Poprawka z metodyki

Joisan
Siedziałam właśnie nad Harmerem (książka z metodyki). Miałam mieć poprawkę zaliczenia następnego dnia, więc uczyłam się pilnie. Kończyłam pierwszy rok studiów w trybie zaocznym na UG. Tak, to już rok minął. Pierwszy semestr spędziłam na nauce, poznawaniu ludzi z grupy i wzdychaniu do Gosi.
Gosia była moją byłą nauczycielką jeszcze z liceum. Pamiętam, że zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. Uczyła mnie języka angielskiego. Zawsze siadałam w pierwszej ławce na jej lekcjach, starałam się być najlepszą uczennicą, żeby przypodobać się Gosi. Ona wyraźnie mnie adorowała; byłam jej ulubioną uczennicą. Nie przeszkadzało mi, że miała męża. Wszyscy mówili, że wyszła za mąż tylko po to, żeby nie zranić rodziców i żeby ludzie nie mieli o czym plotkować. Dopiero, kiedy byłam już po maturze
( z angielskiego na 6) Gosia powiedziała, że jej się podobam i że wie o moich uczuciach; że wiedziała od samego początku. Tak zaczął się nasz romans; potajemny oczywiście. Byłyśmy ze sobą dwa lata, ona wciąż była mężatką, choć błagałam ją, by w końcu się rozwiodła. Od kiedy zaczęłam studia na anglistyce, było coraz gorzej. Po mojej sesji zimowej rozstałyśmy się na dobre. Miałam dosyć bycia tylko i wyłącznie jej kochanką z doskoku. Ach, te wspomnienia. Była już 24.00, powiedziałam sobie dość, odłożyłam książkę i poszłam spać.

Rano obudziłam się z przemiłym uczuciem, bo miałam cudowny sen. Przyśniło mi się nad samym ranem, że kochałam się z Alicją (koleżanką z grupy ze studiów). Właściwie zdziwiłam się, że Alicja mi się śniła. Faktem było, iż podobała mi się, nie przeczę. W drugim semestrze próbowałam nawet ją poderwać; przyglądałam jej się ustawicznie na zajęciach u Chromiaka. Ale dałam sobie spokój, bo była mężatką z dzieckiem. Nie chciałam przeżywać tego samego, co z Gosią. Ale sen był piękny i zapadł mi w pamięć, szczególnie ten subtelny seks. Nieco jeszcze podniecona, ale w świetnym humorze ubrałam się szybko i pobiegłam na uczelnię.

