Czym jest niebinarność? Co czują osoby niebinarne? Jak rozumieć zaimki typu ono/jejgo, jak zwracać się do osób niebinarnych? Czy osoby niebinarne istniały przed opisaniem koncepcji niebinarności? Dotarło do mnie, że nic nie wiem na ten temat i zapragnęłam dowiedzieć się więcej oraz upowszechnić tę wiedzę. Zapraszam do lektury, naszą przewodniczką będą Nastii (one/ich).
Flaga osób niebinarnych
Nastii
Nastii
Co jest najważniejsze dla osób niebinarnych,
oczywiście w kontekście niebinarności?
Szczerze mówiąc, to poszanowanie do naszej prywatności genitalnej. Wydaje mi się, że mówimy w imieniu w zdecydowanej większości: nie chcemy epatować publicznie naszymi funkcjami rozpłodowymi, bo nie chcemy być społecznie sprowadzani do tego, ani postrzegani przez to. Według osób niebinarnych nasza anatomia jest sprawą wyłącznie pomiędzy ludźmi, które decydują się na wspólne zbliżenie cielesne oraz wiedza potrzebna do celów medycznych i nikogo więcej status między naszymi nogami nie powinien obchodzić.
Jak odbiera siebie osoba niebinarna? Czy jest to poczucie niedopasowania do płci biologicznej? Czy wiąże się to zawsze z odkryciem siebie/samopoznaniem czy może to być koncepcyjne przyjęcie tożsamość wynikające np z niezgody na społeczną nierówność płci, czy poczucia niedopasowania do grupy na różnych płaszczyznach?
Zacznijmy od tego, że nie ma czegoś takiego jak „płeć biologiczna”. Ten zbitek słów jest niestety błędnie używany przez konserwatywną część społeczeństwa, z powodów uproszczeń na temat płci uczonych na lekcji biologii w szkołach. Ocena płci niemowlęcia jest dokonywana za pomocą wyłącznie oględzin zewnętrznych narządów płciowych, czyli tzw. płci genitalnej. Zapisywana jest następnie w dokumentacji medycznej oraz państwowej, czyli jako tzw. płeć prawna. To nie są jednak jedyne rodzaj płci, jaki należy brać pod uwagę w życiu i rozwoju człowieka, bo mamy jeszcze płeć: fenotypową, hormonalną, metaboliczną, chromosomalną, mózgową, kulturową, plus jeszcze na to wchodzi personalna tożsamość płciowa, jej ekspresja oraz faktyczne funkcjonowanie społeczne. Płeć jest sumą tych wszystkich elementów i nie można patrzeć wybiórczo tylko na anatomiczny element, a na całą wielowymiarową matrycę powiązań. Niektóre z tych płci mogą nawet samoistnie zacząć się zmieniać, np. proporcje płci hormonalnej mogąc skutkować, chociażby zarostem u osób oznaczonych przy urodzeniu jako dziewczynki.
Niebinarność jest rodzajem transpłciowości, bo jest odmiennym stanem tożsamości od zapisanej w dokumentach i może wynikać z naprawdę wielu różnych czynników. Z elementów samopoznania najwięcej uwagi, moim zdaniem, powinnyśmy poświęcić tzw. euforii płciowej. Czyli doświadczaniu pozytywnych emocji na różnym spektrum intensywności z powodu przeżywania płci zgodnie z własną tożsamością. To poczucie spójności oraz integralności z samym sobą, że zachowanie jest zgodne z umysłem na pierwotnym poziomie. Ludzie poznają siebie przede wszystkim przez porównania oraz interakcje z innymi. Dzięki temu są w stanie poznawczo umieścić się na spektrum, tego co uważają za męskość, chłopackość, a może nawet dziewczyńskość, czy kobiecość. Tak, to są zbliżone grupy kolorów, ale te niuanse odcieni oraz ich intensywność też mają znaczenie. Osoby niebinarne po prostu dostrzegają i są w stanie nazywać te unikalniejsze, choć nie jednostkowe, doświadczenia społeczne. Brak dostrzegania ich lubimy nazywać w nienacechowany pejoratywnie sposób „daltonizmem społecznym”, który uznajemy, że wynika po prostu z braku wystarczającej ilości doświadczeń wśród osób lub z osobami z danej grupy społecznej. Upieranie się na istnienie wyłącznie dwóch płci, jest jakby upierać się, by nazywać czerwonym wszystkie odcieni od fioletu do pomarańczy, bo w każdym z nich jest czerwony w mniejszym lub większym stopniu. Stąd tak duża potrzeba inkluzywności i reprezentacji w mediach osób z różnych mniejszości, pokazania pełnego kolorytu ludzkości.
