Geje, którzy nie idą na EuroPride: "Parada nas odrzuca"

Nie idziemy na paradę, bo nas odrzuca i złości. Ten kolorowy pochód przyciąga uwagę, ale co z tego dla nas wynika? Nic poza utrwalaniem stereotypów - mówi dwóch dwudziestokilkulatków z Warszawy.
Marta Krzeptowska: W sobotę wyruszy parada EuroPride. Nie wybieracie się. Dlaczego?

Michał (25 lat) i Łukasz (22 lata), żyją ze sobą i tworzą wspólnie projekty medialne od sześciu lat: - Przez takie parady utrwala się negatywny obraz środowiska homoseksualnego. EuroPride krzyczy: "My istniejemy, niech nas zobaczą!". Dobrze, niech nas zobaczą. Ale nie takich. To prawda, istniejemy. Ale my to nie tęczowy zespół pieśni i tańca. By kogoś tolerować, a potem zaakceptować, najpierw trzeba go poznać. Przez takie poznanie, jakie oferuje parada, chyba mało kto chce brnąć dalej w taką znajomość.

Dlatego, że parada jest krzykliwa i kolorowa?

- Ta forma nas odrzuca, powoduje niesmak, a czasem wręcz złość. Nie dziwi nas, że społeczeństwo reaguje na parady negatywnie i emocjonalnie. Bo pokazują całe środowisko LGTB przez pryzmat seksualności. Roznegliżowani panowie o wymuskanych torsach i wymalowanych brwiach mają reprezentować nasze interesy? Zdecydowanie nie. Bo wtedy ludzie postrzegają nas jako istoty niecywilizowane, które swoją prywatność i intymność wynoszą na ulicę. To tak jakby sto heteroseksualnych par w obscenicznych skórzanych strojach wskoczyło na lawetę i ruszyło w miasto, namiętnie się całując. Uwagę to przykuwa, ale co z tego wynika? Nic. Jak potem można uważać nas za partnerów do rzeczowej dyskusji na temat istotnych dla nas problemów, np. jak zmienić prawo, bym mógł odwiedzić w szpitalu ukochaną osobę czy zabezpieczyć jej status. Trafne jest powiedzenie: "Jak cię widzą, tak cię piszą". A co ludzie widzą na paradzie? Cyrk oraz promujących się polityków. To żenujące. I wypacza obraz homoseksualistów.

Ale ludzie walczą w ten sposób o akceptację.

- Tak, ale najpierw niech pokażą cechy i elementy łączące, a nie skrajne różnice. Niech pokażą, że są wartościowymi ludźmi, a nie przebierańcami. Chodzi o nasze bezpieczeństwo i godność. Czemu mamy być narażeni na wulgaryzmy, rękoczyny, potępianie z ambon, uosabianie geja z pedofilem? Chcemy być traktowani normalnie.

Niecałe środowisko myśli w ten sposób.

- To nasze subiektywne zdanie. To prawda, że parady przekazują zawsze jakieś edukacyjne treści i są dla niektórych bodźcem do myślenia, na uwagę zasługuje pozytywny wydźwięk imprez towarzyszących EuroPride, jak konferencje społeczno-biznesowe oraz spektakle teatralne. Ale społeczeństwo koncentruje się głównie na paradzie. Wtedy efekty są odwrotne do zamierzonych. Jesteśmy ludźmi, kochamy tak samo, tak samo cierpimy, tak samo martwimy się i staramy o ukochaną osobę. Są wśród nas indywidualności, które na paradach są zgrupowane niczym kompania reprezentacyjna, co tworzy nasz obraz.

Nie boicie się, że taką oceną narazicie się znajomym?

- Wiemy o tym i bardziej ze względu na nich niż nas samych nie podajemy nazwisk. Chodzi nam o szersze spojrzenie. Na nasz stosunek do świata i innych osób, na nasze zaangażowanie społeczne i zawodowe. A nie na nasze łóżko, bo to nasza intymność, taka sama jak pani.

Jak więc homoseksualiści powinni walczyć o swoje prawa?