Byłam zdenerwowana, wyników z ostatniego egzaminu jeszcze nie było. Usiadłam z boku, bo nie było jeszcze nikogo z mojej grupy, żeby z kimś porozmawiać. Wyjęłam notatki z metodyki, aby przypomnieć sobie jeszcze coś w ostatniej chwili, kiedy usłyszałam...
- Cześć Aga, jak ty ślicznie dziś wyglądasz!-
To była Alicja, tak, ta sama Alicja, która przyśniła mi się nad ranem.
- Cześć. Dziękuję za komplement, czym sobie na niego zasłużyłam ? - zapytałam.
- Po prostu ładnie wyglądasz. Jak stoisz z metodyką, wszystko wykute? - zapytała Alicja.
- Wiesz, wyuczyłam się tego wszystkiego, co było poprzednim razem i przejrzałam Harmera. Mam nadzieję, że to wystarczy - odparłam.
Miałam nieodpartą chęć powiedzieć jej, że mi się śniła. Byłam ciekawa, jak zareaguje. Przecież byłam sama, bez zobowiązań. Mogłabym spróbować poflirtować z Alicją. Sądząc, że i tak nic poważniejszego z tego nie będzie, postanowiłam zaryzykować. No i wypaliłam:
- Alicja, wiesz, śniłaś mi się dzisiaj... -
- Tak, naprawdę? A co ci się śniło ? - zapytała wyraźnie podekscytowana.
Wiedząc, że nie byłoby zbyt mądre powiedzieć jej całą prawdę, postanowiłam pożartować.
- Nie powiem ci! - zaczęłam grę.
- O nie, nie, nie; teraz, kiedy już zaczęłaś musisz dokończyć i powiedzieć mi wszystko - odparła Alicja.
- Alicja, nie mogę ci powiedzieć - powiedziałam.
- Agnieszka, nie dam ci spokoju, powiedz mi, co ci się śniło - prawie błagalnym głosem powiedziała Alicja.
Chyba wpadłam w tarapaty. Nie pomyślałam, że Alicja będzie aż tak nalegać. Okazało się, że jest strasznie uparta i dopina swego.
- Przecież ci powiedziałam, że mi się śniłaś; czy to ci nie wystarczy? - zaczęłam od początku.
- Będę drążyć i tak. Ktoś jeszcze ci się śnił? - zapytała.
- Nie, tylko ty i ja byłyśmy w tym śnie - odpowiedziałam.
- Taaak, a co robiłyśmy??? - zapytała z wielkim zaciekawieniem Alicja.
- Nie, więcej ci nie powiem - Zaczynało się robić niebezpiecznie.
Nie przewidziałam, że wpakuję się w taką sytuację; chciałam sobie tylko zażartować. Nie sądziłam, że Alicję to w ogóle zainteresuje. "Pech jak krowa" jak to mówi Magda.
- Aga, nie wypuszczę cię z tego budynku jeśli mi nie powiesz - zagroziła Alicja.
- Nie byłyśmy grzeczne w tym śnie... - odparłam i czekałam na jej reakcję.
- O rany, to co myśmy robiły? Teraz ci nie popuszczę, muszę wiedzieć! - powiedziała stanowczo Alicja.
- Coś nieprzyzwoitego - odczekałam chwilę -Kochałyśmy się. No i co, zadowolona, teraz już wiesz wszystko - odetchnęłam i czekałam na jej reakcję.
- Tak. Czy to był pierwszy raz? - zapytała.
- Co masz na myśli...? - zapytałam.
- Czy pierwszy raz ci się śniło, że się ze mną kochasz? - odpowiedziała Alicja.
- Tak. Nigdy przedtem mi się nie śniłaś - odparłam.
Na tym etapie zakończyła się nasza konwersacja. Zostało nam 30 minut do zaliczenia poprawkowego z metodyki. Poszłyśmy czekać pod salą.
Uff, wreszcie miałam to za sobą. Przysięgłam sobie, że już więcej nie będę tak podchodzić dziewczyn; to zbyt ryzykowne! Teraz martwiłam się zaliczeniem.

Siedziałyśmy właśnie przed salą, w której miała się odbyć poprawka. Alicja wyglądała na zamyśloną.
- O czy tak medytujesz? - zapytałam.
- Wyobrażam sobie twój sen, jakby to było - całkiem poważnie powiedziała Alicja.
Zaskoczyła mnie. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Poczułam się trochę głupio. Alicja była piękną kobietą.
Średnio długie, czarne włosy, ciemna karnacja, zgrabna figura, piękne piersi, no i ten pieprzyk... Ach, co za kobieta. No, ale nie dla psa kiełbasa, jakby to powiedział mój przyjaciel Paweł.
- Jeśli zaliczymy tę poprawkę to kto wie, może twój sen się spełni - powiedziała nagle Alicja.
Zdębiałam, ale nie było czasu na dalszą dyskusję, bo wykładowca już otwierał drzwi i wpuszczał studentów na zaliczenie.

Wyniki miały być następnego dnia około południa. Alicja poprosiła mnie, żebym załatwiła jej wpis, bo ona nie urwie się z pracy. Zgodziłam się. Mieszkałam na miejscu, dla mnie to żaden problem i tak musiałam swój wpis załatwić. Alicja była z Wejherowa, nie było jej łatwo codziennie urywać się z pracy i przyjechać do Gdańska po jeden głupi wpis. Poza tym, czego się nie robi dla takiej dziewczyny...

Zdałyśmy obydwie. Zadzwoniłam do Alicji z tą dobrą wiadomością. Chciałam się z nią jakoś umówić, żeby odebrała swój indeks, ale ona nie chciała; powiedziała, że nie jest jej na razie potrzebny. Jak będzie trzeba, to się po niego zgłosi.

