tellineath - profil

....

O Tobie:

Jak widać, napisałam o sobie sporo. Celowo się nie obcinałam - zależy mi na kontakcie tylko z osobami, którym będzie się chciało przeczytać co miałam do napisania i w miarę czytania zainteresuje je to na tyle, że z chęcią dobrną do końca i odezwą się po więcej ;) Przede wszystkim zacznę od tego, że jestem osobą poliamoryczną i od wielu lat funkcjonuję w takim związku. Podobnych osób prawie w ogóle nie udało mi się spotkać, jest nas szalenie mało. Odnoszę w ogóle wrażenie, że osób naprawdę otwartych i krytycznych wobec własnych wyuczonych schematów myślowych nie ma wiele. Dlatego chcę o tym napisać od razu, żeby oszczędzić Ci, droga czytelniczko, zachodu (jeśli, co jest wysoce prawdopodobne, nie chciałabyś znaleźć się w tego rodzaju otwartej relacji). Jeśli jednak się nie zraziłaś i chcesz wiedzieć więcej, to już spieszę z wyjaśnieniem czym dla mnie jest poliamoria (bo różne osoby różnie postrzegają to pojęcie). Jest to (za Wikipedią) "praktyka, chęć lub akceptacja zaangażowania w związek miłosny z więcej niż jedną osobą w tym samym czasie, za zgodą i wiedzą wszystkich tworzących dany związek osób". Oznacza to, że miłość i związek nie są dla mnie związane z chęcią posiadania kogoś na własność. Dopóki dana osoba mnie kocha, nie przeszkadza mi (a wręcz mnie cieszy) jeśli pokocha kogoś jeszcze. Zazdrość uważam za bardzo negatywną emocję, sama nauczyłam się radzić sobie bez niej i smutno mi jest, gdy widzę jak bardzo ludzie potrafią nawzajem się ranić, zaślepieni tym uczuciem (które społecznie jest powszechnie akceptowane i podsycane przez całą heteronormatywną kulturę). Moje podejście do miłości i związków: Miłość to dla mnie przede wszystkim przyjaźń. Uważam, że nie ma piękniejszego uczucia od przyjaźni i często dziwi mnie czemu jest ona uważana zawsze za coś gorszego i mniej ważnego od miłości, która najczęściej jest po prostu chwilową chemiczną namiętnością. Moim zdaniem najważniejsze to dużo otwarcie ze sobą rozmawiać i przebywać w atmosferze akceptacji. Nieważne jak poważny jest problem, jeśli dwie kochające się osoby chcą znaleźć rozwiazanie i są osobami otwartymi, to na pewno znajdą wyjście z najgorszego impasu. Wierzę w rozmowę, chęć prawdziwego wysłuchania, i zrozumienia. Są to dla mnie absolutne podstawy wspólnego życia. Zwłaszcza w związkach poli, gdzie pojawia się bliskość (ale i problemy) między więcej niż dwójką osób, rozmowa i ogólna komunikacja są niezmiernie ważne. Moja babcia mawia, że "obrażają się tylko praczki". Ja chyba podzielam jej zdanie, ale przeformuowałabym je po prostu na stwierdzenie, że obrażanie się i strzelanie fochów nie prowadzi do niczego. W związku ważna jest dla mnie dbałość o drugiego człowieka i odrzucenie współczesnego myślenia ukształtowanego duchem konsumpcyjnym - tzn, że jeśli coś się psuje albo przestaje nam pasować, to się to wyrzuca albo wymienia. Takie podejście w związkach z innymi ludźmi jest dla mnie niedopuszczalne. Zarówno ja, jak i mój partner (a zarazem najlepszy przyjaciel) wyznajemy taką zasadę, że nie odrzucamy ludzi. Każda osoba, która decydowała się na związek z nami mogła trwać w nim tak długo, jak sama tego chciała. My nigdy nie zostawiliśmy nikogo. Odrzucenie lub ucieczka nigdy nie są rozwiązaniem. Uważam się raczej za osobę homoseksualną i tak o sobie myślę. Jednak mimo tego, jestem od prawie sześciu lat w związku z przedstawicielem płci przeciwnej. Wszyscy, którym pierwszy raz to opowiadam łapią się za głowę, ale po bliższym poznaniu nas, każdy bez większych obiekcji przyznaje, że poznał lesbijkę, która jest w pełnym związku z mężczyzną. Sytuacja jest dość skomplikowana ;) jednak do ogarnięcia. Przede wszystkim wydaje mi się, że nikt nie jest jakiś w 100%. Człowiek, jego umysł, natura, seksualność, to niezwykle skomplikowane formy. Uproszczenie ich do stwierdzenia "homo", "hetero" czy "bi" jest wręcz ubliżające. Gdybym jednak musiała procentowo określić swoją orientację seksualną, wyglądałaby to mniej więcej tak: osoba bi, z czego w 95% homo i w 5% hetero. Zasadniczo nie pociągają mnie fizycznie mężczyźni, wolę ich zdecydowanie jako kolegów i takie mam z nimi relacje. Mój obecny partner jest wyjątkiem, ale i nasza relacja jest niecodzienna. Znamy się już około 13 lat (od dzieciństwa), w związku jesteśmy około 6. Przeszliśmy razem bardzo dużo. Jest on