WINA KSIʯYCA, czyli NIESIONE PRZEZ WIATR cz.1

Eve Amarantine
***
odezwij siê
przyjed¼
niech ciê
ujrzê
niech niepewne
stanie siê
pewnym
a zas³oniêta
mg³±
przysz³o¶æ
oka¿e swe
¶cie¿ki


***
w objêciach
silnych
samotno¶ci
zagubiona
nie odnajdziesz
mnie z jej
ramion nie
wyrwiesz
bom zapomniana
w twym sercu
w twej duszy
niegdy¶ mi
najdro¿szej
na ¶wiecie


***
ty mi nie
ujrzana
ty¶ której
s³owa by³y
niesione
przez wiatr
miêdzy
brylantami
twych rzês
by³a mi
t± pisan±
w wieczno¶ci
przede mn±
i tob±?


***
czy¿bym to
w tobie mia³a
odnale¼æ
mój raj
moje przeznaczenie

bo jak mówisz
mo¿e los tak
chcia³ aby¶my
wpierw cierpia³y
te cztery szaty roku

a teraz zdarzy
siê jaki¶ cud
co¶ co widzê w
mych beztwarzych
proroczych snach?


***
chcê by¶
ju¿ przyjecha³a
ujrza³a
a mo¿e
rozmy¶li³a¶
siê znów
tak samo
jak piêæ
pór rok temu
i znów
nie ujrzê
nawet s³owa
wyt³umaczenia?


***
i znów
milczenie
i znów
cisza tak
jak wtedy...

nigdy siê
to nie zmieni
ty wci±¿
taka sama...

znów
znikasz
z mojego
¶wiata...?


***
rozmy¶li³a¶
pewnie
siê z ujrzenia
mnie choæby
chwilê...

bo kim¿e
ja mam byæ
by¶ chcia³a
mi serce
otworzyæ
i nape³niæ
choæ trochê
nadziej±...

milczysz
znów krzykiem
tak niedawno
chc±cym
przytuliæ czy
te¿ uca³owaæ...


***
w samotne
dni sz³am
mówi±c sobie
¿e gdy ciê
ujrzê to
nie zmieni
siê nic

nie wydarzy
siê nic
nadzwyczajnego

tak w³a¶nie
chcia³am
mówiæ
wmówiæ (?)
sobie
¿e bêdzie
jak spojrzê
w oczy twoje


***
a teraz
mówisz
¿e chyba
o przyja¼ñ
chodzi...

¿e jeszcze
nawet
przyjació³k±
ci nie
jestem...

wiêc obcej
kobiecie
pisze siê
takie rzeczy?

nie chcê
ju¿ nic od
ciebie
chcê tylko
sobie umrzeæ


***
tracisz mnie
w ten sposób
kroj±c i
goj±c ranê
wci±¿ ¶wiadomie

nie wierzê
twojemu zdziwieniu
ku moim
wyobra¿eniom
dziêki twym
s³owom

nie ufam
¿e nie wiesz
co budzisz w
mym sercu
mówi±c o
nierzucaniu
s³ów na wiatr

bo nie chcesz
na chwilê bo
chcesz na powa¿nie
na sta³e
na zawsze

lecz chyba
nie ze mn±


***
ufa³am twym
s³owom
po tylu oceanach
bólu przebytych
wierzy³am
¿e nie umiesz
zraniæ wiedz±c
jak boli

jeste¶ szczera
mówisz
odpychasz
a potem
przytulasz
i odpychasz
odpychasz
odpychasz

zacznê uciekaæ
od ciebie z
nadmiarem
bólu w czekaniu
znoszenia
twego têpego
no¿a w milczeniu
my¶l±c ¿e
przestaniesz

¶wiadomie
wszystko ¶wiadomie
patrzysz mi w
oczy przekrêcaj±c
ostrze w bol±cej
ranie
i tak pragniesz
nie straciæ?

pokaleczona chcê
znikn±æ odej¶æ
nie s³yszeæ tego
krzyku na
przemian z
dobrymi
s³owami
wierzy³am ¿e
z serca

nie ufam twej
szczero¶ci
która rak
zmienia fronty

nie bêdê udawaæ
na zawo³anie
¿e wszystko
jest w porz±dku
bo tego sobie
¿yczysz rani±c
Data publikacji w portalu: 2007-09-01
« poprzedni wiersz nastêpny wiersz »

Witaj, Zaloguj siê

Artyku³y zoologiczne na Ceneo

KONTAKT

Wy¶lij swój tekst! - napisz do Namaste
podpisz swoja pracê nickiem lub imieniem
(je¶li chcesz: nazwiskiem), je¶li chcesz napisz swój e-mail, podamy go w podpisie.

NASZA TWÓRCZO¦Æ

Jest jak delikatny kwiat. Ka¿da jej forma zawiera ¶lady g³êbokich wzruszeñ i emocji, przenosi pamiêæ o czasie minionym, chroni od zapomnienia chwile.

Tutaj jest miejsce dla Ciebie. Je¶li pisa³a¶, piszesz lub pisaæ zamierzasz, nie chowaj efektów swojego natchnienia do szuflady, podziel siê nimi.

Tu nikt nie ocenia, nie krytykuje. Mo¿esz przysy³aæ teksty podpisane imieniem b±d¼ pseudonimem, o dowolnej tematyce i formie. Mo¿e to dobre miejsce na debiut i nie tylko.

Zdecyduj siê.
To w³a¶nie od Ciebie bêdzie zale¿a³ kszta³t tej strony. Zapraszam do jej wspó³tworzenia.

Namaste

© KOBIETY KOBIETOM 2001-2024