Było upalne lato. Pracowałam przez całe te dwa miesiące. Nie chciałam brać urlopu, bo nie miałam dokąd wyjechać tego lata. Zresztą w firmie było sporo pracy i szef potrzebował mnie na każde zawołanie. Gdybym była jeszcze z Gosią to na pewno leżałybyśmy teraz nagie na jakiejś odludnej plaży. No ale nie byłam już z Gosią. Teraz myślałam tylko o pracy. Jestem pracoholikiem, więc taka sytuacja mi odpowiadała. Spotykałam się głównie z Pawłem. I to właśnie dzięki jego namowom poznałam Anię z Rumi. Odpowiedziałam na jej ogłoszenie zamieszczone w internecie na portalu gejowskim. Miałam dosyć samotności; postanowiłam spróbować szczęścia. Umówiłyśmy się na spotkanie 3 września w Sopocie.

Ania okazała się wspaniałą dziewczyną. Była starsza ode mnie o trzy lata. Skończyła właśnie studia i rozpoczęła pracę w kancelarii prawniczej. Średni wzrost, blond włosy do ramion, niebieskie oczy i ten uwodzicielski uśmiech. Ania nie szukała przygody, myślała już na poważnie o życiu. Chciała poznać kogoś, z kim mogłaby spędzić resztę życia. Może to i głupie, ale mnie wydała się tę jedną jedyną, z którą mogłabym się zestarzeć. Miałyśmy podobne upodobania. Obie kochałyśmy punktualność i porządek. To takiej kobiety szukałam. Siedziałyśmy właśnie w "Scorpio" w Gdyni nad samym morzem, kiedy zadzwonił telefon. To była Alicja. Potrzebowała swój indeks na 4 września rano. Obiecałam jej, że to załatwię.

Tak jak obiecałam Alicji, stawiłam się o 8.00 rano przed budynkiem wydziału z jej indeksem w ręku. Pech chciał, że Alicja się spóźniła. Byłam wściekła, bo już wiedziałam, że spóźnię się do pracy; a na dodatek zaczął padać deszcz. Ale to nie była jej wina, kolejka nie przyjechała na czas. Wręczyłam jej indeks i powiedziałam, że jest mi dłużna dużą wódkę za to czekanie, a w duchu pomyślałam, że wolałabym w naturze... Złapałam taksówkę i pojechałam do pracy.

Spotkałyśmy się już w październiku na zajęciach. Z Anią nic nie wyszło, pozostał tylko smutek i żal. Byłam wolna i nie miałam ochoty na żaden związek w najbliższym czasie. Ostatnie przeżycia dały mi wiele do myślenia. Nieudany związek z Gosią, i brak związku z Anią. Co do Alicji, myślałam, że już dawno zapomniała o moim śnie i naszej rozmowie sprzed kilku miesięcy. Jak się okazało, myliłam się.

Miałyśmy właśnie okienko w zajęciach, więc poszłyśmy na kawę do bufetu. Rozmawiałyśmy o studiach, zajęciach itp., kiedy Alicja zaczęła rozmowę na zupełnie inny temat:
- No to kiedy umawiamy się na tą wódkę? - zapytała.
- Wiesz, bywam niebezpieczna po wódce - odpowiedziałam z obojętnością i niechęcią; zdenerwowana tym, że Alicja znowu zaczyna coś, o czym zapewne nie ma pojęcia.
- Ja też bywam niebezpieczna - odparła Alicja.
Wkurzyłam się, miałam trochę dość podchodów i zabawy w chowanego.
- Ty nie zwracasz uwagi na... - nie dokończyłam, chcąc powiedzieć "na kobiety".
- Właśnie, że zwracam uwagę... na ciebie! To na ciebie zwracam uwagę! - powiedziała Alicja.
Chyba czegoś nie rozumiałam. Albo Alicja bawiła się ze mną w niezbyt mądrą grę, albo miała rzeczywiście ochotę na coś więcej niż znajomość. Obudziła moje pożądanie. No i zaczęło się. Zaczęłam się zastanawiać, jakby to było, gdyby mój sen się spełnił, gdybym poderwała Alicję, gdyby wyszło z tego coś poważniejszego. Nabrałam na nią ochoty.