też nietypowym mężczyzną - ponieważ obydwoje gardzimy typową męskością i związanymi z nią stereotypami, możemy się na tym pułapie dobrze zrozumieć. Mój partner jest wrażliwy, lubi i bardzo potrzebuje dużo mowić, ale też dużo i uważnie słuchać, nie wstydzi się przeżywać silnych emocji (takich jak lęk, rozpacz, wynikające z nich łzy). Jest bardzo empatyczny. Cierpi też w związku z tym na ogromną samotność, bo naprawdę bardzo wyłamuje się z męskiego wzorca zachowań. Dlaczego tyle piszę o nim, jeśli ma być o mnie? Bo jeżeli, droga czytelniczko, zechcesz do mnie napisać i po jakimś czasie zaangażować się bardziej i wejść ze mną w bliższą relację - nie wyobrażam sobie, żebyś mogła nie chcieć poznać mojego partnera, albo żebyś była wobec niebo obojętna. Dla nas ten związek, w którym jesteśmy (i do którego, w rożnych konfiguracjach mogą sie przyłączyć inne osoby) jest jak rodzina. Jest rodziną. I każdy, kto wiąże się z którymś z nas, albo z nami obydwojgiem, wchodzi w tą rodzinę. Nie wszyscy muszą ze sobą sypiać czy darzyć się tym samym uczuciem - taki warunek byłby mocno sztuczny. Jednak każda osoba, ktora wchodzi w ten układ powinna być świadoma, że jesteśmy w nim wszyscy. W jakich relacjach wobec każdej osoby - to już inna kwestia, która ureguluje się naturalnie :) Hm, może też warto by wspomnieć o moim podejściu do seksu, chociaż czytając powyższy tekst możesz już pewnie, droga czytelniczko, wywnioskować jakie mogę mieć do niego podejście. Raczej nie wyznaję "przygód na jedną noc". Jednak tego nie wykluczam, uważam to po prostu za trudną sprawę. Nie wyobrażam sobie pójść do łóżka z kobietą, do której nic nie czuję i której chcę tylko mechanicznie użyć. Do seksu niezbędna jest dla mnie głębsza relacja emocjonalna i ideałem byłoby dla mnie przeżyć ją jednorazowo i na chwilę - ale to raczej z definicji się wyklucza ;) Chcę tu również przy okazji obalić mit, że ludzie w niemonogamicznych związkach myślą tylko o seksie i jest to główńy wyznacznik ich relacji - dla mnie zdecydowanie nie jest. Wspólna pasja, zrozumienie, czułość i codzienność są najważniejsze. Seks też jest ważny, ale tylko razem z całym wymienionym "zestawem". Mój światopogląd i pasje: w kwestiach ideologicznych, mogę uprościć sprawę i powiedzieć, że jestem lewakiem, takim pełną gębą ;) Jak na polskie realia, to aż strach: ideologia gender, związki partnerskie, małżeństwa homoseksualne, prawo do aborcji, eutanazja, ateizm - Boże broń! No wlasnie, ateizm. Uważam się w pełni za ateistkę. Fizyka (zwłaszcza astrofizyka i fizyka cząstek) to moja absolutna pasja od kilku lat. Im bardziej zagłębiam się w tematy naukowe, tym jaśniej widzę rolę religii dla ludzi, dawniej. Było to jedno z wielu przednaukowych wyjaśnień otaczającego świata. Jednak współcześnie wszelka mitologia wydaje mi się tylko kulturową ciekawostką. Żeby nie było, pochodzę z katolickiego domu i byłam długi czas bardzo wierząca. Mój ateizm ewoluował, jest wynikiem procesu i przemyślenia. Mimo dawnej głębokiej religijności, najgłębszych przeżyć natury niemalże mistycznej dostarczyła mi właśnie fizyka.Pewnie, droga czytelniczko, myślisz sobie, że jestem naukowcem, studentem na stażu w CERNie, fizykiem teoretykiem albo inną fascynującą, dziwaczną personą, którą straszy się dzieci w podstawówce. Otóż nie. Kończę już właśnie Wydział Grafiki na ASP i od paru lat działam jako artysta, przewodniczę też od jakiegoś czasu prężnej grupie artystycznej. Fizyka jest moją najgłębszą inspiracją, moją pasją, jednak przeżycia, których mi dostarcza, wyrażam językiem tzw. sztuk pięknych (intermedialnych, ale specjalizuję się w grafice warsztatowej, rysunku i malarstwie). Mimo, iż do performance'u mi daleko (doceniam tą dziedzinę sztuki, ale działam w innych mediach), artystką, która dla mnie najlepiej mówi o sztuce współczesnej jest Marina Abramovic. Jeżeli, droga czytelniczko, chcesz wiedzieć więcej co ta osoba ma do powiedzenia o sztuce (a pod czym i ja się podpisuję) możesz posłuchać jej manifestu (na yotubie trzeba wpisać "Marina Abramovic manifesto") oraz wywiadu, w którym radzi młodym artystom (na Vimeo, "Marina Abramovic - advice to the young"). Na zakończenie pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że chciałabyś droga czytelniczko, mimo wielu pozornych przeciwności poznać mnie bliżej. Jeśli tak jest - czekam na Twoją wiadomość! :)

