KRAWĘDŹ

Demeter
Nigdy nie byłam Artystką, tak samo jak nigdy nie byłam dobra ani w teorii ani w praktyce, w liczeniu, w byciu, kochaniu, sprzątaniu, w łóżku, tańcu i różańcu, w piciu spaniu i paleniu. Nigdy nie dorastałam do pięt ani do podeszew Bogom. I nie dorosnę. Bo jak niby - krowy latać nie nauczysz. Krowa jest stara, nudna i przyziemna.
Tylko Bogowie potrafią latać. Ja Bogiem nie jestem. co najwyżej człowiekiem bez właściwości.
I tak źle, i tak niedobrze.
Resztki po obiedzie przegrały z Lucyferem.
Na stole leżą potłuczone okulary. Leżą i sapią mi do ucha, że to pewnie wszystko moja wina, bo zniknęłam. Takie widać moje przeznaczenie w znikaniu. W Niebycie. Lepiej jest być Magiem niż Kapłanką. Mag może wiele, praktycznie wszystko. Kapłanka może tylko stać i patrzeć. Życie.
Skąd one w ogóle wzięły się na tym stole? Kto je tam zostawił i w jakim celu? Skąd wziął się też kryształek w moim portfelu? I po co? Jakoś nie pamiętam żebym go tam chowała.
Czysta paranoja.
Gorączka trawi mój rozum i wnętrzności. Wnętrzności sugerują, że jest jakieś wnętrze. Wewnątrz. Jest? Nie ma? To tylko Bóg wie. Bogowie wiedzą wszystko. Potrafią czytać przeszłość i przyszłość, teraźniejszość mają w 
małym palcu.
Zdecydowanie nigdy dobra w łóżku nie byłam. Zostawiłam Ja i Ego za drzwiami, nie pozwoliłam im wejść do domu, bo bałam się, że nabrudzą w salonie i wystraszą gości. Teraz muszę się przed nimi kajać i prosić żeby weszły. Są leniwe. Przeprosinowe herbatki nie skutkują tak jakbym chciała.
Zawsze żądałam od Świata jasnych, jednoznacznych odpowiedzi. Jakimż trzeba być ślepcem, żeby widzieć tylko Tak albo Nie. Jakże długi jest teraz dzień. Jakże to tak?
Szczególnie nigdy nie grzeszyłam inteligencją. Pisałam marne opowiadania, śpiewałam mierne piosenki. Kiepsko kłamałam.
Nawet Bogowie nie są w stanie mnie wyzwolić.

Uwiodłaś mnie pomrokiem swego domu
Przy twoim stole ubożeję i chudnę

A to co? Przeznaczenie czy Jasnowidzenie? Jedyna rzecz która mi wyszła.
Pytanie - przodem, bokiem czy plecami? To pytanie nie do mnie.

Ty byłaś wczoraj, ja nastanę jutro.

Jutro, Jutro, Jutro, Jutro
Nie ważcie się przynosić na mój grób sztucznych kwiatów.
Data publikacji w portalu: 2010-09-08
« poprzednie opowiadanie następne opowiadanie »

Witaj, Zaloguj się

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZOŚĆ

Jest jak delikatny kwiat. Każda jej forma zawiera ślady głębokich wzruszeń i emocji, przenosi pamięć o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Jeśli pisałaś, piszesz lub pisać zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel się nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Możesz przysyłać teksty podpisane imieniem bądź pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Może to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj się.
To właśnie od Ciebie będzie zależał kształt tej strony. Zapraszam do jej współtworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2023