Czy stwierdzenie, że jest się osobą niebinarną może być reakcją obronną na traumę, wynikać z zaburzeń osobowości? Czy może być tak, że osoba która komunikuje “jestem niebinarne” potrzebuje pomocy psychologicznej?
Nah, czymś takim to jedynie się straszy ludzi. Jasne, osoba może potrzebować wsparcia psychologicznego, ale z powodu tego jak jest traktowane ze względu na swoją tożsamość, ale nie ze względu na zaburzenia osobowości. Istnieje dość duża korelacja pomiędzy queerowością, w tym transpłciowością oraz neuroatypowością. Najlepiej się zapytać czego osoba w związku z podzieleniem się Tobą daną informacją, od Ciebie oczekuje.
Warto też przemyśleć, czy samemu nie ma się jakiejś sztywności poznawczej wobec możliwości zrozumienia koncepcji niebinarności i transpłciowości. Polecamy też czytać treści o płciowości przez takie osoby tworzone oraz dołączać do grup, by empatyzować z trudnościami od wewnątrz, bez narzucania się. Naprawdę całkowicie szczerze polecamy, poznawać i dopytywać, ale z pozycji szacunku i zainteresowania, czyli bez oceny czy osądu.
Czy osoby niebinarne istniały przed opisaniem koncepcji niebinarności? Czy ta koncepcja ułatwia życie?
A czy widziałaś Czarodziejki z Księżyca, zanim dowiedziałaś się o koncepcji niebinarności? A czy kojarzysz z dawnych lat określenia takie jak: chłopczyca, babochłop, facetka, homo-niewiadomo, ciota, cwel, które w obraźliwy sposób próbowały opisać koncepcje niewpisywania się w płeć w sposób normatywny? Niebinarność istniała od zawsze, ale nie zawsze była mile widziana. W czasach przedchrześcijańskich i przedkolonialnych, w wielu miejscach na Ziemi, osoby niebinarne pełniły często role duchowych osób przewodniczych, szamańskich, czy kapłańskich. Trzecia płeć funkcjonowała w wielu kulturach, choć nie znaczy to, że była za każdym razem tam mile widziana. Z przedkolonialnych Indii do dziś mamy hijra, z terenów ameryki ludzi dwu-duchych, a z Indonezji bissu. Dwie kategorie płciowe to zbyt mało, żeby opisać ludzką płciowość.
Próbowałam sobie wyobrazić przez analogię do stwierdzenia “nie jestem kobietą ponieważ jestem mężczyzną” jak może czuć osoba niebinarna. Stwierdzenie “nie jestem kobietą” trafiło w przestrzeń bez odpowiedzi na pytanie “kim zatem jestem?”. Jedyne co mogłam zrobić to wymyślić siebie od nowa, moje zasady… Wyobrażam sobie, że w okresie dorastania, kiedy przynależność do grupy rówieśniczej jest taka ważna jest to źródłem cierpienia. Czy to jest tak, że każda osoba niebinarna jest inna i nie ma dwóch osób niebinarnych, które czują/nazywają swoją tożsamość dokładnie w ten sam sposób?
Doświadczenia niebinarnych osób są bardzo zróżnicowane, tak samo jak doświadczenia kobiet i mężczyzn. Część z nas nie czuje się jakkolwiek przywiązana do koncepcji tego czym jest kobieta, a czym mężczyzna, a inni czują bardzo silnie oba pierwiastki w sobie. U jednych mogą być płynne i zmienne, a u innych, sztywne przez całe życie. Niektórzy swoje przeżywanie płciowości, są w stanie opisać lepiej metaforą np. zwierzęcą, czy znalezioną mikroetykietką. Inne wolą mieć wielką przestrzeń braku ograniczeń etykietkowych, nazywając całą swoją osobę jako queer, by nie musieć określać ani swojej płciowości, ani seksualności. Niebinarność jest wszystkim, co nie jest ani wyłącznie kobiecością, ani wyłącznie męskością. Jeśli jesteś kobietą, która czuje w sobie sznyt zadziornej chłopackości, nic nie stoi na przeszkodzie, byś również zaczęła się jako osoba niebinarna określać.
Dobrym ćwiczeniem mentalnym są próby samookreślenia się, w oderwaniu od własnej płciowej cielesności/fizyczności. Czyli, czy jakbyś była mózgiem w słoiku, to czy wciąż byś była kobietą? A potem drążyć odpowiedź, unikając słów odnoszących się do anatomii.
