Sąsiadeczka

- sąsiadeczko…sąsiadeczka pomoże zerwać mi trochę czereśni – z zamyślenia i błogiej ciszy wyrwał mnie jej głos. Popatrzyłam w jej stronę i aż oniemiałam. Moja przyjaciółeczka z dziecinnych i szkolnych lat a teraz proszę no no jaka piękna dziewczyna.

- Michał, no długo będę na ciebie czekała – tak na mnie wolała ja chciała mnie wkurzyć, taki zamiennik od mojego imienia Michalina.

Uśmiechnęłam się i pomogłam przestawić drabinę. Rany jaka ona piękna… ostatni raz widziałam ją z dziesięć lat temu… a teraz proszę czarny warkocz zamienił się w opadającą na oczy zgrabnie odgarnianą smukłymi palcami grzywkę, ale te duże brązowe oczy wciąż tak samo piękne i te rzęsy na pół czoła. Te oczy śniły mi się przez ostatnie dziesięć lat. Koszulka zdecydowanie bardziej opięta na krągłych piersiach no i ten dekolt dość głęboki zdradzał nieco jakie ukrywa skarby…
O rany zauważyła, ze się w nią wgapiam… speszyłam się tysiąc razy bardziej niż zawsze i już się wstydziłam swoich myśli, a ona uśmiechała się szelmowsko i pięknie. Schodząc z drabiny otarła się o mnie delikatnie a moje ciało pokryła gęsia skórka. Taki upał, a ja mam dreszcze – uspokój się Michalino – zbeształam się w myślach, o losie słodki czemu mi to robisz.

- przyjdź wieczorem nad jezioro, pogadamy – uśmiechnęła się i pobiegła w stronę gospodarstwa swojej babci.

„wsi spokojna wsi wesoła” – tak każde wakacje i ferie zimowe spędzałam kiedyś u dziadków na wsi i prawie cały ten czas spędzałyśmy razem jako, że byłyśmy równolatkami a nasze babcie sąsiadkami. Ona zawsze roześmiana, odważna, ja zawsze uśmiechnięta i nieśmiała. Ostatni raz się widziałyśmy w wakacje tuż przed liceum. Było piękne sierpniowe popołudnie. Nazbierałyśmy jeżyn w lesie a potem siedziałyśmy nad jeziorem i zajadałyśmy pyszne soczyste czarne owoce. Kończyły się nam wakacje, przed nami nowe szkoły, nowe wyzwania… a to były takie cudowne ciepłe wakacje i całe z nią… siedziałyśmy i plotłyśmy jakieś głupoty jak to nastolatki, świetnie się rozumiałyśmy… nagle jej sarnie oczy wbiły się we mnie aż ciężko było mi oddychać, jej usta powoli zbliżyły się do moich i poczułam ciepły słodki ich dotyk, słodką pieszczotę, świat się jakby zapadł… zerwałam się natychmiast na równe nogi i biegiem wróciłam do domu babci… potem chciałam zapomnieć, wymazać ten moment z pamięci a on wciąż mi się śnił. Przez te całe dziesięć lat myślałam o niej, o jej oczach o tym pocałunku i wydawało mi się, że już zapomniałam… ale jak widać wystarczy jeden moment i wszystko wraca. I żaden moment, żadna chwila w życiu nie była już tak idealna jak ta nad jeziorem z nią. Próbowałam zapomnieć a tak naprawdę cały czas ją kochałam. Babcia zawsze mawia „przed miłością nie uciekniesz”… Nasze babcie to też dobre źródła informacji i martwią się obie, że my takie ładne i mądre a wciąż same i kiedy my się pożenimy – cóż babciu przyjdzie czas – i uśmiecham się w duchu bo chyba i o inne ożenienie nam chodzi.
Wieczorem wąską ścieżką przespacerowałam się nad jezioro, w to jedno jedyne miejsce. Często tam przychodziłam posiedzieć posłuchać ptaków, świerszczy, szumu wody…

Ona siedziała nad brzegiem, zajadała czereśnie i uśmiechnęła się na mój widok. Słońce leniwie topiło się w wodach jeziora. Ptaki ćwierkoliły jak szalone, lato rozpędzało się na dobre.