- Rozmawiać ze społeczeństwem, a nie narzucać tęczowy monolog. Pokazać naszą normalność. Wciąż jest wiele dyskryminacji, masa prawnych ograniczeń. Rozmawiajmy na argumenty, nie osaczajmy. Tu nie chodzi o walkę, ale o coś, co nam się najzwyczajniej należy - o ludzkie traktowanie. Mądrych form do tego jest wiele.
Rozmawiała Marta Krzeptowska
Data publikacji w portalu: 2010-07-13
Podoba Ci się artykuł? Możesz go skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
Aktualna ocena: ocena: 0 /głosów: 0
Zaloguj się, aby zagłosować!
OPINIE I KOMENTARZE+ dodaj opinię  

Shannon2010-07-13 19:59
Zgadzam się z Michałem i Łukaszem w całej rozciągłości. Wreszcie ktoś odważył się to powiedzieć - parady w takiej formie robią nam krecią robotę. Zresztą uważam, że roznegliżowanym i wymalowanym panom na platformach z przyczepionymi do czapek plastikowymi atrybutami męskości, epatującym seksualnością w prymitywnym i wulgarnym wydaniu wcale tak źle się nie żyje. Nie sądzę, żeby tak bardzo zależało im na prawie do legalizacji związku czy adopcji dzieci. Bardziej rzuca się w oczy potrzeba pokazania się i nieskrępowanej niczym zabawy. Ludziom, którym autentycznie zależy na prawie do legalizacji związku czy adopcji, każde takie wystąpienie kolorowych panów cofa szanse na te prawa o sto lat świetlnych. Nawet nie jestem zdziwiona, że na taki widok ludzie reagują gwałtownym sprzeciwem, szczególnie wobec prawa do adopcji. W końcu większość ludzi nie "siedzi" w temacie i nie wie, że to tylko wycinek osób homoseksualnych. Dlaczego nie pójść na paradę w zwyczajnym ubraniu, jakie nosimy na co dzień? Bo wtedy będzie nudno? Nie będzie zabawy? Dlaczego nie pokazać zwyczajności, która najlepiej przekonuje ogół społeczeństwa do zaufania nam? Piszę o zaufaniu, bo czy tego chcemy, czy nie, dla wielu osób hetero wciąż jesteśmy podejrzani, a one czują się dysponentami naszych praw. Może się nam to słusznie nie podobać, ale nie poradzimy nic na to, że jesteśmy w mniejszości. Tylko pokazanie, że nasze życie jest zasadniczo takie same, jak osób heteroseksualnych, a różnicę stanowi właśnie dokuczliwy brak określonych praw, może przekonać heteroseksualną większość do poparcia dla naszych praw, a ono jest niestety niezbędne.

aneta302010-07-14 15:38
W 100 % zgadzam się z Michałem i Łukaszem - nie jestem przeciwko paradzie mimo,że w niej nie uczestniczę, ale...właśnie, pozostaje pytanie ,czy na pewno ,taki sposób walki o nasze prawa jest najlepszy... ( z pewnoscią nie jedyny),czy nie warto rónież pokazać się z innej strony...ja -jako ja - nie ukrywam się ze swoja oriętacją- ale też nie opowiadam wszem i wobec "z kim sypiam". Żyję w stałym i udanym związku-jestem zwykłą kobietą,która ma swoje zainteresowania,problemy,pasje i taką poznają mnie ludzie- to z Kim mieszkam pod jednym dachem jest na drugim planie,a gdy pojawia się na pierwszym-ludzie patrzą na mnie przez pryzmat mnie jako osoby-a nie na to z kim jestem....może to róniez kwestia poziomu srodowiska w jakim sie obracamy,ale uważam ,że warto pokazywać swoją normalność...

zuz@2010-07-14 23:22
co znaczy isc na parade w zwyczajnym ubraniu? pokazac zwyczajnosc? byc zwykla kobieta? spoleczenstwo jest rozne, zarowno homo jak i hetero. harleyowcy nie przeszkadzaja a dykes on bikes tak? seksualnosc okazywana codziennie w mediach nie, a na paradzie tak? czy chodzi tylko o to, ze powinnysmy wszyscy wygladac tak samo, homo i hetero?