Przez kilka dni rozmyślałam o tym czy stwierdzenie “jestem kobietą” wyczerpuje moje poczucie płci (było to rozwijające doświadczenie, polecam). Nie wiem jeszcze czy będzie to miało wpływ na moje relacje ze światem. Rozumiem jednak, że młoda osoba żyjąca w sieci powiązań rodzinnych i rówieśniczych ma jakieś oczekiwania od społeczeństwa kiedy komunikuje niebinarność. Akceptacja to minimum, czy jest coś jeszcze czego oczekują osoby niebinarne w związku ze swoją tożsamością płciową?
Akceptacja słów na temat tego kim jesteśmy to jedno. Ważniejsze wydaje się zrozumienie na poziomie pierwotnym przez innych, czym tożsamość w ogóle jest. Są wyróżniane dwa pojęcia:
- tożsamość społeczna, która jest o poczuciu przynależności do grupy oraz dostrzegania odrębności tej grupy, na podstawie wspólnych właściwości,
- tożsamość osobista, która jest o autentyczności wobec siebie, czyli o własnej unikalności wewnątrz grupy i personalnej interpretacji, tego czym dana tożsamość dla osoby jest.
Zrozumienie dogłębnie własnej płciowości, nie musi się wiązać ze zmianą czegokolwiek w swoim otoczeniu. Nie istnieje żadna niebinarna policja, która nakazuje osobie zmienić nagle zaimki, czy ubierać się inaczej niż dotychczas. Twoja etykietka, jakakolwiek by nie była, ma służyć przede wszystkim Tobie. Tożsamość jest o rozumieniu swojego miejsca w świecie, swojej spójności i odrębności oraz własnego zniuansowania, to nasz łącznik z ludźmi na najgłębszym poziomie własnego jestestwa. Są rzeczy, które jako ludzie rozumiemy wyłącznie dzięki tożsamości społecznej i osadzeniu swojej osoby w kontekście społecznym. Jesteśmy Polakami, bo przyszło nam się urodzić w granicach tego kraju i być wychowywanym w tradycji i kulturze tego kraju.
Jak osoby niebinarne określają swoją orientację seksualna? Wydaje mi się że określenia homo i hetero zupełnie nie pasują. Ty określasz się jako lesbijka, nie rozumiem tego.
Intuicja dobrze Ci podpowiada, że homoseksualność i heteroseksualność nie bardzo mają sens z niebinarnością, bo nie używamy bazy genitalnej jako podstawy własnej tożsamości. Lesbijka jednak historycznie posiada w sobie całkiem spory zakres płciowości i nigdy nie były to wyłącznie cis kobiety. Transmęskość, transkobiecość, crossdressing oraz kultura drag zawsze były mocno powiązane zarówno z lesbijstwem jak i z gejostwem.
Personalnie określamy się w sumie nie tylko jako lesbijka, ale coraz odważniej też jako gej. Wydawało mi się kiedyś, że to może czasem kobiecość w facetach mnie przyciągała, ale zrozumiałyśmy, że jednak nie. Próbowano mi także wmówić fetyszyzowanie gejów, ale to też nie było to. Z biegiem lat zrozumiałyśmy, że kobiety pociągają mnie w sposób lesbijski, a mężczyźni w sposób gejowy, oraz zabawa z nimi daje mi euforię płciową. Moją osobę od hetero cis kolesi, odrzucało zawsze to, że uporczywie postrzegają mnie jako kobietę i mają wobec mnie takie oczekiwania jak od kobiet, czego idea była i wciąż jest dla mnie obrzydzająca.
Najtrudniejsze w tej chwili są dla mnie zaimki i zwracanie się do osób niebinarnych. Jeśli osoba mówi o sobie “zrobiłom”, “widziałom” to wymyśliłam, że pomyślę “słoneczko” i chyba mam odpowiednią formę - widziało, mówiło. Ale czy mogę zapytać “Ile masz lat?”, “Chcesz kawę”, “Widzisz?” czy raczej “Ile ma lat?”, “Chce kawę?”, “Widzi?”. “Miało w dzieciństwie psa?” a mozę “Miałoś w dzieciństwie psa?”. Raczej zwracamy się do osób niebinarnych w drugiej osobie, chyba że specyficznie życzą sobie inaczej lub bezosobowo wręcz. Czyli jeśli masz wątpliwości lub zapomnisz, lepiej po prostu zapytać niż użyć błędnych, np. „Hej, przypomnisz mi, proszę, z jakich zaimków korzysta Twoja osoba?”. Możesz poprosić także o przykłady użycia. Ale pamiętaj też, że osoby niebinarne mogą te pytania dostawać ciągle i nie jest to ich obowiązkiem, by innych edukować. Mają prawo odmówić. Ale jeśli jesteście blisko i są to początki, to prawdopodobnie ma przygotowane linki do materiałów, którymi może się z Tobą podzielić, na temat zwracania się do niej.
