tego, co czytam tylko mnie... Była wsłuchana we mnie...
Nie dałam po sobie nic poznać, czekałam na kolejny ruch z jej strony. Na chwilę oderwałam się od czytania i spojrzałam na nią, prosto w jej duże, brązowe oczy... Złapała moje policzki i pocałowała mnie zaciskając mocno oczy i swoje usta na moich tak, jakby bała się spojrzeć na mnie i zobaczyć jak zareaguję... Oderwała się od moich ust szybko oddychając... Otworzyła oczy i powoli spojrzała na mnie... Pożądanie parzyło mnie od środka... Trwałyśmy tak chwilę patrząc sobie w oczy... zbliżyłam powoli swoje usta i pocałowałam ją jak najdelikatniej umiałam... Odwzajemniła pocałunek... Cała drżała... Na chwilkę ją zostawiłam i puściłam nastrojową muzykę... Usiadłam przy niej, zaczęłam dotykać jej twarzy... cały czas patrzyłyśmy sobie w oczy... pocałowałyśmy się teraz już pewne, że obie tego chcemy... Zdjęłam z niej moją bluzę... Oprócz niej był jeszcze tylko stanik...Więc też go zdjęłam... Jej nieduże, okrągłe piersi czekały spragnione moich pieszczot... Tak szybko oddychała... Położyłam ją delikatnie na łóżku i zaczęłam całować...usta...szyję... piersi... Delikatnie przygryzałam jej sutki, które już dawno stwardniały...Cichutko jęczała... Zdjęłam Jej spodnie...Widziałam, że coraz bardziej czuje się skrępowana...

- Nie bój się... - wyszeptałam - sprawię, że odlecisz...

Zdjęłam górną część mojego ubrania... Zaczęła dotykać moich piersi... Ale to najpierw ja chciałam dać jej rozkosz... Wróciłam do całowania brzuszka, potem zeszłam niżej na uda... Oddychała coraz szybciej i głośniej... Powoli zdjęłam jej majteczki... Delikatnie dotknęłam ud zbliżając się w kierunku jej muszelki... Delikatnie musnęłam... Jęknęła tak słodko... Była coraz bardziej rozluźniona... Zaczęłam ją delikatnie pieścić... Chciałam, żeby na zawsze zapamiętała tę noc... Zaczęłam całować jej uda powoli zbliżając się do najwspanialszego miejsca... Pocałowałam... Złapała mnie mocno za rękę... Zaczęłam językiem szukać najgłębszych zakamarków tego miejsca... Nie przestawała już jęczeć... Powoli wsunęłam w nią języczek...

- Błagam... już nie wytrzymam... - wyszeptała

Nachyliłam się nad nią i pocałowałam... spojrzałam w jej przymglone, prześliczne oczka i delikatnie wsunęłam w nią jeden paluszek... potem drugi... Pieściłam ją coraz szybciej... Nie panowała już nad sobą... Krzyczała coraz głośniej i głośniej... poczułam, jak zacisnęła się na mojej dłoni, jakby nie chciała mnie wypuścić... Po chwili rozluźniła się... Przytuliłam ją i czule pocałowałam... Po chwili odwzajemniła swoją rozkosz...

Marzę o Tobie...
Data publikacji w portalu: 2006-10-14
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024