Ku mojemu zaskoczeniu nadarzyła się wyśmienita okazja, aby wybadać, o co tak naprawdę Alicji chodzi. Otóż mgr Szermach, który ma z nami literaturę amerykańską, zadał nam opracowanie jednej z powieści Hemingway'a. Mieliśmy to zrobić w parach. Alicja od razu zaproponowała, a właściwie rozkazała, bo tak to zabrzmiało, że zrobimy to razem. A ja natychmiast zaproponowałam, żeby opracować "Rajski Ogród". Była to moja ulubiona powieść Hemingway'a miedzy innymi dlatego, iż poruszała temat związków między kobietami. Alicja nie miała nic przeciwko; nie znała tej książki i nie narzekała, że będzie ją musiała przeczytać. Umówiłyśmy się na przyszłą sobotę u mnie. Los mi sprzyjał, akurat w ten weekend rodzice mieli wyjazd do Poznania. Oczywiście poinformowałam Alicję, że będziemy zupełnie same.
- Będziemy miały błogi spokój, moi rodzice wyjeżdżają na weekend do Poznania - powiedziałam.
- Cieszę się - z uśmiechem odpowiedziała Alicja i puściła do mnie oczko.
- Ja też się cieszę -zrewanżowałam się (z uśmiechem).
- No, więc jak? Może być 14.00? - zapytałam.
- Tak, ta godzina mi odpowiada. Wiesz, wolę wrócić do domu za dnia - odpowiedziała.
- Tak, doskonale cię rozumiem - przytaknęłam.

Tym razem Alicja stawiła się punktualnie. Zaparzyłam kawę i zabrałyśmy się do pracy. Alicja była wyśmienicie przygotowana, przeczytała książkę, a ponadto znalazła trochę dodatkowych informacji o samym Hemingwayu. Siedziałyśmy koło siebie na kanapie. Kończyłyśmy już naszą pracę, (nawet szybko nam to poszło), kiedy postanowiłam przejąć inicjatywę i pozalecać się troszkę do Alicji. Przez cały czas ona, a nie Hemingway, zaprzątała moje myśli. Rozbierałam ją oczyma, kiedy tak siedziała koło mnie.
- No i jak, podobała ci się ta powieść? - zapytałam.
- Tak, bardzo. Cieszę się, że wybrałaś właśnie tę a nie inną. Zawsze myślałam, że Hemingway to nudny facet, który pisał tylko o morzu. Byłam mile zaskoczona. Zaintrygowały mnie szczególnie relacje miedzy głównymi bohaterami. A jakie były twoje wrażenia? Co sądzisz o takich związkach? - zapytała.
- Ja zakochałam się w tej książce od pierwszego wejrzenia. Tak jak ty, wyobrażałam sobie powieści Hemingwaya jako nudne i monotematyczne. Byłam zaskoczona po przeczytaniu "Rajskiego ogrodu". Co do związku, jaki opisał autor, ja raczej wolę pary od trójkątów - odparłam, patrząc ciągle ukradkiem na nią.
- Ja również nie gustuję w trójkątach. Wolę być z kimś sam na sam. Tak jak z tobą w tej chwili... - powiedziała i położyła swoją dłoń na moim kolanie. Serce zaczęło walić jak oszalałe. Zarumieniłam się. Pomimo, że taki obrót zdarzeń mi się podobał, bałam się Alicji. Nie wiedziałam, do czego jest zdolna; ale chciałam, by była zdolna do wszystkiego.

Patrzyłam jej prosto w oczy, przygryzając lekko dolną wargę. Alicja siedziała z rozchylonymi ustami, wydawała się bardzo spokojna. Przybliżyłam się do niej jeszcze bardziej, tak, że dzieliła nas minimalna przestrzeń. Uśmiechnęła się. W powietrzu było czuć erotyczne napięcie. Czułam, jak podniecenie rośnie we mnie. Myśli szybko przebiegały przez głowę. Tak bardzo pragnęłam jej dotknąć, poczuć jej oddech na moich ustach, dotykać najgłębszych zakamarków jej ciała. Dać jej rozkosz.