Znacie tę scenę? Śmiesznośc tej sceny, grubiaństwo jest oczywiste. Jednak wobec osób niebinarnych mam zapomnieć o manierach i komenderować “Niech się rozbierze i położy!”, “Trzyma!”?
Nie tylko znamy, ale też spotkały mnie takie teksty w rzeczywistości polskiej służby zdrowia. Szacunek językowy wobec osób niebinarnych nie polega na trzeciej osobie trybu rozkazującego. Ale szczerze mówiąc, preferujemy tę formę, niż uporczywe „proszę Pani”, bo czasy panów i władców już dawno powinny były odejść, także językowo. Ale najlepszą formą inkluzywną w polskim są moim zdaniem osobatywy: https://zaimki.pl/osobatywy
Jak poradzic sobie z ogromem tych możliwości ono/jejgo, ono/jeno, ono/jenu, ne/nego, onu/jegu, wona/wej… 6 z kolejnych kilkunastu… czy są jakieś sposoby żeby to pojąć? Co jeśli spotkam osobę, która zakomunikuje swoje zaimki jako “onu/jegu” a ja nie wkułam przykładów ze strony zaimki.pl i nie mam pojęcia jak tego użyć?
Kiedyś myślano, że płeć z języka można wyrugować. Przez długi niedobór możliwości ekspresji językowej, w naszym języku panuje trend odwrotny do światowego. Dziś feminatywy, które personalnie wspieramy całym sercem, wracają do łask. Za feminatywami przyszły kolejne formy, które z głodu braku możliwości odpowiedniej formy ekspresji, zaczęły się mnożyć jak grzyby po deszczu. I jest to świetne! Nie możemy się doczekać, które formy zyskają na popularności i wzbogacą nasz język na stałe. Zgadzamy się, że to drastycznie zwiększa poziom trudności poznawcze i że to nie jest możliwe do ogarnięcia rozumem przez niektórych na start. Rozwiązaniem jest po prostu oswajać się z tymi formami, poużywać ich wobec, chociażby, swoich zwierzaków czy roślinek, i ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Rozumiemy bunt mózgu przed nowymi przyzwyczajeniami, ale naprawdę da się to z czasem ogarnąć. Wciągać też można przeróżne dzieła kultury.
Czy są filmy lub seriale o osobach niebinarnych?
Tak, są. A raczej nie tyle są o osobach niebinarnych, ile w serialach coraz częściej postaci niebinarne się po prostu pojawiają. Pierwszy serial, na który się natknęłyśmy kontrolowanie, w której wystąpiła niebinarna, było „Billions”. Asia Kate Dillon ogrywało tam Taylor Mason, którzy byli genialnym myślicielem poza schematami, otwarcie niebinarni, oraz przedstawieni w bardzo patriarchalnym kontekście, przy grubych pieniądzach oraz aferach. Na ten serial naprowadziła mnie moja była psychoterapeutka, która stwierdziła lakonicznie, że jest postać, jaką jej przypominamy. Musimy powiedzieć, że w tamtym okresie mojego życia, a miałyśmy wtedy wciąż dość konfederackie poglądy, było to strzałem w dziesiątkę. To był pierwszy raz, dzięki któremu zaczęłyśmy o niebinarności się edukować i rozumieć jak bardzo to dotyczy mnie. W serialu „The Good Place” mamy Janet, która wielokrotnie musi powtarzać, że nie jest dziewczyną, bo tak naprawdę jest wiecznym samoświadomym nieludzkim bytem posiadającą całą wiedzę wszechświata. Ale moją ulubioną chyba reprezentacją jest, póki co film animowany „Nimona”, w którym mamy zmiennokształtną istotę odrzuconą społecznie jako potwora, w klimatach średniowiecznej wariacji na temat współczesności. Świetne kino do obejrzenia także z najmłodszymi.
Chcecie powiedzieć coś więcej o sobie, gdzie Was znaleźć w sieci?
Jesteśmy wielomniejszościową mozaiką, więc samorzecznimy na swoim mikroblogu w tematach lewactwa, feminizmu, poliamorii, lesbijstwa, gejozy, niepełnosprawności, chronicznego bólu, kinków, ADHD oraz depresji. Więc jeżeli, drogie osoby czytające, macie ochotę poznać zupełnie odmienną perspektywę, od tej, którą społeczeństwo Wam wmówiło, to zapraszamy na całkiem odmienną do siebie: https://www.facebook.com/NastiiRPG
pytała Absolut6na9
Data publikacji w portalu: 2024-10-06
Podoba Ci się artykuł? Możesz go skomentować, ocenić lub umieścić link na swoich stronach:
Podziel się:
Aktualna ocena:
/głosów:
Zaloguj się, aby zagłosować!