PIERWSZA NOC
Autro Alucard
Wyjechałam do Władysławowa w sprawach służbowych. Zostawiłam ją samą, czego nie chciałam za nic w świecie, ale cóż, taka praca. Dzwoniłam codzienie nawet po kilka razy.
Strasznie tęskniłam, wiedziałam, że ona wcale nie czuje się lepiej ode mnie, cały czas powtarzałam, że bardzo ją kocham, że chiałabym być teraz przy niej, by przytulić ją, otulić jej zmarznięte ciało.
Była dla mnie wyjątkowa i jedyna. Bez niej wokół mnie wszystko było szare i ponure. Wszystko wydawało się takie niepotrzebne, puste.
Starałam się jak najszybciej wykonać powierzoną mi pracę architekta krajobrazów, ale klientka cały czas zmieniała zdanie i moje projekty. Gdy wreszcie projekt został zatwierdzony, zaczęły się prace a ja mogłam wrócić do Warszawy i do mojej dziewczyny, za którą tak bardzo się stęskniłam.
Zadzwoniłam do Ani, gdy jechałam pustą szosą swoim Nissanem Navarą w stronę Warszawy.
- Cześć słońce moje - odezwałam się pierwsza, gdy odebrała telefon.
- MISIEK!! - krzyknęła podekscytowana i uradowana. Wyczułam tę wielką radość i czułam, że sie uśmiecha.
- Tak - uśmiechnęłam się mimowolnie na sam dźwięk jej głosu.
- Nie mogłam się doczekać, kiedy zadzwonisz, strasznie za tobą tęsknię - wyczułam jej smutek a w sercu coś mnie zakłuło.
- Wiem, ja też. - odpowiedziałam, ale nie zasmuciłam się.
- Usycham bez Ciebie - wyznała mi.
- Ale mam dla Ciebie dobrą wiadomość - uśmiechnęłam się.
- Jaką?? - zapytała a w jej głosie pojawiła się nadzieja.
- Jestem w Gdańsku, wracam do Warszawy. - czekałam na jej reakcję, a ona ze szczęścia zaniemówiła, słyszałam tylko oddech w słuchawce.
- Kocham cię - szepnęła.
- Ja też cię kocham, maleństwo - odpowiedziałam i uśmiechnełam się szerzej.
- Jesteś wariatem, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że wracasz, o której będziesz? - zapytała spokojnie, ale tajemniczo, a ja znałam już ten ton.
- Koło 20.00, zależy czy będą korki - mruknęłam.
- Czekam na ciebie, mój mężczyzno - rozłączyła się. Lubiłam, jak nazywała mnie swoim mężczyzną, dlatego, że miałam męski styl bycia. Męskie ciuchy, charakter, styl bycia.
Włączyłam radio bardzo głośno, zajechałam na stację benzynową, zatankowałam do pełna, kupiłam wodę na drogę a następny przystanek
to Warszawa.
Jechałam nie zatrzymując się na żadnych postojach i nie natrafiłam na korek w Trójmiescie, więc miałam z głowy godzinę, a do Warszawy dojechałam o 19.30. Podjechalam pod blok, zaparkowałam samochód, wyjęłam swoje rzeczy z bagażnika i poszłam do apartamentu w wysokim budynku. Moje mieszkanie było na 20 piętrze w samym centrum Warszawy. Było skromne, ale ładnie urządzone, co więcej mieszkałam z Anią, to było dla mnie najważniejsze. W mieszkaniu panował półmrok i cisza.
"Pewnie poszła na spacer z psami" Uśmiechnęłam się pod nosem, rozpakowalam rzeczy, chwyciłam jabłko z koszyka i właczyłam plazmowy telewizor, akurat natrafiłam na mecz Barcelony - mojego ulubionego klubu pilkarskiego. Po 5 minutach meczu usłyszałam szczekanie psów, więc szybko się zerwałam, wyłączyłam telewizor i zamknęłam mieszkanie tak, jak by nikogo w nim nie było.
Ania otworzyła drzwi kluczami, weszła do środka nie zapalając światła, a ja objęłam ją od tyłu i po raz pierwszy od 6 miesięcy przytuliłam się do niej.
"Tęskniłam za Tobą". Pocałowałam ją w szyję.
"Mrrrrr...". Zamruczała i poczochrała mnie po włosach na karku.
"Tak się cieszę, że juz jesteś". Odwrócila się do mnie przodem i pocalowała mnie namiętnie a ja oddałam ten pocałunek. Pogłębiłam go, wsunęłam w jej usta swój język a ona jęknęła. Nawet nie wiem, kiedy jej dłonie znalazły się pod moją koszulą. Całowałam ją jak opętana po szyi, wdychałam jej zapach, czułam jej cudowny smak. Pozbawiła mnie koszuli i stanika. Zaczęła masować moje plecy i ramiona, nadal przeczesując moje krótkie włosy jedną z dłoni, a po chwili stałysmy wtulone w siebie.
"Ach, Ty ogierze". Westchneła mi do ucha i ugryzła je delikatnie uśmiechnęłam się szczerze i pocałowałam ją czule i delikatnie, ale ona spragniona tego pochwyciła moje wargi mocniej i zachłanniej.
"Ale ty masz boskie ciało, takie mięśnie, takie cudowne ciałko... Mrrr...". Przesunęła dlonie na sam dół moich pleców, jedna wsunęła pod moje spodnie na mój tyłek, a drugą przejechała od dołu do samej góry.
"Przesadzasz". Uśmiechnęłam się i delikatnie odsunełam ją od siebie.
Podeszłam do wieży, właczyłam nasza piosenkę, przy której się poznałyśmy.
"Zatańczysz?". Podałam jej dałoń i wcale nie musiałam długo prosić. Objęła mnie za szyję, gładzila po plecach i karku podczas tańca, a ja wtuliłam się w nią. Ania po tańcu zaproponowała wino. Wypiłysmy po kieliszku a pożadanie wzrosło.
Data publikacji w portalu: 2007-03-03
« poprzednie opowiadanie
następne opowiadanie »