zuz@2010-07-14 23:24
ale jestesmy rozni i kazdy ma prawo byc soba (nie tylko wy) :)

aneta302010-07-15 11:18
Hmm...ja nie neguję samej Parady (może odrobinę jej formę) ale zgadzam się, że ludzie są różni...pewne róznice wręcz należy esponować inne może mniej.. :-)niewątpliwie każdy ma prawo do wyrażania swoich opinni i walki o swoje prwa, jak i każdy ma prawo wybrać formę w jaki spsób chce to robić...to ,że nie uczestniczę w Paradzie i nie nie działam jako aktywistka - nie oznacza,że na codzień nie staram się żyć tak ,aby inni mogli patrzeć na mnie jako na człowieka ,który powinien mieć takie same PRAWA (obowiązki) jak każdy inny obywatel tego kraju. Sądze ,że nie tylko w "w grupie siła" - grupa składa się z jednostek,które również mogą zmieniać poglądy i świadomość swojego otoczenia.

Shannon2010-07-16 13:09
Iść na paradę w zwyczajnym ubraniu to znaczy iść tak, jak ubieramy się na co dzień. Jakoś nie sądzę, żeby np. mężczyzna, który występuje przed publicznością jako drag queen (które to występy skądinąd lubię), szedł ubrany w ten sposób rano po bułki do sklepu. Należy być świadomym konsekwencji swojego postępowania, a w Polsce niestety taki strój na paradzie doprowadza do sprowadzenia przez media kwestii homoseksualizmu wyłącznie do ekspresji seksualności, i to w dodatku kiczowatej. Ludzie w większości nie rozumieją drugiego dna, jakie zawiera idea drag queen, nie dostrzegają, że jest to krytyka stereotypów płci i dlatego nie jest to właściwa forma dotarcia do nich, która na dodatek przynosi skutki odwrotne do zamierzonych. Zrozumienie względnego charakteru konstruktu kobiecości lub męskości wymaga pewnego elementarnego przygotowania humanistycznego i pewnego dystansu poznawczego wobec otaczającego świata, a nie jest to wcale cecha powszechna ani łatwa do osiągnięcia. Niestety, pewnemu rodzajowi ludzi (wyłączając zaślepionych nienawiścią fanatyków umiejętnie podburzanych przez polityków czy kościół, którym już nic nie pomoże), którzy nie mieli w życiu sposobności zetknąć się z głębszą refleksją społeczną, ale mają pewien potencjał życzliwości trzeba po prostu pokazać, że jest się "swoim człowiekiem". Kluczem do akceptacji jest uznanie kogoś za równie ważnego jak my i posiadającego względnie podobne potrzeby. Zawsze strategią obrzydzania wroga było odczłowieczanie go, udziwnianie jego wizerunku, przypisywanie mu nieprawdopodobnych cech. A my (jako społeczność) fundujemy to sobie na własne życzenie. Z tłumu ludzi ubranych w swój codzienny ubiór (co wcale nie oznacza, że zupełnie tak samo, jak ogół ludzi hetero, dobrze wiemy, że wielu z nas lubi łączyć elementy stylów tradycyjnie przypisywanych kobietom lub mężczyznom, ale są to elementy stroju spotykanego na co dzień w neutralnych kontekstach, a nie karykaturalny makijaż i pióra) media zawsze wyciągną takiego "cudaka" i obraz idzie w świat. Choć drag queen mogą jeszcze niektórym niewtajemniczonym w temat wydać się sympatyczni. Prawdziwą tragedią są osoby ubrane wyzywająco i dzierżące w rękach czy noszące przyczepione do stroju np. "atrybuty męskości". I komunikat jest jednoznaczny, niezależnie od rzeczywistych intencji: jesteśmy dziwni, lubimy szokować, myślimy tylko o seksie. I wyobraźnia tzw. zwykłych ludzi zaczyna pracować. Dowiadują się o rzeczywistym lub domniemanym homoseksualizmie nauczyciela swojego dziecka i są gotowi na lincz. Przykro mi, ale o nie jest jeszcze czas na parady w stylu Rio de Janeiro, z radosną ekspresją seksualności, bo polskie społeczeństwo, widząc w nas po prostu obcą grupę, jeszcze nie przestało nas postrzegać jako monolit o takich samych potrzebach i aspiracjach, i to w dodatku niezbyt w jego oczach chlubnych (niezależnie od tego, ile w takim poglądzie może być obłudy u poszczególnych osób hetero). A paradoksalnie to nie demonstracja różnorodności (szczególnie w takiej formie), tylko podobieństwa do ludzi hetero pozwala na "odblokowanie" wizerunku każdego z nas i "rozliczanie" nas z tego co robimy nie w kontekście całej "społeczności", tylko na nasz własny rachunek.