Ty w portalu

Jesteś tu bo...? patrz opis o mnie :)
Można Cię spotkać: czat forum galeria

Księga gości

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się!

Dopisywanie do księgi gości po zalogowaniu
-elf-2021-11-02 01:53
Choć nie wpisuję się w koncepcję Twojego obrazu rzeczywistości, chętnie zamienię z Tobą parę słów o Marinie Abramovic...:) Szukam kontaktu z ludźmi wychodzącego poza intelekt. Szukam, ...bo za nim tęsknię. Tylko tyle i aż tyle. Pozdrawiam Cię serdecznie Tellineath :)
szaqusza2018-12-07 10:16
Zmienię w Tobie wszystko o czym piszesz. Będę w styczniu w Krakowie. Odważysz się?
Saudades2014-08-20 22:00
Marina Abramović jest jedną z moich ulubionych artystek. I to prawda - o sztuce współczesnej mówi najpiękniej.
raszpla2014-06-03 12:58
W istocie, ciekawie masz pod kopułą, chętnie Cię poznam, jeśli znajdziesz chwilkę. Zgadzam się, że zazdrość pomimo społecznej akceptacji jest wyłącznie negatywna i destrukcyjna, jednak nie udało mi się odciąć od monogamicznej postawy i trochę się w tym gubię. Chciałabym być z kimś, kto chce być ze mną, dokąd chce być i dokąd ja sama chcę. Człowiek nie może być niczyją własnością, chyba, że akceptujemy niewolnictwo.
nela122014-05-29 15:17
rozumiem cie,ale moze jestem z kosmosu,bo ciagle wierze w milosc monogamiczna, chetnie poznalabym cie!

Witaj, Zaloguj się

Artykuły zoologiczne na Ceneo

tellineath w portalu

KONTAKT DO TELLINEATH

Imię:Zofia
E-mail: emailtellineath@wp.pl 

METRYCZKA

Kraj:Polska
Województwo:małopolskie
Miasto:Kraków
Płeć: kobieta
Urodziny:1989-02-25
Imieniny:00-00
W portalu od:2014-01-05 17:30:12
Aktualizacja: 2014-01-05 17:42
zdjęcia profili nieaktualizowanych są widoczne tylko dla zalogowanych
© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024