Zbliżyłam powoli swoje usta do jej, byłam wilgotna i spragniona jej ciała jak tlenu. Była wręcz nieruchoma, tak, jakby wiedziała, co stanie się dalej. Zaczęłam delikatnie muskać jej wargi, od czasu do czasu skradając słodki pocałunek. Nieśmiało odpowiadała tym samym. Przywarłam do jej ust, by tak pozostać przez chwilę w błogiej ekstazie. Jej wargi były tak kuszące, że nie sposób było się im oprzeć. Mój język zaczął wdzierać się do środka. Alicja odpowiedziała z taką pasją, że było to jak dziki taniec.

Dla mnie to wciąż było za mało, chciałam ją posiąść całą; pragnęłam, by w tym momencie należała tylko do mnie. Musnęłam, jakby przypadkiem, jej piersi; zadygotała cała. Jeden guzik, następny, następny i kolejny; rozpięłam jej bluzkę. Nie, nie mogłam czekać; zdjęłam z niej tę bluzkę i czarny stanik, który miała po nią. Widok jej nagich piersi wykradł jęk zachwytu. Zaczęłam je pieścić językiem; ssałam jej sutki. wirowałam wokół nich, subtelnie przygryzałam. Alicja wydawała ciche odgłosy ekstazy i rokoszy, błagając o więcej. Moje usta i ręce nie pozostawiały skrawka ciała, które nie byłoby dotknięte, pocałowane. Była taka świeża i spragniona czułości. Jej skóra była gładka i jędrna.

Zaczęłam zdejmować z niej spódniczkę. Teraz miała na sobie tylko bieliznę. Wstałam pociągając ją za sobą. Przylgnęłam do jej pleców całując kark i szyję. Rękoma pieściłam jej piersi; powolnymi ruchami schodząc w dół, zdjęłam z niej w końcu resztki ubrania.
- Poczekaj, rozłożę łóżko; będzie wygodniej - wyszeptałam jej do ucha.
Z łóżkiem uporałam się w mgnieniu oka. Alicja zaczęła rozpinać mi spodnie, aby po chwili zdjąć je ze mnie. Nie poprzestając na nich, zdjęła ze mnie resztki ubrania. Stałam przed nią naga, jak mnie pan Bóg stworzył.

Po chwili leżałyśmy nagie na łóżku. Całowałam całe jej ciało; piersi, brzuch, szyję uda, włosy. Leżałyśmy splecione, pieszcząc się wzajemnie. Pożądanie było ogromne. Rozłożyłam jej nogi, całowałam najpierw jej uda, kierując się ku jej łonu. Pieściłam ją językiem, kusiłam, upijałam się jej sokami. Byłam w niej, a ona wiła się w rozkoszy. Smakowała cudownie. Czochrała moje włosy, gdy ja upajałam się nią. Początkowo tylko powierzchownie, później chciałam głębiej i głębiej. Alicja położyła się na brzuchu, bym mogła pieścić ją od tyłu, tak, jak lubiłam najbardziej. Moje palce szukały punktu zaczepienia, drażniąc jej wargi łonowe. Była taka wilgotna, że mój palec z łatwością wsuwał i wysuwał się; szybciej, szybciej, szybciej... Spazmy rozkoszy wstrząsały jej ciałem raz po raz. Znów całowałam jej ciało, Alicja, rozochocona, wciąż w ekstazie, domagała się więcej. Wiła się jakby w głodzie orgazmu. Rozkładała nogi, zapraszając na ucztę. Ja też byłam nienasycona, nienasycona nią i jej pięknem. Dałam jej rozkosz, taką jaką chciała; nie pozwalając jej odetchnąć; tak, by ogień wrzał cały czas. Padłyśmy obie na łóżko z wyczerpania. Minęła chwila, zanim Alicja ostygła.
- Dobrze było? Nie za ostro, nie za szybko?
- Było cudownie, nigdy przedtem nie byłam z kobietą, nie wiedziałam, że może to być takie niesamowite przeżycie - odpowiedziała i pocałowała mnie w usta.
Data publikacji w portalu: 2003-07-29
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024