M-planet2010-07-20 09:54
"To prawda, że parady przekazują zawsze jakieś edukacyjne treści i są dla niektórych bodźcem do myślenia, na uwagę zasługuje pozytywny wydźwięk imprez towarzyszących EuroPride, jak konferencje społeczno-biznesowe oraz spektakle teatralne. Ale społeczeństwo koncentruje się głównie na paradzie". Może dlatego, szanowni panowie, że społeczeństwo w swej masie ma was gdzieś. Co z oczu, to z serca. To parada, o zgrozo, wychodzi do niego i pcha mu się przed oczy. Nie wyobrażam sobie, że przeciętny heteryk studiuje program wszystkich wydarzeń wokół EuroPride i dokonuje minimalnego wysiłku, żeby wybrać się na film czy dyskusję, które go, nie daj Boże, skłonią do PRZEMYŚLENIA paru spraw. Nie dotyczy go to i nie obchodzi, a wy na wszelki wypadek trzymajcie się za rączki tylko we własnym mieszkaniu, najlepiej przy zasuniętych firaneczkach.

smooczyca2010-07-21 13:10
W krotki i trafny sposob panowie ujeli to co nam przeszkadza w polskim wydaniu parad ... Podkreslanie tego co rozni nie laczy .... pryzmat seksualnosci itd. itd. itd. Rozumiem, ze to co inne moze wzbudzac niepokoj wsrod wiekszosci spoleczentwa - dlatego tez mi osobiscie zabraklo szerszego spojrzenia na pryzmat mniejszosci ... Skoro nie jestesmy w stanie byc akceptowani jako mniejszosc homoseksualna - to moze warto zorganizowac parade (y) przez pryzmat mniejszosci spolecznej - zapraszajac wowczas inne grupy spoleczne zagrozone wykluczeniem np. mlodzi inwalidzi, np. mniejszosci etnicze ... Od ogolu do szczegolu a nie piorka w tylek i krzyk, ze mamy prawo zyc i musimy byc akceptowani. Guzik prawda .. Nie jestesmy i nie musimy .... Nie bylysmy na paradzie i wcale nie zalujemy - smutkiem napawa efekt medialny i spoleczny jaki pozostaje po tej imprezie .... Wystepy cudakow i nic wiecej ....

voca2010-07-21 14:31
haha, zinternalizowana homofobia, koledzy powiedzieli, ale nie przemyśleli :) te same argumnety co agresywna młodzież wysuwają, szkoda, że nie przyszli na paradę, bo jakby przyszli, to by zobaczyli, że chłopaków w majtkach było tylko dwóch lub trzech, a poprzebierane były tylko DQ, ciekawe, dlaczego ta "kolorowość i krzykliwość" nie przeszkadza heterykom, ale gejom...?

heret2010-07-22 20:17
Zgadzam się z tym, że parada w takiej formie umacnia tylko stereotypy... wystarczy przemyśleć to, jak odbierają nas heterycy, ale i ilu ludzie ze środowiska branżowego to dusi... czy my na co dzień na prawdę tacy jesteśmy? Rozpasani, rozwrzeszczani, kolorowi i głośni? Może ja żyję w innym świecie, ale mnie to nie przekonuje. Nie chcę, by mnie ktoś utożsamiał z krzyczeniem o swojej seksualności. Wymagamy tolerancji, a czasem sami jesteśmy najmniej tolerancyjni... jestem na nie. Niech nikt mi przy tym nie mówi, że nie byłam... stałam kilkanaście metrów dalej i przyglądałam się "z ukrycia".

