Zaloguj się
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!
ysz | 2018-09-13 16:52 |
Coś w tym jest co piszesz…no bo jak niby w tym naszym cudownym państwie, będącym zawsze na szarym końcu Europy, gdzie praktycznie ze wszystkim jesteśmy pewnie ze sto lat w plecy… no jak ktoś znajduje budżet na coś tak dziwnego jak konserwacja mokrego drewna archeologicznego i robi o tym film? I w ogóle jaki szaleniec mógłby taki film oglądać? Absurd jakiś…serio mówią o poliglikolu etylenowym, metodzie suszenia próżniowego, zastępowania wody w komórkach i innych nazwach krzakach? I po tym wszystkim, nie oszukujmy się i tak trafi tu pewnie do magazynu jakiegoś muzeum, no bo wszystkie takie rzecz bez…wartościowe/cenne (niepotrzebne skreślić) tak kończą, no bo wiadomo brak środków…Czasem każą nam oglądać gdzieś jakieś ostrogi krzesłowate, skóry z wyobrażeniami Tristana i Izoldy, patynki, pasy słuckie …no masakra jakaś, lub jakieś fragmenty krzemieni z retuszem przykrawędnym, zbrojniki mezolityczne…i co z tym zrobić? Pratchett chyba dobrze pisał „Paleontologia, archeologia i wszelkie kopalnictwo czaszek nie należały do tematów interesujących. Te rzeczy są zakopane z jakiegoś powodu. Nie warto się zastanawiać z jakiego. I lepiej nie wykopywać nic z ziemi, bo potem może nie pozwolą człowiekowi zakopać tego z powrotem”. A nie pokazywać jakąś łódź z Oseberg, czy Wenus z Willendorfu (dla której określenie że ma mega rubensowskie kształty, byłoby aż nadto uprzejmością)…może faktycznie przyjemniej byłoby zobaczyć obrazy Moneta, których barwa ewoluowała wraz z postępującą zaćmą, rozmycia Degas, czy coś dziwaka Daliego (choć do tych za blisko bym nie podchodziła xd) ;) |