Usiadłam obok niezbyt daleko ale też niezbyt blisko. Ostrożnie. Czułam jej zapach mmm
- kąpiemy się – rzuciła krótko i zaczęła zdejmować z siebie ubranie, bez większego wstydu zdejmując wszystko…

- nnnie ja chyba nie – odparłam zatkana i mam nadzieję, że nie wyglądałam jak ten szczeniak z kreskówek z otwartym pyskiem. Teraz już dokładnie widziałam jej okrągłe piersi ze sterczącymi sutkami, płaski brzuch i trójkątna kępka włosków nieco niżej… patrzyłam jak „kocimi” ruchami powędrowała i zanurzyła się w wodzie… no i tyłeczek też ma śliczny – przemknęło mi przez głowę a w brzuchu miałam chyba całe mrowisko…

Miałabym też rozebrać się do naga i jeszcze otrzeć się gdzieś w tym jeziorku, ooo nieee pomęczę się na brzegu. Uspokój się kobieto – znów zganiłam się w myślach i położyłam na plecach i wpatrywałam w niebo. Rany jak tu nisko jest niebo a gwiazdy można zgarniać ręką. I te dźwięki jakiś ptak gdzieś tam się odzywa, po prostu cudownie.

Nagle poczułam jak ona siada cała mokra na mnie okrakiem, zerwałam się w geście protestu ale położyła mi palec na ustach a woda z jej ciała spływała strużkami i chłodziła moje ciało

- ciiii, czekałam na ciebie taaak długo – wyszeptała i powoli jej usta zbliżyły się do moich i znów ten miękki ciepły dotyk, muśnięcie słodkości – tym razem już mi nie uciekniesz – i jej pocałunki stawały coraz bardziej namiętne a nasze języki zaczęły się plątać w pieszczotach. Przygryzła mi wargę co doprowadziło mnie do szaleństwa… moje dłonie zaczęły błądzić po jej krągłych piersiach, marzyłam o tej chwili, pieściłam ustami jej szyję, ssałam sutki… wygięła się w łuk i pojękiwała a ja przesuwałam się niżej. Zdjęła ze mnie ubranie. Teraz ja pchnęłam ją na plecy. Przez chwilę patrzyłam jej głęboko w oczy i powoli zanurzyłam się między jej uda gładząc je delikatnie i całując. Oddychała coraz głębiej i szybciej… pieściłam jej wargi i coraz twardszą łechtaczkę, błądziłam językiem po zakamarkach rozkosznej muszelki… była jędrna soczysta i słodka jak czereśnia nawet z twardą pesteczką… wyginała się i jęczała z rozkoszy.. czułam, że za chwilę wybuchnie więc przerwałam moje harce i wróciłam na górę… i znów namiętne pocałunki. Przylegam do niej mocno a moje palce weszły w nią powoli i głęboko ale ona nie pozostała w tyle i też była we mnie. Ruszałyśmy się rytmicznie obie jęcząc z rozkoszy… mmm …czułam jak zaciska się na moich palcach… jeszcze kilka ruchów i okrzyki rozkoszy wyrywały się z nas jednocześnie, odlatujemy obie…

- kocham cię i zawsze cię kochałam – wyszeptałam jej do ucha, uśmiechnęłam się i przytuliłam ją mocno – teraz to ja cię już nie wypuszczę.
Renata
Data publikacji w portalu: 2012-02-26
Podoba Ci się artykuł? Możesz go skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
Aktualna ocena: ocena: 3.66 /głosów: 44
Zaloguj się, aby zagłosować!
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  

jagodzianka2012-02-27 13:15
eee naciągane to jakoś....jak położyłaś się na plecach kiedy Ona się kąpała...to wiedziałam od razu,że jak wróci to się na Tobie położy...przewidywalny motyw zaczerpniety z filmu...coś ala ten serial z Bronką...Daleko od Szosy...daj mi nogę, ja ci nogi dać nie mogę....

eunika2012-02-27 14:57
Jest potencjał. Chociaż ta muszelka go nieco zmniejsza;-).

BiankaDeSade2012-02-27 21:44
heh, mile szczeniackie :)

alopecosa2012-02-28 13:22
sympatyczne.

RuskaMelodia2012-02-29 14:53
Ładniusie to jest! Sąsiadeczka, przyjaciółeczka, pesteczka - fajniusie! Bohaterka opowiadająca dość wiarygodna. Darowałabym sobie wylewne skutki wpływu oksytocyny, czyli dwa ostatnie wersy.

Maybe2012-03-31 21:31
fajne, przyjemnie swojskie.

Fumei2013-02-12 21:23
Bardzo spodobalo mi sie to opowiadanie

dirtymonkey2013-07-11 20:51
Fajne opowiadanie:-)

Nikolkaa182015-03-30 01:24
wkurwiajace

Ala442016-11-12 05:27
Ładne takie po prostu ładne...

halusia2019-02-03 10:35
Chciałabym tak przeżyć

halusia2019-02-03 10:36
Chciałabym tak przeżyć


Dopisywanie opini, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

KONTAKT

Wyślij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracę nickiem lub imieniem
(jeśli chcesz: nazwiskiem), jeśli chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024