voca2010-07-23 23:48
Czytając posty, od razu wiem, że nikt z Was tam nie był i nie ma pojęcia o tym, jak taka parada wygląda. Powtarzacie tylko frazesy, karmicie swój strach i swoją własną homo-fobię. Rozpasani - a co to znaczy? brak paska w spodniach? Nagość na ulicy. Nie było tam nikogo bez majtek rozwrzeszczani, - że niby ktoś bez sensu wywrzaskiwał jakieś hasła? nie słyszałam, ludzie tańczyli i rozmawiali, a większość po prostu spokojnie szła, bo na więcej nie było siły w takim upale kolorowi - tak, niektórzy byli kolorowi, bo zabrali ze sobą falgi tęczowe, symbol ruchu, LOL i głośni - głośna była muzyka z platform, na tyle głośna, żeby ją było słychać jeszcze 2 metry za samochodem:P czego wy się boicie? że ktoś was zobaczy? ludzie ze środowiska jak nas odbierają? przyjeżdżają z całego świata, lecą przez Atlantyk samolotem, żeby wspomóc polskie LGBT, bo Polacy i Polki wolą siedzieć w szafach parady nie utrwalają stereotypów, tylko je łamią, na paradach nie pojawiają się Obcy z kosmosu, tylko normalni ludzie, nie tylko LGBT, dlatego ten, kto otowrzy okno albo wyjdzie na ulicę ma możliwość - może po raz pierwszy w życiu - zobaczyć, że geje i lesbijki nie są zieloni i nie mają ogonów

Cati24  kacha.d@interia.pl2010-08-02 09:45
Mi sie to tez nie podoba. Malo tego nie zycze sobie zeby rozwydrzone i rozneglizowane sosoby walczyly o moje prawa. latwo jest sie rozebrac na ulicy i zrobic show. Ja tam od razu sie przynajme ze nie bylam na paradzie co nie zabranie mi wyrazic swojego zdania na jej temat. Mi wystarczylo ze zobaczylam w wiadoosciach ta ''love parade'' - dobrze ze nie skonczylo sie jak w niemczech oraz rozwydrzonego Kalisza i innych politykow lewicy ktorzym bardzo latwo przychodzi podpinanie sie pod hasla typu rownosc, wolnosc, braterstwo, tolerancja itd...Oni chca walczyc o prawa MNIEJSZOSCI? Niech najpierw poradza sobie z WIEKSZOSCIA a dopiero potem obiecuja mniejszosciom. Albo to cale durne haslo Parady ''Nie lekajcie sie'' - jaki idiota musial to wymyslec. MNIE TO RAZI a jestem osoba homoseksualna ktora ma w sumie dystans do kosiola i do religii. Ale skoro mnie to razi to co dopiero maja powiedziec przecietni ludzie. Jezeli Polscy homoseksualisci beda w ten sposob walczzyc o swoje prawa jeszcze dlugo nic sie na tej plasczyznie nie zmieni. Nie cierpie tych kolorowych parad i pochodow. Kto chce walczyc o swoje prawa najpierw musi poznac to obowiazujace. Podejrzewam ze wielu z tamtych ludzi nawet nie ma pojecia ''za czym krzyczeli''. Nie...dla mnie to szopka i totalnie pod tym sie nie podpisuje. A homofobem nie jestem. W ogole ktos zna tego dokladna definicje? Bo ludzie tez operujecie jakimis nazwami a sami do konca nie wiecie co sie kryje pod danym terminem. PRECZ Z BEZNADZIEJNYMI PARADAMI. POZDRO

Cati242010-08-02 10:07
Homofobia (z greki ὁμόιος homoios = taki sam, równy[1] i "fobia" z gr. φόβος phóbos = strach[2]) – postawa społeczna charakteryzująca się uprzedzeniem, nienawiścią[3] i wrogością wobec przedstawicieli mniejszości seksualnych[4], dyskryminowaniem ich[5][6][7][8]. Niektórzy łączą też pojęcie heteroseksizmu i heteronormatywności z postawą homofobiczną. TO PODAJE WIKIPEDIA W SKROCIE. I teraz ludzie zastanowcie sie i spytajcie sie siebie czy ktos z was tak naprawde jest dyskryminowany i na czym ta dyskryminacja polega. ( nie mowie teraz o prawach do dziedziczenia itd) ale o zwyklej ludzkiej moralnosci. Czy pozatym ze wstyd jest kous wziasc za reke ukochana osobe na ulicy albo pocalowac publicznie z leku przed dziwnymi spojrzeniami lub wysmianiem mozna zwykly wstyd ktory jest wnas podpinac pod haslo homofobii? Zwalac na nietolerancyjne spoleczenstwo? Naszczescie Polska byla jest i bedzie krajem tolerancyjnym to tylko polscy homoseksualisci nie wiedza jak kozystac z tej toleracji i jak walczyc o swoje prawa. Smieszna parada napewno w tym nie pomoze a obawiam sie ze jeszcze moze zaszkodzic i powodowac konflikty spoleczne. Moze wezmy przyklady z innych krajow np skandynawskich albo z Irlandii, Hiszpanii... warto popatrzec jak tam walczono o rownouprawnienie, uniknac moze nie ktorcy bledow. A nie slepo kopjowac. Osobiscie mimo ze jestem przeciwniczka tej calej paradowej szopki nie zabronie jej przeciez przemarszu...wlasnie w imie tolerancji...ale zastnanowcie sie ludzi jaki to ma negatywny oddzwiek spoleczny i czy to nam pomaga czy raczej szkodzi.

nukleina2010-08-04 19:52
Cati24 pisze: "... łatwo się rozebrać na ulicy i zrobić show". To rozbierz się się i zrób!

Cati242010-08-28 11:02
nie mam zapedow ekhibicjonistycznych ja wole rozmawiac o problemach zamiast sie rozbierac. ale ty mozesz sie rozebrac moze cos tym wywalczysz? ja osobiscie uwazam ze slowo mowione i pisane ma wyzsza wartosc od bulwersujacej i kontrowersyjnej pokazowki aczkolwiek samo slowo to tez za malo/ to moze ty sie rozbierz a ja zrobie przemowe. pozdro

lingwistka2010-11-02 16:54
Piszesz, że "łatwo....". Nukleinie chodziło chyba o to, że wcale nie tak łatwo. Ja bym się nie rozebrała. (Zresztą, kto by mnie tam oglądał.)Paradoksalnie(?) to słowo mówione i pisane jest łatwiejsze, ale zwróć uwagę, że ośmieszane przez obie płcie sufrażystki też wychodziły na ulicę i bulwersowały, ale w końcu coś to dało. Część pań, które "odrzucała" taka forma upominania się o swoje prawa, nie omieszkały potem z nich korzystać. A przemowę możesz także zrobić stojąc obok ubranych. Na Europride rodziny z dziećmi chętnie robiły sobie zdjęcia z dwoma sympatycznymi przebierańcami w czerwonych gatkach i z pióropuszami na głowie. Bulwersujące było raczej zachowanie tzw. "prawdziwych polaków", którzy nawet jednego poprawnego zdania nie potrafili sklecić w swoim rzekomo ojczystym języku, tak byli zakręceni "tom walkom o swojom osobistom godność narodu".

angiee342010-11-02 17:42
Heret..lepiej bym tego nie ujęła.....:)..Cati24..podzielam opinię:)

Laura-Anna2010-11-07 11:55
wkurzają mnie takie parady...sama bym na taką nigdy nie poszła!!!


Dopisywanie opini, tylko dla zarejestrowanych użytkowniczek portalu

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

Witaj, Zaloguj się

NAPISZ DO NAS

Masz uwagi, zauważyłaś błędy na tej stronie?
A może chciałabyś opublikować swój tekst?
- Napisz do nas!

FACEBOOK

Zapraszamy na nasz profil Facebook
© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024